Strona 8 z 20
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 2:26 pm
autor: Della
- Przykro mi. Leo to ten z blizną na twarzy? - zapytał. Widziała zdjęcia ze ślubu. Jeden z mężczyzn o którym mówił miał bliznę na twarzy. Domyśliła się, że to pewnie przez ten wybuch.
- Co dokładnie ci się stało? Mogę zobaczyć?
- Że zaczniesz mi mówić, że jestem słodka? Podoba mi się ten pomysł.
- No taak, wiedziałam, że jesteś z innej planety - zaśmiała się.
- Zbadać galaktykę? To brzmi... kusząco...
Przechyliła się, kiedy całował jej szyję, a potem ją ugryzł, to było wyjątkowo przyjemne.
- Lubię jak mnie gryziesz.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 2:46 pm
autor: Rico
- Tak, dostał w nogę i twarz, był dość blisko źródła rażenia - powiedział ze spokojem. Rico bardzo to przeżył i rozmawiał z Leo na ten temat, chociaż to nie oznaczało że sobie tego nie wyrzucał.
- Tak, to ten Polak co wcześnie rozmawialiśmy - dodał.
- Jasne, miałem oparzenia 3 stopnia, rozpalone odłamki przyczepiły się cześć powbijała - rozpiął guziki koszuli tak by mógł ukazać jej lewy bark. Skóra na boku ramienia, oraz fragmencie łopatki była lekko pomarszczona, o odbarwionym kolorze, widać było że odtworzyła się ale głębokie uszkodzenia nie pozwoliły jej wrócić całkiem do stanu przed wypadkiem. Tyle widziała teraz, być może jak Rico zdjąłby calkiem odzienie, widziałaby dalsze fragmenty.
- Zasłaniałem twarz i kark leżąc na ziemie, stąd dostałem w bok. Mieśnie w tej ręcę muszą się odbudować w pelni i ścięgna stąd wciąż jestem na L4.
- Jeśli chcesz możesz dotknąć - powiedział spokojnym dość głosem. Uśmiechnął się dość łagodnie, do niej.
- Mogę cię gryźć więcej - powiedział szczerze, znów pojawił się lekki figlarny uśmiech. - i przypominać ci każdego dnia że jesteś śliczna i urocza.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 3:03 pm
autor: Della
- Ale teraz ma żonę, więc jest szczęśliwy - stwierdziła - no chyba, że to był ślub przez wpadkę.
- Oparzenia 3 stopnia? To poważne, bardzo poważne - kiedy rozpiął koszulę uważnie przyglądała się jego ręce, ale nic nie mówiła. Miała nadzieję, że on rozumie, że to jej nie odstrasza, że po prostu się martwi. Faktycznie wyciągnęła rękę, żeby dotknąć jego skóry, ale bała się, że go urazi. Przesunęła opuszkami palców po jego ramieniu.
- To... To cię boli? Będziesz miał blizny. Na plecach też tak masz? - właściwie jej pytania brzmiały, jakby te oparzenia miały dla niej znaczenie. Poza tym była bardzo ostrożna i wypytywała go. Długą chwilę patrzyła na jego skórę. Była pomarszczona i zdecydowanie było widać, że to rany pooparzeniowe.
- Resztę ręki też masz poparzoną?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 3:41 pm
autor: Rico
- Tak, jest szczęśliwy, bardzo się kochają. Wiesz oni dużo do siebie pisali i dzwonili, reszta watahy uważała że oni zaczęli ze sobą być, nim sami zainteresowani zaczęli mieć tego świadomość. Teraz będę mieć dziecko, córkę dokładnie. Co jest mega... no wszystcy się cieszymy, bo Leo ma złą przeszłość i ważne żeby mial dobrą przyszłość.
Rico śledził jej wzork potem pojedyncze ruchy. Wyglądała jakby to ją zaniepokoiło, jakby się zaczęła bać. Widywał te spojrzenia u dziewczyn innych żołnierzy kiedy byli ranni. Nagle związek się zmieniał. Dlatego też zmartwił się mocno, zmarszczył brwi i westchnął.
- Dlatego tak długo się goi - powiedział ciszej. Powoli spuścił wzrok, nie patrzył na nią. Jego myśli wróciły już do swojego normalnego tonu, zacząl mieć wiele myśli na raz, jakaś myśl atakowała go, inna myślała o tym co zrobi jak wróci, trzecia że do kogoś trzeba zadzwonić. Natłok się zwiększał i stawał mało przyjazny.
- Na plecach jest tylko kawałek, podobnie na przedramieniu. Najprawdopodobniej tak zostanie, sprawność ręki jest mniejsza, ale może z czasem wróci do normy. Tym się aktualnie zajmuje. Hm... To miejsce jest drażliwe, bardziej.. ale nie do końca odczuwam ból część nerwów nie istnieje.... jeszcze bo się odtworzą. Coś w końcu czuję, czasami to ból a czasami po prostu swędzenie.
Powoli poprawił koszulę by schować to ramię i zapiąć guziki. Może nie pownien w ogóle jej pokazywać tego ramienia. Ale chciał być z nią szczery.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 3:54 pm
autor: Della
Della odsunęła rękę, nie chciała sprawiać mu dyskomfortu. Gdyby sam nie powiedział, że może go dotknąć nie zrobiła by tego, bo martwiłaby się, że sprawi mój ból. Spojrzała na niego, widziała, że marszczy brwi i unika jej wzroku. Nie wiedziała co się stało. Kiedy się odsunęła zapiął koszulę, ale nadal nie chciał na nią patrzeć. Zmartwiła się. Nie miała pojęcia o co chodzi. Pochyliła się w jego stronę, wiedziona instynktem położyła mu rękę na policzku.
- Co się stało? - zapytała wprost.
- Co cię martwi? Ręka? Hej, ale przecież będzie dobrze, odzyskasz sprawność.
- Powiedz mi o co chodzi - mówiła miękko, delikatnie, z lekkim zmartwieniem w głosie. Nie chciała żeby był smutny, a wyraźnie coś go martwiło, nie był taki jak wcześniej. Zakładała, że to pewnie kwestia tego, że być może z jego barkiem i ręką nie będzie dobrze. A może ona zrobiła coś nie tak?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 4:15 pm
autor: Rico
Rico podniósł głowę i chwilę jej się przyglądał zastanawiając nad tym co odpowiedzieć.
- No bo... - znów zmarszczył brwi.
- Znam ten wzrok.
- Nie podoba ci się to... i martwię się że... nie będziesz chciała się ze mną spotkać - postawił na szczerość , ale już czuł że emocję rozkręcają się jak spirala - bo to cię obrzydza. I że to potem wpłynie na wiele rzeczy. Na to jak będziesz mnie postrzegać, że to defekt który stanie się problemem. A to nie zniknie, w rzeczywistości nie ma magicznych różek, wojna to straszne miejsce, bitwa o to żeby przetrwać, żeby walczyć o życie braci, wolność dla innych... - ugryzł się w język w emocjach mówił nie tak jak powinien, mylił zdania, plątał nie jasne wypowiedzi. Nie chciał jej powiedzieć coś czego nie chciał, bo w przypływie emocji chlapnął.
- czekaj... czekaj stop...Jeszcze raz zacznę to zdanie , martwi mnie twoje spojrzenie, to że się odsunęłaś. Nie mam wpływu na to jak to wygląda, przykro mi jeśli to ci się nie podoba, obrzydza cię lub zawiodłem cię.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 4:38 pm
autor: Della
- Co? Nie. To nie prawda! Nie. To nie tak. To nie jest wzrok obrzydzenia, tylko zmartwienia - zaprzeczyła od razu.
- Nie, Rico, nie odsuwam się od ciebie. Martwię się, tak, ale w niczym mnie nie zawiodłeś. Martwię się, że cię bolało, że nadal cię boli, że jest ci źle. To nie jest coś co mogłoby mi przeszkadzać. Nadal podobasz mi się tak jak wcześniej. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Naprawdę. Hej, spójrz na mnie - poprosiła i uśmiechnęła się - widzisz, nadal się do ciebie uśmiecham. To niczego nie zmienia. To mnie nie odstrasza. Proszę, uwierz mi - położyła swoją rękę na środku jego klatki piersiowej.
- Jestem z tobą szczera, przez cały czas, nie kłamałabym. Ciągle uważam, że jesteś bardzo przystojny i pociągający, wiesz? Nadal dam ci się całować i zaczepiać. I chcę się z tobą spotykać - celowo użyła liczby mnogiej - masz dobre serduszko, jesteś dla mnie kochany i miły. Jedyna rzecz, z jakiej powodu mi smutno, to fakt, że byłeś ranny i cierpiałeś. Bo... Mi zależy.
Della z całych sił próbowała się wytłumaczyć, albo raczej wytłumaczyć jemu, że dla niej to, że będzie miał blizny nie ma znaczenia.
- Całus? - przysunęła się i zaczepiła swoim nosem o jego, ale go nie pocałowała, niech sam zdecyduje czy chce.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 4:51 pm
autor: Rico
Rico wysłuchał ją do końca. Musieli się nauczyć siebie, on musiał się mówić krótszymi zdaniami, ona tego na co on może reagować tak, a nie inaczej. Ale starali się wzajemnie siebie rozumieć.
- Na pew.. - miał wątpliwości ale w jej spojrzeniu było widać dużo więcej - przepraszam, po prostu już ktoś tak na mnie patrzył. Ale masz rację nie dałaś mi powodu.
- Ja z Tobą też chcę, jak najwięcej - znów się rozhcmurzył - nie opędzisz się ode mnie
Zażartował cicho się śmiejąc pod nosem. A potem przysunął się do niej by pocałować ją znów jej usta. Della miała miękkie, pelne usta, bardzo kuszące a pocałunki słodkie.
- Mi też zależy - powiedział szczerze - ból oznacza że żyjesz, więc w pewnym sensie lubię go czuć. Nie boli mnie bardzo, lekko ale ramię się leczy. Będę miał za dwa dni spotkanie z lekarką. Oceni jak sytuacja wygląda i czy działamy rehabilitacją.
- Drugi całus na zgodę? - tym razem on powtórzył to co zrobiła wcześniej używając to trochę jak zaczepki i zabawy.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 5:28 pm
autor: Della
- Na pewno - dokończyła za niego - nie będę na ciebie patrzyła z obrzydzeniem. Nigdy. To akurat mogę obiecać. Nie jestem taka. I nie przepraszaj, nie masz za co. Masz prawo mówić o tym co cię męczy. Chcę żebyś to mówił, bo wtedy można wyjaśnić wszystkie nieporozumienia.
- Nie opędzę się, mówisz? Trzymam cię za słowo.
Dobrze całował, był delikatny i czuły, nie nachalny, nawet jak przyciągał ją trochę mocniej. Im więcej było tych pocałunków, tym mocniej zaczynało jej bić serce. Musiała mu jeszcze tylko powiedzieć, że nie lubi się całować z języczkiem.
- Nie, nie prawda, nie ból oznacza, że żyjesz, tylko szczęście, nadzieja i to jak patrzy się w przyszłość. Jeśli budzisz się z poczuciem szczęścia i planami na następne dni i tygodnie, to oznacza, że naprawdę żyjesz i chcesz żyć. Dlatego martwię się, że cię boli, nawet trochę. Powiesz mi później jak było? Na spotkaniu z lekarzem.
- To może na przykład tak siedem całusów? - zaczepiła go i tym razem to ona przysunęła się żeby go pocałować. Był taki słodki... Nie mogła mu się oprzeć. Zaczesała mu włosy na tył głowy i objęła go za szyję. Nie przeszkadzało jej to, że siedziała przez cały czas bokiem na fotelu.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: ndz sty 08, 2023 5:53 pm
autor: Rico
- Dobrze, w takim razie wzajemnie - powiedział już lagodnie i pogodnie.
- Słowo żołnierza - zachichotwał zabawnie.
- Chyba nigdy niczego nie planuję na przyszłość - powiedział powoli hamując emocję - znaczy żyję teraz, cieszę się i jestem zadowolony... ale nie planuję co będę robił jutro. Znaczy część rzeczy planujesz, bo jak idziesz do lekarza to planujesz... ale... no wiesz nie wiem gdzie będę za rok. Bo nie wiem czy będę za rok. Życie jest bardzo kruche - pstryknął palcami - a ja tak wiele chcę osiągnąć, tak wiele chce przeżyć chwil - chwycił czule jej dłonie w swoje - być w tak wielu miejscach... więc staram się żyć najlepiej jak umiem w danym dniu. I cieszyć się tym że jutro do ciebie zadzwonię, albo zobaczymy się za kilka dni.
Rico kochał życie, uwielbiał robić i działać.
- W życiu wiele rzeczy przychodzi i odchodzi, chociaż się starasz jak umiesz najlepiej, walczysz o to ale... przemija.
Jego związki tak miały, przemijały. Rico nie rozumiał dlaczego tak jest, starał się, bo zawsze angażował się mocno. Ale nie rozumiał dlaczego to zawsze się kończylo.
-Oczywiście że ci powiem - zapewnił - napiszę albo zadzwonię... jak wolisz bo nie wiem co będziesz ty robić w tym czasie. Masz na napięty grafik - nie mówił tego z wyrzutem, bardziej stwierdziaj z szacunkiem.
- Podwyższam stawkę do 8 - uniósł brew ale sam lekko ją przesunął do siebie. Objął ją w pasie, delikatnie gładząc po plecach, chyba tak lubiła.