- No, nie jest łatwo. Jedna leży plackiem w łóżku i udaje, że nie ogląda Disneya w laptopie. Druga trzaska drzwiami i obżera się karmelowym popcornem do komedii romantycznych, a potem twierdzi, że nigdy już nie zje słodyczy, bo jest za grupa, po czym uznaje, że jednak tosty z czekoladą są świetnym pomysłem. No nie jest lekko. Ale mogło być gorzej. Mogły obie się wściekać i rzucać przedmiotami, a tak nie jest. Trzeba po prostu przeczekać. Sky ma takie momenty, że po prostu przychodzi się tulić. Star też, kończy się na tym, że wszystkie oglądamy romansidła.
- Na razie odpuśćmy temat zespołu. Nie muszą tego wiedzieć natychmiast, z resztą sami musimy rozeznać się w sytuacji. W tej chwili nawet nie wiesz, komu powiedziała Kate, a komu nie. Kędzior nie będzie chciał odchodzić, gwarantuję ci to. On jest, no wiesz, szalony. W swoim zawodzie już więcej nie osiągnie. Jego firma informatyczna ma się lepiej niż kiedykolwiek przez pandemię. On chce grać, od zawsze robi to wyłącznie dla pasji, rozrywki i fun'u. No Jo musimy powiedzieć. I tacie. Z dziećmi lepiej żebyśmy porozmawiali razem, ale ja mogę porozmawiać z ojcem, na zakupy też mogę jechać. Ach i jest jedna sprawa, wiem, że to odrobinę problematyczne, ale chce wziąć wiolonczelę.
[Garvey House] Niespodzianka
Re: [Garvey House] Niespodzianka
- Możemy oglądać wspólnie - zadeklarował się Rea. Nie przeszkadzało mu oglądanie romansideł, chodź ważniejsze było spędzanie wolnego czasu z córkami.
- Czekoladę na gorąco mogę im też zrobić! - dodał.
- Nie wiem - przyznał jej rację - ale też obawiam się co powiedzą.
Dodał szczerze, mieli sobie mówić wzajemnie o wszystkim.
- Wstydzę się trochę tego - powiedział ciszej jakby niepewnie - doszedłem tak wysoko i co... Zostajemy bez pracy, to nie powód do dumy.
- oczywiście jeśli jej tylko potrzebujesz. Gdybyś chciała wrócić do pracy, jakoś to ogarniemy - spłatał jedna swoją rękę z jej - chcę żebyś była szczęśliwa, realizowała się i rozwijała. Zasługujesz na dużo więcej.
- Czekoladę na gorąco mogę im też zrobić! - dodał.
- Nie wiem - przyznał jej rację - ale też obawiam się co powiedzą.
Dodał szczerze, mieli sobie mówić wzajemnie o wszystkim.
- Wstydzę się trochę tego - powiedział ciszej jakby niepewnie - doszedłem tak wysoko i co... Zostajemy bez pracy, to nie powód do dumy.
- oczywiście jeśli jej tylko potrzebujesz. Gdybyś chciała wrócić do pracy, jakoś to ogarniemy - spłatał jedna swoją rękę z jej - chcę żebyś była szczęśliwa, realizowała się i rozwijała. Zasługujesz na dużo więcej.
Re: [Garvey House] Niespodzianka
- Wstydzisz? Dlaczego? - zapytała. Nie rozumiała go w tej chwili, choć bardzo się starała.
- Przecież... Uch... - westchnęła i przez chwilę milczała, musiała pozbierać myśli.
- Zrobiłeś coś dla mnie i dla dzieci, to nie jest powód do wstydu. To, że chcesz ratować małżeństwo, które wisiało na włosku, to, że chcesz zadbać o rodzinę. Czasem zespoły się rozpadają, to nie znaczy, że straciłeś szansę na sławę. Zaszedłeś wysoko, nie cofasz się, tylko transformujesz. Już ci powiedziałam, że nie dam ci zrezygnować z muzyki.
- Chcę wrócić do pracy - powiedziała miękko.
- Naprawdę chcę. Chcę znowu grać. Chcę pracować z tobą, jak kiedyś. Potrzebuję tego. Ciąża to nie choroba, wcześniej zostałam w domu, bo dzieci były zbyt małe, ale teraz nie ma tego problemu. Dziewczynki pół dnia i tak spędzają w szkole. Ja, ty, Kędzior, być może Scarlett. Możemy mieć teraz własny zespół, na naszych zasadach. Nigdy nie zapomniałam pracy z tobą. Możemy pisać razem piosenki. Nagrywać, ale "na swoim". Przy wszystkich ciążach czułam się dobrze, więc mogę pracować do porodu. Co ty na to?
- Przecież... Uch... - westchnęła i przez chwilę milczała, musiała pozbierać myśli.
- Zrobiłeś coś dla mnie i dla dzieci, to nie jest powód do wstydu. To, że chcesz ratować małżeństwo, które wisiało na włosku, to, że chcesz zadbać o rodzinę. Czasem zespoły się rozpadają, to nie znaczy, że straciłeś szansę na sławę. Zaszedłeś wysoko, nie cofasz się, tylko transformujesz. Już ci powiedziałam, że nie dam ci zrezygnować z muzyki.
- Chcę wrócić do pracy - powiedziała miękko.
- Naprawdę chcę. Chcę znowu grać. Chcę pracować z tobą, jak kiedyś. Potrzebuję tego. Ciąża to nie choroba, wcześniej zostałam w domu, bo dzieci były zbyt małe, ale teraz nie ma tego problemu. Dziewczynki pół dnia i tak spędzają w szkole. Ja, ty, Kędzior, być może Scarlett. Możemy mieć teraz własny zespół, na naszych zasadach. Nigdy nie zapomniałam pracy z tobą. Możemy pisać razem piosenki. Nagrywać, ale "na swoim". Przy wszystkich ciążach czułam się dobrze, więc mogę pracować do porodu. Co ty na to?
Re: [Garvey House] Niespodzianka
- Tak czuję, nie do końca wiem czemu - powiedział szczerze - być może w mojej głowie to porażka nie transformacja. Być może nie wierzę w to do końca... Ale wiesz będę miał czas to sobie poukładać na wakacjach.
Rea nie zawsze rozumiał skąd biorą się dokładnie jego emocje, umiał je nazwać , ale nie wiedział czemu akurat czuje wstyd. Wiedział że Shi ma rację, że zrobił coś dobrego, że chce ratować ich rodzinę, ale czuł to co czuł.
- Cieszę się że chcesz wrócić - uśmiechnął się do żony, poświeciła się dla dzieci, ale ona też kochał muzykę - powinnaś. Wiem że kochasz muzykę tak samo jak ja. Po za tym na pewno przyda się w zespole wsparcie pięknej wiolonczelistki - pogładził ją znów po policzku mówiąc ostatnie zdanie.
- Pisanie piosenek wspólnie też było owocne, jeśli chcesz uważam że jesteśmy wstanie poskładać to wszystko. Każde z nas może pracować, a nie dzieciaki na tym nie stracą. Przepraszam że dotąd było inaczej.
- zresztą jeśli dzieciaki będą w szkole możemy wrócić jednego dnia do programu przez internet. Gdzie zapraszaliśmy różne osoby, albo grać utwory wiele osób, pokazać że muzyka klasyczna też jest piękna - dawno temu kiedy rozeszli się z scarlett, a Kate jeszcze się nie pojawiła w ich życiu, prowadzili taka transmisje. Nie było kolosalnej oglądalności, ale na tym też zespół zyskał sławę, a oni dobrze się bawili. Wrócili do tego w pandemię jak większa część muzyków i zespołów, nie mniej już w innej formie pod dyktando Kate. To nie było już to, nie mieli już tamtej swobody i różnorodności muzycznej.
- co o tym sądzisz? Tylko jak w ogóle nazwiemy wtedy ten zespół, układ.. no bo jakoś to się musi nazywać.
Rea nie zawsze rozumiał skąd biorą się dokładnie jego emocje, umiał je nazwać , ale nie wiedział czemu akurat czuje wstyd. Wiedział że Shi ma rację, że zrobił coś dobrego, że chce ratować ich rodzinę, ale czuł to co czuł.
- Cieszę się że chcesz wrócić - uśmiechnął się do żony, poświeciła się dla dzieci, ale ona też kochał muzykę - powinnaś. Wiem że kochasz muzykę tak samo jak ja. Po za tym na pewno przyda się w zespole wsparcie pięknej wiolonczelistki - pogładził ją znów po policzku mówiąc ostatnie zdanie.
- Pisanie piosenek wspólnie też było owocne, jeśli chcesz uważam że jesteśmy wstanie poskładać to wszystko. Każde z nas może pracować, a nie dzieciaki na tym nie stracą. Przepraszam że dotąd było inaczej.
- zresztą jeśli dzieciaki będą w szkole możemy wrócić jednego dnia do programu przez internet. Gdzie zapraszaliśmy różne osoby, albo grać utwory wiele osób, pokazać że muzyka klasyczna też jest piękna - dawno temu kiedy rozeszli się z scarlett, a Kate jeszcze się nie pojawiła w ich życiu, prowadzili taka transmisje. Nie było kolosalnej oglądalności, ale na tym też zespół zyskał sławę, a oni dobrze się bawili. Wrócili do tego w pandemię jak większa część muzyków i zespołów, nie mniej już w innej formie pod dyktando Kate. To nie było już to, nie mieli już tamtej swobody i różnorodności muzycznej.
- co o tym sądzisz? Tylko jak w ogóle nazwiemy wtedy ten zespół, układ.. no bo jakoś to się musi nazywać.
Re: [Garvey House] Niespodzianka
- Rozumiem - powiedziała spokojnie.
- Masz czas, nie śpiesz się. Jestem przy tobie - pogładziła go delikatnie po ramieniu.
- I będę ci powtarzać, że będzie dobrze.
- Wiesz kochanie - uśmiechnęła się zabawnie - wiem, że jesteś dinozaurem, ale program internetowy przy jak z czasów przed dinozaurami. Podcast, teraz mówi się podcast, albo live session. Zależy co dokładnie będziemy robić.
- Nie mam pojęcia jak nazwać zespół. Pierwsze litery imion naszych dzieci się chyba nie nadają, bo mielibyśmy aż razy raz "S", gdyby dodać moje imię mieli byśmy cztery "S", a ty i Rain to dwa "R", więc nie da rady sklecić z tego nazwy. Ale może coś z niebem, wszystkie dziewczynki mają imiona z nim związane.
- Masz czas, nie śpiesz się. Jestem przy tobie - pogładziła go delikatnie po ramieniu.
- I będę ci powtarzać, że będzie dobrze.
- Wiesz kochanie - uśmiechnęła się zabawnie - wiem, że jesteś dinozaurem, ale program internetowy przy jak z czasów przed dinozaurami. Podcast, teraz mówi się podcast, albo live session. Zależy co dokładnie będziemy robić.
- Nie mam pojęcia jak nazwać zespół. Pierwsze litery imion naszych dzieci się chyba nie nadają, bo mielibyśmy aż razy raz "S", gdyby dodać moje imię mieli byśmy cztery "S", a ty i Rain to dwa "R", więc nie da rady sklecić z tego nazwy. Ale może coś z niebem, wszystkie dziewczynki mają imiona z nim związane.
Re: [Garvey House] Niespodzianka
- Wiem że będziesz ze mną i to mi wystarczy - rzekł szczerze uśmiechając się do niej.
- Dlatego mieliśmy specjalistę od tych całych internetów. Nie nigdy specjalnie tego nie ogarniałem ale jak mieliśmy kogoś kto robił to za nas to jakoś szło. W sumie o to co teraz jest modne i na topie - pochwalił się z lekkim frywolnym uśmiechem, że podłapł coś od Sky - to możemy podpytać nasz młodzierz. Na pewno się orientują co i jak.
- Nazwa zespołu powinna być prosta i łatwa w zapamiętaniu. Może w takim razie Sky no limits - prychnął pod nosem z rozbawienia - albo... Ja wiem było kiedyś Kelly family, zróbmy Garvey familly!
Śmial się i żartował za cholerę nie wiedział jak powinna brzmieć ta nazwa, żeby była dobra. Ale też mieli czas to obmyśleć.
- Dlatego mieliśmy specjalistę od tych całych internetów. Nie nigdy specjalnie tego nie ogarniałem ale jak mieliśmy kogoś kto robił to za nas to jakoś szło. W sumie o to co teraz jest modne i na topie - pochwalił się z lekkim frywolnym uśmiechem, że podłapł coś od Sky - to możemy podpytać nasz młodzierz. Na pewno się orientują co i jak.
- Nazwa zespołu powinna być prosta i łatwa w zapamiętaniu. Może w takim razie Sky no limits - prychnął pod nosem z rozbawienia - albo... Ja wiem było kiedyś Kelly family, zróbmy Garvey familly!
Śmial się i żartował za cholerę nie wiedział jak powinna brzmieć ta nazwa, żeby była dobra. Ale też mieli czas to obmyśleć.