Strona 10 z 13
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: pt paź 21, 2022 7:03 am
autor: David
- Tak jest kawiarnia, możemy chodzić w różne miejsca na lunch czasami mam więcej czasu, czasem mniej. A czasami w ogóle nie jadam lunchu tylko jabłko, więc mi to też się przyda.
Pokiwał głową z lekkim, uśmiechem, brakowało mu towarzystwa czasem. Z drugiej strony już widział co będzie się działo, jak Sersi będzie pojawiać się regularnie w szpitalu. Westchną cicho odrzucając te myśli.
Kiwnął na zgodę na jej propozycji, kąpiel nie była złym pomysłem, ale cieszył się że wspomniała o asekuracji.
- Dobrze, chodź pomogę ci - David wyciągnął do niej dłonie pomagając jej wstać. Chwilę później byli już w łazience, pomógł jej się rozebrać, potem zdjął opatrunek. Obejrzał ranę ale wydawało się że nic jej nie dolegał. Mieli szczęście w nieszczęściu, bo tak naprawdę Sersi nie uderzyła się potężnie. Na plecach za to miała przepiękny kwitnący siniak, który rozlał się dość szeroko.
- Można by to posmarować maścią potem - dodał David komentując siniaka - bardzo cię boli?
- Co do mnie, to zawsze chciałem być lekarzem. Moja matka biologiczna była bardzo chora od zawsze, ale... można powiedzieć, że czuła powołanie do bycia matką. Walczyła o to aby mieć potomstwo i w końcu pojawiłem się ja. Była niemożliwa w opiece, zajmowała się domem i mną, tata pracował. Niestety kiedy jeszcze byłem mały, zachorowała na białaczkę. Byłem dość mały ale opiekowałem się nią jak umiałem najlepiej. Bardzo to przeżyłem. Mój ojciec ożenił się po raz drugi bo uważał że nie poradzi sobie sam z koleżanką z pracy - Oliwia się nazywa. To miła kobieta, bardzo troskliwa ale też wymagająca. To ona podsunęła mi medycynę i kiedy się wahałem powiedziała żebym skupił się na nauce i poprawił wyniki. Potem wspierała mnie na studiach. A mam też dwie siostry Marthe i Cornelię. Martha jest córką Oliwi z poprzedniego małżeństwa, więc jest starsza ode mnie. Cornelia młodsza ode mnie. Dyrektorem medycznym zostałem dość nie dawno, po studiach pracowałem w kiepskiej dzielnicy, starając się postawić małą klinikę na nogi i to się udało. Potem przeniosłem się do mniejszego szpitala, na obrzeżach Tro, przez jakiś czas pracowałem w prywatnej klinice medycznej mojego znajomego. Do New Tropeolum przeniosłem się dwa lata temu, po tym jak odezwał się do mnie rektor który sprawuje opiekę nad szpitalem. Powiedział że mieli już 5 dyrektorów, a szpital nie ma się dobrze, że potrzebuje kogoś pewnego kto mu pomoże to ogarnąć. No i tym kimś okazałem się ja. Mam szczerą nadzieję że New Tropeolum jest już lepiej się leczyć niż wcześniej. Wiesz ja widzę statystyki często a potrzebuję informację od ludzi, pacjentów, personel pomocniczy. Bo tak naprawdę lekarze są dla pacjentów, ja jestem dla lekarzy. Staram się rozwiązywać ich problemy, polepszać system, łatach go tak żeby ostatecznie pacjenci wracali. Nie jestem pewien czy jest lepiej, bo nie widzę dolnej części tej piramidy. Wiesz jak dowiedziałem się, że brakuje czegoś salowym? Bo po dobiegnięciu do szpitala, umyciu się ubrałem się w strój lekarski w szatni. I oni tam rozmawiali między innymi o tym czego im brakuje. Jak zapytam ich wprost to widzą " dyrektor medyczny" i milczą. To mnie najbardziej w tym drażni. A żeby zacząć leczyć ranę, muszę dowiedzieć się co ją zakaża.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: pt paź 28, 2022 9:37 pm
autor: Sersi
- Trochę - odparła, kiedy zapytał, czy ją boli - ale przestanie jak wycałujesz.
- Więc pochodzisz z patchworkowej rodziny. Dobrze, że znalazł się ktoś, kto się wami zajął. Tobą i tatą. Ale przykro mi, że twoja mam zmarła. Ja nie miałam takiego dzieciństwa. Moi rodzice pobrali się, kiedy byli bardzo młodzi. Urodziła się moja siostra, po kilku latach ja. Na drugą trzeba było trochę poczekać. Miałam szczęśliwe dzieciństwo, chociaż nie wiedziałam co chcę ze sobą zrobić. Mama posłała mnie do szkoły artystycznej. Wtedy zaczęłam uczyć się malować, śpiewać, grać na fortepianie. Mama chciała żebym wybrała jakąś drogę, ale przez długi czas robiłam wszystko równolegle. Dopiero kiedy miałam wybrać studia, wybrałam malarstwo. Uczyłam się historii, malowałam wszystkimi możliwymi technikami, nawet olejem na płótnie, ale tak naprawdę malarstwo jest dla wybranych. Takie klasyczne. Na początku zaczęłam rysować wzory na tatuaże. I zaczęłam uczyć się sztuki tatuażu. Wytatuowałam chyba milion bananów - zaśmiała się.
- Później zaczęłam tatuować ludzi. Spodobało mi się, ale klienci bywają trudni. Stresowało mnie to. W domu zaczęłam malować na kubkach, potem na szklankach, na ścianach. Zainteresowało mnie szkło. W salonie spotkałam dziewczynę, która pracowała w szklarstwie i tak się zaczęło. To co ci pokazywałam to w sumie takie bazgroły, komercyjne. Ale są ludzie, którzy zamawiają arcydzieła. Chcą mieć na przykład na filiżankach reprodukcję Mony Lisy, albo fresków z kaplicy sykstyńskiej, co nie jest łatwe. No bo jak odtworzyć coś takiego na maleńkiej powierzchni.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: pt paź 28, 2022 9:53 pm
autor: David
- Zaraz pocałuje - i naprawdę to uczynił - ale dodam też maść.
Rozmasował kremem na siniaki miejsce na skórze, wciał ją ze szpitala.
- Cierpiała więc może to i dobrze. Czyli ty się nie mogłaś zdecydować? Żartujesz! Aż milion ludzi chce banany na skórze?! - zdumiał się poważnie. Zmartwił brwi po czym jego czoło rozpogodziło się i wybuch gromkim śmiechem.
-Hahahaha! Teraz to do mnie dotarło.
Chwilę nie mogł się uspokoić, śmiejac się nad samym sobą trochę.
-Nie no... Dobrze że się rozwijasz i znalazlaś swoją niszę. A pokażesz mi te arcydzieła? - zapytał z zaciekawieniem. To musiła być fascynująca praca. David nie w ząb nie ogarniał artyzmu. Ale to co powiedziała, zaintrresowało go wyraźnie.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: pt paź 28, 2022 10:22 pm
autor: Sersi
Sersi parsknęła śmiechem. Oczywiście chodziło jej o to, że ćwiczyła tatuowanie na skórkach od bananów, nie że tatuowała ludziom banany na skórze. Śmiała się tak, że ad podkurczyła nogi.
- Jesteś niemożliwy!
- Ale banany też się zdarzały! Na przykład z nóżkami - śmiała się.
- Jasne, pokażę ci to co mam. Większa część jest już oczywiście u właścicieli, ale mam zdjęcia. Lubię malować kwiatki, łąkę, las, może to nie jest ambitne ale odprężające. Miałam już takie zlecenia, gdzie ktoś chciał, żebym na filiżance odmalowała zdjęcia z wakacji. Swojego psa, kota, chomika, parę razy konia i lamę!
- No dobrze, ale siedzę w wannie, posmarowałeś mi plecy, a kiedy mnie umyjesz?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: sob paź 29, 2022 8:56 am
autor: David
- Ale czemu banany!? - zadziwiło go to - w sensie ok ja rozumiem, że można mieć dziwne pomysły... sam mam runy. Ale banany? Czego to ludzie nie wymyślą.
- Tej faktycznie. Przepraszam, zagadałem się tutaj a woda stygnie. Już się poprawiam.
Rozgadał się o rodzinie, ona o tatuażach i jakoś totalnie zapomniał, że chodziło o to żeby się umyła.
David faktycznie zajął się faktycznie myciem swojej dziewczyny. Tak się składało , że nie czuł zupełnie skrępowania tym że jest naga. Starał się być delikatny i uważać na nią, aby nie pociągnąć ją lub zbyt mocno za włosy czy po prostu odczuła tego nie miło. Kiedy już była umyta, pomógł jej wstać i wytarł ją ręcznikiem. Potem ubrał ją w szlafrok i zaniósł do salonu gdzie została przykryta troskliwie kocem.
- Co przynieść ci do ubrania? -zapytał się szczerze.
- I coś ci przynieść? Herbatę? Albo coś do przegryzienia? - zapytał ją czule.
- Albo może coś włączyć? - wskazał na ekran telewizyjny.
David był w niej zakochany, uwielbiał się opiekować kimś, a Sersi była urocza i kochana. Mógłby zrobić dla niej wszystko, wystarczy że mu powie.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: pn lis 07, 2022 10:32 pm
autor: Sersi
- Bo ludzie lubią banany, są słodkie i smaczne, można je zjeść na śniadanie. Tatuowałam też arbuzy, granaty, jabłka i wiśnie. Owoce były na topie - zaśmiała się
Kiedy ją mył miała na twarzy uśmiech. Było jej przyjemnie, ktoś się nią opiekował, zajmował się nią, był czuły i troskliwy. Do tej pory tego nie miała. Żaden z jej były taki nie był. Zrozumiała, że do tej pory wybierała bardzo źle.
- Jesteś kochany, czuły i troszczysz się o mnie. To cudowne uczucie. Jesteś kochany, a ja zakochana. Choć myślałam, że nie da się od tak zakochać, ale jednak. Mój rycerz - powiedziała słodko i położyła mu dłoń na policzku.
- Nikt do tej pory mnie nie mył, nie troszczył się tak bardzo. A ty... jesteś cudowny - powiedziała szczerze.
David był jak książę z bajki, nosił ją na ręka, opiekował się i robił dla niej absolutnie wszystko. Okrył ją nawet kocem, kiedy położył ją na kanapie.
- Zjadłabym czekoladę. Jest w szufladzie, w kuchni.
- W sypialni, w środkowej szafie są piżamy.
- Możesz coś włączyć, cokolwiek.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr lis 09, 2022 6:59 am
autor: David
- Ciekawe, nie wpadłbym chyba na pomysł żeby tatuować sobie owoc. Ale ja też patrzę przez pryzmat praktyczności, nie oceniamy tatuazy ale zdarza się że pacjenci odsyłaja pielęgniarki które mają tatuaże. Uważa się je za mniej profesjonalne. Lekarzy, pielęgniarki, techników ocenia się od razu gorzej. W szpitalu częściej widzi się doświsdczenie i zawód niż człowieka.
Wbrew pozorom to było miejsce jeszcze więcej krytyki i dyskryminacji niż mogło się zdawać. David pocałował dziewczynę czule niosąc ja do salonu.
- Ale to tak działa Sersi, w związku. Ludzie się sobie opiekują, znaczy dla mnie to tak działa. I będe się o siebie troszczyć, możesz na mnie liczyć - powiedział szczerze na chwilę kucając przy niej. Dla niego tak dzialały związki, Cleo też o niego się troszczyła przez lala związku. Ba nadal miał jej numer ona jego, ale nie utrzymywało zbyt stałego kontaktu.
- czyli zgodnie z zamówieniem czekolada, piżama i coś w telewizji. Włączył jej telewizor na jakiś serial komediowy. Sam ruszył do sypialni odszukał kolorowej zabawnej piżamy i ruszył do kuchni, tutaj chwilę zajeło mu zlokalizowanie czekolady.
- Proszę czekolada jest i piżama. Pomogę ci ją założyć - dodał przedkładając sobie górę ubrania w sposób który robią to zwykle pielęgniarki. Dziewczyny ze szpitala pokazały mu kilka sztuczek które były wygodne w domu.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr lis 09, 2022 7:52 pm
autor: Sersi
- Owoce są fajne, kolorowe, słodkie, przyjemne i ładne. Teraz co druga osoba ma tatuaże, ale starsi tego nie rozumieją. Młodzi mają ich mnóstwo, a salony tatuażu rosną jak grzyby po deszczu. Nigdy nie zrozumiem dyskryminacji ze względu na tatuaże. Z resztą jak wielu innych rzeczy, płci, orientacji, religii. W moim świecie jest inaczej.
- Wiesz, z mojej perspektywy było zawsze trochę inaczej. Zwykle to ja się troszczyłam, a odwrotnie to działało średnio. Mówię szczerze.
Związki Sersi nie były dobre. Ciągle coś było nie tak. Zwykle to ona działała, ona przejmowała inicjatywę a druga strona starała się mało, albo wcale. A ona chciała być dla każdego dobra, miła, uczynna. Myślała, że jeśli będzie się więcej starać będzie lepiej, ale nie było, było tylko gorzej. Tylko, że ona zauważała to zbyt późno, kiedy już wszystko się sypało. I zwykle to ona była zostawiana. W którymś momencie myślała, że może daje drugiej stronie za mało przestrzeni, ale tamten związek też zakończył się z hukiem. Zwyczajnie wybierała złych partnerów. David był inny, to on się o nią troszczył, opiekował się. Kryzysowe sytuacje zawsze pokazywały jaki ktoś jest.
- Wiesz, że mogę się sama ubrać? - uśmiechnęła się uroczo.
- Ale wolę jak ty to robisz.
- Podzielić się z tobą czekoladą?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw lis 10, 2022 5:47 am
autor: David
- W twoim świecie... To masz jakiś swój prywatny świat? - uśmiechnął się rozbawiony i pocałował ją w czoło z troską - z chęcią się tam wybiorę ze Tobą. Właśnie w sobotę jadę na zjazd, jeśli chcesz możesz ze mną się wybrać lub odpocząć i zająć się swoimi sprawami. Daleko nie jadę to kawałek za Tro.
- To akurat jeden z tych czerwonych znaków - spoważniał przeciągnał koszulkę przez jej głowę i sciągnął aby ją wyrównać. Oczywiście szlafrok został odlożony na bok na chwilę. Potem pomógł jej wciągnąć dolna cześć odzienia. Usiadł na brzegu łóżka.
- Powinno to cię zmartwić i... No w związku nie chodzi o to żeby ktoraś ze stron wygrywała, ale chodzi o dzielenie się, troskę i opiekę wzajemną.
- Generalnie ograniczam cukier - powiedział uczciwie - ale dziś kawałek zjem.
Uśmiechnął się znów łagodnie, przysunał sobie krzesło tak by siedzieli obok siebie - to co oglądamy? - zapytał zaciekawiony. Ciepło ci?
Poprawił jeszcze jej koc i poduszkę aby na pewno dobrze się jej siedziało. Miała zdrowieć i to było najwżniejsze.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw lis 10, 2022 10:25 pm
autor: Sersi
- Pewnie, że mam swój świat. Gdybym go nie miała to bym pewnie oszalała. Muszę patrzeć na świat inaczej niż wszyscy, inaczej nie byłabym ani tatuatorka, ani malarką. W moim świecie panuje tolerancja, wolność, kreatywność, radość z tego co się robi. Nie mogłabym być tym, kim jestem - uśmiechnęła się uroczo do Davida.
- Wiem... Byłam w toksycznych relacjach. Więcej dawałam niż dostawałam. Ale ty jesteś inny. Kochany. Nikt jeszcze się o mnie tak nie troszczył. Nie chcę wygrywać, chcę tylko, żeby wszystko działało z wzajemnością. Jestem mądrzejsza o wiele doświadczeń.
- Ograniczasz cukier? Ojej, a to szkoda. By myślałam, że się z tobą podzielę.
Rozpakowała czekoladę i odłamała kawałek.
- Jeśli masz ochotę musisz sobie wziąć - włożyła czekoladę między wargi i uniosła brwi.