[3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Na jej profilu na instagramie było dużo więcej niż tylko zwykłe zdjęcia. Znajdował się tam link do agencji fotografii artystycznej, po wejściu w niego strona przeskakiwała na inny instagram, a wśród wyróżnionych znajdowała się ikonka z napisem "Isabela Williams" ta zaś przenosiła na podstronę, gdzie znajdowały się wyłącznie jej zdjęcia. Isabela miała mnóstwo fotografii artystycznych, gdzie była przebrana za postacie fantasy, elfki, wróżki, ale przede wszystkim anielice. Było też dużo zdjęć ze zwierzętami, na jednym z nich siedziała na ośnieżonej ziemi z białym tygrysem, na innych wtulała się w białego konia, na kolejnym na jej ręce siedziała sowa śnieżna. Można było też odnaleźć zdjęcie z rysiem, czy lisem. Na którejś z fotografii klęczała na jednym kolanie, w białej sukni i krwistoczerwonej pelerynie z zarzuconym na głowę kapturem. Przed sobą miała ciężki miecz wbity w ziemię, a przed nim, na pierwszym planie leżał wielki wilk. Jedna z ostatnich fotografii przedstawiała ją jako anioła. Dziewczynę ujęto z profilu, klęczała na plaży opierając się pośladkami o pięty, w tle widać było wodę, była pochylona w przód, z dłońmi złożonymi jak do modlitwy, jej czarne włosy spływały po ramionach kontrastując z białą, długą suknią, a z jej pleców wyrastały wielkie, śnieżnobiałe skrzydła. Nie dało się przejść obojętnie obok tego zdjęcia. Zapierało dech w piersiach. Na pozostałych była zachwycająca, jej delikatne rysy, wielkie szmaragdowe oczy, pełne usta, to wszystko sprawiało, że była olśniewająca, ale to to ostatnie miało w sobie coś, czego nie dało się opisać słowami.
Na jej prywatnym profilu natomiast oprócz zdjęć opublikowano całe mnóstwo filmów, na których Isabela grała na fortepianie i śpiewała. Tutaj była inna, naturalna, głównie bez makijażu, z upiętymi w kucyk włosami. Na niektórych miała koczki po obu stronach głowy, na innych warkocze. Ekspresyjnie wyrażała wszystkie emocje kiedy śpiewała. Nie było w tym krzty fałszu. Była autentyczna. Jej ubrania też były inne, koszulki w paski, t-shirty z Disneya, z napisami, krótkie topy. To wszystko budowało zupełnie różny obraz dziewczyny, od tej która pracowała w biurze ministerstwa. Tej, która nosiła eleganckie bluzki i obcisłe spódnice. Na swoim profilu była dziewczęca, ulotna, trochę jak poranna rosa, która pojawia się tylko w jednym, określonym czasie dnia, a potem znika.
Ostatnią rzeczą, którą można było znaleźć w internecie na temat młodziutkiej Isabeli była strona poświęcona jej rysunkom. Znajdowały się tam szkice, rysunki, grafiki, większość kręciła się w tematach fantasy, ale było też sporo nagości i scen erotycznych. Nie można było jednak powiedzieć by rysunki były wulgarne, były jednoznaczne, ale nie pokazywały wszystkiego.
Tymczasem Isabela, w nieco lepszym humorze leżała na łóżku i machała nogami wpisując frazę w wyszukiwarce swojego komputera.
- No to co pan ma na swoim sumieniu, panie ministrze... - po wpisaniu jego imienia i nazwiska wyświetliły się najnowsze wiadomość z portali informacyjnych. Isa zaczęła je po kolei przeglądać. Nic ciekawego, ot zwykła, nudna polityka. Ale za to jaki przystojny mężczyzna.
- No dobra, ale coś prywatnie, jakieś brudy.
- "Ellestil Anarloth dziewczyna", dajesz wujku google - wcisnęła enter i zaczęła scrollować wyniki wyszukiwania.
- No no, ładne z pana ziółko. No dobra, wiemy już, że miałeś dużo ładnych lasek, pogrzebmy ci w przeszłości - zmieniła ostatnie słowo frazy na "życie prywatne". Wyszukiwarka znalazła całe mnóstwo stron na temat byłych dziewczyn i kochanek ministra, ale także zdjęcia z zawodów sportowych, z wojska, a na jednej z nich także bardzo obszerny opis jego życia.
- Jest pan co raz bardziej intrygujący panie ministrze... Co raz bardziej...
Na jej prywatnym profilu natomiast oprócz zdjęć opublikowano całe mnóstwo filmów, na których Isabela grała na fortepianie i śpiewała. Tutaj była inna, naturalna, głównie bez makijażu, z upiętymi w kucyk włosami. Na niektórych miała koczki po obu stronach głowy, na innych warkocze. Ekspresyjnie wyrażała wszystkie emocje kiedy śpiewała. Nie było w tym krzty fałszu. Była autentyczna. Jej ubrania też były inne, koszulki w paski, t-shirty z Disneya, z napisami, krótkie topy. To wszystko budowało zupełnie różny obraz dziewczyny, od tej która pracowała w biurze ministerstwa. Tej, która nosiła eleganckie bluzki i obcisłe spódnice. Na swoim profilu była dziewczęca, ulotna, trochę jak poranna rosa, która pojawia się tylko w jednym, określonym czasie dnia, a potem znika.
Ostatnią rzeczą, którą można było znaleźć w internecie na temat młodziutkiej Isabeli była strona poświęcona jej rysunkom. Znajdowały się tam szkice, rysunki, grafiki, większość kręciła się w tematach fantasy, ale było też sporo nagości i scen erotycznych. Nie można było jednak powiedzieć by rysunki były wulgarne, były jednoznaczne, ale nie pokazywały wszystkiego.
Tymczasem Isabela, w nieco lepszym humorze leżała na łóżku i machała nogami wpisując frazę w wyszukiwarce swojego komputera.
- No to co pan ma na swoim sumieniu, panie ministrze... - po wpisaniu jego imienia i nazwiska wyświetliły się najnowsze wiadomość z portali informacyjnych. Isa zaczęła je po kolei przeglądać. Nic ciekawego, ot zwykła, nudna polityka. Ale za to jaki przystojny mężczyzna.
- No dobra, ale coś prywatnie, jakieś brudy.
- "Ellestil Anarloth dziewczyna", dajesz wujku google - wcisnęła enter i zaczęła scrollować wyniki wyszukiwania.
- No no, ładne z pana ziółko. No dobra, wiemy już, że miałeś dużo ładnych lasek, pogrzebmy ci w przeszłości - zmieniła ostatnie słowo frazy na "życie prywatne". Wyszukiwarka znalazła całe mnóstwo stron na temat byłych dziewczyn i kochanek ministra, ale także zdjęcia z zawodów sportowych, z wojska, a na jednej z nich także bardzo obszerny opis jego życia.
- Jest pan co raz bardziej intrygujący panie ministrze... Co raz bardziej...
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Ellestil przyglądał się kolejnym zdjęcia, były nie tylko estetycznie wykonane, ale dziewczyna była naprawdę piękna. To była inna osoba, niż ta w jego gabinecie. I teraz zastanawiał się która Isa to ta prawdziwa. Podejrzewał że raczej ta. Ludzie miewali różne twarzy, oszukiwali i mylili, sztuką było dostrzec tą prawdziwą. Czy tego chciał czy nie minister miał niestety zbyt duże doświadczenie w tym temacie. Ale ta jej delikatność, wrażliwość to było coś co go fascynowało. Przesuwając zdjęcie, przeglądając kolejne profile czuł, że chciałby ją poznać, usłyszeć jej głos, dotknąć.
Za to zaraz się skarcił, ale powoli orientował się że sam siebie nie oszuka. Jego słowa mogły mówić kłamstwo, jego brak reakcji mógł ją zwodzić, ale prawda pozostawała niezmienne - pociągała go i to cholernie. Zamknął z trzaskiem laptop i oddychając powoli. Ale zaraz znów go otworzył szukając kolejnych informacji o dziewczynie. Łączyło ich znacznie więcej niż by chciał, ale ona nie może się dowiedzieć że ją sprawdził, nie ma opcji.
Za czasów sportowych swojego media Ellestil prowadził dość intensywnie. Udział się wtedy w różnych wydarzeniach, był w drużynie rycerskiej znajdującej się na jednym z zamków, robił tam pokazy - z tego też były filmiki. Był człowiekiem pełnym życia i energii. Miał też wiele zdjęć, opowiadał w wywiadach o koniach, pasji tego jak dość do sukcesu. I większa część zdjęć była właśnie z tego okresu. W Internecie wymieniano zawody na których brał udział na Czarnym Księciu, z pokazów przerzucił się na powożenie. Pojawiały się kolejne konie i z tych przejazdów także łatwo było dorwać historyczne już filmy. A potem nagle pojawił się artykuł " Upadek gwiazdy sportu" - pokazujący feralny przejazd. Były to zawody crossowe, lał deszcz a warunki były mało przyjemne. Jego koń jednak mimo ślizgania się po podłożu leciał na kark na szyję. Jeździec pochylony nad jego karkiem nawet go nie zachęcał, nie musiał. Wydawało się, że koń jest równie ambitny co właściciel. Wykonał potężny skok, ale źle wymierzony. Kopyta zaryły w drewno , poślizgnęły się koń uderzył prawym barkiem w przeszkodę i przekoziołkował na drugą stronę. Widać było że zaraz poderwał się, ale jeździec leżący na ziemi zwijał się z bólu. Relacja urywała się kiedy ratownicy poderwali się do działań, a konia ktoś po prostu odprowadził na bok. Kolejne artykuły dotyczyły głownie już polityki, wywiadów i działań. Gdzieś wśród natłoku tych informacji dowiedziała się, że minister posiada stadninę, która prowadzi jazdy i hotel dla koni, ale głównie skupiona jest na hodowli koni Fryzyjskich. A potem poprzez przenoszenie się miedzy kolejnymi podstronami pojawił jej się artykuł z dziennika Tropeolskiego sprzed prawie 28 lat " Rosyjski ambasador próbował zamordować rodzinę" pod zdjęciem budynku otoczonego policją i taśmami napisane opisane były szczegóły.
Rosyjski ambasador Vladow Anarlothov, dziś o 22 rzucił się na swoją żonę z nożem. Obywatelka Tropeolum Anastazja Smith, zawzięcie broniła się, ale napastnik był silniejszy. Morderca zadał jej 18 ciosów w klatkę piersiową i brzuch. Sąsiedzi zaniepokojeni hałasem wezwali funkcjonariuszy. Policja podjęła natychmiastowe działania, ratując w ostatnim momencie 12 letniego syna ambasadora - E. Anarlothov. Z nieoficjalnych źródeł wiemy że jego stan jest krytyczny ale stabilny, przebywa w szpitalu New Tropeolum. Świadkowie twierdzą że to nie pierwsza taka sytuacja, a ambasador miał być wobec swojej rodziny przemocowy już wcześniej. Sprawa została zgłoszona już na policji i służby socjalne.
Były też zdjęcia domu z zewnątrz i w środku ze późniejszego śledztwa. Piękna willa była zrujnowana od środka, zostały powywalane rzeczy z szafek, potłuczone szkło, na środku stołu w kuchni widać było wsiąknięto w blat stołu krew. Sprawa była dość głośna te wiele lat temu, Valdorowi postawiono zarzuty zabójstwa i próby morderstwa. Z procesu też był krótki filmik pokazujący fragmenty toczącej się wiele tygodni batalii prawniczej. W tym oficjalne przepytywanie syna morderstwa, mały chudy, przerażony chłopak, ledwo mówił, cały czas się trząsł, płakał i ciężko było z niego coś wydobyć. W późniejszych rozprawach zapewniono mu psychologa ale wydawał się kruchy jak szkło, za to emocji miał zdecydowanie za dużo. Ale machina zadziałała i winny poszedł siedzieć.
Za to zaraz się skarcił, ale powoli orientował się że sam siebie nie oszuka. Jego słowa mogły mówić kłamstwo, jego brak reakcji mógł ją zwodzić, ale prawda pozostawała niezmienne - pociągała go i to cholernie. Zamknął z trzaskiem laptop i oddychając powoli. Ale zaraz znów go otworzył szukając kolejnych informacji o dziewczynie. Łączyło ich znacznie więcej niż by chciał, ale ona nie może się dowiedzieć że ją sprawdził, nie ma opcji.
Za czasów sportowych swojego media Ellestil prowadził dość intensywnie. Udział się wtedy w różnych wydarzeniach, był w drużynie rycerskiej znajdującej się na jednym z zamków, robił tam pokazy - z tego też były filmiki. Był człowiekiem pełnym życia i energii. Miał też wiele zdjęć, opowiadał w wywiadach o koniach, pasji tego jak dość do sukcesu. I większa część zdjęć była właśnie z tego okresu. W Internecie wymieniano zawody na których brał udział na Czarnym Księciu, z pokazów przerzucił się na powożenie. Pojawiały się kolejne konie i z tych przejazdów także łatwo było dorwać historyczne już filmy. A potem nagle pojawił się artykuł " Upadek gwiazdy sportu" - pokazujący feralny przejazd. Były to zawody crossowe, lał deszcz a warunki były mało przyjemne. Jego koń jednak mimo ślizgania się po podłożu leciał na kark na szyję. Jeździec pochylony nad jego karkiem nawet go nie zachęcał, nie musiał. Wydawało się, że koń jest równie ambitny co właściciel. Wykonał potężny skok, ale źle wymierzony. Kopyta zaryły w drewno , poślizgnęły się koń uderzył prawym barkiem w przeszkodę i przekoziołkował na drugą stronę. Widać było że zaraz poderwał się, ale jeździec leżący na ziemi zwijał się z bólu. Relacja urywała się kiedy ratownicy poderwali się do działań, a konia ktoś po prostu odprowadził na bok. Kolejne artykuły dotyczyły głownie już polityki, wywiadów i działań. Gdzieś wśród natłoku tych informacji dowiedziała się, że minister posiada stadninę, która prowadzi jazdy i hotel dla koni, ale głównie skupiona jest na hodowli koni Fryzyjskich. A potem poprzez przenoszenie się miedzy kolejnymi podstronami pojawił jej się artykuł z dziennika Tropeolskiego sprzed prawie 28 lat " Rosyjski ambasador próbował zamordować rodzinę" pod zdjęciem budynku otoczonego policją i taśmami napisane opisane były szczegóły.
Rosyjski ambasador Vladow Anarlothov, dziś o 22 rzucił się na swoją żonę z nożem. Obywatelka Tropeolum Anastazja Smith, zawzięcie broniła się, ale napastnik był silniejszy. Morderca zadał jej 18 ciosów w klatkę piersiową i brzuch. Sąsiedzi zaniepokojeni hałasem wezwali funkcjonariuszy. Policja podjęła natychmiastowe działania, ratując w ostatnim momencie 12 letniego syna ambasadora - E. Anarlothov. Z nieoficjalnych źródeł wiemy że jego stan jest krytyczny ale stabilny, przebywa w szpitalu New Tropeolum. Świadkowie twierdzą że to nie pierwsza taka sytuacja, a ambasador miał być wobec swojej rodziny przemocowy już wcześniej. Sprawa została zgłoszona już na policji i służby socjalne.
Były też zdjęcia domu z zewnątrz i w środku ze późniejszego śledztwa. Piękna willa była zrujnowana od środka, zostały powywalane rzeczy z szafek, potłuczone szkło, na środku stołu w kuchni widać było wsiąknięto w blat stołu krew. Sprawa była dość głośna te wiele lat temu, Valdorowi postawiono zarzuty zabójstwa i próby morderstwa. Z procesu też był krótki filmik pokazujący fragmenty toczącej się wiele tygodni batalii prawniczej. W tym oficjalne przepytywanie syna morderstwa, mały chudy, przerażony chłopak, ledwo mówił, cały czas się trząsł, płakał i ciężko było z niego coś wydobyć. W późniejszych rozprawach zapewniono mu psychologa ale wydawał się kruchy jak szkło, za to emocji miał zdecydowanie za dużo. Ale machina zadziałała i winny poszedł siedzieć.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
- O jeeej... Więc taką ma pan historię... - westchnęła przygnębiona. Przeczytała absolutnie wszystko co o nim znalazła i zrobiło jej się niewypowiedzianie smutno. Taki biedny, taki skrzywdzony, musiał nosić w sobie wiele bólu i cierpienia. Jego ojciec zamordował matkę i próbował zabić jego. Przewróciła się na plecy i spojrzała w sufit, jej myśli płynęły powoli ale kręciły się wyłącznie wokół przystojnego ministra. Zamknęła oczy.
- Ciekawe jakie pan ma blizny... - w jej głowie pojawił się obraz półnagiego mężczyzny z kilkoma bliznami na tułowiu. W jej wyobrażeniu mężczyzna był dobrze zbudowany i seksownie umięśniony. Potem przypomniała sobie filmy na których jeździł konno i skakał przez przeszkody. Jeżeli tak trzymał między nogami konia, to co musiał robić w sypialni... Odpuściła sobie karcenie się w myślach. Przecież była w domu, sama, nikt nie mógł usłyszeć ani zobaczyć tego co miała w głowie...
- Mmmm... - mruknęła cicho - och, gdyby pan tylko chciał... - przypomniał jej się jego niski głos i intensywny zapach. Położyła sobie dłoń na na udzie i wsunęła ją pod ręcznik.
- Och... - westchnęła czując jaka jest mokra. Dlaczego ten facet jej to robił...
Kilka minut później leżała zdyszana w swojej pościeli z twarzą wciśniętą w poduszkę. Oddychała głośno, a w głowie miała wyłącznie obraz seksownego pracodawcy. Po kilku dłuższych chwilach wstała i wyszła do łazienki. Stanęła przed lustrem opierając się dłońmi o umywalkę.
- Czas coś ze sobą zrobić Isa. Nie możesz tyle o nim myśleć, bo zwariujesz.
Jakieś dwie godziny później laptop ministra odezwał się głośno dźwiękiem powiadomienia z instagrama o tym, że ktoś, kogo obserwował wrzucił nową treść. Chciał, czy nie w okienko pojawiła się się Isabela. Po kliknięciu jej śliczna buzia uśmiechała się na ekranie.
Hej Wszystkim! Pytaliście mnie ostatnio, kiedy będzie nowy filmik, oto i jest! Miało być coś super wesołego, ale dzisiaj dostajecie moje serce na talerzu. Tylko proszę go nie jeść! Zachowam je sobie dla kogoś innego! Dziewczyna zaśmiała się gromko, ale później spoważniała i zaczęła grać. Od razu zamknęła oczy, widać było, że nabiera mocno powietrza do płuc, jej klatka piersiowa uniosła się, a prosta, czarna koszulka napięła się na jej biuście. Miała splecione dwa warkocze, a na jej szyi znajdował się charakterystyczny czarny choker, widać było jak sznurki opinają jej szyję przy każdym oddechu. Z ust dziewczyny popłynęły słowa piosenki:
Mój sokole chmurnooki
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów mądrych
I uwolnij mnie
Mój sokole, mój przejrzysty
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie
Mój miły...
Jak mam pytać gwiazd w niebiosach?
Są zazdrosne o Twój posag
O miłości cztery skrzynie
I o dobroć Twą
Mój miły...
Jak mam pytać innych kobiet?
Serce me odkryją w Tobie
I choć wiedzą, nie powiedzą
Nie odnajdę Cię
Mój sokole gromowładny
Pytaj o mnie stepów sławnych
Pytaj tych burzanów wonnych
I uwolnij mnie
Przez kurhany spopielałe
Przez chutory w ogniu całe
Snu już nie znam, step odmierzam
By odnaleźć Cię
Mój miły...
Jakże pytać mam księżyca?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdę Cię
Mój miły...
Jakże pytać mam Kozaka?
Co na miłość chorą zapadł
On by z żalu świat podpalił
Gdyby stracił Cię
Mnie
Gdybym stracił Cię...
I jakże pytać mam księżyca?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdziesz mnie, nie!
My wpatrzeni, zasłuchani
Tak współcześni aż do granic
W ciemnym kinie, po kryjomu
Ocieramy łzę.
Przez całą piosenkę mógł obserwować jej reakcję, to jak bardzo się wczuwa, jak mocno przeżywa każde słowo. Przez większość czasu miała zamknięte oczy, odchylała głowę do tylu, a potem pochylała się i spoglądała zielonymi oczami na klawiaturę fortepianu. Gdy skończyła śpiewać spojrzała wprost w kamerę, oczy miała załzawione, ale uśmiechnęła się szeroko, pomachała do obiektywu, potem filmik się skończył.
Film był opatrzony, krótkim tekstem:
Niech najpiękniejszy sen przyjdzie do Ciebie tej nocy,
Niech najsłodsza osoba pojawi się dziś w twoim śnie...
Ale nie rób z tego nawyku, bo nie jestem wolny każdej nocy.
I miał tylko jeden tag: #loveispain
- Ciekawe jakie pan ma blizny... - w jej głowie pojawił się obraz półnagiego mężczyzny z kilkoma bliznami na tułowiu. W jej wyobrażeniu mężczyzna był dobrze zbudowany i seksownie umięśniony. Potem przypomniała sobie filmy na których jeździł konno i skakał przez przeszkody. Jeżeli tak trzymał między nogami konia, to co musiał robić w sypialni... Odpuściła sobie karcenie się w myślach. Przecież była w domu, sama, nikt nie mógł usłyszeć ani zobaczyć tego co miała w głowie...
- Mmmm... - mruknęła cicho - och, gdyby pan tylko chciał... - przypomniał jej się jego niski głos i intensywny zapach. Położyła sobie dłoń na na udzie i wsunęła ją pod ręcznik.
- Och... - westchnęła czując jaka jest mokra. Dlaczego ten facet jej to robił...
Kilka minut później leżała zdyszana w swojej pościeli z twarzą wciśniętą w poduszkę. Oddychała głośno, a w głowie miała wyłącznie obraz seksownego pracodawcy. Po kilku dłuższych chwilach wstała i wyszła do łazienki. Stanęła przed lustrem opierając się dłońmi o umywalkę.
- Czas coś ze sobą zrobić Isa. Nie możesz tyle o nim myśleć, bo zwariujesz.
Jakieś dwie godziny później laptop ministra odezwał się głośno dźwiękiem powiadomienia z instagrama o tym, że ktoś, kogo obserwował wrzucił nową treść. Chciał, czy nie w okienko pojawiła się się Isabela. Po kliknięciu jej śliczna buzia uśmiechała się na ekranie.
Hej Wszystkim! Pytaliście mnie ostatnio, kiedy będzie nowy filmik, oto i jest! Miało być coś super wesołego, ale dzisiaj dostajecie moje serce na talerzu. Tylko proszę go nie jeść! Zachowam je sobie dla kogoś innego! Dziewczyna zaśmiała się gromko, ale później spoważniała i zaczęła grać. Od razu zamknęła oczy, widać było, że nabiera mocno powietrza do płuc, jej klatka piersiowa uniosła się, a prosta, czarna koszulka napięła się na jej biuście. Miała splecione dwa warkocze, a na jej szyi znajdował się charakterystyczny czarny choker, widać było jak sznurki opinają jej szyję przy każdym oddechu. Z ust dziewczyny popłynęły słowa piosenki:
Mój sokole chmurnooki
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów mądrych
I uwolnij mnie
Mój sokole, mój przejrzysty
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie
Mój miły...
Jak mam pytać gwiazd w niebiosach?
Są zazdrosne o Twój posag
O miłości cztery skrzynie
I o dobroć Twą
Mój miły...
Jak mam pytać innych kobiet?
Serce me odkryją w Tobie
I choć wiedzą, nie powiedzą
Nie odnajdę Cię
Mój sokole gromowładny
Pytaj o mnie stepów sławnych
Pytaj tych burzanów wonnych
I uwolnij mnie
Przez kurhany spopielałe
Przez chutory w ogniu całe
Snu już nie znam, step odmierzam
By odnaleźć Cię
Mój miły...
Jakże pytać mam księżyca?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdę Cię
Mój miły...
Jakże pytać mam Kozaka?
Co na miłość chorą zapadł
On by z żalu świat podpalił
Gdyby stracił Cię
Mnie
Gdybym stracił Cię...
I jakże pytać mam księżyca?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdziesz mnie, nie!
My wpatrzeni, zasłuchani
Tak współcześni aż do granic
W ciemnym kinie, po kryjomu
Ocieramy łzę.
Przez całą piosenkę mógł obserwować jej reakcję, to jak bardzo się wczuwa, jak mocno przeżywa każde słowo. Przez większość czasu miała zamknięte oczy, odchylała głowę do tylu, a potem pochylała się i spoglądała zielonymi oczami na klawiaturę fortepianu. Gdy skończyła śpiewać spojrzała wprost w kamerę, oczy miała załzawione, ale uśmiechnęła się szeroko, pomachała do obiektywu, potem filmik się skończył.
Film był opatrzony, krótkim tekstem:
Niech najpiękniejszy sen przyjdzie do Ciebie tej nocy,
Niech najsłodsza osoba pojawi się dziś w twoim śnie...
Ale nie rób z tego nawyku, bo nie jestem wolny każdej nocy.
I miał tylko jeden tag: #loveispain
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Laptop leżał koło niego na niskim stoliku. Cały pomieszczenie było dość ciemne, ale trzaskający w kominku ogień je rozświetlał. kominek zrobiony był z metalu, rzeźbionego w roślinne motywy - przestawiające wspinający się bluszcz oraz stado wyjących wilków. Minister siedział w wysokim rzeźbionym fotelu i wpatrywał się w ścianę, sącząc wino z kielicha rycerskiego. Jego myśli kręciły się wokół tej jednej kobiety, było to jak choroba która powoli go opanowuje. Próbował się jej postawić, ale wiedział już że nie wygra. Z jakiegoś powodu zawsze umiał kontrolować swoje myśli, swoje uczucia, zbudował na tym podstawy do bezpiecznej twierdzy w której mógł się schronić. Ale teraz... teraz poczuł że to się posypie, że jakimś cudem znalazła dojście do niego.
Przegrałem tę wojnę mruknął w ciemność. Jednak na dźwięk jego głosu, w ciemnościach zalśniły żółte oczy. Przy komniku wielki czarny podobny do wilka pies poderwał głowę i obrócił się w jego stronę.
Pytanie jak wielkie będą tego koszty. Za wszystko się płaci Sharn, takie są zasady życia.
Nagle z myśli wyrwał go dźwięk powiadomienia. Sięgnął od razu do laptopa i otworzył go. Włączył filmik i zaczął oglądać. Już po pierwszych jej słowach jego serce zabiło mocniej. Patrzył na jej twarz, mając wrażenie że nie śpiewa tego do wszystkich, tylko konkretnie do niego. Chciałby żeby tak było, żeby śpiewała do niego, żeby mógł dotknąć jej twarzy, jej dłoni... zacisnął dłoń w pięść. Nie możesz tak o niej myśleć... nie możesz. Ale słuchał i przeżywał. Całe jego wnętrze skute lodem, zaczynało tajać. Poczuł że robi mu się coraz cieplej, że emocję szaleją zerwane z łańcucha. Jak on by całował te usta, nie winnej anielicy. Pod koniec piosenki w jego oczach pojawiły się drobne łzy, tak bardzo chciałby aby była jego, ale wiedział że to nie możliwe. Że to byłby nie wybaczalny błąd. Mógł stracić wszystko, o co tyle walczył.
Przegrałem tę wojnę mruknął w ciemność. Jednak na dźwięk jego głosu, w ciemnościach zalśniły żółte oczy. Przy komniku wielki czarny podobny do wilka pies poderwał głowę i obrócił się w jego stronę.
Pytanie jak wielkie będą tego koszty. Za wszystko się płaci Sharn, takie są zasady życia.
Nagle z myśli wyrwał go dźwięk powiadomienia. Sięgnął od razu do laptopa i otworzył go. Włączył filmik i zaczął oglądać. Już po pierwszych jej słowach jego serce zabiło mocniej. Patrzył na jej twarz, mając wrażenie że nie śpiewa tego do wszystkich, tylko konkretnie do niego. Chciałby żeby tak było, żeby śpiewała do niego, żeby mógł dotknąć jej twarzy, jej dłoni... zacisnął dłoń w pięść. Nie możesz tak o niej myśleć... nie możesz. Ale słuchał i przeżywał. Całe jego wnętrze skute lodem, zaczynało tajać. Poczuł że robi mu się coraz cieplej, że emocję szaleją zerwane z łańcucha. Jak on by całował te usta, nie winnej anielicy. Pod koniec piosenki w jego oczach pojawiły się drobne łzy, tak bardzo chciałby aby była jego, ale wiedział że to nie możliwe. Że to byłby nie wybaczalny błąd. Mógł stracić wszystko, o co tyle walczył.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Wzięła się za rysowanie i tak nie miała nic lepszego do roboty. Rodzice wrócili do domu, słyszała jak krzątają się na dole. Włączyła sobie muzykę na słuchawkach i podśpiewując pod nosem szkicowała coś na kartce. Ktoś zapukał do jej pokoju, ale nie usłyszała tego.
- Isa! - dziewczyna poderwała się kiedy wreszcie dotarł do niej głos matki. Jakimś cudem weszła do jej sypialni niezauważona.
- Jezu, mamo, wystraszyłaś mnie.
- To nie słuchaj tak głośno muzyki. Kolacja na stole.
- Ooo jedzonko!
Mama zaśmiała się.
- Zapiekanka. Specjalnie dla ciebie, z okazji pierwszego dnia w pracy.
Isa odłożyła ołówek i wstając ścisnęła mamę.
- Dobra, chodźmy jeść, bo umrę z głodu! - Isa wybiegła z pokoju i skacząc po schodach w zaskakującym tempie znalazła się w kuchni.
- Cześć tato! - rzuciła się na ojca z uściskami, gdy ten siedział przy stole. Pocałowała go w policzek i usadowiła się na krześle.
- Dobry humor, co? - odezwał się ojciec.
- Nawet bardzo!
- Czyli dzień w pracy się udał?
- Hmmm, w zasadzie... W zasadzie tak.
- A jak twój nowy pracodawca?
Isa słuchała ojca, ale kiedy mama postawiła przed nim jedzenie od razu zabrała się za pałaszowanie.
- Co? Aaaa pan Anarloth. W porządku - odparła.
- I niczego nie kombinował? - ojciec zmarszczył brwi.
- Proszę cię, tato, to tylko człowiek, nie gryzie - O Boże... a mógłby mnie gryźć... - Jest nawet miły.
- Miły?
- Tak, miły. Po prostu miły noo. Myślę, że przesadzasz tato. Masz obsesję na jego punkcie - Ja mam obsesję...
- No dobrze. Wierzę, że jest miły. Ale gdyby coś się działo...
- Nic się nie będzie działo. Daj już spokój.
- A obowiązki?
- Okej. W sumie prawie takie same jak wcześniej. Nie przemęczam się.
- To dobrze... - mruknął ojciec.
Po zjedzonej kolacji Isa znów zadowolona z życia wróciła do pokoju. Pełny brzuch zawsze był u niej gwarantem dobrego nastroju. Zaraz za nią przybiegł niezbyt duży pies o podpalanej sierści. Kundelek wskoczył jej na łóżko.
- Ave Cezar! - zaśmiała się dziewczyna i zaczęła czochrać pieska. Oparła się o poduszki i wciągnęła pieska na kolana układając sobie jego przednie łapki na piersiach.
- Co jest diabełku? Boże, jaki ty jesteś śliczny! Czas na sesję zdjęciową! - chwyciła swój smartfon i zaczęła pstrykać fotki swojemu psu. Jedna z nich była wykonana tak, że było na niej widać pieska leżącego na jej piersi, jego "uśmiechnięty" pyszczek znajdował się na pierwszym planie, na drugim zaś było widać jej długiem nagie nogi. Isa od razu wrzuciła zdjęcie do sieci i opatrzyła komentarzem. Czy mam chłopaka? Tak, owszem, mam! Mój jedyny, najlepszy na świecie chłopak. Cezar pozdrawia! W tagach natomiast znalazły się: #mydogismyboyfriend #singlegirl #lovemydog #freak #motherofanimals
- To co mój piękny? Czas odzyskać moją torebkę, nie? Przecież to tylko człowiek, co z tego, że jest przystojny, seksowny i boooski! Ech, widzisz co ja z nim mam? Dobrze, że mogę z tobą pogadać, bo chyba bym zwariowała. No to co? Jedziemy? - gadała do psa jakby był człowiekiem, ale zawsze tak robiła. Wzdychając zaczęła wstukiwać słowa w klawiaturę telefonu.
Dobry wieczór Panie Ministrze. Przepraszam, że do Pana piszę, nie chcę niepokoić, ani nadużywać Pana numeru, ale chyba przez przypadek zostawiłam w Pana samochodzie moją torebkę. Czy mogłabym ją odzyskać wcześniej niż w poniedziałek? Pozdrawiam, Isabela Williams.
- I wyślij! - kiedy nacisnęła przycisk zrobiło się jej gorąco. Boże... Chcę żeby mi odpisał. Proszę, niech mi odpisze...
- Isa! - dziewczyna poderwała się kiedy wreszcie dotarł do niej głos matki. Jakimś cudem weszła do jej sypialni niezauważona.
- Jezu, mamo, wystraszyłaś mnie.
- To nie słuchaj tak głośno muzyki. Kolacja na stole.
- Ooo jedzonko!
Mama zaśmiała się.
- Zapiekanka. Specjalnie dla ciebie, z okazji pierwszego dnia w pracy.
Isa odłożyła ołówek i wstając ścisnęła mamę.
- Dobra, chodźmy jeść, bo umrę z głodu! - Isa wybiegła z pokoju i skacząc po schodach w zaskakującym tempie znalazła się w kuchni.
- Cześć tato! - rzuciła się na ojca z uściskami, gdy ten siedział przy stole. Pocałowała go w policzek i usadowiła się na krześle.
- Dobry humor, co? - odezwał się ojciec.
- Nawet bardzo!
- Czyli dzień w pracy się udał?
- Hmmm, w zasadzie... W zasadzie tak.
- A jak twój nowy pracodawca?
Isa słuchała ojca, ale kiedy mama postawiła przed nim jedzenie od razu zabrała się za pałaszowanie.
- Co? Aaaa pan Anarloth. W porządku - odparła.
- I niczego nie kombinował? - ojciec zmarszczył brwi.
- Proszę cię, tato, to tylko człowiek, nie gryzie - O Boże... a mógłby mnie gryźć... - Jest nawet miły.
- Miły?
- Tak, miły. Po prostu miły noo. Myślę, że przesadzasz tato. Masz obsesję na jego punkcie - Ja mam obsesję...
- No dobrze. Wierzę, że jest miły. Ale gdyby coś się działo...
- Nic się nie będzie działo. Daj już spokój.
- A obowiązki?
- Okej. W sumie prawie takie same jak wcześniej. Nie przemęczam się.
- To dobrze... - mruknął ojciec.
Po zjedzonej kolacji Isa znów zadowolona z życia wróciła do pokoju. Pełny brzuch zawsze był u niej gwarantem dobrego nastroju. Zaraz za nią przybiegł niezbyt duży pies o podpalanej sierści. Kundelek wskoczył jej na łóżko.
- Ave Cezar! - zaśmiała się dziewczyna i zaczęła czochrać pieska. Oparła się o poduszki i wciągnęła pieska na kolana układając sobie jego przednie łapki na piersiach.
- Co jest diabełku? Boże, jaki ty jesteś śliczny! Czas na sesję zdjęciową! - chwyciła swój smartfon i zaczęła pstrykać fotki swojemu psu. Jedna z nich była wykonana tak, że było na niej widać pieska leżącego na jej piersi, jego "uśmiechnięty" pyszczek znajdował się na pierwszym planie, na drugim zaś było widać jej długiem nagie nogi. Isa od razu wrzuciła zdjęcie do sieci i opatrzyła komentarzem. Czy mam chłopaka? Tak, owszem, mam! Mój jedyny, najlepszy na świecie chłopak. Cezar pozdrawia! W tagach natomiast znalazły się: #mydogismyboyfriend #singlegirl #lovemydog #freak #motherofanimals
- To co mój piękny? Czas odzyskać moją torebkę, nie? Przecież to tylko człowiek, co z tego, że jest przystojny, seksowny i boooski! Ech, widzisz co ja z nim mam? Dobrze, że mogę z tobą pogadać, bo chyba bym zwariowała. No to co? Jedziemy? - gadała do psa jakby był człowiekiem, ale zawsze tak robiła. Wzdychając zaczęła wstukiwać słowa w klawiaturę telefonu.
Dobry wieczór Panie Ministrze. Przepraszam, że do Pana piszę, nie chcę niepokoić, ani nadużywać Pana numeru, ale chyba przez przypadek zostawiłam w Pana samochodzie moją torebkę. Czy mogłabym ją odzyskać wcześniej niż w poniedziałek? Pozdrawiam, Isabela Williams.
- I wyślij! - kiedy nacisnęła przycisk zrobiło się jej gorąco. Boże... Chcę żeby mi odpisał. Proszę, niech mi odpisze...
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Nie mógł słuchać tej jednej piosenki w nie skończoność. A słuchał, już chyba 2 godzinę.
- Panie Anarloth - odezwał się nagle kobiecy głos po drugiej stronie pokoju. Mężczyzna zamknął szybko laptop jakby oglądał tam coś zakazanego. Chociaż piosenka leciała dalej. Przez tą sekundę wyglądał jak przyłapane na kradzieży dziecko. Zaraz jednak na jego twarz spłynął chłód. Odłożył laptop na bok , niby nie przejmując się melodią i powoli wstał.
- Bardzo ładny utwór - odezwała się kobieta. Miała przyjazny, troskliwy głos, nie poruszyła się jednak ze swojego miejsca przy drzwiach.
- Tak, istotnie.. - mruknął obojętnym tonem- o co chodzi Pani Marino?
- Przygotowałam kolację jak zawsze w bocznym alkierzu.
- Dziękuję, zaraz przyjdę - kiwnął głową. Odczekał aż wyjdzie. I chwycił się za serce siadając na fotelu.
Musisz przestać tego słuchać!
Znów otworzył laptop i spojrzał w twarz dziewczyny, dotknął delikatnie placami ekranu tak jakby chciał ją pogładzić po policzku.
- Nie karm tego demona - warknął ,wyłączył Instagram szybko i odłożył komputer jakby go parzył. Musiał się ogarnąć, skupić miał wiele pracy, był pieprzonym ministrem obrony tego kraju! Nie miał czasu na flirt i zakochiwanie się. Na pewno, nie. Najlepiej zaraz po kolacji zadzwoni po przyjaciółkę, bzyknie ją i przestanie mu odwalać. Chwycił telefon, wsadzając do kieszeni i wyszedł z pomieszczenia. W dużej , ładnej sali , pełnej zbroi rycerskich, ślicznych artystycznych dzieł oraz ciężkich zasłon stał duży stół. Jak większość mebli z czarnego hebanu, z motywem rzeźbień tym razem lwich łap. W podobnym stylu robione były krzesła stojące przy stole, siedziska za to wyłożono czerwonym aksamitem. Całe pomieszczenie oświetlone było żyrandolami mającymi w starym stylu. Zasiadł do stołu, a gosposia przyniosła mu talerz z jedzeniem, a potem wyszła. Nastała cisza, przerywana jedynie cichymi odgłosami kiedy przesuwał nóż po talerzu. Pomieszczenie było pełne gustownego stylu, bardzo dokładnie przemyślanego, miało zadziwiać gości i powodować by czuli że właściciel ma władze. Ale teraz kiedy siedział tu sam było mu zwyczajnie samotnie. Westchnął, zagryzł zęby, na za dużo emocji sobie pozwalał, nie mógł tak robić bo znów stanie się słaby. A nie może być słaby, jeśli chodź raz się okaże, zjedzą go. Jadł czując presję, ogarniającą go bezsilną złość na siebie i wtedy odezwał się telefon. Znieruchomiał ale po chwili wyciągnął urządzenie.
Jego serce ożywiło się, wręcz zerwało do biegu jak dziki koń, który pragnie chodź na chwilę poczuć się wolny. Szybko włączył odpowiedź nim rozsądek podpowie co ma napisać.
Dobry wieczór Isa, możesz śmiało pisać nawet w nocy. Tak zauważyłem twój fant, jest bezpieczny. Wiesz co może w takim razie przyślę po ciebie Chrisa przywiezie cię na śniadanie. Jeśli ci to oczywiście odpowiada? Pozdrawiam serdecznie, E.A
Kiedy skończył odłożył telefon obok siebie i uśmiechnął się ciepło pod nosem. Przynajmniej chodź przez chwilę nie będzie sam, ba będzie z nią. Nigdy nikogo nie wpuszczał do swojej twierdzy, ale teraz chciał. Odetchnął cicho, pytanie tylko jaką ostatecznie sumę będzie gotowy za to zapłacić. Jego rozsądek znów wygrywał opanowując i studząc entuzjazm. Ale było już za późno wysłał jej sms, już tego nie cofnie. I w głębi serca, miał nadzieję że odpiszę tak jak tego pragnął.
- Panie Anarloth - odezwał się nagle kobiecy głos po drugiej stronie pokoju. Mężczyzna zamknął szybko laptop jakby oglądał tam coś zakazanego. Chociaż piosenka leciała dalej. Przez tą sekundę wyglądał jak przyłapane na kradzieży dziecko. Zaraz jednak na jego twarz spłynął chłód. Odłożył laptop na bok , niby nie przejmując się melodią i powoli wstał.
- Bardzo ładny utwór - odezwała się kobieta. Miała przyjazny, troskliwy głos, nie poruszyła się jednak ze swojego miejsca przy drzwiach.
- Tak, istotnie.. - mruknął obojętnym tonem- o co chodzi Pani Marino?
- Przygotowałam kolację jak zawsze w bocznym alkierzu.
- Dziękuję, zaraz przyjdę - kiwnął głową. Odczekał aż wyjdzie. I chwycił się za serce siadając na fotelu.
Musisz przestać tego słuchać!
Znów otworzył laptop i spojrzał w twarz dziewczyny, dotknął delikatnie placami ekranu tak jakby chciał ją pogładzić po policzku.
- Nie karm tego demona - warknął ,wyłączył Instagram szybko i odłożył komputer jakby go parzył. Musiał się ogarnąć, skupić miał wiele pracy, był pieprzonym ministrem obrony tego kraju! Nie miał czasu na flirt i zakochiwanie się. Na pewno, nie. Najlepiej zaraz po kolacji zadzwoni po przyjaciółkę, bzyknie ją i przestanie mu odwalać. Chwycił telefon, wsadzając do kieszeni i wyszedł z pomieszczenia. W dużej , ładnej sali , pełnej zbroi rycerskich, ślicznych artystycznych dzieł oraz ciężkich zasłon stał duży stół. Jak większość mebli z czarnego hebanu, z motywem rzeźbień tym razem lwich łap. W podobnym stylu robione były krzesła stojące przy stole, siedziska za to wyłożono czerwonym aksamitem. Całe pomieszczenie oświetlone było żyrandolami mającymi w starym stylu. Zasiadł do stołu, a gosposia przyniosła mu talerz z jedzeniem, a potem wyszła. Nastała cisza, przerywana jedynie cichymi odgłosami kiedy przesuwał nóż po talerzu. Pomieszczenie było pełne gustownego stylu, bardzo dokładnie przemyślanego, miało zadziwiać gości i powodować by czuli że właściciel ma władze. Ale teraz kiedy siedział tu sam było mu zwyczajnie samotnie. Westchnął, zagryzł zęby, na za dużo emocji sobie pozwalał, nie mógł tak robić bo znów stanie się słaby. A nie może być słaby, jeśli chodź raz się okaże, zjedzą go. Jadł czując presję, ogarniającą go bezsilną złość na siebie i wtedy odezwał się telefon. Znieruchomiał ale po chwili wyciągnął urządzenie.
Jego serce ożywiło się, wręcz zerwało do biegu jak dziki koń, który pragnie chodź na chwilę poczuć się wolny. Szybko włączył odpowiedź nim rozsądek podpowie co ma napisać.
Dobry wieczór Isa, możesz śmiało pisać nawet w nocy. Tak zauważyłem twój fant, jest bezpieczny. Wiesz co może w takim razie przyślę po ciebie Chrisa przywiezie cię na śniadanie. Jeśli ci to oczywiście odpowiada? Pozdrawiam serdecznie, E.A
Kiedy skończył odłożył telefon obok siebie i uśmiechnął się ciepło pod nosem. Przynajmniej chodź przez chwilę nie będzie sam, ba będzie z nią. Nigdy nikogo nie wpuszczał do swojej twierdzy, ale teraz chciał. Odetchnął cicho, pytanie tylko jaką ostatecznie sumę będzie gotowy za to zapłacić. Jego rozsądek znów wygrywał opanowując i studząc entuzjazm. Ale było już za późno wysłał jej sms, już tego nie cofnie. I w głębi serca, miał nadzieję że odpiszę tak jak tego pragnął.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Przeglądała instagram nie szukając niczego konkretnego. Cezar leżał obok niej i chrapał jak mały traktorek. Trochę jej się nudziło. Chwyciła za pilota i włączyła telewizor. Isa miała w swoim pokoju wszystko czego pragnęłaby młoda dziewczyna. Wielkie, miękkie łóżko, duże biurko, z ogromnym monitorem. Telewizor, kanapę, wielki fotel na którym uwielbiała siedzieć. Miała dużo elektroniki. Tabel graficzny, tablet do przeglądania stron, czytnik książek, laptop, który podłączała pod monitor, najnowszy telefon, kamerę na statywie. W głębi pokoju stał keyboard na którym grała i profesjonalny mikrofon. Do jej sypialni przylegała średniej wielkości garderoba i duża łazienka. Właściwie mogłaby się tu zamknąć na wiele dni kradnąc z kuchni tylko jedzenie. Jej rodzice byli bogaci, mieszkali w wielkiej willi otoczonej ogrodem. Mama była adwokatem, tata prokuratorem generalnym, więc nie mogli narzekać na sytuację finansową. Dlatego Isa naprawdę miała wszystko o czym marzyła. Oprócz pana ministra...
Odłożyła telefon na bok i zaczęła skakać po programach. W którymś momencie wskoczył jej program informacyjny. Zatrzymała się na sekundę bo dostrzegła obiekt swoich westchnień. Uśmiechnęła się pod nosem i przygryzła dolną wagę.
- Prześladuje mnie pan, panie ministrze - powiedziała do siebie. Nie interesowało jej na jaki temat mówi, po prostu chciała się na niego pogapić. Aż podskoczyła słysząc dźwięk powiadomienia ze swojego telefonu. Cezar podniósł tylko łeb. Ze ściśniętym sercem otwarła wiadomość. Uśmiechnęła się i zarumieniła. Odpisał jej. I chciał się spotkać!
W takim razie będę pisać :) O której mam być dla Pana gotowa?
Ty cholerna flirciaro! Zaknebluj tego małego zboczonego gremlina co siedzi ci w głowie! - pomyślała.
I wyślij!
Odłożyła telefon na bok i zaczęła skakać po programach. W którymś momencie wskoczył jej program informacyjny. Zatrzymała się na sekundę bo dostrzegła obiekt swoich westchnień. Uśmiechnęła się pod nosem i przygryzła dolną wagę.
- Prześladuje mnie pan, panie ministrze - powiedziała do siebie. Nie interesowało jej na jaki temat mówi, po prostu chciała się na niego pogapić. Aż podskoczyła słysząc dźwięk powiadomienia ze swojego telefonu. Cezar podniósł tylko łeb. Ze ściśniętym sercem otwarła wiadomość. Uśmiechnęła się i zarumieniła. Odpisał jej. I chciał się spotkać!
W takim razie będę pisać :) O której mam być dla Pana gotowa?
Ty cholerna flirciaro! Zaknebluj tego małego zboczonego gremlina co siedzi ci w głowie! - pomyślała.
I wyślij!
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
" O której mam być dla Pana gotowa? " , brzmiało to jak prowokacja i to dość śmiała jak na nią. Ale w jego myślach pojawiła się szybko odpowiedź Nawet teraz maleńka. Umysł jednak zadziałał równie szybko Nie, rusz, nie wolno!
Chwilę trzymał telefon w dłoni, starając się odpisać spokojnie, przecież każdy taki sms wykradziony mógł być na wagę złota.
Gdzieś w jego rozsądnym umyśle, pojawiła się ten strach i aż rozejrzał się po pomieszczeniu jakby miał ktoś stać tuż za nim. Był w swoim domu, był tu sam, nikt nie odważyłby się tu wejść bez jego zgody. A jednak teraz się bał.
Zwykle jadam od rana, czy 9 jest odpowiednią godziną?
Nacisnął przycisk wyślij i znów się zamyślił. Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie tu zdecydowanie nie chciał jeść z nią śniadania. Tylko gdzie, miała siedzieć daleko czy blisko, tak żeby patrzyli sobie w twarz czy wręcz odwrotnie. Wszystko miało znaczenie, mogło jej dać sygnał lub go nie dać, okazać chłód i dystans. Sam nie wiedział co właściwie chciał jej pokazać i kogo. Ale miał czas do jutra, bo tym razem to on zdradzał coś o sobie. Nigdy tu nie zagościła którakolwiek z dziewczyn z którymi był w obawie, że zrozumieją jak wkraść się za mur, jak dotrzeć do jego serca. Więc czemu tym razem uległ? Mógł przecież wysłać jej torebkę razem z ochroniarzem. W uszach jednak wciąż słyszał jej głos, dźwięczny, tak kojący i wyciszający jego złość. Ale podjął już decyzję, a nie miał zasady się cofać. Dlatego zacisnął pięść i wykonał kolejny telefon tym razem do Chrisa, tłumacząc mu jakie będzie miała zadanie na jutro.
Chwilę trzymał telefon w dłoni, starając się odpisać spokojnie, przecież każdy taki sms wykradziony mógł być na wagę złota.
Gdzieś w jego rozsądnym umyśle, pojawiła się ten strach i aż rozejrzał się po pomieszczeniu jakby miał ktoś stać tuż za nim. Był w swoim domu, był tu sam, nikt nie odważyłby się tu wejść bez jego zgody. A jednak teraz się bał.
Zwykle jadam od rana, czy 9 jest odpowiednią godziną?
Nacisnął przycisk wyślij i znów się zamyślił. Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie tu zdecydowanie nie chciał jeść z nią śniadania. Tylko gdzie, miała siedzieć daleko czy blisko, tak żeby patrzyli sobie w twarz czy wręcz odwrotnie. Wszystko miało znaczenie, mogło jej dać sygnał lub go nie dać, okazać chłód i dystans. Sam nie wiedział co właściwie chciał jej pokazać i kogo. Ale miał czas do jutra, bo tym razem to on zdradzał coś o sobie. Nigdy tu nie zagościła którakolwiek z dziewczyn z którymi był w obawie, że zrozumieją jak wkraść się za mur, jak dotrzeć do jego serca. Więc czemu tym razem uległ? Mógł przecież wysłać jej torebkę razem z ochroniarzem. W uszach jednak wciąż słyszał jej głos, dźwięczny, tak kojący i wyciszający jego złość. Ale podjął już decyzję, a nie miał zasady się cofać. Dlatego zacisnął pięść i wykonał kolejny telefon tym razem do Chrisa, tłumacząc mu jakie będzie miała zadanie na jutro.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Oczywiście, dla mnie każda godzina byłaby odpowiednia panie ministrze. Będę gotowa. - odpisała krótko.
- Cezar, ty draniu - chwyciła zaspanego psa w ręce - czemu ty mnie nie pilnujesz i nie powstrzymujesz przed tymi głupimi tekstami! - parsknęła śmiechem i przeturlała się z pieskiem przez łóżko.
- Ja chyba zwariowałam - zachichotała szczęśliwie.
- To jest największe szaleństwo mojego życia psie.
Przez jakiś czas tarmosiła pieska dobrze się przy tym bawiąc, ale Cezar w końcu stracił cierpliwość i postanowił zniknąć jej pod łóżkiem zalegając na swoim posłaniu. Isa zamknęła laptop i odłożyła go na biurko. Musiała iść spać, skoro miała wstać wcześnie. Umyła zęby, przebrała się w piżamę i wcisnęła pod kołdrę. Była bardzo zmęczona i szybko zasnęła.
Kilka godzin później ze snu wybudziły ją koszmary. Miała je od czasu wypadku, jakby coś w jej głowie nie do końca się zregenerowało. Usiadła gwałtownie na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Przez chwilę siedziała w bez ruchu, próbując opanować emocje. W końcu jednak oparła głowę o poduszki. Zamknęła oczy, próbując zasnąć na powrót. Mijały minuty, ale sen nie nadchodził. Zaczęła przewracać się z boku na bok, w końcu chwyciła za telefon żeby sprawdzić godzinę. 3.30. Westchnęła i przesunęła palcem po ekranie. Ostatnim czego używała były wiadomości, na ekran wskoczyły smsy od E.A.
- Hmmm... "Możesz śmiało pisać nawet w nocy". Ciekawe, czy mówił poważnie... - mruknęła pod nosem i zaczęła pisać wiadomość.
Śpi Pan?
Ellestil spał, ale nigdy nie miał dobrego snu. Często w snach powracał do nocy sprzed 28 lat, prześladowało go to niczym cień. Czaiło się, bo w snach mogło go dopaść. Cała scena odgrywała się od nowa i nowa, katując go. Więc nawet ucieszył się kiedy usłyszał dźwięk sms. Może to coś ważnego. Sięgnął po komórkę i spojrzał jeszcze zaspany, odpisał.
Już nie. Coś się dzieje?
Odłożył komórkę obok na pościel i przekręcił się zamykając znów oczy.
Ojej... Przepraszam... Obudziłam Pana. Nie mogę spać, mam koszmary. A mówił Pan, że mogę pisać do Pana nawet w nocy... Przepraszam...
Dzięki temu że wciąż nie był rozbudzony wystarczająco dobrze odpisał szczerze i nie do końca poprawnie czego można by się po nim spodziewać.
Nie ma sprawy maleństwo, też mam koszmar od 28 lat, co noc, da się przywyknąć. Może posłuchaj czegoś?
- Maleństwo? - aż powiedziała to na głos.
- Tak mi mów Panie ministrze...
Nie chciałam Pana obudzić, ale boję się i jest mi smutno. Bardzo mi przykro, że Pan też ma koszmary. A co Pana uspokaja?
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Skoro już do mnie po nocy piszesz to mogłabyś mi mówić jednak po imieniu, chociaż w sms. - kolejnego też sms pisał na śpiocha ale nagle się zerwał. Usiadł w pościeli, co spowodowało że zaszeleściło. Wiadomości nie były kodowane. szlag! Przeczesał włosy i wstał. Spał w przyjaznej w dotyku koszuli z długimi rękawami oraz spodniami koloru czarnego oczywiście. Podszedł powoli do okna, uchylił je żeby wpuścić powietrze i zamyślił się na chwile. Przesunął powoli wiadomości i zobaczył co napisał. No to pięknie.
Zmazał wiadomość, uznając że napisał jakoś zbyt agresywnie, to była młoda, niewinna przestraszona dziewczyna, która się obudziła w środku nocy.
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Może jednak będziesz pisać do mnie po imieniu? Będzie mi milej. Co by mnie uspokajało... może . Znowu zmazał wiadomość. Nie mógł jej pokazywać swojej słabości przecież.
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Ale może... może poczytaj książkę? Masz jakaś ulubioną? - tego wysłał. Stał oparty o parapet i przyglądał się nocy zza oknem.
Ja bym Pana uspokoiła. Nie lubię czytać książek, bo kiedy czytam, to za bardzo przeżywam wszystkie emocje bohaterów i boli mnie jak w ich życiu dzieje się coś złego. Później płaczę, albo tęsknie, bo chciałabym żyć tak jak oni.
- Cezar, ty draniu - chwyciła zaspanego psa w ręce - czemu ty mnie nie pilnujesz i nie powstrzymujesz przed tymi głupimi tekstami! - parsknęła śmiechem i przeturlała się z pieskiem przez łóżko.
- Ja chyba zwariowałam - zachichotała szczęśliwie.
- To jest największe szaleństwo mojego życia psie.
Przez jakiś czas tarmosiła pieska dobrze się przy tym bawiąc, ale Cezar w końcu stracił cierpliwość i postanowił zniknąć jej pod łóżkiem zalegając na swoim posłaniu. Isa zamknęła laptop i odłożyła go na biurko. Musiała iść spać, skoro miała wstać wcześnie. Umyła zęby, przebrała się w piżamę i wcisnęła pod kołdrę. Była bardzo zmęczona i szybko zasnęła.
Kilka godzin później ze snu wybudziły ją koszmary. Miała je od czasu wypadku, jakby coś w jej głowie nie do końca się zregenerowało. Usiadła gwałtownie na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Przez chwilę siedziała w bez ruchu, próbując opanować emocje. W końcu jednak oparła głowę o poduszki. Zamknęła oczy, próbując zasnąć na powrót. Mijały minuty, ale sen nie nadchodził. Zaczęła przewracać się z boku na bok, w końcu chwyciła za telefon żeby sprawdzić godzinę. 3.30. Westchnęła i przesunęła palcem po ekranie. Ostatnim czego używała były wiadomości, na ekran wskoczyły smsy od E.A.
- Hmmm... "Możesz śmiało pisać nawet w nocy". Ciekawe, czy mówił poważnie... - mruknęła pod nosem i zaczęła pisać wiadomość.
Śpi Pan?
Ellestil spał, ale nigdy nie miał dobrego snu. Często w snach powracał do nocy sprzed 28 lat, prześladowało go to niczym cień. Czaiło się, bo w snach mogło go dopaść. Cała scena odgrywała się od nowa i nowa, katując go. Więc nawet ucieszył się kiedy usłyszał dźwięk sms. Może to coś ważnego. Sięgnął po komórkę i spojrzał jeszcze zaspany, odpisał.
Już nie. Coś się dzieje?
Odłożył komórkę obok na pościel i przekręcił się zamykając znów oczy.
Ojej... Przepraszam... Obudziłam Pana. Nie mogę spać, mam koszmary. A mówił Pan, że mogę pisać do Pana nawet w nocy... Przepraszam...
Dzięki temu że wciąż nie był rozbudzony wystarczająco dobrze odpisał szczerze i nie do końca poprawnie czego można by się po nim spodziewać.
Nie ma sprawy maleństwo, też mam koszmar od 28 lat, co noc, da się przywyknąć. Może posłuchaj czegoś?
- Maleństwo? - aż powiedziała to na głos.
- Tak mi mów Panie ministrze...
Nie chciałam Pana obudzić, ale boję się i jest mi smutno. Bardzo mi przykro, że Pan też ma koszmary. A co Pana uspokaja?
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Skoro już do mnie po nocy piszesz to mogłabyś mi mówić jednak po imieniu, chociaż w sms. - kolejnego też sms pisał na śpiocha ale nagle się zerwał. Usiadł w pościeli, co spowodowało że zaszeleściło. Wiadomości nie były kodowane. szlag! Przeczesał włosy i wstał. Spał w przyjaznej w dotyku koszuli z długimi rękawami oraz spodniami koloru czarnego oczywiście. Podszedł powoli do okna, uchylił je żeby wpuścić powietrze i zamyślił się na chwile. Przesunął powoli wiadomości i zobaczył co napisał. No to pięknie.
Zmazał wiadomość, uznając że napisał jakoś zbyt agresywnie, to była młoda, niewinna przestraszona dziewczyna, która się obudziła w środku nocy.
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Może jednak będziesz pisać do mnie po imieniu? Będzie mi milej. Co by mnie uspokajało... może . Znowu zmazał wiadomość. Nie mógł jej pokazywać swojej słabości przecież.
Akurat ja jestem przypadkiem beznadziejnym, nic mnie nie uspokaja. Po prostu przywykłem. Ale może... może poczytaj książkę? Masz jakaś ulubioną? - tego wysłał. Stał oparty o parapet i przyglądał się nocy zza oknem.
Ja bym Pana uspokoiła. Nie lubię czytać książek, bo kiedy czytam, to za bardzo przeżywam wszystkie emocje bohaterów i boli mnie jak w ich życiu dzieje się coś złego. Później płaczę, albo tęsknie, bo chciałabym żyć tak jak oni.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
" Ja bym pana uspokoiła" - kiedy to przeczytał cieszył się, że na zewnątrz jest chłód a on stoi dokładnie w przeciągu. Nie prowokuj, odpisz neutralnie - to właśnie przebiegło mu przez myśl. Właściwe nie musiał jej odpisywać.
To miłe. Nie żyjesz tak jak oni? Czemu? Tylko ty jesteś panią swojego życia, jako jedyna możesz zadecydować jaką historię będziesz przeżywać. Napisz więc najlepszą, taką o której chciałabyś czytać.
Utuliłabym Pana do snu. Nie przeżywam przygód, nie zakochuję się, nikt o mnie nie walczy. Mam strasznie proste życie. Praca, dom, rodzice, którzy chcą mnie zamknąć w złotej klatce. Nie mam z kim przeżywać moich przygód.
Poczuł jak jej słowa napięły coś delikatnego w jego sercu, jak cichy ogień w jego żyłach odezwał się, gotowy do działania. Zgasił ekran odkładając telefon obok siebie. Obserwował gwiazdy zastanawiając się co powinien zrobić. Nie pisało się takich rzeczy do Ministra obrony narodowej. Nie wolno ci ją uwieść, to nie możliwe. Wystukał palcami rytm, nerwowo. Nie powinien nic napisać, już nigdy.
Jak dotąd nikomu się to dotąd nie udało, ale chciałbym zobaczyć jak to próbujesz. Może w takim razie powinnaś urwać się ze złotej klatki? "Wolność, kocham i rozumiem. Wolność oddać nie umiem." - uwielbiam tą piosenkę, była swego czasu moim mottem. Może powinnaś zacząć szybować jak ptak, tak aby inni cię podziwiali. Masz w sobie coś wyjątkowego, jestem pewien że stać cię na o wiele więcej niż myślisz.
To miłe. Nie żyjesz tak jak oni? Czemu? Tylko ty jesteś panią swojego życia, jako jedyna możesz zadecydować jaką historię będziesz przeżywać. Napisz więc najlepszą, taką o której chciałabyś czytać.
Utuliłabym Pana do snu. Nie przeżywam przygód, nie zakochuję się, nikt o mnie nie walczy. Mam strasznie proste życie. Praca, dom, rodzice, którzy chcą mnie zamknąć w złotej klatce. Nie mam z kim przeżywać moich przygód.
Poczuł jak jej słowa napięły coś delikatnego w jego sercu, jak cichy ogień w jego żyłach odezwał się, gotowy do działania. Zgasił ekran odkładając telefon obok siebie. Obserwował gwiazdy zastanawiając się co powinien zrobić. Nie pisało się takich rzeczy do Ministra obrony narodowej. Nie wolno ci ją uwieść, to nie możliwe. Wystukał palcami rytm, nerwowo. Nie powinien nic napisać, już nigdy.
Jak dotąd nikomu się to dotąd nie udało, ale chciałbym zobaczyć jak to próbujesz. Może w takim razie powinnaś urwać się ze złotej klatki? "Wolność, kocham i rozumiem. Wolność oddać nie umiem." - uwielbiam tą piosenkę, była swego czasu moim mottem. Może powinnaś zacząć szybować jak ptak, tak aby inni cię podziwiali. Masz w sobie coś wyjątkowego, jestem pewien że stać cię na o wiele więcej niż myślisz.