Strona 6 z 20
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 12:31 pm
autor: Della
- Nie musisz się tak peszyć. Żartuje sobie z ciebie - uśmiechnęła się do niego łagodnie.
- I nie musisz też się uciszać. Bądź sobą i tyle.
- To zależy, akurat tym razem leciałam do Kairu na jeden pokaz, ale nie byłam modelką, tylko widzem, a później była impreza, w sensie, no faktycznie impreza-impreza. Trzeba przyjechać, stanąć na ściance, zrobią ci zdjęcia i idziesz na bankiet, a po bankiecie przeważnie ludzie idą gdzieś do klubu, piją, tańczą, bawią się. Też zwykle się wybieram, na chwilę, siedzę, rozmawiam, a potem wybywam do hotelu.
- Tak, byłam u rodziców na święta. Tradycje? Mamy choinkę, jak wszędzie, prezenty, śpiewamy kolędy, idziemy na pasterkę o północy. Mamy wspólną Wigilię. Generalnie w Polsce główną atrakcją świąt nie są prezenty, tylko jedzenie. Oj tak, dużo jedzenia, znacznie więcej niż można zjeść. Na wigilię jemy ryby, ogromną ilość ryb, właściwie w każdej formie, no może nie sushi. Jemy też kapustę z grzybami i inne potrawy, które mamy właściwie tylko w Polsce. No i są ciasta, takie które właściwie robi się właśnie na święta. Ogólnie rzecz biorąc święta w Polsce polegają na jedzeniu, narzekaniu, że się przejadło, ale później dalej się je. I jest fajnie.
- Jakbyś chciał być księciem? To jestem pewna, że byś mógł - powiedziała uroczo.
- Rozpieszczać? Hmmm, to miłe. Jak chcesz mnie rozpieszczać? - zaczepiała go.
Wzięła jego telefon i zaczęła w nim grzebać. Nie, nie oglądała zdjęć, ani nie dłubała mu w prywatnych plikach, weszła za to w kontakty i wpisała mu swój numer telefonu. Nie ukrywała się z tym, trzymała telefon w taki sposób, że widział co robi.
- Proszę, teraz będziesz mógł do mnie zadzwonić.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 1:12 pm
autor: Rico
- Czasami gadam głupoty to przez to się uciszam - powiedział tym razem bez uśmiechu.
- O to brzmi poważnie. A jaki pokaz oglądałaś? Oooo ale taki długi czerwony dywan? Taki czerwony, czerwony? Z flaszami? Ale ekstra to jak gwiazdy filmowe z Hollywoodu? Gratuluję - uśmiechnął się dumny z niej.
- To pewnie masz dużo ludzi z show biznesu, w sensie ze znajomych - było to bardziej stwierdzenie niż pytanie i standardowo dla Rico zmienił nagle temat - lubisz rośliny? A jaką kuchnie lubisz?
- Nie lubisz rozmawiać z ludźmi z pracy? - zagadnął kiedy wspomniała o tym że jedzie do hotelu.
- Czyli jesteś wierząca, skoro chodzisz do kościoła? To chyba taka tradycja do tego narzekania. Leo opowiadał że to taka cecha Polaków, że narzekają i opowiadał że babcia.. podobno piekła ciasta i narzekała że są przypalone chociaż nie były, że nie dobre, chociaż były smaczne, że nie miała z czego ugotować obiad, chociaż ugotowała ucztę na stole. Chyba w takim razie to taka tradycja.
- Chyba to jednak nie możliwe.. bo brak mi piątek klepki - zaśmiał się - książę raczej jest... no.. idealny, ma pięknego konia, wielki zamek, wie jak przemawiać do tłumów, jak się ubrać i być idealną połówką jabłka dla swojej księżniczki. A ja.. ja jestem jaki jestem. Ale raczej nie posiadam cech wyżej. No i mm tylko żółwia i małe mieszkanie... co prawda idealne dla mnie i żółwia, że się tam mieścimy i jeszcze roślinki tam też się mieszą. Z chęcią ci pokaże jak mieszkam, jak będziesz chciała. Wiadomo najpierw impreza w skorupce? - uśmiechnął się radośnie - a coś mam zabrać ze sobą? Albo mogę coś zrobić? W różny sposób, muszę cię lepiej jeszcze poznać, żeby wiedzieć co lubisz. Ale z chęcią będę przesyłać ci kwiaty, kupować coś co lubisz jeść, biżuterię, zabierać w jakieś fajne miejsca.
- Dziękuję, oddzwonię jak będę mógł - schował komórkę do kieszeni.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 1:59 pm
autor: Della
- Mogę ci opowiedzieć o projektancie, ale pewnie i tak ci to nic nie powie. No tak, czerwony dywan, ścianka. Jak na premierach filmów, albo rozdaniach nagród. Jestem do tego przyzwyczajona, dla mnie to nic wielkiego, chociaż muszę uważać na to jak wyglądam, jak pozuję. Wiesz, to jest tak, że niezależnie od tego jak się czujesz, musisz się uśmiechać i wyglądać najlepiej na świecie. Znam sporo osób, przyznaję, ale to wcale nie wygląda tak jak się wydaje. Część ludzi ze świata mody, czy filmu, to zupełnie normalne, miłe osoby. Wcale nie gwiazdorzą, można z nimi porozmawiać jak z każdym innym człowiekiem. Naprawdę.
- Bardzo lubię rośliny. Mam sporo w domu i w ogrodzie. Nie wyobrażam sobie mieszkać bez roślin. Lubię mieć "dżunglę". Kuchnię? Różną. Wychowałam się na polskiej, ale tropeolska też mi pasuje. Lubię sushi, kuchnię francuską, włoską, grecka jest trochę mdła, ale są też bardzo smaczne potrawy.
- Lubię rozmawiać ze znajomymi z pracy, ale przeważnie na imprezach w klubach, już po oficjalnym przyjęciu, alkohol leje się strumieniami, a kokaina i ekstazy są czymś absolutnie naturalnym. Więc... Idę na chwilę, a później wracam do hotelu. W ramach zabawy wolę pomiziać kotki niż ćpać w klubie.
- Jestem wierząca i nie jestem wierząca. W domu mieliśmy dwie wiary, tata jest protestantem, mama katoliczką. Kiedy pobierają się osoby z dwóch różnych wiar, w przysiędze muszą zawrzeć w jakiej wierze wychowają dzieci. Rodzice uznali, że będziemy katolikami, ale tata ze swojej wiary nie zrezygnował, więc poznaliśmy obie religie. Tym sposobem mamy święta dwa razy. 24 grudnia i 6 stycznia. Chodzę na pasterkę z mamą i z babcią, ale to taka tradycja, nie wierzę w Boga, chociaż rodzina bardzo by chciała. Nie mam nic przeciwko temu, żeby dalej celebrować pewne święta razem z bliskimi i mogę iść do kościoła. Szanuję, że ktoś wierzy, szanuje tradycję. Dlatego bez problemu dotrzymuję mamie towarzystwa.
- Może trochę tak jest, że Polacy ciągle narzekają. Mają tendencję do tego żeby marudzić, a jak ci się coś uda, to zamiast pogratulować zaczynają cię nie znosić, albo narzekają, że w sumie mogłeś coś zrobić lepiej. No i tak się to nakręca.
- Mówiłam ci, że nie wierzę w książąt z bajki, ale załóżmy na chwilę, że jednak istnieją. Albo raczej, że ludzie znajdują się i są jak twoi przyjaciele, których pokazywałeś mi na zdjęciach. To nie chodzi o to, czy jesteś wariatem, czy jesteś przeciętny, ani o żółwia, ani o wielkość mieszkania, tylko, czy dla kogoś jesteś tym księciem, czy nie. Nie ideałem, ale kimś kto pasuje drugiej osoby. Tak myślę.
- Najpierw impreza w skorupce - uśmiechnęła się i pokiwała głową.
- Potem u Gandalfa.
- Zabrać ze sobą? Hmm, to zależy co będziemy planować. Maraton Igrzysk Śmierci, czy Księżniczek Disneya, czy będziemy jedli zupę, czy kebab, czy to będzie piżama party, czy raczej disco, a może renesansowy bal. Zobaczymy. Ale jak weźmiesz ze sobą czekoladę, to pozwolę się nakarmić.
Della westchnęła słuchając go. Wybiegał daleko w przyszłość, co było jednocześnie miłe i przerażające. Ale nie chciała mu mówić, że chyba trochę galopuje, zbiła by go teraz z tropu, poczuł by się urażony, albo obrażony, a to, że tak sobie planował nie było przecież niczym złym. W sumie to było nawet czarujące, że wyobrażał ją sobie później. Wkręcił się i to bardzo, czy za bardzo? Della właściwie sama nie wiedziała.
- "Oddzwonię jak będę mógł"? Eee... Czyli, że co? Nie chcesz zadzwonić? Ja wiem, jesteś dziwny, ale to brzmi, jakbyś jednak nie chciał dzwonić. A jeśli nie chcesz dzwonić, to w sumie po co było to gadanie o wszystkim wcześniej? Myślałam, że mnie lubisz i naprawdę chcesz się spotkać. Może po prostu... Pójdę na swoje miejsce...
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 2:52 pm
autor: Rico
-Czyli jak czujesz się gorzej , albo ci smutno to nadal musisz się uśmiechać? To... trochę smutne. Ale nie możesz po prostu zostać w domu wtedy? Pewnie nie, bo to twoja praca, co nie? I jak sobie z tym radzisz? - zapytał przejęty.
- Jak to normalne? Serio ekstazy i kokaina ? - chwilę pomyślał analizując to zdanie - przecież to nie legalne, jak tak można. Znaczy... no w sumie ja też wcześniej łamałem prawo więc... no jakby - zakłopotał się - ale dobrze że wolisz pomiziać kota. Koty są super, wolę je bardziej niż psy.
- Łoł to mega skomplikowane. Dobrze że szanujesz tradycję wyniesioną z domu. To bardzo ważne. Moja mama bardzo chciała żebym szanował kulturę w której ona się wychowała i tradycję naszych przodków. Mnie od początku ciągnęło do Tropeolum i kultury ojca bardziej. Ale staram się szanować tradycję rodziny matki.
- Hm.. chciałbym pasować do ciebie - powiedział szczerze, cicho - znaczy nie że się przykroić do ciebie jak bluszcz i udawać kogoś kim ni jestem. Tylko będąc sobą, stać się księciem dla ciebie.
- Ale chyba musisz mi trochę pomóc. Jak ci się coś nie podoba to powiedz mi to, albo jak ci się coś spodoba, albo jak nie rozumiesz, ja też będę. Ja się tak średnio orientuję, ale się staram. Ciężko mi się czasami dostosować bo nie zawsze pojmuję zasady, nie rozumiem do końca jak inni widzą świat, ale bardzo staram się, próbuję od lat być jak inni.
- To jesteśmy umówieni - powiedział poważnie - przekaże Gandalfowi.
- A co byś wolała? Ja lubię oglądać różne filmy, mogę i bajkę i igrzyska. Umówmy się, że wymyślimy jak się już spotkamy. Improwizujmy - uśmiechnął się ciepło - lubię improwizować. a ty ? Czy wolisz mieć wszystko zaplanowane? Bo jak wolisz zaplanowane, to możemy zaplanować.
- Yyy... nie! Nie czekaj! - uniósł głos wyraźnie spanikowany. Chwycił ją za dłoń - Czekaj... odetchnij dwa razy a ja dokończę myśl.
Kilka osób spojrzało na nich, Rico zaniepokoił się i zawstydził. Odetchnął na szybko próbując pozbierać swoje rozbiegane myśli. Dłonie delikatnie mu zadrżały, z przypływu mocnych emocji. Bardzo się przejął bo zupełnie nie to chciał jej powiedzieć, nie to przekazać. Poprawił się na fotelu, położył jej dłonie delikatnie na kolana. Cofnął swoje ramiona i zacisnął dłonie w pięści. Odetchnął głęboko kilka razy.
- Chodzi o to że lecimy samolotem, nie mogę teraz do ciebie zadzwonić, mógłbym obejść system komórkowy i skorzystać z sieci wojskowej ale to nie do końca bezpieczne - chwycił ją znów za dłonie, czując że zapanował nad emocjami na nowo. Delikatnie i czule ją pogładził.
- A jakby się coś popsuło? Albo parametry zostały zakłócone? Przecież musimy dolecieć bezpiecznie, żebyśmy mogli się spotkać na skorupkowej imprezie i potem też. To miałem na myśli - przesunął dłonie i pogładził ją po policzkach patrząc zatroskanym i przestraszonym lekko wzrokiem na kobietę.
- Tylko to... nie że nie chcę zadzwonić. Nigdy w życiu bym tak nie pomyślał!
- Ale... ale... ooo to jest genialne! - uśmiechnął się nagle, jakby odkrył lekarstwo na raka - mogę ci przecież wpisać swój numer. To będzie bezpieczne. To mogę poprosić o twój telefon? Proszę?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 4:50 pm
autor: Della
- Czasem jest tak, że nie muszę iść, a czasem niestety muszę. To zależy też od mojego agenta, od kontraktu, od aktualnej popularności, od tego, czy potrzebuję nowych zdjęć na instagram. Jestem osobą publiczną, od mojej popularności zależy czy będę dostawać nowe kontrakty, nowe umowy, czyli pracę. Więc czasem muszę iść na ścinkę, uśmiechać się nawet kiedy nie chcę. Masz rację, to jest trochę smutne, ale każdy czasem nie chcę chodzić do pracy.
- Niestety mówię serio. Trawka, kokaina, inne prochy. Tak już bywa w showniznesie. Prawda jest taka, że to, no cóż "normalne". Jest mnóstwo alkoholu i narkotyków. Najważniejsze, żeby wiedzieć, kiedy po prostu się wycofać i tego nie robić. Można wypić drinka, nawet kilka, alkohol jest dla ludzi, ale nie brać. To do niczego nie prowadzi.
- To tylko tak wygląda. Kiedy żyje się w różnych religiach to nie jest. Nie mówię, że moi rodzice są zadowoleni, że jestem ateistką, ale tak jak ja szanuję ich religię, tak oni szanują to, że ja nie wierzę.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... - odparła, kiedy powiedział, że chciałby być jej księciem - to... miłe. Bardzo miłe i też bym chciała. Bądź sobą. Jesteś fajny. Zabawny. Uroczy. I przystojny. Masz piękne oczy i ładną brodę. Podoba mi się twoje szaleństwo i widzisz, nie zraziłam się nawet kiedy mi powiedziałeś o swoich durnotach. "Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci. " Musimy kiedyś obejrzeć Alicję w Krainie Czarów.
- Raczej nie improwizuję, ale, myślę, że z tobą mogę - uśmiechnęła się.
- Naprawdę.
Della chciała wstać i przesiąść się na swoje miejsce, ale została, bo ją powstrzymał. Tak naprawdę to chciała go wysłuchać, więc słuchała. Jego tok myślenia był pokrętny, ale za serce chwyciło ją to jak się przejął. Chyba naprawdę mu zależało. Przecież gdyby było inaczej nie szalałby tak. Nie chwytałby jej za ręce, ani nie kładł dłoni na policzkach. Miał ciepłe i miłe w dotyku ręce, nie mogłaby teraz po prostu odejść.
- Hej - powiedziała miękko - spokojnie, nigdzie nie idę. Okej?
- Chodź tutaj - chwyciła go za koszulkę, przyciągnęła do siebie i pocałowała.
- Jesteś taki słodki - powiedziała, ale dała mu jeszcze jednego całusa.
- Dam ci mój telefon, tylko muszę wziąć torebkę. Jest na drugim fotelu, więc muszę się troszkę przesunąć, okej? Nie będę uciekać. Z resztą daleko bym nie zwiała.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 5:56 pm
autor: Rico
- Ja czasami nie chcę z niej wrócić. Kiedy masz poczucie, że wracasz do pustego domu, wolisz już zostać tam gdzie masz kogoś bliskiego, chociażby braci. Zresztą wtedy ma się wrażenie, że to co robisz ma jakiś sens.
- Obiecaj mi że... po za pracą, w domu bodziesz sobą. Zresztą zawsze bądź sobą - powiedział powoli, kiwając głową - a kiedy jesteś smutna, zawsze możesz się przytulić.
- Nie oceniam, ale ludzie bogaci mogą zrobić cokolwiek, w sensie stać ich na swobodne życie, więc czemu niszczą je sobie biorąc narkotyki - powiedział powoli - mają wiele perspektyw, możliwości... mogą osiągnąć co zechcą. Ale może ja się nie znam, moi bracia często są uzależnienie ale od leków przeciwbólowych lub innych... więc może... się nie znam.
- To bardzo rozsądne - pokiwał głową - masz tolerancyjnych rodziców. Mój tata, także jest bardzo tolerancyjnym człowiekiem, nigdy do niczego nie zmusza i akceptuje decyzję innych.
- Dobrze obejrzymy Alicję, nie znałem tego cytatu. Kto to mówi? Mi się bardzo ty podobasz, masz co prawda inne życie niż ja, ale bardzo ciekawe jak sądzę, no i jesteś bardzo mądra i bystra. Dziękuję - dodał kiedy go pochwaliła - miło słyszeć coś odmiennego o sobie.
- No to będziemy improwizować - uśmiechnął się ciepło.
- A ty moim motylkiem - znów się uśmiechnął i z chęcią przysunął się do niej. Znów ich usta się zetknął, Rico na chwilę zamknął oczy. Oczywiście że mu zależało, Della miała w sobie coś czego nie miały inne dziewczyny. Ich pocałunki chodź delikatne były bardzo czułe. Cofnął się, patrząc na nią i wysłuchał.
- Dobrze - pozwolił jej spokojnie wstać i poczekał aż wróci z komórką. W między czasie wyciągnął swój tablet z plecaka oraz słuchawki. Wpisał swój numer w telefon i podał jej
- Proszę. Teraz możemy już do siebie dzwonić i pisać.
- Mam propozycję, może coś obejrzymy? - odpalił urządzenie i wyszukał folder z bajkami. Miał ich tam od cholery, pościągane zarówno te starsze jak i najnowsze.
- Co byś chciała? - zapytał.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 6:21 pm
autor: Della
- Ja nie mam przyjaciół w pracy. Mam dobrych znajomych, ale nie przyjaciół. Na ściankę mogę zawsze zabrać moją najlepszą przyjaciółkę, albo siostrę, wtedy mi raźniej. Ale praca to praca. Lubię ją, naprawdę, tylko czasem jest trudna.
- Jestem sobą. Teraz jestem sobą. Mogę się przytulić? Mówisz? Do kogo? - to nie było na poważnie, znowu go zaczepiała.
- To nie takie proste. Sława i bogactwo nie dają ci wszystkiego. Mogą ci wiele zabrać. Mogą przytłoczyć. Nie każdy sobie z tym radzi. Przez to niektórzy biorą, narkotyki, on są jak alkohol, ludzie piją i biorą żeby się rozluźnić, zapomnieć, odpocząć, żeby się bawić i próbować być sobą. Sława może męczyć. Ciągle jesteś pod ostrzałem, gonią cię ludzie z aparatami, nie masz prywatności. Nie wszyscy dają radę. Oczywiście są też tacy, którzy ćpają bo chcą i tyle, ale nie wszyscy.
- To Szalony Kapelusznik - uśmiechnęła się.
- "Miła, bystra i ma ładne cycki" - zacytowała go z rozbawieniem. Co raz bardziej się jej podobał.
- Motylkiem? - musiała się uśmiechnąć - Oj musisz się jeszcze wiele dowiedzieć o motylkach.
Faktycznie później sięgnęła po telefon, żeby Rico mógł wpisać jej swój numer. Z chęcią przystała na to, żeby coś obejrzeć. Zaczęła przesuwać placem po ekranie tabletu.
- To może Madagaskar, co? Z pingwinami.
- A mogę cię zaczepiać w trakcie oglądania?
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 7:37 pm
autor: Rico
- Ale masz przyjaciółkę, to dobrze. Trzeba kogoś mieć kto jest bliżej ciebie. Ja mam wahtę. - jakby to miało wszystko jej powiedzieć. Bardzo cieszył się że ich ma.
- Są moją rodziną, braćmi - powinął rękaw prawej ręki ukazując jej tatuaż.
- Do mnie oczywiście - objął ją ramieniem i pocałował w policzek.
- Hm.. nie podchodziłem tak do tego zagadnienia. A nie można o tym porozmawiać ze specjalistami? No wiesz żeby im pomogli.
- Mogę mówić ci więcej - uśmiechnął się do niej unosząc brew.
- Ja myślę że motylek mi powie - zaczepił ją swoim nosem o jej.
- Pingwiny! Odpowiedź jest zawsze za! - nawet się nie zastanawiał.
- Tak, możesz. Oczywiście że możesz.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 8:19 pm
autor: Della
- Mam, mam przyjaciółkę, jedną najlepszą, ale mam jeszcze dwie inne. W sumie jest nas czwórka, trzymamy się razem od lat. Kiedyś ci o nich opowiem.
Spojrzała na jego rękę z tatuażem, był imponujący, tatuaż, ale biceps też.
- Piękny - skomentowała rysunek.
- To twoja drużyna. Wataha. Stąd wilk - nie zapytała, a skomentowała. Mówił jej o nich, więc starała się zrozumieć.
- No, już myślałam, że powiesz, że do kotków - to był komentarz dotyczący przytulania.
- Jasne, że można porozmawiać ze specjalistą, ale to trwa, proces leczenia jest zazwyczaj długi, nie pomaga doraźnie. Niektórzy nie radzą sobie i po prostu chcą odpłynąć w danej chwili.
- Więcej o cyckach, czy o tym, że jestem miła i bystra? - podpuszczała go.
- Może ci powie, może pokaże... - dotyczyło to motylków.
Faktycznie włączyli bajkę i przez dłuższą chwilę Della nawet ją oglądała. Lubiła Madagaskar, pingwiny i pozostałe zwierzęta, w ogóle to była bardzo fajna bajka. Pamiętała jak była na niej ze swoją babcią i rodzeństwem. Był taki moment, że trochę oglądała, trochę przyglądała się profilowi mężczyzny. Raz dmuchnęła mu w kark, raz zaczepiała go palcem o ucho, albo szturchała go stopą w kostkę, co było w miarę proste, bo miała założoną nogę na nogę. Żeby się pozaczepiać ugryzła go też w ramię, oczywiście nie tak, żeby bolało. Mówiła, że będzie go zaczepiać i zaczepiała. To było zabawne, była trochę jak kotek domagający się uwagi.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
: sob sty 07, 2023 8:57 pm
autor: Rico
- Ja mam po za watahą, jeszcze kilku znajomych. Ale przyjaciela, to mam tylko jednego właściwie.
- Właściwie to wataha wzięła się od nazwiska Wolf czyli naszego dowódcy. Wszyscy takie mamy.
- Do kotów też można, ale ja myślę że do mnie jednak wolisz bardziej.
- To zależy tylko od tego co byś wolała usłyszeć - mruknął do niej cicho do ucha i nagryzł jej płatek ucha.
- Ale mogę ci różne rzeczy jeszcze powiedzieć - uśmiechnął się do niej - i zobaczyć.
Rico nie pozostał bierny, odpowiadał na jej zaczepki, przełożył dłoń za jej plecami tak by dotykał jej uda. Delikatnie gładził jej nogę, czasami podwijał delikatnie jej sukienkę, to lekko ją całował w ramię, albo przygryzał jej szyję. Nie planował tego, ale nie chciał pozostać jej dłużny. Co jakiś czas za to całował ją w policzek lub w chwytał zębami jej płatek ucha, wszystko jednak było tylko pieszczotą. Dzięki czemu lot okazał się jeszcze weselszy i zabawniejszy niż planował.