[Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
[Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Della wsiadła do samolotu jako jedna z pierwszych pasażerów. Zawsze była wcześniej kiedy latała z kotami. Ktoś musiał pomóc jej wnieść je na pokład. Musiała też się z nimi usadowić na fotelach. Rozłożyć Bannerowi posłanie, uspokoić Nat. Kiedy inni pasażerowie wlewali się do samolotu, ona już spokojnie siedziała na swoim miejscu. Tak się złożyło że dziś leciała do domu drugą klasą. Póki miała podwójne miejsce, jedno dla siebie, drugie dla kociaków było w porządku. Jak zwykle siedziała od przejścia, a koty od okna, żeby blokowała im wyjście na pokład samolotu. Bruce i Nat były przyzwyczajone do podróży, nie uciekały, ale czuły się bezpieczniej z dala od ludzi. Bruce siedział w miękkim, okrągłym posłaniu i intensywnie czyścił sobie futerko. Natasha leżała spokojnie obok niego. Della skupiała się głównie na swoich podopiecznych, od czasu do czasu tylko przenosząc wzrok na wchodzących pasażerów.
Czekał ją bardzo długi lot do domu, więc ubrała się wygodnie. Wracała z Egiptu, więc wchodziła do samolotu w upale. Miała na sobie sukienkę sięgającą przed kolana, od połowy w dół była luźna, w czarnym kolorze. Miała długie, szerokie rękawy, ale górę miała kolorową, z bardzo głębokim dekoltem. Stopy miała bose, sandały, które nosiła wcześniej wsunęła pod fotel. W bagażu podręcznym czekały na nią długie spodnie, sweter i buty, tak by było jej ciepło później, kiedy będzie wysiadać na lotnisku w Tropeolum. Jednak póki co, w samolocie było ciepło i nie miała co się spinać.
Czekał ją bardzo długi lot do domu, więc ubrała się wygodnie. Wracała z Egiptu, więc wchodziła do samolotu w upale. Miała na sobie sukienkę sięgającą przed kolana, od połowy w dół była luźna, w czarnym kolorze. Miała długie, szerokie rękawy, ale górę miała kolorową, z bardzo głębokim dekoltem. Stopy miała bose, sandały, które nosiła wcześniej wsunęła pod fotel. W bagażu podręcznym czekały na nią długie spodnie, sweter i buty, tak by było jej ciepło później, kiedy będzie wysiadać na lotnisku w Tropeolum. Jednak póki co, w samolocie było ciepło i nie miała co się spinać.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Rico pojawił się na lotniku ani za wcześnie, ani za późno. Na czas, tak żeby jeszcze uściskać mamę i tatę. Uwielbiał do nich wpadać, a po ostatniej misji miał trochę czasu wolnego. Dlatego przyleciał do Egiptu by zrobić sobie dłuższą przerwę przed kolejną misją. Czas upłynął mu zaskakująco szybko więc z pewnym żalem ruszył do samolotu. Nie miał specjalnie dużo rzeczy, więc przy nim pozostał mały bagaż osobisty z ubraniami na zmianę , oraz przenośnym małym laptopem. Rico najczęściej oglądał bajki w trakcie lotów, bo śmiał się w ich trakcie i relaksował.
Ubrany był stosownie do temperatury w jasno szarą lnianą koszulę z podwiniętymi rękawami, spodenkami sięgającymi kolan również z materiału. Na piersi koszuli, naszytą miał powstać Rico z pingwinów z Madagaskaru. Mężczyzna włosy miał związane wysoko na głowie dla wygody w dość luźny koczek. Na szyi nosił od wielu lat egipski znak- ankh, podarowany przez mamę kiedy wyjeżdżał na pierwszą misję. Aby pamiętał gdzie są jego korzenie. Na prawej dłoni miał przypiętą skórzaną czarną bransoletkę z celtyckim znakiem wilka, zaś na lewej drewniany zegarek. W tarczy zegarka umieszczono drzewo, trawy i odlatujące ptaki.
Rico znalazł swoje miejsce, ułożył swój mały bagaż i usiadł. Rozejrzał się z zaciekawieniem, po ludziach i wchodzących ludziach. Jego uwagę dość szybko przykuły piękne kociaki na sąsiednich miejscach oraz ich właścicielka. Miała na sobie naprawdę ładną sukienkę, ale to jej biust zwrócił w pierwszym momencie jego uwagę. Rico nie był kobieciarzem, lubił ich towarzystwo ale wcale nie podrywał pierwszy. W ogóle rozmowa szła mu zawsze dobrze, żartowanie i luzackie podejście trzymało się go łatwo i dość dobrze zjednywało mu kobiety. Ale z flirtem nie szło mu już tak dobrze. Dziewczyna jednak na drugi rzut ona była ładna i w jego guście. Kojarzył jej wygląd z jakiegoś pokazu mody i zdjęć, ale nie mógł sobie przypomnieć dokładnie jakich. Nie mniej to właśnie kotki zwróciły jego uwagę najbardziej.
- Jakie śliczne kociaki - odezwał się dość szybko uśmiechając się radośnie.
- O ja! - autentycznie się nimi zachwycił. Jeden był znacznie większy, drugi mniejszy. Ale schrupałby je na śniadanie.
- Jak się nazywają? - zagadnął do właścicielki jakby się znali od zawsze, śmiało i beztrosko.
Ubrany był stosownie do temperatury w jasno szarą lnianą koszulę z podwiniętymi rękawami, spodenkami sięgającymi kolan również z materiału. Na piersi koszuli, naszytą miał powstać Rico z pingwinów z Madagaskaru. Mężczyzna włosy miał związane wysoko na głowie dla wygody w dość luźny koczek. Na szyi nosił od wielu lat egipski znak- ankh, podarowany przez mamę kiedy wyjeżdżał na pierwszą misję. Aby pamiętał gdzie są jego korzenie. Na prawej dłoni miał przypiętą skórzaną czarną bransoletkę z celtyckim znakiem wilka, zaś na lewej drewniany zegarek. W tarczy zegarka umieszczono drzewo, trawy i odlatujące ptaki.
Rico znalazł swoje miejsce, ułożył swój mały bagaż i usiadł. Rozejrzał się z zaciekawieniem, po ludziach i wchodzących ludziach. Jego uwagę dość szybko przykuły piękne kociaki na sąsiednich miejscach oraz ich właścicielka. Miała na sobie naprawdę ładną sukienkę, ale to jej biust zwrócił w pierwszym momencie jego uwagę. Rico nie był kobieciarzem, lubił ich towarzystwo ale wcale nie podrywał pierwszy. W ogóle rozmowa szła mu zawsze dobrze, żartowanie i luzackie podejście trzymało się go łatwo i dość dobrze zjednywało mu kobiety. Ale z flirtem nie szło mu już tak dobrze. Dziewczyna jednak na drugi rzut ona była ładna i w jego guście. Kojarzył jej wygląd z jakiegoś pokazu mody i zdjęć, ale nie mógł sobie przypomnieć dokładnie jakich. Nie mniej to właśnie kotki zwróciły jego uwagę najbardziej.
- Jakie śliczne kociaki - odezwał się dość szybko uśmiechając się radośnie.
- O ja! - autentycznie się nimi zachwycił. Jeden był znacznie większy, drugi mniejszy. Ale schrupałby je na śniadanie.
- Jak się nazywają? - zagadnął do właścicielki jakby się znali od zawsze, śmiało i beztrosko.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Jej koty często wzbudzały sensację na pokładzie samolotu. Mało kto latał ze zwierzakami w ten sposób. Mało kto mógł. Della była znana i zamożna, a za pieniądze, jak wiadomo można było kupić wszystko. W tym możliwość latania z kotami. Nie oddałaby ich do luku bagażowego. Nie było takiej opcji. Wolałaby czekać dwadzieścia godzin na lotnisku, na inny samolot niż je zostawić. Uśmiechnęła się do mężczyzny, który zwrócił uwagę na jej zwierzęta.
- Ten większy to Bruce, Bruce Banner, Banner, albo Hulk, różnie na niego wołam, a ta malutka to jego Natasha - wyjaśniła. Jeśli ktoś znał film Marvela to wiedział, że Bruce i Natasha byli parą. Bruce właśnie zmienił pozycję i zaczął lizać Nat po głowie. Koty wyglądały na wyjątkowo odprężone i zrelaksowane.
- Ten większy to Bruce, Bruce Banner, Banner, albo Hulk, różnie na niego wołam, a ta malutka to jego Natasha - wyjaśniła. Jeśli ktoś znał film Marvela to wiedział, że Bruce i Natasha byli parą. Bruce właśnie zmienił pozycję i zaczął lizać Nat po głowie. Koty wyglądały na wyjątkowo odprężone i zrelaksowane.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Hulk i Natasha, genialny pomysł - uśmiechnął się. Oczywiście że znał Marvela, uwielbiał go oglądać. Zresztą Rico po prostu lubił wiele filmów i programów, w domu miał wielki ekran by mógł siedząc na wygodnej kanapie przeżywać filmy.
- Ja mam w domu tylko żółwia- Gandalfa - odpowiedział. Na razie jeszcze nie powiedział dlaczego właśnie Gandalf. Przesunął się na brzeg swojego siedzenia tak by widzieć koty. Obserwował je z fascynacją chwilę, był kociarzem od dawna.
- Jest opcja że można któregoś z nich pomiziać? - zapytał - sam nie mam kota, a tak je uwielbiam.
Spojrzał na kobietę z nadzieją że jednak się zgodzi. Szczęśliwie ruch w korytarzu się uspokoił, bo ostatni ludzie sadowili się na swoich miejscach.
- Są naprawdę, przepiękna - nie udawał - moja mam ma sfinksa, to jednak nie to samo. Chociaż Tutenchamon, jest bardzo uroczym kotem, ciągle chce się bawić, ocierać i przytulać. To jednak brak sierści go nieco upośledził... znaczy no człowiek musi czuć tą taką mięciusią sierść pod palcami.
- Ja mam w domu tylko żółwia- Gandalfa - odpowiedział. Na razie jeszcze nie powiedział dlaczego właśnie Gandalf. Przesunął się na brzeg swojego siedzenia tak by widzieć koty. Obserwował je z fascynacją chwilę, był kociarzem od dawna.
- Jest opcja że można któregoś z nich pomiziać? - zapytał - sam nie mam kota, a tak je uwielbiam.
Spojrzał na kobietę z nadzieją że jednak się zgodzi. Szczęśliwie ruch w korytarzu się uspokoił, bo ostatni ludzie sadowili się na swoich miejscach.
- Są naprawdę, przepiękna - nie udawał - moja mam ma sfinksa, to jednak nie to samo. Chociaż Tutenchamon, jest bardzo uroczym kotem, ciągle chce się bawić, ocierać i przytulać. To jednak brak sierści go nieco upośledził... znaczy no człowiek musi czuć tą taką mięciusią sierść pod palcami.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Della uśmiechnęła się serdecznie do mężczyzny. Wydawał się miły i trochę zakręcony, lubiła takich ludzi. No i był szczerze zainteresowany jej kotami.
- Bruce jest bardziej odważny - dziewczyna przekręciła się i wzięła delikatnie kota pod pachy. Bruce wisiał na jej rękach i zdecydowanie nie był oburzony. Posadziła go sobie na kolanach. Był dużym kotem, naprawdę dużym. Nat tylko spojrzała ze smutkiem, że zabierają jej najlepszego przyjaciela.
- Możesz go pogłaskać, to leniuch.
- Żółw Gandalf? Gandalf boo... jest stary? - zapytała z zaciekawieniem.
- Oj wiesz, sfinksy też są kochane, ale uważam, że ludzie je skrzywdzili. Zmienili mutację genetyczną w rasę. Ja kieruję się w życiu zasadą "Nigdy nie kupuj, zawsze adoptuj", kot ze schroniska kocha tak samo, a może nawet bardziej. Brucea i Natashę wzięłam z fundacji. Ciężko jest wyadoptować dwa koty w pakiecie. A one były nierozłączne. Nie mogłam ich rozdzielić. One nie potrafią bez siebie żyć. Ja bez nich też nie. Prawda Bruce? - Della schyliła się i pocałowała kotka w głowę, jednocześnie gładząc go po sierści.
- Bruce jest bardziej odważny - dziewczyna przekręciła się i wzięła delikatnie kota pod pachy. Bruce wisiał na jej rękach i zdecydowanie nie był oburzony. Posadziła go sobie na kolanach. Był dużym kotem, naprawdę dużym. Nat tylko spojrzała ze smutkiem, że zabierają jej najlepszego przyjaciela.
- Możesz go pogłaskać, to leniuch.
- Żółw Gandalf? Gandalf boo... jest stary? - zapytała z zaciekawieniem.
- Oj wiesz, sfinksy też są kochane, ale uważam, że ludzie je skrzywdzili. Zmienili mutację genetyczną w rasę. Ja kieruję się w życiu zasadą "Nigdy nie kupuj, zawsze adoptuj", kot ze schroniska kocha tak samo, a może nawet bardziej. Brucea i Natashę wzięłam z fundacji. Ciężko jest wyadoptować dwa koty w pakiecie. A one były nierozłączne. Nie mogłam ich rozdzielić. One nie potrafią bez siebie żyć. Ja bez nich też nie. Prawda Bruce? - Della schyliła się i pocałowała kotka w głowę, jednocześnie gładząc go po sierści.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Rico przekręcił się tak żeby mógł pogładzić kota. Chwilę nic nie robił tylko po prostu go drapał szukając miejsca gdzie kotu będzie się podobało najbardziej.
- Ale mięciusia sierść! - zachwycił się - coś używasz żeby taką miał? Czy tylko żywienie?
- Gandalf bo.. - wyprostował się udając starego czarodzieja i zniżając głos - "Czarodziej nigdy się nie spóźnia, nie jest też zbyt wcześnie, przybywa wtedy kiedy ma na to ochotę." Dokładnie tak jest z Gandalfem. Wołasz go idziesz zrobić kanapkę, kawę, albo podlać kwiatki, zdążę bonzai ogarnąć i przyszedł wielki czarodziej do salonu!
Rico dużo gestykulował, opowiadał tą historię całą sobą. Raz prawie uderzył dłonią kogoś kto przechodził, co spowodowało że nieco się uspokoił i na chwilę przytulił dłonie do siebie. Przechodzący burknął coś i poszedł dalej. Rico uśmiechnął się przepraszająco i już spokojniej wrócił do gładzenia dłonią kota.
- Tutenchamon jest naprawdę fajnym kotem. Zaczepia, gada do ciebie. Jak on gada... wiecznie w sensie głośno i jeszcze do tego ty do niego mówisz a on ci śmiało odpowiada. Z drugiej strony moja mama akurat jest uczulona, zresztą odkryła to dzięki poprzedniej kotce - Kleopatrze. Była straszliwa, z 10 tysięcy razy mnie pogryzła i poszarpała, w sumie mi się to należało, ale była kotem właśnie ze schroniska i wiesz... jak zrobiono testy to się okazało, że to właśnie uczulenie na kota. Mieliśmy ją oczywiście do końca, bo to był nasz rodzinny kot, ale.. po jej śmierci poszła decyzja o sfinksie.
- Popieram twoje podejście, bardzo dobrze. Jak kiedyś kiedyś przejdę na emeryturę to mam w planach adoptować kociaka.
Ciężko jest adoptować dwa koty? Czy znowu łatwiej bo mają siebie od początku, więc stres związany z nowym miejscem jest mniejszy?
- Uroczo - uśmiechnął się ciepło widząc jak całuje kociaka. W ogóle była bardzo ładną kobietą, teraz jak tak się przechylał do niej widział to wyraźnie.
- Ale mięciusia sierść! - zachwycił się - coś używasz żeby taką miał? Czy tylko żywienie?
- Gandalf bo.. - wyprostował się udając starego czarodzieja i zniżając głos - "Czarodziej nigdy się nie spóźnia, nie jest też zbyt wcześnie, przybywa wtedy kiedy ma na to ochotę." Dokładnie tak jest z Gandalfem. Wołasz go idziesz zrobić kanapkę, kawę, albo podlać kwiatki, zdążę bonzai ogarnąć i przyszedł wielki czarodziej do salonu!
Rico dużo gestykulował, opowiadał tą historię całą sobą. Raz prawie uderzył dłonią kogoś kto przechodził, co spowodowało że nieco się uspokoił i na chwilę przytulił dłonie do siebie. Przechodzący burknął coś i poszedł dalej. Rico uśmiechnął się przepraszająco i już spokojniej wrócił do gładzenia dłonią kota.
- Tutenchamon jest naprawdę fajnym kotem. Zaczepia, gada do ciebie. Jak on gada... wiecznie w sensie głośno i jeszcze do tego ty do niego mówisz a on ci śmiało odpowiada. Z drugiej strony moja mama akurat jest uczulona, zresztą odkryła to dzięki poprzedniej kotce - Kleopatrze. Była straszliwa, z 10 tysięcy razy mnie pogryzła i poszarpała, w sumie mi się to należało, ale była kotem właśnie ze schroniska i wiesz... jak zrobiono testy to się okazało, że to właśnie uczulenie na kota. Mieliśmy ją oczywiście do końca, bo to był nasz rodzinny kot, ale.. po jej śmierci poszła decyzja o sfinksie.
- Popieram twoje podejście, bardzo dobrze. Jak kiedyś kiedyś przejdę na emeryturę to mam w planach adoptować kociaka.
Ciężko jest adoptować dwa koty? Czy znowu łatwiej bo mają siebie od początku, więc stres związany z nowym miejscem jest mniejszy?
- Uroczo - uśmiechnął się ciepło widząc jak całuje kociaka. W ogóle była bardzo ładną kobietą, teraz jak tak się przechylał do niej widział to wyraźnie.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Dostają specjalny olej do karmy i suplementy - wyjaśniła prosto.
- Ale... Żółwie nie mają uszu. One nie słyszą, tylko czują wibracje i reagują na temperaturę - uśmiechnęła się,
- Może dlatego Gandalf nie przychodzi jak go wołasz - zaśmiała się. Trochę znała się na zwierzętach i wiedziała, że żółwie reagują tylko na wibracje, na głos nie, bo zwyczajnie nie słyszą.
- Wiesz, że uczulenie na sierść, to tak naprawdę uczulenie na białko znajdujące się na kociej skórze? Sama sierść nie jest alergiczna, dlatego sfinksy wcale nie są hipoalergiczne. Wytwarzają to samo białko, które mają koty z sierścią. Może twoja mama po prostu się odczuliła. Czasem zdarza się, że alergia przechodzi samoistnie.
- Do emerytury to chyba masz jeszcze sporo czasu - oceniła, wyglądał młodo, więc z pewnością daleko mu było do bycia emerytem, gdziekolwiek pracował.
- Nie, to nie jest trudne. Fundacje i schroniska chętnie wyadoptowują koty w dwupakach, zwłaszcza jeśli są ze sobą zżyte. Wiesz, jeśli koty mieszkają w kenelach, są samotne, rzadko okazuje się im zainteresowanie to chętnie przenoszą się do domów gdzie mają swoje miejsce, ciepłe posłanie, zabawki i człowieka do przytulania. Bruce i Nat w zasadzie nie miały problemów z przeniesieniem się. Były spokojne i zadowolone. Szybko przywykły że mają człowieka do miziania, do dobrego jedzonka i rozpieszczania. Ale pewnie było im raźniej razem.
- No bo to moje dzieciaczki - Della obcałowała pyszczek kota, ten tylko zamknął oczy i zaczął głośno mruczeć.
W głośnikach odezwał się głos kapitana z informacją, że należy zapiąć pasy, bo będą startować.
- O nie... - mruknęła dziewczyna.
- Ale... Żółwie nie mają uszu. One nie słyszą, tylko czują wibracje i reagują na temperaturę - uśmiechnęła się,
- Może dlatego Gandalf nie przychodzi jak go wołasz - zaśmiała się. Trochę znała się na zwierzętach i wiedziała, że żółwie reagują tylko na wibracje, na głos nie, bo zwyczajnie nie słyszą.
- Wiesz, że uczulenie na sierść, to tak naprawdę uczulenie na białko znajdujące się na kociej skórze? Sama sierść nie jest alergiczna, dlatego sfinksy wcale nie są hipoalergiczne. Wytwarzają to samo białko, które mają koty z sierścią. Może twoja mama po prostu się odczuliła. Czasem zdarza się, że alergia przechodzi samoistnie.
- Do emerytury to chyba masz jeszcze sporo czasu - oceniła, wyglądał młodo, więc z pewnością daleko mu było do bycia emerytem, gdziekolwiek pracował.
- Nie, to nie jest trudne. Fundacje i schroniska chętnie wyadoptowują koty w dwupakach, zwłaszcza jeśli są ze sobą zżyte. Wiesz, jeśli koty mieszkają w kenelach, są samotne, rzadko okazuje się im zainteresowanie to chętnie przenoszą się do domów gdzie mają swoje miejsce, ciepłe posłanie, zabawki i człowieka do przytulania. Bruce i Nat w zasadzie nie miały problemów z przeniesieniem się. Były spokojne i zadowolone. Szybko przywykły że mają człowieka do miziania, do dobrego jedzonka i rozpieszczania. Ale pewnie było im raźniej razem.
- No bo to moje dzieciaczki - Della obcałowała pyszczek kota, ten tylko zamknął oczy i zaczął głośno mruczeć.
W głośnikach odezwał się głos kapitana z informacją, że należy zapiąć pasy, bo będą startować.
- O nie... - mruknęła dziewczyna.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Ok - pokiwał głową, zainteresowała go - kiedyś się nad tym zastanawiałem, czyli olej i suplementy.
- Serio? - Rico spojrzał na nią zaskoczony, miał przezabawną minę. Solidnie go zaskoczyła i przez chwilę głęboko na tym myślała.
- Ok... to by miało sens. Serio, myślałem że słyszą, no bo jak tam bez uszu? O ja.. no nie wierzę. Ale to by tłumaczyło faktycznie czemu nie reaguje. Tak w ogóle to bardzo fajny żółw jest, no i mało problematyczny. Ale jak na wibracje? W sensie że mają jakiś narząd który odczytuje je? - aż oparł podbródek na dłoni zaciekawiony. Po chwili jednak ta pozycja wydała mu się mało wygodna więc się znów wyprostował.
- Dokładnie 10 lat, mógłbym już teraz ale to nie opłacalne aktualnie więc jeszcze poczekam - powiedział swobodnie - po za tym nie wiem co bym robił, jakby nie mam wielkich zdolności do niczego więc nie wiem czym miałbym się zająć.
- Naprawdę są urocze i mega podobają mi się ich odcienie - pochwalił kotki i skorzystał jeszcze z możliwości pogłaskania Hulka.
- Co o nie? - spojrzał na nią - nie lubisz latać?
- Serio? - Rico spojrzał na nią zaskoczony, miał przezabawną minę. Solidnie go zaskoczyła i przez chwilę głęboko na tym myślała.
- Ok... to by miało sens. Serio, myślałem że słyszą, no bo jak tam bez uszu? O ja.. no nie wierzę. Ale to by tłumaczyło faktycznie czemu nie reaguje. Tak w ogóle to bardzo fajny żółw jest, no i mało problematyczny. Ale jak na wibracje? W sensie że mają jakiś narząd który odczytuje je? - aż oparł podbródek na dłoni zaciekawiony. Po chwili jednak ta pozycja wydała mu się mało wygodna więc się znów wyprostował.
- Dokładnie 10 lat, mógłbym już teraz ale to nie opłacalne aktualnie więc jeszcze poczekam - powiedział swobodnie - po za tym nie wiem co bym robił, jakby nie mam wielkich zdolności do niczego więc nie wiem czym miałbym się zająć.
- Naprawdę są urocze i mega podobają mi się ich odcienie - pochwalił kotki i skorzystał jeszcze z możliwości pogłaskania Hulka.
- Co o nie? - spojrzał na nią - nie lubisz latać?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Nie - Della zaśmiała się uroczo, rozbawiła ją jego ciekawość i zaskoczenie - żółwie mają najczęściej brzuszki na ziemi, więc czują jak chodzisz po domu, kroki wprawiają podłoże w wibracje. Czują przez skorupki i przez łapki. Dlatego też lubią być głaskane. Mój lubił mizianie pod brodą i po skorupce. Czują i po części też słyszą muzykę, zwłaszcza jeśli masz subwoofer, bo emituje niskie dźwięki, basy, które wibrują. Żółwie w zasadzie mają tylko uszy wewnętrzne, słyszą i czują tylko niskie tony. Przyjrzyj się Gandalfowie, na pewno nie ma uszek.
- 10 lat hmmm... Zgaduję... Nie jesteś stary, więc musisz mieć niebezpieczny zawód. Górnik? Spawacz atomowy, albo podwodny? Saper? Tam można w każdej chwili wybuchnąć. Hutnik? Nie, nie wyglądasz na hutnika. Więc? Zgadłam? Górnik?
Della odłożyła Hulka na posłanie, a sama zapięła pasy i wzięła głęboko powietrze do płuc, co spowodowało, że piersi mocno uniosły jej się do góry.
- Nie, nie latać. Startować. Boję się startów i lądowań. Zawsze.
- 10 lat hmmm... Zgaduję... Nie jesteś stary, więc musisz mieć niebezpieczny zawód. Górnik? Spawacz atomowy, albo podwodny? Saper? Tam można w każdej chwili wybuchnąć. Hutnik? Nie, nie wyglądasz na hutnika. Więc? Zgadłam? Górnik?
Della odłożyła Hulka na posłanie, a sama zapięła pasy i wzięła głęboko powietrze do płuc, co spowodowało, że piersi mocno uniosły jej się do góry.
- Nie, nie latać. Startować. Boję się startów i lądowań. Zawsze.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Ale magia.. - powiedział szczerze, przekręcił zabawnie głowę zastanawiając się nad jej słowami - przez skorupę... no ja słucham różnej muzyki. Ale rano to raczej relaksacyjnej, w sumie dużo oglądam telewizji to też głośniki mam solidne. To może je słyszeć... Ale czad. Miałaś swojego żółwia? Jak się nazywał? A takie dziury za oczami? Myślałem że tam mają uszy... no bo to dziury, a uszy są tam w środku w czaszce w sensie.
Uśmiechnął się rozbawiamy jej zgadywaniem.
- Z minami masz rację, jestem żołnierzem od Kabum! - zaśmiał się wesoło wskazując na Rico na swojej koszulce - ! Nie zupełnie siedzę i odminowuję lub zaminowuję pole , ale właściwie tak to fachowo się nazywa. Niech cię dziewczyno, masz dobre oko!
- Hej, nie jesteś sama - Rico zrobił dokładnie to co robiło się w watasze. Wyciągnął do niej rękę by mogła ją chwycić i poczuć że ktoś jest obok.
- Nic się nie bój, jestem tuż obok.
Uśmiechnął się rozbawiamy jej zgadywaniem.
- Z minami masz rację, jestem żołnierzem od Kabum! - zaśmiał się wesoło wskazując na Rico na swojej koszulce - ! Nie zupełnie siedzę i odminowuję lub zaminowuję pole , ale właściwie tak to fachowo się nazywa. Niech cię dziewczyno, masz dobre oko!
- Hej, nie jesteś sama - Rico zrobił dokładnie to co robiło się w watasze. Wyciągnął do niej rękę by mogła ją chwycić i poczuć że ktoś jest obok.
- Nic się nie bój, jestem tuż obok.