[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Fajny pomysł. Chłopak być może dzięki temu pozna wartość pracy i będzie miał prościej później. To naprawdę fajny pomysł - uśmiechnął się popierał bardzo jej pomysł i szanował.
- Acha.. dzięki zapamiętam - pokiwał głową.
Kiedy dotknęła jego dłoni wojskowy zacisnął delikatnie palce.
- Wiem, wiem że jesteś po mojej stronie. Cieszę się, ufam ci Nasi - całkowicie się rozluźnił - to trudny temat w wojsku. Mamy naprawdę dobrych specjalistów od złamań, chirurgów, specjalistyczny szpital na wielkim statku. Naprawdę cuda na kiju. Ale jak zaczyna się rozmawiać o psychice, to traktuje się ją inaczej, zaczyna się robić grzęsko i nieprzyjemnie. W tym wszystkim na końcu mamy tylko siebie, kumpli z wojska, drużynę z którą wykonujesz misję. I na tym polu jesteśmy my kontra lekarze. Tam jest syf straszny, nawet nie wiesz do jakich przegięć dochodzi, ale będzie bo człowiek nie jest maszyną i w końcu musisz zrobić coś żeby nie zwariować. Z jednej strony nas chwalą i klepią po plecach, z drugiej jak naprawdę pójdziesz do psychologa i powiesz że potrzebujesz chwili spokoju, że musisz na tydzień odetchnąć bo właśnie zamordowałeś na rozkaz 5 ludzi, powoduje że znajdujesz się na czerwonym polu. Dlatego mamy tylko siebie.
Diego poczuł się lepiej, że mógł wreszcie to komuś powiedzieć. Komuś kto był z zewnątrz, kto chciał go wysłuchać.
- Ja sobie naprawdę dobrze radzę, teraz jest ciut więcej stresu bo Ukraina to temat ciężki do zgryzienia. Wszyscy zastanawiają się co zrobić, a jeszcze na jednym z regionów wydaje się że konflikt prowadzi w niepokojącą stronę. Więc zaczynają się zbierać mądre głowy i zastanawiać kogo tam wysłać i jak liczebnie duży odział. Więc jest więcej stresu.. ale naprawdę nie jest źle - zapewnił ją - ale poddam się twojej terapii, cokolwiek mi zaproponujesz.
- Acha.. dzięki zapamiętam - pokiwał głową.
Kiedy dotknęła jego dłoni wojskowy zacisnął delikatnie palce.
- Wiem, wiem że jesteś po mojej stronie. Cieszę się, ufam ci Nasi - całkowicie się rozluźnił - to trudny temat w wojsku. Mamy naprawdę dobrych specjalistów od złamań, chirurgów, specjalistyczny szpital na wielkim statku. Naprawdę cuda na kiju. Ale jak zaczyna się rozmawiać o psychice, to traktuje się ją inaczej, zaczyna się robić grzęsko i nieprzyjemnie. W tym wszystkim na końcu mamy tylko siebie, kumpli z wojska, drużynę z którą wykonujesz misję. I na tym polu jesteśmy my kontra lekarze. Tam jest syf straszny, nawet nie wiesz do jakich przegięć dochodzi, ale będzie bo człowiek nie jest maszyną i w końcu musisz zrobić coś żeby nie zwariować. Z jednej strony nas chwalą i klepią po plecach, z drugiej jak naprawdę pójdziesz do psychologa i powiesz że potrzebujesz chwili spokoju, że musisz na tydzień odetchnąć bo właśnie zamordowałeś na rozkaz 5 ludzi, powoduje że znajdujesz się na czerwonym polu. Dlatego mamy tylko siebie.
Diego poczuł się lepiej, że mógł wreszcie to komuś powiedzieć. Komuś kto był z zewnątrz, kto chciał go wysłuchać.
- Ja sobie naprawdę dobrze radzę, teraz jest ciut więcej stresu bo Ukraina to temat ciężki do zgryzienia. Wszyscy zastanawiają się co zrobić, a jeszcze na jednym z regionów wydaje się że konflikt prowadzi w niepokojącą stronę. Więc zaczynają się zbierać mądre głowy i zastanawiać kogo tam wysłać i jak liczebnie duży odział. Więc jest więcej stresu.. ale naprawdę nie jest źle - zapewnił ją - ale poddam się twojej terapii, cokolwiek mi zaproponujesz.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Rozumiem. Zdrowie psychiczne nadal bywa tematem tabu wśród zwykłych ludzi, a co dopiero u żołnierzy. Wiem, że jest wam bardzo ciężko się otworzyć. Miałam już pacjentów, którzy służyli, obecnie mam jednego który był żołnierzem. Wiele rzeczy wiem z ich relacji - Nasi zeskoczyła z krzesełka żeby podejść do Diega bliżej, delikatnie położyła mu ręce na przedramionach.
- Wiem, że ci trudno, ale cieszę się że mi to wszystko mówisz. Że się tym ze mną dzielisz. Tym bardziej chcę Ci pomóc. Zapisze ci lek, który działa bardzo krótko. Bierzesz, kładziesz się i zasypiasz w ciągu 15 minut. Wyłącza cię na dwie godziny, a potem śpisz już normalnym snem i budzisz się tak jak zawsze. Jest bezpieczny i działa natychmiast nie potrzeba go brać wcześniej przez dłuższy czas. Bierzesz kiedy potrzebujesz. Okej?
- Wiem, że ci trudno, ale cieszę się że mi to wszystko mówisz. Że się tym ze mną dzielisz. Tym bardziej chcę Ci pomóc. Zapisze ci lek, który działa bardzo krótko. Bierzesz, kładziesz się i zasypiasz w ciągu 15 minut. Wyłącza cię na dwie godziny, a potem śpisz już normalnym snem i budzisz się tak jak zawsze. Jest bezpieczny i działa natychmiast nie potrzeba go brać wcześniej przez dłuższy czas. Bierzesz kiedy potrzebujesz. Okej?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Wojskowy obserwował jak kładzie dłonie na jego przedramionach, uważnie słuchał co ma do powiedzenia kobieta. Byłą znacznie rozsądniejsza i łagodniejsza niż większość znanych mu psychologów.
- Dobrze - powiedział ostatecznie kiwając głową. Przesunął się na krześle by objąć ją delikatnie i położył podbródek na jej ramieniu.
- Dobrze, wypisz ten lek - ufał jej kiedy się od niej cofnął, spojrzał w jej oczy - oddam ci potem mój zapas leku. lepiej żeby był u ciebie.
- Najgorsze że obmyślałem już plany, jak można zmienić tą patową sytuację w wojsku. Straciłem przez ten błąd w systemie kilku już kumpli. Ale najwyraźniej bycie generałem nie daje ci takiej mocy. Smutna rzeczywistość.
- Może zacznę przesyłać do ciebie kumpli - uśmiechnął się pod nosem.
- Dobra, porozmawiajmy o nieco weselszych tematach - zaproponował martwiąc się że zjedzą ostatecznie zimne i nie przyjemne jedzenie - jakie masz plany na sylwestra?
- Dobrze - powiedział ostatecznie kiwając głową. Przesunął się na krześle by objąć ją delikatnie i położył podbródek na jej ramieniu.
- Dobrze, wypisz ten lek - ufał jej kiedy się od niej cofnął, spojrzał w jej oczy - oddam ci potem mój zapas leku. lepiej żeby był u ciebie.
- Najgorsze że obmyślałem już plany, jak można zmienić tą patową sytuację w wojsku. Straciłem przez ten błąd w systemie kilku już kumpli. Ale najwyraźniej bycie generałem nie daje ci takiej mocy. Smutna rzeczywistość.
- Może zacznę przesyłać do ciebie kumpli - uśmiechnął się pod nosem.
- Dobra, porozmawiajmy o nieco weselszych tematach - zaproponował martwiąc się że zjedzą ostatecznie zimne i nie przyjemne jedzenie - jakie masz plany na sylwestra?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Dobrze - pokiwała głową - wypiszę ci go, tylko potrzebuję do tego mój laptop - pogładziła go po plecach, kiedy się do niej przytulił.
- Możesz mi go oddać, zatrzymam, tak w razie gdyby naprawdę bolały cię mięśnie.
- Nie zmienisz wojska. Ile już służysz? Ponad 30 lat pewnie. I, czy coś się zmieniło? To walka z wiatrakami. Jeśli chcesz pomóc, odsyłaj swoich żołnierzy do prywatnych gabinetów, albo do mnie, znajdę im miejsce, gdzie nikt ich nie wyda. Chciałabym ci powiedzieć, że wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków, od jednej osoby i często tak jest, ale nawet ja, w tym przypadku w to nie wierzę. Tu potrzeba zmiany prawa, a prawo zmienić może tylko rząd. Reformy, a od zera do reform... Nie starczy ci życia. Musisz znaleźć inny sposób żeby im pomóc.
- W Sylwestra? Hmm... Wydaje mi się, że mówiłam ci u Belli, tak, na pewno ci mówiłam. Zostaję w domu, z dzieciakami i psem. O mój boże! Pies! - puściła Diega i wyszła w pośpiechu z kuchni. Nie widziała psa przez cały dzień i już wiedziała gdzie siedzi. Po chwili wróciła trzymając na rękach wariującą ze szczęścia Mayę.
- Także ten... Zamknęłam ją w pralni... I teraz mam duuużo więcej prania niż miałam...
- Możesz mi go oddać, zatrzymam, tak w razie gdyby naprawdę bolały cię mięśnie.
- Nie zmienisz wojska. Ile już służysz? Ponad 30 lat pewnie. I, czy coś się zmieniło? To walka z wiatrakami. Jeśli chcesz pomóc, odsyłaj swoich żołnierzy do prywatnych gabinetów, albo do mnie, znajdę im miejsce, gdzie nikt ich nie wyda. Chciałabym ci powiedzieć, że wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków, od jednej osoby i często tak jest, ale nawet ja, w tym przypadku w to nie wierzę. Tu potrzeba zmiany prawa, a prawo zmienić może tylko rząd. Reformy, a od zera do reform... Nie starczy ci życia. Musisz znaleźć inny sposób żeby im pomóc.
- W Sylwestra? Hmm... Wydaje mi się, że mówiłam ci u Belli, tak, na pewno ci mówiłam. Zostaję w domu, z dzieciakami i psem. O mój boże! Pies! - puściła Diega i wyszła w pośpiechu z kuchni. Nie widziała psa przez cały dzień i już wiedziała gdzie siedzi. Po chwili wróciła trzymając na rękach wariującą ze szczęścia Mayę.
- Także ten... Zamknęłam ją w pralni... I teraz mam duuużo więcej prania niż miałam...
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Na spokójnie słońce, jutro pewnie znajdziesz na to czas. Przeżyje do jutra szczególnie że dziś będę miał towarzystwo.. - uśmiechnął się znów ciut niegrzecznie.
- Dokładnie 33 lataw tym roku miną. Eh pewnie masz rację, to się nie zmieni za mojego życia i pewnie kolejnego pokolenia. Ale tyle dobrych rzeczy udało się już zrobić, że chciałbym jakoś... zrobić więcej dobrego dla chłopaków. Wielu z nich na to zasługuje. Akurat w tym temacie się nie zmieniło, ale kiedyś chociażby do wojska nie wstępowali homoseksualiści, dziś to nie problem, przynajmniej w teorii. Więc ten kolos się zmienia, ale powoli. Dobrze, będę przysyłał ich do Ciebie.
- Tak, faktycznie mówiłaś. To może wpadniemy z Inez do ciebie poprostu?
- To może ją wyprowadzę psa... Albo wstawię pranie?- zaoferował się wstając od stołu.
- Dokładnie 33 lataw tym roku miną. Eh pewnie masz rację, to się nie zmieni za mojego życia i pewnie kolejnego pokolenia. Ale tyle dobrych rzeczy udało się już zrobić, że chciałbym jakoś... zrobić więcej dobrego dla chłopaków. Wielu z nich na to zasługuje. Akurat w tym temacie się nie zmieniło, ale kiedyś chociażby do wojska nie wstępowali homoseksualiści, dziś to nie problem, przynajmniej w teorii. Więc ten kolos się zmienia, ale powoli. Dobrze, będę przysyłał ich do Ciebie.
- Tak, faktycznie mówiłaś. To może wpadniemy z Inez do ciebie poprostu?
- To może ją wyprowadzę psa... Albo wstawię pranie?- zaoferował się wstając od stołu.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Pytanie, czy zamierzasz dzisiaj spać - powiedziała zadziornie.
Pies "świrował" na jej rękach, poszczekiwał, próbował lizać ją po twarzy, aż w końcu Nasi była zmuszona ją postawić.
- No jasne! Myślałam, że to oczywiste - uśmiechnęła się odpowiadając na propozycje, że przyjdą do niej z Inez na Sylwestra.
- Akurat pies się już sam wyprowadził. Nie chcesz wchodzić do pralni. Ja o niej zapomniałam, ja to posprzątam i wstawię pranie. Tylko muszę ją nakarmić, jest głodna, dlatego jej tak odbija. Biedactwo, cały dzień sama, już pal licho to pranie i inne niespodzianki zostawione w pralni - Nasi przeszła przez kuchnię, pod jedną z szafek stała miska na jedzenie pieska i druga z wodą. Maya już dopadła do picia i próbowała zgasić pragnienie. Nas musiała schylić się żeby wyciągnąć karmę z dolnej szafki i aż stęknęła. Musiała przełożyć to psie żarcie, bo za chwilę nie będzie dawała rady się tam schylać. Nasypała trochę karmy do miski psiaka.
- Żeby nie było - odłożyła jedzenie i wyprostowała się - nie żałuję, że ją wzięłam, chociaż zjadła mi parę rzeczy. Ale dzisiaj to moja wina. Boże... Jak mogłam zapomnieć o piesku...
Pies "świrował" na jej rękach, poszczekiwał, próbował lizać ją po twarzy, aż w końcu Nasi była zmuszona ją postawić.
- No jasne! Myślałam, że to oczywiste - uśmiechnęła się odpowiadając na propozycje, że przyjdą do niej z Inez na Sylwestra.
- Akurat pies się już sam wyprowadził. Nie chcesz wchodzić do pralni. Ja o niej zapomniałam, ja to posprzątam i wstawię pranie. Tylko muszę ją nakarmić, jest głodna, dlatego jej tak odbija. Biedactwo, cały dzień sama, już pal licho to pranie i inne niespodzianki zostawione w pralni - Nasi przeszła przez kuchnię, pod jedną z szafek stała miska na jedzenie pieska i druga z wodą. Maya już dopadła do picia i próbowała zgasić pragnienie. Nas musiała schylić się żeby wyciągnąć karmę z dolnej szafki i aż stęknęła. Musiała przełożyć to psie żarcie, bo za chwilę nie będzie dawała rady się tam schylać. Nasypała trochę karmy do miski psiaka.
- Żeby nie było - odłożyła jedzenie i wyprostowała się - nie żałuję, że ją wzięłam, chociaż zjadła mi parę rzeczy. Ale dzisiaj to moja wina. Boże... Jak mogłam zapomnieć o piesku...
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- To zależy od wielu czynników, ale możemy to przenegocjować już w łóżku. Jestem otwarty na negocjację - puścił do niej oko. Nie dosyć że czuł się swobodnie, to Diego sam zaskakiwał siebie jak lubił odpowiadać na jej zaczepki.
- Już teraz tak - upewnił ją.
Zeskoczył z krzesła i złożył naczynia jedno na drugie.
- To ja zajmę się czym konkretnym - Diego nienawidził i nie umiał siedzieć i nic nie robić. Dlatego uznał, że skoro nie ma się zajmować psem i praniem, ogarnie brudne talerze.
- Jakbyś coś potrzebowała to wolał! Ja naprawdę mogę się czymś zająć.
- Nie jesteś taka zła, ja o córce dziś zapomniałem - zrobił głupkowatą minę - tak że... nagroda ojca roku, wędruje do Diego! Nie mówmy jej może tego.
- Już teraz tak - upewnił ją.
Zeskoczył z krzesła i złożył naczynia jedno na drugie.
- To ja zajmę się czym konkretnym - Diego nienawidził i nie umiał siedzieć i nic nie robić. Dlatego uznał, że skoro nie ma się zajmować psem i praniem, ogarnie brudne talerze.
- Jakbyś coś potrzebowała to wolał! Ja naprawdę mogę się czymś zająć.
- Nie jesteś taka zła, ja o córce dziś zapomniałem - zrobił głupkowatą minę - tak że... nagroda ojca roku, wędruje do Diego! Nie mówmy jej może tego.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Nasi uśmiechnęła się do niego ciepło.
- To może dokończ tą zmywarkę? Dalej jest rozgrzebana. Chociaż jest już dość późno. Jak chcesz - podeszła do niego i stając na palcach cmoknęła go w usta.
- Możesz się też odprężyć.
- Pójdę wstawić pranie, dzięki bogu za tego kto wymyślił pralki z suszarką - uśmiechnęła się i wyszła z kuchni. Faktycznie poszła do pralni. Musiała tam posprzątać. Niestety Maya zrobiła w pomieszczeniu totalną katastrofę. Trochę zajęło jej ogarnięcie tego i wstawienie prania. Proste czynności zaczynały zabierać jej co raz więcej czasu. Ciąża to nie był okres usłany różami. Włączyła pralkę i przeczłapała do salonu. Usiadła na kanapie, grzecznie zakładając nogę na nogę, choć najchętniej klapnęłaby na niej bezceremonialnie. Trochę się zmęczyła, więc chciała odpocząć, ale nie będzie się zachowywać jakby była sama, bo nie była. Nie będzie przecież pokazywać Diego, że jest nieporadną ciężarną. Nie taką miał ją widzieć.
- To może dokończ tą zmywarkę? Dalej jest rozgrzebana. Chociaż jest już dość późno. Jak chcesz - podeszła do niego i stając na palcach cmoknęła go w usta.
- Możesz się też odprężyć.
- Pójdę wstawić pranie, dzięki bogu za tego kto wymyślił pralki z suszarką - uśmiechnęła się i wyszła z kuchni. Faktycznie poszła do pralni. Musiała tam posprzątać. Niestety Maya zrobiła w pomieszczeniu totalną katastrofę. Trochę zajęło jej ogarnięcie tego i wstawienie prania. Proste czynności zaczynały zabierać jej co raz więcej czasu. Ciąża to nie był okres usłany różami. Włączyła pralkę i przeczłapała do salonu. Usiadła na kanapie, grzecznie zakładając nogę na nogę, choć najchętniej klapnęłaby na niej bezceremonialnie. Trochę się zmęczyła, więc chciała odpocząć, ale nie będzie się zachowywać jakby była sama, bo nie była. Nie będzie przecież pokazywać Diego, że jest nieporadną ciężarną. Nie taką miał ją widzieć.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- W sumie fakt - odpowiedział wojskowy i kiedy podeszła do niego polozył dłoń delikatnie na jej pośladku. Nie mniej nie zatrzymywał jej. Faktycznie zajął się ogarnięciem naczyń a potem skręceniem zmywarki. Diego lubił porządek i ład, dzięki niemu był bardziej zorientowany co gdzie jest. Pod tym względem totalnym przeciwieństwem była Inez. Miała jeszcze czas nauczyć się rutyny i porządku w końcu była mała. Na ten moment w jej pokoju szalał bałagan i rozgardiasz. Kiedy skończył skręcać zmywarkę, wstawił do niej naczynia i włączył ją. Wytarł jeszcze blaty żeby się nie walały okruszki. Dopiero wtedy ruszył do salonu. Usiadł obok Nasi przekładając nad jej głową ramię.
- zmęczona? - przeczesal jej włosy palcami.
- Czy coś mamy w planach.... Chociażby gorącą, odprężajaca kąpiel w wannie? Mogę się wszystkim zająć.
- zmęczona? - przeczesal jej włosy palcami.
- Czy coś mamy w planach.... Chociażby gorącą, odprężajaca kąpiel w wannie? Mogę się wszystkim zająć.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Nie. Nie jestem zmęczona. Tylko się zasapałam - z chęcią przyjęła jego opiekuńcze ramię, wręcz wcisnęła się pod nie przytulając do jego boku.
- Chętnie poleżałabym w wannie, wiesz, ale nie mogę. Gorąca woda może powodować skurcze i krwawienia, a ja już ostatnio miałam przejścia, więc to nie jest dobry pomysł. Ale może prysznic? I łóżko? I wcale nie mówię, że mamy spać, czy się myć.
- Chociaż właściwie... To mam jedno pytanie. Czy ty masz fetysz związany z kobietami w ciąży? Nie oceniam. Tylko pytam. Pamiętaj, że ja już wszystko w swoim życiu słyszałam. Chciałabym po prostu wiedzieć.
- Chętnie poleżałabym w wannie, wiesz, ale nie mogę. Gorąca woda może powodować skurcze i krwawienia, a ja już ostatnio miałam przejścia, więc to nie jest dobry pomysł. Ale może prysznic? I łóżko? I wcale nie mówię, że mamy spać, czy się myć.
- Chociaż właściwie... To mam jedno pytanie. Czy ty masz fetysz związany z kobietami w ciąży? Nie oceniam. Tylko pytam. Pamiętaj, że ja już wszystko w swoim życiu słyszałam. Chciałabym po prostu wiedzieć.