[Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Niee, nie sądzę żeby Carmen ściemniała. Jest nieufna, ale mnie kocha i widzi, że jestem szczęśliwa. Naprawdę, ona by tego nie zrobiła. Wierzę jej. Ale twojemu Wolfowi już niekoniecznie. Może po prostu cię nie zna, nie poznał tak jak ja. Chociaż... nie powiem, że mnie to nie martwi. Skoro mówi to twój dowódca, ale wiesz co... Ja nadal cię kocham. A to jakaś trzecia osoba, która coś gada i... W sumie, nie powinno to mieć znaczenia. Ktoś coś mówi, przekazuje to dalej, a kolejna osoba jeszcze dalej. To wcale nie musi być prawda.
- Hej... Spokojnie. Nie zamierzam przez to nigdzie uciekać. Nie łamiemy sobie serc, pamiętasz? I rozmawiamy szczerze. Dlatego ci powiedziałam, ale to niczego między nami nie zmienia. Ja wiem, że bywałeś nieodpowiedzialny, sam powiedziałeś mi o wozie bojowym i o petardach, więc... Byłeś ze mną szczery. No i wiesz... Gdybyś byś nie brał odpowiedzialności za swoje czyny, to nie chciałbyś się ze mną zabezpieczać. To akurat ważne i o czymś świadczy. To dziwne, że twój dowódca tak powiedział, ale nie siedzi między nami i nie wie co się dzieje. Tylko my to wiemy. Ja ci ufam.
- Hej... Spokojnie. Nie zamierzam przez to nigdzie uciekać. Nie łamiemy sobie serc, pamiętasz? I rozmawiamy szczerze. Dlatego ci powiedziałam, ale to niczego między nami nie zmienia. Ja wiem, że bywałeś nieodpowiedzialny, sam powiedziałeś mi o wozie bojowym i o petardach, więc... Byłeś ze mną szczery. No i wiesz... Gdybyś byś nie brał odpowiedzialności za swoje czyny, to nie chciałbyś się ze mną zabezpieczać. To akurat ważne i o czymś świadczy. To dziwne, że twój dowódca tak powiedział, ale nie siedzi między nami i nie wie co się dzieje. Tylko my to wiemy. Ja ci ufam.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Wolf by tego nie powiedział, tak sądze - nie znał go być może aż tak dobrze - no kłopoty się mnie trzymają to prawda ale to wiesz. Nie no.. przesadził i bezsensu nastraszył twoja przyjaciółkę. Będziemy mieć przez niego kłopoty - najeżyl się trochę - myślałem że go znam.
- Na pewno nic nie zmieni? - upewnił się wyciągając do jej twarzy dłoń.
- Eh tak zawsze jest, ja się staram a potem..właśnie -
- najważniejsze że zostajesz mimo wszystko.. tlnaorawde bardzo bardzo bardzo cię kocham!
- Na pewno nic nie zmieni? - upewnił się wyciągając do jej twarzy dłoń.
- Eh tak zawsze jest, ja się staram a potem..właśnie -
- najważniejsze że zostajesz mimo wszystko.. tlnaorawde bardzo bardzo bardzo cię kocham!
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Tak, na pewno. To niczego między nami nie zmienia - powtórzyła.
- Nie ważne co powiedział Wolf, ani co mówi Carmen, w ogóle nie ważne co mówią ludzie. Wiesz ile bzdur jest o mnie w internecie. Gdyby moi przyjaciele w to wierzyli, to zdecydowanie nie byliby już moimi przyjaciółmi. Wierzę tobie, nie jakiemuś Wolfowi.
- I dobrze, że się starasz, każdy powinien, nawet jak popełnia błędy i miewa porażki. Cały czas trzeba się zmieniać na lepsze.
- Zostaję i nigdzie się nie wybieram - uśmiechnęła się do niego - no chyba że z tobą.
- Jesteś moim kochaniem, jakby mogła od ciebie uciekać. A jakbym kiedyś chciała, to możesz mnie związać. Ooo! I to jest jakiś plan! - zaśmiała się.
- Też cię kocham wariacie! Kocham, uwielbiam i zacałuję - zaczęła całować go po policzkach, po nosie, po szyi, uchu i głowie.
- Ej, może już wyleziemy spod tego fortepianu?
- Nie ważne co powiedział Wolf, ani co mówi Carmen, w ogóle nie ważne co mówią ludzie. Wiesz ile bzdur jest o mnie w internecie. Gdyby moi przyjaciele w to wierzyli, to zdecydowanie nie byliby już moimi przyjaciółmi. Wierzę tobie, nie jakiemuś Wolfowi.
- I dobrze, że się starasz, każdy powinien, nawet jak popełnia błędy i miewa porażki. Cały czas trzeba się zmieniać na lepsze.
- Zostaję i nigdzie się nie wybieram - uśmiechnęła się do niego - no chyba że z tobą.
- Jesteś moim kochaniem, jakby mogła od ciebie uciekać. A jakbym kiedyś chciała, to możesz mnie związać. Ooo! I to jest jakiś plan! - zaśmiała się.
- Też cię kocham wariacie! Kocham, uwielbiam i zacałuję - zaczęła całować go po policzkach, po nosie, po szyi, uchu i głowie.
- Ej, może już wyleziemy spod tego fortepianu?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- To tego się trzymamy, nic się nie zmienia - odetchnął zdecydowanie z ulgą. Chociaż wciąż był zły ma Wolfa. Co tej stary piernik sobie myślał, czemu prawie rozwalił mu związek a na pewno sabotował.
- związać powiadasz.. jeśli tylko poprosisz - uśmiechnął się i przysunął do niej - powiedz słowo, a zajmę się tym.
- Ale chodźmy spod fortepianu to będzie to ciężko zrobić.
Wywlekli się spod i instrumentu i pomógl jej wstać.
- To co chcesz być przywiązana? A może odkarmiona? A może jakaś joga? - położył jej dłonie na biodrach przyciągając ją do siebie. Uwielbiał ją zarówno ze względu na to jak wyglądała ale przede wszystkim za serce. Della była wspaniała i chyba nigdy nie poznał takiej kobiety.
- związać powiadasz.. jeśli tylko poprosisz - uśmiechnął się i przysunął do niej - powiedz słowo, a zajmę się tym.
- Ale chodźmy spod fortepianu to będzie to ciężko zrobić.
Wywlekli się spod i instrumentu i pomógl jej wstać.
- To co chcesz być przywiązana? A może odkarmiona? A może jakaś joga? - położył jej dłonie na biodrach przyciągając ją do siebie. Uwielbiał ją zarówno ze względu na to jak wyglądała ale przede wszystkim za serce. Della była wspaniała i chyba nigdy nie poznał takiej kobiety.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Odkarmić to można krówkę, a nie człowieka - zaśmiała się głośno.
- Hmm... Joga powiadasz. Ale ja już dzisiaj ćwiczyłam. Wiązanie, zdecydowanie wiązanie - powiedziała zarzucając mu ręce na szyję.
- Ale właściwie jest jeszcze jedna sprawa. Ale nic złego! Nic złego. Bo widzisz, tak się składa, że dostałam zaproszenie na Sylwestra, miałam nie iść, no bo nie miałam kogo zabrać, ale sytuacja się jakby trochę zmieniła. Więęęc... Pomyślałam, że może ty ze mną pójdziesz? Jeśli chcesz oczywiście. To znaczy nie musisz. No bo to nie taka zwykła impreza, ani nie w skorupce i w ogóle. Ale pomyślałam - aż założyła włosy za ucho i spuściła wzrok.
- Że może byś jednak chciał. Ale jak masz inne plany to jasne, nie było tematu.
- Hmm... Joga powiadasz. Ale ja już dzisiaj ćwiczyłam. Wiązanie, zdecydowanie wiązanie - powiedziała zarzucając mu ręce na szyję.
- Ale właściwie jest jeszcze jedna sprawa. Ale nic złego! Nic złego. Bo widzisz, tak się składa, że dostałam zaproszenie na Sylwestra, miałam nie iść, no bo nie miałam kogo zabrać, ale sytuacja się jakby trochę zmieniła. Więęęc... Pomyślałam, że może ty ze mną pójdziesz? Jeśli chcesz oczywiście. To znaczy nie musisz. No bo to nie taka zwykła impreza, ani nie w skorupce i w ogóle. Ale pomyślałam - aż założyła włosy za ucho i spuściła wzrok.
- Że może byś jednak chciał. Ale jak masz inne plany to jasne, nie było tematu.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- No to wiązanie - zaśmiał się i chwycił ją odważniej, jego dłonie zjechały je jej pośladki i pocałowal ją długo i namiętnie.
- No tam jeszcze? - zaśmial sie.
- Ej, kochanie mów wprost co potrzebujesz - uniósl delikatnie je podbródek by ich spojrzenia spotkały się.
- Dla ciebie... Wypiłbym wrzątek - piścił jej oko.
- Ok, nie miałem planu co do sylwestra. Pewnie bym siedział z Gandalfem i podziwiał fajorwerki, nic specjalnego.
- Pójdę z Tobą! - ucieszyl się kiedy zaproponowała - No jasne że tak! Co znaczy w twoich ustach nie zwykła impreza? Opowiadaj oszczegółach? Chodzicie tam nago czy co? Że aż tak nietypowy Sylwester? Zresztą cokolwiek to jest, ogarnę to i będę u twego boku.
- No tam jeszcze? - zaśmial sie.
- Ej, kochanie mów wprost co potrzebujesz - uniósl delikatnie je podbródek by ich spojrzenia spotkały się.
- Dla ciebie... Wypiłbym wrzątek - piścił jej oko.
- Ok, nie miałem planu co do sylwestra. Pewnie bym siedział z Gandalfem i podziwiał fajorwerki, nic specjalnego.
- Pójdę z Tobą! - ucieszyl się kiedy zaproponowała - No jasne że tak! Co znaczy w twoich ustach nie zwykła impreza? Opowiadaj oszczegółach? Chodzicie tam nago czy co? Że aż tak nietypowy Sylwester? Zresztą cokolwiek to jest, ogarnę to i będę u twego boku.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Nieee, zdecydowanie nie pij wrzątku - zaprotestowała, wiedziała, że żartuje, ale jednak.
- Nie, nie chodzimy nago - zaśmiała się - tylko w balowych sukniach. "Krawaty i inne szmaty". No i to jest trochę jak bal, dużo ludzi, dużo sławnych ludzi. Zdjęcia. Kwiatki, tańce, fajerwerki. Nie wiem czy będziesz się tam dobrze czuł. Ja bez ciebie nie. Iii jakby nie jest w Tro. Tylko w ogóle na innym kontynencie. Konkretnie w Brazyli... Tak jakby.
- Nie, nie chodzimy nago - zaśmiała się - tylko w balowych sukniach. "Krawaty i inne szmaty". No i to jest trochę jak bal, dużo ludzi, dużo sławnych ludzi. Zdjęcia. Kwiatki, tańce, fajerwerki. Nie wiem czy będziesz się tam dobrze czuł. Ja bez ciebie nie. Iii jakby nie jest w Tro. Tylko w ogóle na innym kontynencie. Konkretnie w Brazyli... Tak jakby.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- no dobra... Chodż usiądźmy na kanapie i musisz mi chyba na spokojnie opowiedzieć gdzie ten sylwester? Co znaczy krawaty i inne szmaty? Ale jasne że. Tobą pójdę. I gdzie to będzie?
Ekscytowała go wizja że spędzi czas z Dell.
- Można ilsc przebranym za pingwin?
- Brazylia? Ale.. co tam jest aż tak szczególnego? Znsczy sama Brazylia jest super miejscem. Nigdy nie byłem.
- Dobra opowiada wszystko po kolej.
Ekscytowała go wizja że spędzi czas z Dell.
- Można ilsc przebranym za pingwin?
- Brazylia? Ale.. co tam jest aż tak szczególnego? Znsczy sama Brazylia jest super miejscem. Nigdy nie byłem.
- Dobra opowiada wszystko po kolej.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Faktycznie przeszli przez pokój i usiedli na kanapie. Della usiadła bokiem, ale twarzą do niego i skrzyżowała nogi. Prawie nigdy nie siedziała normalnie, zawsze miała jakoś dziwacznie poplątane nogi.
- No więc w Brazylii, konkretnie w Rio de Janeiro odbywa się największy na świecie Sylwester na plaży, na tej słynnej plaży Copacabana. Ale nie tam zostałam zaproszona. Impreza nazywa się "Reveillon", ta na plaży, ale zaraz przy niej, znajduje się hotel o tej samej nazwie. Ma czterdzieści pięter, a na przedostatnim i ostatnim odbywają się wielkie imprezy, no wiesz, takie na 4000 osób i więcej. Trzeba mieć specjalne zaproszenie, nie da się go tak po prostu kupić, ktoś musi cię tam zaprosić, ktoś kto już był, albo bywa co roku, albo możesz je dostać od właściciela hotelu, od organizatora. Taka impreza dla VIPów. Ale nie taka, gdzie się ćpa w klubie, nie, nie. Drogi szampan, wino, whisky, kolorowe drinki, ale nikt nie upija się w trupa. Jest wielka, piękna, oszklona sala, zespół, ładna muzyka, wielkie bukiety kwiatów, świece. Akurat w środku jest naprawdę pięknie. No i na dole jest ścianka, jak przyjeżdża ktoś sławny, to dziennikarze robią zdjęcia, ale jest ochrona, więc panuje nad wszystkim. Byłam tam raz, dwa lata temu, z tatą. Ukradłam go mamie na jedną noc. Znaczy mama też z nami była w Rio, ale tatę zabrałam jako partnera. Było super! W ogóle o północy można wjechać na dach i obejrzeć gigantyczny pokaz fajerwerków, ale naprawdę gigantyczny! - Della zaczęła się ekscytować.
- Znaczy nie byłam na dachu, bo boję się huków, ale byłam na ostatnim piętrze w takiej loży, która jest wysunięta poza budynek i ma oszklony dach. No i można zobaczyć plażę i tańczących ludzi. I wszyscy są ubrani na biało! Bo to taka tradycja, nie można mieć czarnych elementów, Brazylijczycy wierzą że to biały kolor zapewni im dobrobyt i przyjaźń nowych ludzi w nowym roku. I w ogóle pomyślność, a czarny jest smutny. No i na plaży zbierają się tłumy, i naprawdę to jest tak, że widzisz morze ubranych na biało ludzi, mają kwiatki i puszczają je na wodę.
- Aaa, "krawaty i inne szmaty" - zaśmiała się.
- No wiesz, kobiety mają balowe, długie suknie, mężczyźni garnitury, muszki, krawaty. Głównie to jednak kobiety błyszczą, w sensie dosłownym, mają suknie z cekinami, koralikami, perełkami, ale jest określony "dress code", nie można mieć krótkich kiecek, dekoltów z których wylewa się biust. Żadnych takich. Właściwie to jest pięknie, trochę jak w bajce. Tacie też się podobało. No ii nie można się przebrać za pingwina - zaśmiała się.
- No więc w Brazylii, konkretnie w Rio de Janeiro odbywa się największy na świecie Sylwester na plaży, na tej słynnej plaży Copacabana. Ale nie tam zostałam zaproszona. Impreza nazywa się "Reveillon", ta na plaży, ale zaraz przy niej, znajduje się hotel o tej samej nazwie. Ma czterdzieści pięter, a na przedostatnim i ostatnim odbywają się wielkie imprezy, no wiesz, takie na 4000 osób i więcej. Trzeba mieć specjalne zaproszenie, nie da się go tak po prostu kupić, ktoś musi cię tam zaprosić, ktoś kto już był, albo bywa co roku, albo możesz je dostać od właściciela hotelu, od organizatora. Taka impreza dla VIPów. Ale nie taka, gdzie się ćpa w klubie, nie, nie. Drogi szampan, wino, whisky, kolorowe drinki, ale nikt nie upija się w trupa. Jest wielka, piękna, oszklona sala, zespół, ładna muzyka, wielkie bukiety kwiatów, świece. Akurat w środku jest naprawdę pięknie. No i na dole jest ścianka, jak przyjeżdża ktoś sławny, to dziennikarze robią zdjęcia, ale jest ochrona, więc panuje nad wszystkim. Byłam tam raz, dwa lata temu, z tatą. Ukradłam go mamie na jedną noc. Znaczy mama też z nami była w Rio, ale tatę zabrałam jako partnera. Było super! W ogóle o północy można wjechać na dach i obejrzeć gigantyczny pokaz fajerwerków, ale naprawdę gigantyczny! - Della zaczęła się ekscytować.
- Znaczy nie byłam na dachu, bo boję się huków, ale byłam na ostatnim piętrze w takiej loży, która jest wysunięta poza budynek i ma oszklony dach. No i można zobaczyć plażę i tańczących ludzi. I wszyscy są ubrani na biało! Bo to taka tradycja, nie można mieć czarnych elementów, Brazylijczycy wierzą że to biały kolor zapewni im dobrobyt i przyjaźń nowych ludzi w nowym roku. I w ogóle pomyślność, a czarny jest smutny. No i na plaży zbierają się tłumy, i naprawdę to jest tak, że widzisz morze ubranych na biało ludzi, mają kwiatki i puszczają je na wodę.
- Aaa, "krawaty i inne szmaty" - zaśmiała się.
- No wiesz, kobiety mają balowe, długie suknie, mężczyźni garnitury, muszki, krawaty. Głównie to jednak kobiety błyszczą, w sensie dosłownym, mają suknie z cekinami, koralikami, perełkami, ale jest określony "dress code", nie można mieć krótkich kiecek, dekoltów z których wylewa się biust. Żadnych takich. Właściwie to jest pięknie, trochę jak w bajce. Tacie też się podobało. No ii nie można się przebrać za pingwina - zaśmiała się.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Łoł - Rico aż zrobił dziwną minę , wyobrażając sobie taką imprezę. To musiało być coś naprawdę ogromnego. On sam nie bywał na takich wydarzeniach, raz bo nie znał nikogo sławnego dwa bo jeśli nie był na lekach bywało różnie. Czasami wpadał w panikę, innym razem rozkręcał imprezę jak nikt inny.
- Ok .. czyli wielka impreza na ogromną ilość ludzi przy plaży.... nie byłem nigdy na czymś takim. Dobra...
- Oo można obejrzeć fajerweski z bliska.. jak uroczo - rozkręcił się wyraźnie. On uwielbiał je oglądać.
-A wystarczy tylko paliwo, utleniacz, proszek żelazny i spoiwo .. i co otrzymujesz, przepiękne pokazy. Chcę obejrzeć! Aaa.. ty się boisz... no to nie. - Hm... ok czyli taki mega elegancki strój. czyli co w ramach tego dress coda? Że trzeba mieć określone kolory? Jasne, ale bez tego ciemnego?
- Ooo nie, popsuli całą zabawę! - wybuchnął śmiechem - a ja za pingwina chciałem!
Bym szedł i kołysał się na boki tak zabawnie.
- Pojadę tam z Tobą, nawet jak nie można w pingwina się zabawić! - powiedział pewnie.
- Ok .. czyli wielka impreza na ogromną ilość ludzi przy plaży.... nie byłem nigdy na czymś takim. Dobra...
- Oo można obejrzeć fajerweski z bliska.. jak uroczo - rozkręcił się wyraźnie. On uwielbiał je oglądać.
-A wystarczy tylko paliwo, utleniacz, proszek żelazny i spoiwo .. i co otrzymujesz, przepiękne pokazy. Chcę obejrzeć! Aaa.. ty się boisz... no to nie. - Hm... ok czyli taki mega elegancki strój. czyli co w ramach tego dress coda? Że trzeba mieć określone kolory? Jasne, ale bez tego ciemnego?
- Ooo nie, popsuli całą zabawę! - wybuchnął śmiechem - a ja za pingwina chciałem!
Bym szedł i kołysał się na boki tak zabawnie.
- Pojadę tam z Tobą, nawet jak nie można w pingwina się zabawić! - powiedział pewnie.