Strona 5 z 13
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 9:22 pm
autor: David
- Znam ich od wielu lat, to moi dobrzy... znajomi. Musiałem się chwilę zastanowić, nie jesteśmy aż tak blisko siebie. Markus jest przyjacielem Rea, to na pewno, a on to dopiero jest romantykiem. No ale muzyk to wiadomo. W każdym razie miło było oglądać jak te związki się pojawiały, rodziły i wciąż trwają. Czasami to była moja nadzieja na lepsze jutro - przyznał się delikatnie zawstydzony. Chyba w tym wieku powinien mieć inne spojrzenie na świat, czasami mu się tak zdawało.
- Będziemy mogli razem biegać! - nagle sobie uświadomił - Na cosplaye jeździć, z chęcią ci pomogę w pracy.
Kiedy go pocałowała , Davidowi nie zostało nic innego jak odwzajemnić jej czułości. Zresztą zrobił to ochoczo, jego dłonie znów niecierpliwie przesuwały się po ciele kobiety, pragnąc zapamiętać każdy jej fragment. Ogień między nimi chodż przygasł na chwilę, wciąż wybuchał potężnymi płomieniami pod wpływem bliskości.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 9:30 pm
autor: Sersi
- Jestem za! Będę miała towarzystwo i przestanę się bać, że ktoś mnie napadnie - przyznała. Miała takie lęki. Była drobną kobietą i wczesnym rankiem, kiedy było pusto chcąc nie chcą, nawet mając przy sobie psa była narażona na atak.
- Przebiorę cię za elfa - zażartowała, bo zupełnie nie nadawał się do tej roli.
- Nie, no, ja będę piękną elfką, a ty moim wojownikiem.
Potem wrócili do zajmowania się sobą. Lubiła czuć na sobie jego wielkie, silne dłonie. David kręcił ją niemiłosiernie. Trudno jej było nawet opisać jak bardzo. Poczuła na swoje nodze, że jego męskość twardnieje.
- Hej - szepnęła - może wspólny prysznic?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 9:43 pm
autor: David
- No elf to może nie koniecznie - przyznał ze śmiechem - ale mogę bronić mojej pięknej elfki.
Zdecydowanie go kręciła i nie mógł za bardzo to ukryć. Dlatego kiedy zaproponowała prysznic z chęcią pokiwał głową.
- Czemu nie.. - chodź. Wstali z łóżka, a mężczyzna pociągnął ją w stronę drzwi. Łazienka była w podobnym stylu z tym że całkiem wszechstronna.
- Twoja propozycja jest zdecydowanie kusząca - wciągnął ją pod prysznic mógł ją teraz podziwiać, dotykać, a przy okazji ciepła przyjemna woda oblewała ich z góry - podobnie jak ty. Naparł na nią z wyczuciem nie chcąc uczynić jej krzywdy, a jedynie rozpalić ogień namiętności.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 10:05 pm
autor: Sersi
Jej propozycja spodobała się Davidowi, co bardzo ją ucieszyło. Prysznic był zawsze dobrym miejscem na seks. Woda, para, ładne zapachy kosmetyków i mało przestrzeni, co powodowało, że musieli być bardzo blisko. Odpowiadało jej to. Gorąca woda tylko wzmagała intensywność doznań. Znowu czuła w całym ciele rozpływające się ciepło. Gdy całował ją w szyję aż zamruczała. Gdyby tylko wiedział, że chciała by ją ugryzł. Ale do tego jeszcze dojdą. Jej piersi zrobiły się ultra wrażliwe na dotyk. Kiedy je całował, aż zacisnęła mu palce na karku. Potem zjechała nimi w dół po ramionach i rękach, powiodła nimi na jego boki i chwyciła za pośladki gwałtownie przyciągając do siebie. Uniosła jedną nogę i zaczepiła ją o jego biodro, by mógł w nią wejść. Doznania były tak intensywne i gwałtowne, że aż krzyknęła, wyciągając szyję i opierając się głową o ścianę. Nie wiedziała jeszcze na ile może sobie pozwolić, ale w głowie jęczała tak głośno, że gdyby robiła to rzeczywiście sąsiedzi mieliby o czym gadać. Doszła znacznie szybciej niż on, ale nie mogła pozwolić by został niezaspokojony. Miało to szczęście, że była kobietą i mogła szczytować więcej niż raz. Objęła go za szyję by łatwiej było się jej poruszać. W końcu oboje poczuli, że rozkosz zbliża się do zenitu. Po wszystkim Sersi zdjęła nogę z jego biodra. Poczuła, że jest trochę ścierpnięta, ale mimo to postawiła stopę na podłodze. Wtedy chwycił ją skurcz. Zawahała się i potknęła. Odrzuciło ją w tył prost na panel sterowania prysznicem. Uderzyła w niego głową i zjechała na sam dół. Poczuła straszny ból w czaszce i poczuła, że coś spływa jej po karku, a nie była to woda. Dotknęła swojej głowy, pod palcami miała lepką ciecz. Spojrzała na swoją rękę i zobaczyła krew.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 10:34 pm
autor: David
To był mniej więcej ten moment, kiedy twarz Davida się zmieniła. Totalnie odpłynęła mu krew z twarzy. Podbiegł do niej w dwa susy, zmieniając wodę na zimną i posyłając ją do małej słuchawki.
- Nie ruszaj się - zajrzał jej na tył głowy i usłyszała jak przeklina - idziemy do szpitala.
- Mów do mnie cokolwiek - poprosiła ją poważnie. W między czasie ochłodził miejsce jak się dało, wyrzucił z szafki bandaże i opatrunek. Bardzo dobrze wiedział co gdzie ma.
- Sersi ubierzemy cię w moje rzeczy bo są luźniejsze i ruszamy - powiedział poważnie. Faktycznie wciągnął na nią swoją koszulkę i jakieś dresowe spodnie. Sam ubrał tylko dół stroju. Cały czas zadawał jej jakiekolwiek pytania, zmuszając aby była przytomna. Wziął dziewczynę na ręce i ruszył do wyjścia. Do szpitala miał blisko, a wiedział że tam się nią najlepiej zaopiekują.
...
Archibald właśnie rozmawiał z swoją żoną przez telefon, paląc przed szpitalem. Przekomarzali się, było już w późno ale właśnie teraz znaleźli chwilę dla siebie. To była rzadkość, bo w New Tropeolum działo się zawsze dużo, również nocą. Kiedy okręcił się po raz kolejny, wmurowało go zupełnie.
- David? - zdumiał się widząc biegnącego przez podjazd dla karetek mężczyznę - orzesz... ej co jest...
Nawet się nie pożegnał wsadził komórkę do kieszeni i ruszył w kierunku przyjaciela.
David niósł jakąś drobną kobietę na rękach, miała zakrwawione bandaże na głowie i częściowo rękę oraz koszulkę.
- Upadek pod prysznicem, zatamowałem wstępnie krwotok, jest przytomna.. - deklamował podstawowe najważniejsze dane. Archibald ruszył za nim w głąb szpitala. Teraz pojawienie się tu Davida do połowy ubranego, z kimś na rękach wywołało ogólne zainteresowanie. Ktoś pobiegł po wózek.
- Ok, David uspokój się - Archibald chwycił go za ramię - kto to jest? Twoja sąsiadka...
- Nie, to moja dziewczyna, Sersi - wypalił David - róbcie co musicie.
Archibald i pielęgniarki na zmianie stali chwilę jakby im ktoś właśnie powiedział że nie ma grawitacji. Po czym zerwali się jeszcze gwałtowniej by zająć się pacjentką.
- Jestem Archibald, proszę się nie martwić. Jest Pani w dobrych rękach - no i nastąpił młyn. Pielęgniarka pytała się co się stało, ktoś w tym czasie podał jej leki, Archibald ocenił sytuację, zadecydował że to jest do szycia i to solidnego.
W tym czasie David totalnie zestresowany tą sytuacją, starał się obserwować ich poczynania z odległości i nie przeszkadzać im w pracy. Bał się, naprawdę się bał o Sersi.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: śr paź 12, 2022 11:38 pm
autor: Sersi
Sersi porządnie rąbnęła o panel. Bolało ją straszliwie. Miała wrażenie, że nie tylko głowa, ale i całe plecy. David próbował ją jakoś ratować, ale ona słabo kontaktowała. Odpowiadała na jego pytania i nie straciła przytomności, ale czuła się fatalnie. Nie współpracowała, kiedy ją ubierał, więc musiał się namęczyć. Ona po prostu dała się sobą zająć. Kiedy szli do szpitala było jej słabo i niedobrze. David wręcz zmuszał ją do tego, by nie zasnęła. Męczyły ją jego pytania, ale wiedziała po co to robi. I faktycznie starała się nie zamykać oczu. W końcu dotarli na ostry dyżur. Szybko pogubiła się w tym co się dzieje.
- Jak się pani nazywa? - zapytała, chyba pielęgniarka.
- Sersi Greenarrow.
Nastąpiła seria pytań, jaki mamy dzień, jaki rok, sprawdzili jak reagują źrenice. A kiedy zapytali co się dokładnie stało odpowiedziała zgodnie z prawdą, że uprawiała seks pod prysznicem. Tego wszystkiego słuchał również Archie i właściwie to nie dowierzał. Spojrzał na mokre włosy kobiety, potem na Davida, który też miał je mokre. Czyżby faktycznie David miał dziewczynę?
- Proszę powiedzieć jak się pani czuję.
- Em... Boli mnie głowa, plecy i chyba chce mi się wymiotować.
Kiedy Archie usłyszał jakie ma objawy od razu wysłała ją na tomografię. Mogła mieć wstrząs mózgu i uraz kręgosłupa. Sersi bardzo szybko zabrali na badania. Tymczasem Archie zatrzymał przyjaciela w izbie przyjęć.
- Uspokój się, dajemy radę. Zabrali ją na tomografię. Może mieć wstrząśnienie mózgu i urazy kręgosłupa, mówiła, że bolą ją plecy. Po badaniu do razu ją zszyję. Nie nakręcaj się, bo może nie jest jej nic poważnego.
- Coś ty tam z nią robił, że jest taka pokiereszowana? Hm? Dobra, nie wnikam. Ale nie możesz tu siedzieć półgoły. Idź się ubierz i wróć na izbę, przyjdę po ciebie.
W tym samym czasie Sersi zrobiono tomografię, a potem zabrano ją na szycie. Leżała na łóżku na wpół żywa. Chciało jej się spać i była cała obolała. W dodatku nikt nie poinformował jej o wynikach tomografu. Ale nie miała siły się o to dopytywać. Po prostu leżała spokojnie i czekała, aż ją opatrzą. Najbardziej jednak niepokoiła się tym, że nie miała w zasięgu wzroku swojego chłopaka. Dotarło do niej, że szyje ją ten sam lekarz, który rozmawiał z Davidem w izbie przyjęć.
- Gdzie David? - spytała nagle.
- Poszedł się przebrać, ale wróci, niech się pani nie martwi - odpowiedział Archie.
- Proszę leżeć spokojnie.
- Długo to jeszcze potrwa?
- Nie, nie długo, jeszcze chwila i już kończymy.
- Czy David będzie wiedział gdzie mnie znaleźć?
- Tak, odwieziemy panią na salę i powiem mu gdzie ma pani szukać - Archie zakładał, że tak właśnie będzie, zwłaszcza, że Dave bardzo przejął się sytuacją.
- Wystarczy Sersi.
- Dobrze, Sersi. Więc... Jesteś dziewczyną naszego doktorka?
- Jestem - odpowiedziała.
- Długo?
- A co to pana obchodzi?
Archie zaśmiał się pod nosem.
- Reakcje prawidłowe - Sersi widać miała charakterek. Ale przynajmniej wiedział, że myśli jasno i trzeźwo.
- No dobra, skończone. Zaraz przyjdzie pielęgniarka i odwiezie panią do sali.
- Niech pan powie Davidowi gdzie jestem - dopominała się.
- Oczywiście, powiem - Archie zaczynał być przekonany, że tych dwoje od dawna coś łączy. Nie pytało się dziesięć razy o faceta, jeśli nie było się zakochanym. Miał wrażenie, że David od dawna ukrywał ten związek.
Archie wyszedł z sali i ruszył na izbę. Zastał tam zmartwionego Davida.
- Jest okej. Nic jej nie będzie. Tomograf nie wykazał żadnych głębszych urazów. Nie ma wstrząśnienia, plecy w normie. Za dzień, dwa będzie na nogach. Jest w sali 113. Zatrzymałbym ją na obserwacji, ale jeśli będziesz wolał zabrać ją do domu to też się zgodzę. Jesteś lekarzem, a szpital masz za rogiem. Generalnie jest obolała, na silnych lekach przeciwbólowych, powinna odpocząć i się przespać. Tylko daj mi wcześniej znać, czy zabierasz ją, czy zostaje. Jakby co to ją wypiszę - poklepał kumpla po ramieniu.
- Będzie dobrze.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw paź 13, 2022 4:33 am
autor: David
David nie spierał się z Archim, to były momenty kiedy należało zaufać drugiej osobie, wierzyć w to co mówi. Był bardzo przejęty, czuł nie tylko przerażenie o sersi ale złość na siebie, mógł inaczej to zaplanować. To była jego wina, nie przewidział jego, a powinien. Kiedy Archi kazał mu się ubrać, ruszył do szatni, tam miał zwykle zapasowe rzeczy. Nadal leczył więc bywało rożnie. Chodził po izbie nie przejmując się spojrzeniami personelu, wiedział już że pójdzie plotka, ale szczerz miał to gdzieś. W końcu usiadł czekając cierpliwie na pojawienie się przyjaciela.
- Co z sersi?- poderwał się na równe nogi, jego słowa jednak go uspokoiły.
- Niech zostanie na dzień, posiedzę z nią - zadecydował. Wiedział że będzie się denerwował, ze będzie nerwowo reagował, dopatrywał się objawów. Zasada zawsze brzmiała " lekarz nie leczy bliskich". W szpitału była bezpieczna, wolał po prostu tu z nią siedzieć.
- Dzięki - przytulił do siebie przyjaciela mocno. Fakt że może tu zaufać drugiej osobie, był ogromny.
- Pójdę do niej - powiedział i ruszył od razu w stronę sali 113. Przesunął przeżroczysta szybę i wszedł do środka. Podszedł do brzegu łóżka chwytając jej dłon.
- Cześć, jak się czujesz? - zapytał całujac ją w skroń delikatnie - wszystko jest ok ale Archi zasugerował żebyś została tu na dzień obserwacji. Zostanę z tobą - wzmocnił uścisk - ok. Jutro trzeba będzie ci coś znaleźć do ubrania, ale nie martw się wszystkim się zajmę.
Przesunął sobie krzesło tak by siedzieć obok niej. Pocałował delikatnie jej dłoń. Wszystko skończyło się nie najgorzej.
- czegoś potrzebujesz? Wody? - zapytał łagodnie.
Za szybą widać było punkt recepcji medycznej gdzie siedziały pielęgniarki, dwie z nich opierały się o brzeg recepcji.
- Czyli co nasz doktorek jednak nie jest gejem?- zagadneła jedna do drugiej obserwując parę.
- wychodzi na to że nie - pokreciła głową druga z niedowierzaniem - a chciał mnie zaprosić na tą imprezę co była na świeta.
- I co?
- Odmówiłam, bo z gejem iść to tak dziwnie... No ale teraz żałuje - westchneła cicho.
- Myślisz że ja długo ukrywa?- zapytała podchodząc do nich trzecia, tym razem lekarka.
- Raczej tak, skoro nikt o niej nie wiedział. Nawet Rudy, a oni są blisko ze sobą - zauważyła to od balu.
- No dziwne, dziwne... - mrukneły wszystkie trzy, nadal ich obserwując.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw paź 13, 2022 10:33 am
autor: Sersi
Sersi leżała w pojedynczej sali. Czego się nie robi dla dziewczyny szefa, no nie? Podane leki sprawiły, że była bardzo spokojna. Jedyne co ją niepokoiło to brak Davida obok siebie. Może ją olał? Może uznał, że najlepiej będzie zostawić ją samą sobie. Zgubiła rachubę czasu, nie wiedziała która jest godzina i ile minęło od momentu tomografii do teraz. Czuła, że kłuję ją w sercu, ale nie był to fizyczny ból. A strach, że David ją zostawił. Na szczęście oczy same zaczynały jej się zamykać. Nagle usłyszała otwieranie drzwi i spojrzała w tamtym kierunku i ucieszyła się na widok mężczyzny. Czyli jednak jej nie zostawił.
- David... Jednak jesteś - powiedziała wyciągając do niego rękę.
- Czuję się... Zmęczona i obolała. Chyba odbiłam sobie plecy. Trochę kręci mi się w głowie. Mam tu zostać? A co z moim psem? Penny nie może być sama tyle czasu. Trzeba ją wyprowadzić. Nie chcę dzwonić do rodziców ani siostry. Będą się zamartwiać, a niepotrzebnie. A moje klucze zostały w torebce, w mieszkaniu. Telefon też zresztą.
- Nie, nie potrzebuję niczego. Potrzebuję ciebie. I żebyś mnie pocałował, bo nie wiem, czy jesteś prawdziwy, czy tylko mi się śnisz.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw paź 13, 2022 10:48 am
autor: David
- Jestem prawdziwy - zapewnił ją i pocałował czule.
- Widzisz, to ja - chwycił jej dłoń - jeśli mi pozwolisz, mogę wyprowadzić twojego psa, albo przyniosę Twoje rzeczy zadzwonisz do koleżanki.
Nie chciał jej się narzucać, jej dom był jej twierdzą.
- Byłoby lepiej gdybyś została, nie jest ci nic poważnego ale jesteś na lekach - powiedział spokojnie - teoretycznie szpital powinien zadzwonić do twojej rodziny, ale jeśli nie życzysz sobie to nie zadzwonię.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
: czw paź 13, 2022 11:04 am
autor: Sersi
Przymknęła oczy, kiedy ją całował. Tak, zdecydowanie było jej od tego lepiej. Przynajmniej serce przestało się jej kołatać w piersi. Westchnęła.
- Teraz mi lepiej - powiedziała.
- Nie, nie chcę dzwonić - mruknęła, ale po chwili zdała sobie sprawę, że musi.
- Nie wiem czy Penny da ci się wyprowadzić. Jesteś kimś nowym. Nie chcę żeby cię ugryzła ze strachu. Dobrze, zadzwonię do siostry. Albo nie, dam ci numer zadzwonisz ze szpitala. Ona ma klucze, niech wyprowadzi Penny i przyniesie mi rzeczy. I powiedz jej, że nie mam telefonu. Tylko powiedz jej kim jesteś. I uprzedzam, że na początku może ześwirować. Ona jest trochę panikarą. Ale się posłucha. Szpital nigdzie nie zadzwoni bo nie podałam numeru do nikogo, tylko, że mają informować ciebie. Moja siostra ma na imię Makkari, Makkari Greenarrow.
Tymczasem pielęgniarki na recepcji dalej nie miały co robić i przyglądały się temu co działo się w pokoju nowej pacjentki.
- Ej, widziałaś?
- No.
- Gdyby udawał, że to jego dziewczyna, to by się z nią przecież nie całował. Na pewno nie tak.
- Cholera, ona naprawdę nie jest gejem. No nie wierzę.
- To uwierz. Innego wytłumaczenia nie ma.
- Takie ciacho się zmarnowało.
- Czy ty przypadkiem nie masz męża?
- Pomarzyć nie można?
Nagle obie pielęgniarki zaczęły się śmiać.
- Ciekawe skąd ją wytrzasnął. Wygląda jak modelka, albo aktorka. Nie ma co, jest bardzo ładna, to trzeba jej przyznać. Pasują do siebie.
- Ale właściwie co się stało, że tu trafiła? - wtrąciła się lekarka.
- Nie wiesz?! Przecież pół szpitala już wie. Uprawiali seks pod prysznicem, poślizgnęła się i walnęła w ścianę.
- Cooooo?
- Noooo tooo.
Lekarka była w niemałym szoku.
- Okej, widzę, że doktorek wjechał na izbę przyjęć z hukiem. Dziewczyna i seks - nie wiem co jest większym hitem.