[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Diego cofnął się prawie odskakując od jej łóżka.
- Czekaj...odetchnij dwa razy dobrze, przepraszam jeśli tak to odczytałaś - uniósł dłonie w geście rozejmu - nie to miałem na myśli. Nie chcę dokładać ci stresu i uważam że dbasz o córkę najlepiej jak umiesz.
Westchnął powoli, znał takie akcję aż za dobrze, człowiek się starał, a dostawał całym zestawem hormonów w twarz. Gdzieś w jego umyśle pojawiła się myśl że może powinien wycofać się, bo go tak naprawdę obchodziła jakaś baba. Zupełnie coś odmiennego mówiło mu tym czasem serce.
- Chcę ci tylko pomóc. Nic więcej. Miałaś pecha, nie rozumiem twojego byłego, za rodzinę się jest odpowiedzialny i starasz się dbać o ich bezpieczeństwo i dobro najbardziej. Ale spotkaliśmy się i nie mam serca wzruszać ramionami.
Spojrzał na nią uważnie, nie mógł jej wciskać chęci pomocy, może powinien się wycofać, może nie. Sam nie wiedział. Gdzieś jednak serce miało nadzieję, że uspokoi się kobieta i zgodzi na jego propozycję.
- Przepraszam jeśli cię uraziłem - powiedział ze skruchą.
- Czekaj...odetchnij dwa razy dobrze, przepraszam jeśli tak to odczytałaś - uniósł dłonie w geście rozejmu - nie to miałem na myśli. Nie chcę dokładać ci stresu i uważam że dbasz o córkę najlepiej jak umiesz.
Westchnął powoli, znał takie akcję aż za dobrze, człowiek się starał, a dostawał całym zestawem hormonów w twarz. Gdzieś w jego umyśle pojawiła się myśl że może powinien wycofać się, bo go tak naprawdę obchodziła jakaś baba. Zupełnie coś odmiennego mówiło mu tym czasem serce.
- Chcę ci tylko pomóc. Nic więcej. Miałaś pecha, nie rozumiem twojego byłego, za rodzinę się jest odpowiedzialny i starasz się dbać o ich bezpieczeństwo i dobro najbardziej. Ale spotkaliśmy się i nie mam serca wzruszać ramionami.
Spojrzał na nią uważnie, nie mógł jej wciskać chęci pomocy, może powinien się wycofać, może nie. Sam nie wiedział. Gdzieś jednak serce miało nadzieję, że uspokoi się kobieta i zgodzi na jego propozycję.
- Przepraszam jeśli cię uraziłem - powiedział ze skruchą.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Nasira oparła głowę o poduszkę. Czuła, że zaczyna źle się czuć i wiedziała, że sama sobie to zrobiła. Nie powinna się była irytować, niezależnie od sytuacji. Zamknęła na chwilę oczy, musiała się uspokoić, wziąć kilka głębszych oddechów. Takie zachowanie nie było w jej stylu, ale to co się dzisiaj stało bardzo na nią wpłynęło. Na hormony także. Czuła ucisk w głowie i mocno bijące serce w klatce piersiowej.
- Daj mi chwilę... - powiedziała już spokojniej. Potrzebowała momentu żeby odetchnąć.
- Przepraszam - podniosła głowę z poduszki - nie chciałam. To nie jest mój najlepszy dzień. Martwię się o Kari, o dzieci, o siebie. Jestem zmęczona, jest mi niewygodnie. Chciałabym pójść do domu, położyć się we własnym łóżku, ale wiem, że Kari potrzebuje być w szpitalu. Naprawdę przepraszam, nie chciałam na ciebie naskakiwać.
- Masz rację, że potrzebuję pomocy. Nie przeczę. Mam w domu zepsutą zmywarkę, cieknie mi kran, dzisiaj rano odpadły mi drzwi od pralki i muszę wymienić olej w samochodzie. Daniel ma jakąś prezentację w szkolę i muszę zawieźć mu plansze do druku, Sara chce mi się teraz zapisać na pływanie, a pies potrzebuje szczepienia. Sam widzisz jak to wygląda. Nie potrzebuję pomocy, tylko cudu z nieba, żeby to ogarnąć - westchnęła.
- Możesz otworzyć okno? Strasznie tu gorąco.
- Daj mi chwilę... - powiedziała już spokojniej. Potrzebowała momentu żeby odetchnąć.
- Przepraszam - podniosła głowę z poduszki - nie chciałam. To nie jest mój najlepszy dzień. Martwię się o Kari, o dzieci, o siebie. Jestem zmęczona, jest mi niewygodnie. Chciałabym pójść do domu, położyć się we własnym łóżku, ale wiem, że Kari potrzebuje być w szpitalu. Naprawdę przepraszam, nie chciałam na ciebie naskakiwać.
- Masz rację, że potrzebuję pomocy. Nie przeczę. Mam w domu zepsutą zmywarkę, cieknie mi kran, dzisiaj rano odpadły mi drzwi od pralki i muszę wymienić olej w samochodzie. Daniel ma jakąś prezentację w szkolę i muszę zawieźć mu plansze do druku, Sara chce mi się teraz zapisać na pływanie, a pies potrzebuje szczepienia. Sam widzisz jak to wygląda. Nie potrzebuję pomocy, tylko cudu z nieba, żeby to ogarnąć - westchnęła.
- Możesz otworzyć okno? Strasznie tu gorąco.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Jasne - Diego ruszył do okna i otworzył je żeby wleciało powietrze.
Odwrócił się i wrócił na swoje krzesło które sobie przysunął bliżej samego łózka.
- Widzisz sama.. spojrzał na nią - naprawą czegoś mogę się zająć, Inez potrzebuję towarzystwa, mogę pojechać wydrukować plansze. To są małe drobnostki. Tobie ułatwią życie, a mi pomogą poczuć się dobrze, lubię pomagać. Po za tym w dwoje jest łatwiej pewne rzeczy ogarnąć.
- Może dla ułatwienia sprawy, uznajmy że to cud. Ale musisz się na to zgodzić.
- Jeśli pozwolisz odbiorę cię jutro rano, wezmę twoje dzieci i Inez przyjadę po ciebie i odwiozę cię do domu. co ty na to? - zaproponował spokojnie.
Odwrócił się i wrócił na swoje krzesło które sobie przysunął bliżej samego łózka.
- Widzisz sama.. spojrzał na nią - naprawą czegoś mogę się zająć, Inez potrzebuję towarzystwa, mogę pojechać wydrukować plansze. To są małe drobnostki. Tobie ułatwią życie, a mi pomogą poczuć się dobrze, lubię pomagać. Po za tym w dwoje jest łatwiej pewne rzeczy ogarnąć.
- Może dla ułatwienia sprawy, uznajmy że to cud. Ale musisz się na to zgodzić.
- Jeśli pozwolisz odbiorę cię jutro rano, wezmę twoje dzieci i Inez przyjadę po ciebie i odwiozę cię do domu. co ty na to? - zaproponował spokojnie.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Widzę, niestety widzę. Dom w rozsypce, mama w rozsypce, dzieci... No może dzieci nie.
- A wypuszczą mnie rano? Lekarz mówił, że zostanę tu dobę. Ale może coś pomyliłam.
- Właściwie masz rację, dziewczynki i tak się zaprzyjaźniły i pewnie chciałby spędzać czas razem. Dobrze, jeśli chcesz, z chęcią przyjmę pomoc. Niedługo nie będę mogła prowadzić samochodu. Do jakiej szkoły chodzi Inez?
- Znasz kogoś, kto mógłby naprawić zmywarkę i pralkę, najlepiej w trybie no... na już. Piętrzą mi się naczynia, a pranie zaraz zacznie - westchnęła kolejny raz i aż roztarła czoło - nie powinnam teraz o tym myśleć, ale jakoś nie potrafię po prostu tutaj leżeć. I tak strasznie mi niewygodnie.
- Byłabym wdzięczna gdybyś po mnie przyjechał - przyznała.
- A wypuszczą mnie rano? Lekarz mówił, że zostanę tu dobę. Ale może coś pomyliłam.
- Właściwie masz rację, dziewczynki i tak się zaprzyjaźniły i pewnie chciałby spędzać czas razem. Dobrze, jeśli chcesz, z chęcią przyjmę pomoc. Niedługo nie będę mogła prowadzić samochodu. Do jakiej szkoły chodzi Inez?
- Znasz kogoś, kto mógłby naprawić zmywarkę i pralkę, najlepiej w trybie no... na już. Piętrzą mi się naczynia, a pranie zaraz zacznie - westchnęła kolejny raz i aż roztarła czoło - nie powinnam teraz o tym myśleć, ale jakoś nie potrafię po prostu tutaj leżeć. I tak strasznie mi niewygodnie.
- Byłabym wdzięczna gdybyś po mnie przyjechał - przyznała.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Dzieci się mają dobrze - poparł ją.
- Dokładniej to lekarz powiedział że powinnaś przynajmniej do rana zostać. Więc wstanę, ogarnę siebie i dzieciaki i akurat pewnie będzie czas. Nie chcę żebyś zbyt długo była w tym potwornym łóżku - uśmiechnął się lekko krzywo.
Podał jej nazwę szkoły, była to jedyna większa placówka na osiedlu Jaśminowym, czyli spokojnych domków jednorodzinnych.
- Zresztą Gabriel też tam chodzi, bardzo mu zależało, myślę że to dlatego żeby częściej się ze mną widywać.
- Tak... na przykład może ten koleś - wskazał na siebie palcem - a przynajmniej 90 % jestem wstanie ogarnąć. Składałem czołgi poradzę sobie ze zmywarką i czy pralką.
- Może poprawić ci jakoś poduszki albo coś? - leżenie w mało wygodnej pozycji mogło być irytujące.
- Przyjadę - zapewnił ją - aaa.. właśnie. Twoja komórka wpiszę do niej swój numer, żebyś mogła w razie czego do mnie zadzwonić, tylko musisz go odblokować.
Wolf wcisnął mu komórkę Nas zakładając że przyda się do kontaktu z kimkolwiek. Szczęśliwie mundur miał milion kieszeni.
Wyciągnął teraz z jednej z nich urządzenie i podał jej.
- Dokładniej to lekarz powiedział że powinnaś przynajmniej do rana zostać. Więc wstanę, ogarnę siebie i dzieciaki i akurat pewnie będzie czas. Nie chcę żebyś zbyt długo była w tym potwornym łóżku - uśmiechnął się lekko krzywo.
Podał jej nazwę szkoły, była to jedyna większa placówka na osiedlu Jaśminowym, czyli spokojnych domków jednorodzinnych.
- Zresztą Gabriel też tam chodzi, bardzo mu zależało, myślę że to dlatego żeby częściej się ze mną widywać.
- Tak... na przykład może ten koleś - wskazał na siebie palcem - a przynajmniej 90 % jestem wstanie ogarnąć. Składałem czołgi poradzę sobie ze zmywarką i czy pralką.
- Może poprawić ci jakoś poduszki albo coś? - leżenie w mało wygodnej pozycji mogło być irytujące.
- Przyjadę - zapewnił ją - aaa.. właśnie. Twoja komórka wpiszę do niej swój numer, żebyś mogła w razie czego do mnie zadzwonić, tylko musisz go odblokować.
Wolf wcisnął mu komórkę Nas zakładając że przyda się do kontaktu z kimkolwiek. Szczęśliwie mundur miał milion kieszeni.
Wyciągnął teraz z jednej z nich urządzenie i podał jej.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Oo - zdziwiła się kiedy podał jej nazwę szkoły - Sara chodzi tam do przedszkola, a Daniel do szkoły. Może jest w jednej klasie z Gabrielem i się znają. Nie zdziwiłabym się nawet.
- Skoro ta szkoła, to gdzie mieszkasz?
- Ten koleś? - Nasi nawet się zaśmiała, a na pewno uśmiechnęła. Bella była piękna, ale Nasira miała niepowtarzalny, czarujący uśmiech.
- No skoro ten koleś umie złożyć czołg, to pewnie też inne rzeczy. Byłabym wdzięczna, bo niedługo będę miała ruinę nie dom. Że też wszystko musi psuć się na raz.
- Właściwie to gdybyś mógł pomóc mi przekręcić się na bok? W tej pozycji bolą mnie plecy.
- Nie mam hasła, wystarczy, że przesuniesz palcem - odpowiedziała w kwestii telefonu.
- Skoro ta szkoła, to gdzie mieszkasz?
- Ten koleś? - Nasi nawet się zaśmiała, a na pewno uśmiechnęła. Bella była piękna, ale Nasira miała niepowtarzalny, czarujący uśmiech.
- No skoro ten koleś umie złożyć czołg, to pewnie też inne rzeczy. Byłabym wdzięczna, bo niedługo będę miała ruinę nie dom. Że też wszystko musi psuć się na raz.
- Właściwie to gdybyś mógł pomóc mi przekręcić się na bok? W tej pozycji bolą mnie plecy.
- Nie mam hasła, wystarczy, że przesuniesz palcem - odpowiedziała w kwestii telefonu.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- O może tak być. Gabriel mi nie wspominał o Danielu koledze, z drugiej strony weekendy to mało czasu więc zwykle dużo się w nich dzieje. Zresztą mówi mi raczej o kolegach lub przyjacielu..
- Bursztynowa 25, to jest.. na wyjedzie w stronę bazy.. no tak ale ty nie wiesz gdzie jest baza. Inaczej kojarzysz ten park z fortem? A potem masz taki mały skwerek no to ulica bursztynowa jest na wyjściu z tego skwerku.
- A ty gdzie mieszkasz?
- To zawsze tak jest, psuje się jedną a potem kolejne... Ironia reczy martwych.
- Jasne że tak - oczywiście że pomogł jej się kulnac na bok. Poprawił jej ułozenie poduszek i kołdry żeby nie marzła.
- Ok.. żyjesz na krawędzi ryzyka widzę - żartował sobie pod nosem. Ale wpisał jej numer tworząc nowy kontakt.
- Bursztynowa 25, to jest.. na wyjedzie w stronę bazy.. no tak ale ty nie wiesz gdzie jest baza. Inaczej kojarzysz ten park z fortem? A potem masz taki mały skwerek no to ulica bursztynowa jest na wyjściu z tego skwerku.
- A ty gdzie mieszkasz?
- To zawsze tak jest, psuje się jedną a potem kolejne... Ironia reczy martwych.
- Jasne że tak - oczywiście że pomogł jej się kulnac na bok. Poprawił jej ułozenie poduszek i kołdry żeby nie marzła.
- Ok.. żyjesz na krawędzi ryzyka widzę - żartował sobie pod nosem. Ale wpisał jej numer tworząc nowy kontakt.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Wiem, gdzie jest baza wojskowa i ta ulica też. Mieszkam na tym samym osiedlu, tylko po drugiej stronie - wyjaśniła. Cóż, okazało się, że nie dość, że ich dzieci chodziły do tej samej szkoły, to mieszkali niedaleko siebie.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, w podobnej sytuacji: "Zbieg okoliczności? Nie sądzę." - uśmiechnęła się.
Dobrze, że jej pomógł. Na wąskim łóżku ciężko byłoby jej przewrócić się na bok samej. U siebie mogła turlać się w każdą stronę, ale tutaj było inaczej. Musiała chwycić go za rękę i przesunąć się do tyłu, a potem przekręcić na bok.
- Dziękuję. Mógłbyś jeszcze podać poduszkę z drugiego łóżka i włożyć mi między kolana?
- Bez przesady, mam zablokowane aplikacje. A gdyby coś mi się stało i ktoś musiałby zadzwonić, a telefon był zablokowany? Sara ma 4 lata, umie zadzwonić, ale nie zapamięta hasła.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, w podobnej sytuacji: "Zbieg okoliczności? Nie sądzę." - uśmiechnęła się.
Dobrze, że jej pomógł. Na wąskim łóżku ciężko byłoby jej przewrócić się na bok samej. U siebie mogła turlać się w każdą stronę, ale tutaj było inaczej. Musiała chwycić go za rękę i przesunąć się do tyłu, a potem przekręcić na bok.
- Dziękuję. Mógłbyś jeszcze podać poduszkę z drugiego łóżka i włożyć mi między kolana?
- Bez przesady, mam zablokowane aplikacje. A gdyby coś mi się stało i ktoś musiałby zadzwonić, a telefon był zablokowany? Sara ma 4 lata, umie zadzwonić, ale nie zapamięta hasła.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- No proszę! Musimy zapytać chłopaków czy się znaja - zaśmiał się życzliwie.
- No proszę. I co był zadowolony z czego zbiegu okoliczności? - dopytal.
Oczywiście że przelozył poduszkę i wsunął jej pomiędzy nogi.
- Jakoś przetrwasz do rana?- zapytał.
- Po prawdzie to mieszkamy tak od nie tak znowu dawna. Kiedy wyprowadziłem się od mamy Inez mieszkałem sam. Ba taki był mój plan początkowo, byłem zły.... - zastanowił się czy chce jej opowiedzieć - byłem zły na była, ale dopiero prośba Inez że chce ze mną mieszkać spowodowała że szukaliśmy innego rozwiązania. I tak udało nam się znaledż tam miejsce, bezpieczna, spokojna okolica. Ode mnie tylko helikoptery i lądujace śmiglowece słychać.
- Punkt dla ciebie!- przyznał jej rację - nie spojrzałem na to z tej strony. Ale brzmi to logicznie. Chociaż bardziej się podsmiechiwal z ciebie, niż mówiłem poważnie.. nie ważne. Czegoś jeszcze potrzebujesz? Przynieść ci coś?
- No proszę. I co był zadowolony z czego zbiegu okoliczności? - dopytal.
Oczywiście że przelozył poduszkę i wsunął jej pomiędzy nogi.
- Jakoś przetrwasz do rana?- zapytał.
- Po prawdzie to mieszkamy tak od nie tak znowu dawna. Kiedy wyprowadziłem się od mamy Inez mieszkałem sam. Ba taki był mój plan początkowo, byłem zły.... - zastanowił się czy chce jej opowiedzieć - byłem zły na była, ale dopiero prośba Inez że chce ze mną mieszkać spowodowała że szukaliśmy innego rozwiązania. I tak udało nam się znaledż tam miejsce, bezpieczna, spokojna okolica. Ode mnie tylko helikoptery i lądujace śmiglowece słychać.
- Punkt dla ciebie!- przyznał jej rację - nie spojrzałem na to z tej strony. Ale brzmi to logicznie. Chociaż bardziej się podsmiechiwal z ciebie, niż mówiłem poważnie.. nie ważne. Czegoś jeszcze potrzebujesz? Przynieść ci coś?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Zdecydowanie. Może się znają. Danny mówił, że ma kolegę, który nazywał się Gabe. Może to skrót od Gabriel.
- Zadowolon-a - to była pani weterynarz. Okazało się, że mamy takie samo imię, powiedziałam jej, że źle wpisała moje dane, okazało się, że to były dane lekarza. Powiedziała wtedy "Zbieg okoliczności? Nie sądzę." Ot cała historia.
- Przetrwam, przetrwam, bardziej martwię się o dzieci.
- Rozumiem, wiesz jaki jest mój były. Więc akurat wiem coś o takiej złości.
- Faktycznie to spokojna okolica, bezpieczna, dużo zieleni, place zabaw, szkoła. Mieszkam dom od jakiś 11 lat. Przeprowadziliśmy się z centrum, kiedy zaszłam w ciążę z Danielem.
- Widzisz, czasem najprostsze rozwiązania bywają najlepsze.
- Nie, naprawdę dziękuję ci za wszystko. Możesz iść, jest późno. Tylko, gdybyś mógł zamknąć okno.
- Zadowolon-a - to była pani weterynarz. Okazało się, że mamy takie samo imię, powiedziałam jej, że źle wpisała moje dane, okazało się, że to były dane lekarza. Powiedziała wtedy "Zbieg okoliczności? Nie sądzę." Ot cała historia.
- Przetrwam, przetrwam, bardziej martwię się o dzieci.
- Rozumiem, wiesz jaki jest mój były. Więc akurat wiem coś o takiej złości.
- Faktycznie to spokojna okolica, bezpieczna, dużo zieleni, place zabaw, szkoła. Mieszkam dom od jakiś 11 lat. Przeprowadziliśmy się z centrum, kiedy zaszłam w ciążę z Danielem.
- Widzisz, czasem najprostsze rozwiązania bywają najlepsze.
- Nie, naprawdę dziękuję ci za wszystko. Możesz iść, jest późno. Tylko, gdybyś mógł zamknąć okno.