Strona 10 z 20
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 10:39 pm
autor: Della
- Jasne, że możesz, nie mam nic przeciwko. Jestem medialną osobą, więc można o mnie sporo znaleźć. Ale lepiej oglądać wywiady niż czytać portale plotkarskie, bo akurat tam bywają bardzo różne rzeczy, które mają niewiele wspólnego z prawdą. Nie mówię, że zawsze kłamią, ale no, wiesz jak jest. Możesz sobie mnie zobaczyć na instagramie, trochę tam gadam o różnych rzeczach. "Self care", to jest ogólnopojęte dbanie o siebie. I nie chodzi tylko o zdrowie fizyczne, bardziej o psychiczne. Są różne wyzwania, na przykład, gdzie każdego dnia publikuje się post z zadaniem. I to zadanie to może być: napisz 5 rzeczy, które w sobie lubisz. Ugotuj i zjedz swoją ulubioną potrawę, wyjdź na przynajmniej półgodzinny spacer, napisz 5 rzeczy z których jesteś dumna, zadzwoń do kogoś na kim ci zależy, a z kim nie rozmawiałaś od dawna, obejrzyj ulubiony film - innymi słowy, zadbaj o siebie. To też mogą być posty z ćwiczeniami, albo mogą być mieszane. To proste zadania, które robiąc można sobie poprawić nastrój a z czasem kondycję psychiczną. Zawsze robię takie wyzwanie przynajmniej raz w roku, siadam, piszę "plansze" z zadaniami i naprawdę sama je wymyślam dla ludzi, a potem, każdego dnia, przez miesiąc, moja menadżerka od social mediów je wrzuca.
- Widzisz... Tylko ja nie chcę mieć w rodzinie bohaterów... Poległych bohaterów. Chcę mieć ich w domu. I brata i szwagra, bo bardzo ich kocham - Delli napłynęły łzy do oczy - chcę żeby to się skończyło, żeby wrócili do domu, cali i zdrowi. Nie chcę ich tam, nie wierzę w boga ale i tak czasem proszę go żeby ich chronił i żeby wrócili. Tam jest mój młodszy braciszek. On dopiero skończył szkołę. On ma 18ście lat, nie powinien tam być, powinien iść na studia, uczyć się, nie walczyć. To jeszcze dziecko. A szwagier... Ma żonę i dwójkę dzieci. Też nie powinno go tam być. Tak jak babci... Jestem na nią zła, uparta stara wiedźma nie chce wyjechać. Bo tam jest jej dom...
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 10:53 pm
autor: Rico
Rico objął ją mocniej, przytulił do swojego ramienia. Jej łzy łamały mu serce, nie chciał by Dellia cierpiała. Ale też rozumiał motywację ich bliskich, sam mógł w każdej chwili zrezygnować, ale nie zrobił tego przez 10 lat. Ba brnął w to dalej, porzucił swoją największą pasję o której prawie za pomniał już na rzecz wojska i wojny. Szedl wyżej zdobywał stanowiska, mógł to przerwać ale nie chciał. To było jego życie, jego krew która plynęła w żyłach. Więc rozumiał decyzję młodego człowieka który walczył za swój dom, swoją ojczyznę, miejsca gdzie się urodził , wychował i żył. Pewnie postąpiłby tak samo na jego miejscu. Ale smutek Delli ścisnął mu serce. POgładził ją czule i powoli po wlosach.
- Motylku... ta wojna się skończy, wszyscy wrócą do domu... twoi bliscy na pewno też. Wierzę że oni też, że usiądziecie przy jednym stole, twój szwagier będzie mógł uściskać dzieci i żonę. Trzeba w to wierzyć.
Nie wiedział co więcej mógłby jej powiedzieć.
- Ja też będę się do nich modlić ,do Bogów aby ich chronili -tylko to przyszło mu do glowy. Co innego mógł powiedzieć. Więc poprostu zamilkł i był tuż obok niej.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 11:10 pm
autor: Della
- Nie pozostało mi nic innego jak wiara, że to się wreszcie skończy. Nie widziałam ich nawet w święta. Nie da się już tam polecieć. Nie da się nic zrobić. Dlatego staram się o tym nie myśleć, odsuwać od siebie zmartwienia. Nie zmienię niczego płacząc w domu. Nie pomogę. Pracuję, nie odwołuję planów, staram się żyć. Moje łzy im nie pomogą, dlatego mało o tym mówię, bo wtedy płaczę. Początek wojny był jak uderzenie pioruna. Nie wierzyłam, że to się dzieje. Po prostu nie wierzyłam. Patrzyłam w telewizor i nie przyjmowałam tego do wiadomości. A potem było tylko gorzej i gorzej. Kiedy brat powiedział, że tam jedzie, byłam załamana, a potem... a potem chciałam go udusić, byłam wściekła i gotowa przykuć go do kaloryfera. Ale tata... On go rozumiał. Mama nie. Nie chciała go puścić, ale on i tak to zrobił - Della co raz bardziej płakała, nie chciała mieć tam bliskich, a wojna trwała już prawie rok.
- Niech to się już skończy i wrócą do domu - przytuliła się do ramienia mężczyzny i rozpłakała na dobre. Nie mogła się uspokoić, mówienie o bliskich na wojnie było dla niej traumatyczne. Próbowała schować się w jego bluzie, płakała i ciekło jej z nosa, więc pobrudziła mu ubranie. Trochę trwało zanim się uspokoiła, ale i tak wisiała na Rico. Głowa spadła jej na jego pierś. Gładził ją po ramieniu i to pomagało. Równomierne, spokojne, ruchy jego ręki sprawiły, że w końcu uspokoił jej się rozedrgany oddech. Czuła, że ogarnia ją ogromne zmęczenie, płacz zawsze tak na nią wpływał. Głowa zrobiła jej się ciężka, myśli zaczęły ulatywać, miała zamknięte oczy i w końcu po prostu usnęła.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 11:43 pm
autor: Rico
- Wiem kochanie... wiem - Rico nie wiedział już co jej mówić więc gładził ją , przytuliał czasami całował czule. To był cięzki temat a strata bliskich lub tęsknota za nimi na pewno ją boała. Zresztą teraz to widział. Rico chwycilo za serce to co mówiła, jak myślała o bliskich, jak cierpiała i jak bardzo chciała mieć ich blisko siebie. Nie interesowało go, że zabrudziła mu koszulkę lzami. Ważniejsze było że mogła sobie ulżyć. Miał nadzieję że to że ją słucha, że może się wygadać ułagodzi nieco jej ból. Kiedy przestała płakać nadal ją tulił, aż zasnęła. Rico pozwolił myślą płynąć, puścił je zupełnie luźno, ale jedna z nich była skupiona na śpiącej obok modelce. Inna myślała o tym co będzie, czy za miesiąć, rok będzie tulił do siebie tą przepiękną kobietę, jeszcze inna że jak wyruszy na wojnę to przecież złamie jej serce. Kolejne myślały o milionach rzeczy. Ale Rico cały czas byl przy niej. Dopiero kiedy się zbliżali do Tropolum delikatnie dotknął jej ramienia.
- Della? motylku? - powiedział głośniej i pocałował ją czule aż otworzyła oczy.
- Musisz się przypiąć zbliżamy się do Tropeolum - dodał - masz samochód? W sensie mogę cię odwiedź ja mam na parkingu.
- Nie powinnaś w tym stanie jechać... albo zawiozę cię twoim i wrócę po swój.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 12:16 am
autor: Della
Rico chciał jej pomóc, Della to wiedziała i czuła. Zanim zasnęła usłyszała jeszcze, jak mówi do niej "kochanie". Nie sądziła, że zwykły lot samolotem przyniesie jej tyle emocji i wrażeń. Ale cieszyła się, że spotkała Rico, nawet jeśli teraz się rozpłakała. Przynajmniej miała komu. Może miała szczęście i właśnie spotkała księcia w którego nie wierzyła. Na pewno nawiązali ze sobą silną relację, mimo, że nie trwała długo. Ale rozmawiali prawie przez pięć godzin, o wszystkim, o złych i dobrych rzeczach. I byli ze sobą szczerzy. Ludzie czasami szli na 10 randek i tyle o sobie nie wiedzieli, bo tracili czas na frazesy. Oni poświęcili go na szczere rozmowy o sobie na wzajem. Della miała poczucie, że powiedziała mu o sobie naprawdę bardzo dużo. Odnosiła ważenie, że chyba przed żadnym mężczyzną się tak nie otwarła. No bo jak, na randkach nie płakało się opowiadając o wojnie, nie gadało głupot o wewnętrznym żółwiu, ani o tym, że kiedy się je, brudzi się jak świnka. I z pewnością na żadnej z randek nie uczyła nikogo polskiego i nigdy, z nikim nie rozmawiała o "ruchających" się koziołkach. Podsumowując, to było fantastyczne spotkanie, na którym śmiała się jak norka, płakała, całowała się, miziała, oglądała bajkę, a na koniec po prostu spała i to wszystko z tym samym facetem. W normalnych warunkach, na randkach, zwyczajnie nie dałoby się tego zrobić.
Della przebudziła się, słysząc jego głos. Podniosła się, powoli ogarniając rzeczywistość. Zamrugała kilka razy. Dobrze, że nie miała mocnego makijażu i pomalowanych rzęs, bo była by cała rozmazana. Spojrzała na Rico i zaczesała włosy za ucho.
- Mhm - pokiwała głową, kiedy powiedział o pasach bezpieczeństwa.
- Nie, nie, nie mam. Przywiozła mnie Carmen, miałam wrócić taksówką z lotniska - nie zostawiłaby na parkingu lotniska żadnego ze swoich wypasionych samochodów.
- Ale mam jeszcze bagaże, walizki, torbę i kotki. Trzeba je spakować - nie powiedziała, że chce żeby ją odwiózł, ale to zdawało się oczywiste. Przecież mając do wyboru taksówkę i rycerza-wariata, wybierze rycerza-wariata.
- Nienawidzę lądowań... - mruknęła, bo była jeszcze zaspana, ale przypięła się pasami. Nie pytała, po prostu chwyciła Rico za rękę i ścisnęła ją mocno. Latała tysiące razy, ale i tak nie przywykła do tego momentu.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 5:53 am
autor: Rico
- Ogarniemy - powiedział prosto z mostu mężczyzna. Dla niego było oczywiste że ją odwiezie. Rico dał się oczywiście chwycić, on latał sporo, skakał na spadochronie z samolotu wojskowego, po prostu przestał się przejmować. Uśmiechnął się kiedy chwyciła jego dloń, prosty gest a znaczył sporo. Kiedy wreszcie wylądowali Rico pomógl jej się wypakować z samolotu, miała więcej rzeczy niż on. Musieli jeszcze złapać swoje bagaże i dopiero ruszyli w stronę parkingu, wzięli jednak rzeczy na wózek więc było im łatwiej. Rico duży samochód, to można było rzecz o czarnym bydlaku który zamigał światlami kiedy podeszli. Powodów były dwa; bo mógł, dwa bo taki potrzebował. Kiedy miał ze sobą pełen sprzed wojskowy było tego sporo więc zamiast gnieść się w małym aucie kupił takie w którym mógł wszystko upakować.
- Ułożymy bagaże, z tyłu motylku masz sprzączki do przypinania Bolta.. może się przydadzą dla kociaków. Miałem je odwiedź Maxsowi ale on używa swoich... A czasami jak jedziemy na weekend z chłopakami to używany mojego auta bo wszystko się mieści.
Gadał do niej układajac w bagażniku swoje i jej rzeczy jak puzzle żeby pasowały. Samochód Rico od wnętrza był równie dużym haosem co głową żołnierza. Nie było bałaganu, nic nie było zasyfione, ale było tam wszystko. Miała poukładane w równy stosik płyty CD, lekko pomięte zdjęcia, miała powieszone na lusterku okulary przeciwsłoneczne, inne leżały na kopicie i totalnie nie pasowały do Rico. Między siedzeniami w plastikowym pudełku była porzucona paczka papierosów, obok widziała paczkę zielonych kuleczek, była tez paczka leków, kable powiązane i poukładane idealnie, chyba luneta od broni, zdawało się że magazynek z bronią, książka lub zeszyt w grubej oprawce. No dosłownie wszystko. Było to jednak ułozone zdawało się w konkretny sposób, a siedzenia były czyste, za to w środku pachniało lekko cytrusowo.
Rico ułożył rzeczy i pomógl ulokować koty, jak równiez wsiąść samej Delli.
- Ooo tu są, wiedziałem! - zobaczył opakowanie leków i wziąl jedna z tabletek - gdzieś mi się zawieruszyly, już wiem gdzie.
- Wszystkie płetwy w samochodzie? - zapytał żartobliwie i odpalił silnik samochodu. wyciagnął ze spodni jeszcze przepustkę i wrzucił ja na kokpit. Była to przepustką do bazy ze zdjęciem Rico jego nazwiskiem i stopniem. Rico właczyl jeszcze ogrzewanie bo było chłodno.
Maszyna zamruczał i swobodnie ruszyła do tyłu. Rico był konkretnym kierowca, ani za szybkim ani za wolnym. W mieście nauczyl się nie rozpędzać.
- Jak się czujesz? - zapytał ją troskliwie - jakbyś miała ochotę jakąś muzykę puścić to śmialo. Ty decydujesz, jest radio Tro albo coś z płyt, albo nic jak wolisz. Możesz się też przespał jakbyś czuła się zmęczona, tylko adres musisz mi podać..
Rico wrócił do swojego poziomu energii i gadał tak samo szybko jak wcześniej.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 7:05 am
autor: Della
Wreszcie wylądowali na głównym lotnisku Tropeolum. To był długi i intensywny lot. Faktycznie wyszli na lotnisko i czekali na bagaże. Ona miła już koty w transporterach, Nat była mała, więc miał plecak, Hulk był znacznie większy, więc siedział w tkaninowym kuferku. Della miała jeszcze ze sobą dużą i mniejszą walizkę. Obie były białe we wzór z arbuzami. Ciężko byłoby jej poradzić sobie samej, ale gdyby musiała, dałaby radę dotrzeć do taksówki. Na szczęście nie musiała, bo miała kogoś do pomocy.
W samochodzie przyglądała się różnym rzeczom, a było ich sporo. Na zewnątrz było już ciemno. Zegarek pokazywał 23. Trochę zmarzła idąc do auta, więc cieszyła się, że Rico włączył ogrzewanie. Było jej trochę dziwnie, że będzie musiała podać mu adres swojego domu. To było coś, czego mocno strzegła. Ale przecież mu zaufała. Wzięła swój telefon i wpisała swój adres w GPSie. Jej dom był dość daleko od lotniska, trzeba było wyjechać z miasta i pojechać na wybrzeże. Jej willa stała nad oceanem z dala od zgiełku miasta.
- Dobrze, naprawdę dobrze - odpowiedziała kiedy zapytał o samopoczucie.
- Nie jestem śpiąca, już się rozbudziłam - uśmiechnęła się.
- Dziękuję, że mi pomagasz.
- Widzisz... Jest taka sprawa... Chodzi o to, że nie chciałabym żeby przeraził cię mój dom. Booo jest naprawdę duży i zajmuje spory teren. Wiem, że mówiłam, ale nie chcę żebyś mnie oceniał przez pryzmat tego gdzie i jak mieszkam... Mówiąc szczerze to bardzo mnie martwi.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 8:44 am
autor: Rico
- ooo mieszkasz nad oceanem, jak uroczo - uśmiechnął się patrząc na trasę. Wycofal auto i ruszyli na szeroką drogę, o ten godzinie ruch był minimalny.
- To ci zazdroszczę trochę, ja mieszkam w centrum, na 15 piętrze.
-Cieszę się, martwiłem się o ciebie - powiedział szczerze na chwilę na nią spoglądając.
- Nie ma za co motylku - powiedział absolutnie swobodnie jakby znali się od dawna i była to absolutnie naturalne.
- Ok, to twoja sprawa czy masz duże auto, dom, samolot... Zarobiłaś na to więc masz co potrzebujesz. Ja sobie kupiłem smoka - klepnął kierownicę - ale po pierwsze zawsze mi się to auto podobalo, mam miejsce na sprzęt, jak jedziemy w weekendy na ASG to się pakuje tu 7 facetów i repliki więc... Ale było mnie stać to sobie kupiłem. Gdybym chciał wielbłada to był miał wielbłąda. Czemu się martwisz?
Że to wpłynie na opinie moja o Tobie? Wątpie. Nawet gdybyś miała dinozaura w piwnicy.... Albo czołg ok byłbym zaskoczony, ale... Czemu nie! Jak chcesz. Chociaż z dinozaurem to pewnie bym cię zapytał czemu masz wielki szkielet gada w piwnicy.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 9:06 am
autor: Della
- Nie mam dinozaura - zaśmiała się - w piwnicy akurat mam pralnię, bo, wbrew pozorom umiem sobie wyprać własne majtki.
- No i mam garaż podziemny.
- No widzisz, bo to nie jest normalny dom, taki jak mają zwykli ludzie. Więc... Jest bardzo duży, z basenem na dachu. Pół piętra zajmuje moja garderoba, siłownia, łazienka, sauna. Z resztą mówiłam ci. Tylko wiesz, mówienie o tym to jedno, a jak to zobaczysz, to może się przerazisz, że jedna osoba ma taki dom. To mnie niepokoi.
- Mam nawet kilka samochodów - przyznała. Miała, bo mogła, ale to mógł być powód do tego by się zdziwić i zmienić o niej zdanie. Nie była osobą, która się przechwalała.
- A twój "smok" jest bardzo fajny.
- Bierzesz leki na ADHD? - zmieniła temat.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: pn sty 09, 2023 9:31 am
autor: Rico
- No to jak nie masz dzinozaura w pralni ani czołga w garażu to raczej mnie nie zaskoczysz.
- Umiesz? No nie żartuje! To modelki piorą sobie rzeczy a nie kupują nowe ?- żartowal z niej lekko, śmiejąc się.
- czyli basen na dachu, pralnia w piwnicy i garaż... Brzmi normalnie - Rico nie utrudniał sobie życia jeśli nie musiał. A teraz nie musiał. Jechali gładko, sprawnie dość szybko. Smok okazał się dość lotny i zwrotny jak na auto tych gabarytów.
- No jesteś kobietą.. wy zawsze macie więcej rzeczy niz my. Mi wystarczą dwie koszulki i gaci na tydzień, ale wy macie większe wymagania. I nie jest to złe, akceptuję że tak jest. No tak macie i tyle. Przynajmniej możesz się ubierać w różny sposób, jaki masz dzień i humor. A ja myślę że też polubię rzeczy które masz - puścił jej oko.
- No bardzo chciałem mieć smoka. Owen się śmieje że to samochodów który mieści też moje ego. Ale to nie o to chodziło, po prostu podobał mi się ten samochód. A jak widzisz ja mam tu dużo rzeczy, zawsze tak mam więc.. no i repliki też zajmują kupę przestrzeni. Więc.. chciałem mieć i już.
- Tak o ile o nich pamiętam - uśmiechnął się krzywo - zabrałem że sobą do Egiptu przez przypadek zapas na tydzień. Nie do końca lubię ich brać ale wiem że powinienem. Staram się to pilnować, ale nie zawsze jest tak. Musiałem przepakować. Się i gdzieś położyć leki. Ale nie myśl że to znaczy że jutro czegoś nie będę pamiętał. Wszystko co mówilem jest prawdą, po prostu na lekach nie wiem czy bym aż tak śmiało dziś się zachowywał, ale byłbym nadal sobą i szczery wobec siebie. Nie bój się.