[Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Leo »

Pocałunek przedłużył się bo i Leo chciał go zapamiętać. Zawsze ryzykował ale teraz czuł to bardziej niż zwykle. Nie chciał sobie nawet wyobrazać że mogli nie wrócić wspólnie do domu. Muszą obydwoje, bez dyskusji. Przecież po to wataha tu się pojawiła żeby dopilnować powrotu bliskich do domu. Dopiero po chwili otworzył oczy by spojrzeć na jej twarz. Lubił kiedy dotykała jego blizny, tu skóra była wrażliwsza czuł bardziej jej delikatne dłonie.
- Poradzimy sobie, masz rację - szepnął do niej. Nie chciał traktować tego pocałunku jak pozegnania, to miałobyś na powitanie.
- Boli cię bardzo?- zapytał kątem oka spoglądając na ramię, martwił się zwyczajnie - Max na pewno ma jakieś leki przeciwbólowe.
On lubił ból, przypominał mu że wciąż żyje. Był to niego zwyczajnie przyzwyczajony, ale Madison niekoniecznie.
Objąl ja by przytulić do siebie siebie, ukryć na chwilę w ramionach. kiedyś by się na to nie odważył, teraz wydawało mu się to oczywiste. Bliskość z nią dodawała mu siły i odwagi.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Madison »

- Sama nie wiem - odparła, kiedy zapytał o ból - boli, pewnie w normalnych warunkach bolałoby bardzo, teraz jest znośnie. Już wzięłam leki, da się wytrzymać. Póki mogę pewnie trzymać broń jest nieźle. Wiem, że się martwisz, ale kiedy to się skończy pójdę grzecznie do szpitala. Wyjmą mi kule, zeszyją i będzie dobrze. Wtedy będę ci z czystym sumieniem narzekać na ból - uśmiechnęła się nieznacznie, żartując. Nie zdjęła mu ręki z karku, a kiedy ją przytulił ścisnęła go mocno za szyję. Naprawdę pragnęła być już w domu, najlepiej w łóżku i w ramionach Leo tak długo jak będzie miała na to ochotę.
- Kocham cię - szepnęła po raz kolejny. Wcześniej bała się, że się rozsypie, teraz obecność Leo dodawała jej sił. Nabrała głośno powietrza do płuc.
- Powinniśmy iść - powiedziała, ale go nie puściła. Przez kilka sekund jeszcze mocno go obejmowała, potem odsunęła się nieco i oparła swoje czoło o jego.
- Będzie dobrze - naprawdę w to wierzyła. Zdjęła ręce z jego karku i kiedy się odsunął zeskoczyła ze stołu.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Leo »

- Jeśli poczujesz że nie dajesz rady, daj znać - poprosił ją - jeśli trzeba poniosę cię Madi, wiesz o tym.. - przeczesał jej włosy palcami. I mówil od serca.
- Też cię kocham, moja Madison. Nadrobimy to sobie w domu...pojedziemy na wakacje, albo do kina, albo będziemy siedzieć w lózku cały tydzień - usmiechąl się delikatnie. Wolał sobie żartować i snuć plany. Bo przecież mieli wiele planów.
- Masz rację - cofnął się i pozwolił jej zejść.
- Nie ma opcji inaczej, wataha zawsze daje radę - objąl ją lekko kiedy ruszyli w stronę wyjścia - szybko awansowałaś.
Pokazał jej język, musieli pożartować ,rozładowac i zrzucić ten stres z siebie.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Madison »

- Chcę jechać na wakacje, chociaż na kilka dni, nad jakieś ciepłe morze. Chcę się położyć obok ciebie na plaży i słuchać szumu fal i liści palmy. Dobrze, że ze ślubem jest już tak wiele zrobione. To będzie nasza podróż przedślubna - uśmiechnęła się. Myślenie o tym co będzie po tym wszystkim sprawiało, że czuła się silniejsza. Wystarczyło ich tylko stąd wyciągnąć.
- No widzisz, to Wolf mnie awansował. Muszę sobie zrobić wasz tatuaż. I oznajmić Wolfowi, że nie dostanie z powrotem swojej plakietki - zaśmiała się nawet. Ruszyli do sali, Mad cieszyła się, że Leo ją objął. Razem byli lepszą ekipą.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Leo »

- A on wie że nie oddasz mu plakietki? – zaśmiał się cicho spoglądając na nią – ciekawe, co powie. Wiesz myślę że nikt nic tego nie zakaże. Nikt nam nie nakazał robić tego tatuażu.
- Możemy pojechać na wakacje, właściwie czemu nie. Nie byliśmy przeze mnie, ale…. Właściwie czemu nie – zamyślił się zastanawiając się nad jej słowami – musimy na chwilę bardziej o siebie dbać.
W głównej sali, ludzie zaczęli już się zbierać, wyniesiono też Milly na noszach. Wolf ustawiał ludzi powoli formułując szereg, informując cywili jak będą się poruszać, a na co mają reagować. Z dziećmi też rozmawiała, ale zdecydowanie łagodniej. O dziwo dzieci po pierwszym strachu, ustawiały się tak jak je słuchał. Nawet Nick stanął w szeregu na chwilę chwytając Wolfa za dłoń. Dowódca schylił się i chwilę coś do niego mówił. Wolf kiwnął na Madi żeby ustawiła się na swoim miejscu i Leo. Rozdzieli się i Leo ruszył na koniec, tymczasem lekarka w środku szeregu.
Początek grupy pozdejmował barykady i ruszyli na korytarz. Szli powoli, Owen i Gail szli kawałek przed resztą, sprawdzali czy drzwi są otwarte, jeśli były Wolf dawał znać uniesioną dłonią że mają się zatrzymać. A czwórka mężczyzna na przodzie ruszała sprawdzić te pomierzenia. Szli szybko i cicho, starając się być nie zauważeni. Dlatego też przejście przez korytarz zajęła im nie mało. W pewnym momencie korytarz się poszerzał i z lewej strony pojawiały się okna. Zobaczyli że jest środek dnia, piękne światło wpadało na korytarz rozświetlając wnętrze. Element ten łączył kolejne fragmenty budowli. Widać było że tył budynku tutaj gdzie podjeżdżały karetki. Porzucono wszystkie pojazdy, trochę jak w filmach apokalipsy. Ale już kawałek dalej widać było dosłownie tłumy ludzi, policji, strażaków, oraz dwa razy więcej samochodów telewizyjnych i gazet lokalnych. Bolt przyczepiony do Maxsa zastrzegł uszami i cichutko warknął.
„Widzę schody „- usłyszała Madison w słuchawce. „Sprawdź, drzwi po lewej” – odezwał się Wolf.
„ czysto” - odezwał się Gail „ czysto”- Usłyszała Owena. Korytarz kawałek od nich otwierał się na prawo i na lewo. Przód ruszył na prawo, znikając im, ale wciąż słyszała ich w głośniku. Po chwili jednak Wolf pojawił się na końcu korytarza którym szli i dał znać dłonią że mogą ruszać. I wtedy rozległ się ostry trzask, huk oraz cały korytarz zasypał się gruzem i kurzem. Wolf rzucił się na ziemię, zasłaniając sobie głowę i nieruchomiejąc. Cała Ekipa zareagowała, zaskakująco szybko pojawił się obok niej Leo, Han z drugiej strony. Leo kucnął tak jak pozwalała mu noga przykładając policzek do broni i szukając celu. Han także zastygł. Przód grupy cofnął się do nich ktoś chwycił Wolfa za kamizelkę i pociągnął na tył w stronę Madison i Maxsa. Chłopacy ustawili się z przodu gotowi otworzyć ogień i bronić grupę. Z tym że nastąpiła absolutna cisza w budynku.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Madison »

Maddie nagle stała się część grupy operacyjnej, która odbijała zakładników z opanowanego szpitala. A jeszcze przed chwilą była zwykłym pediatrą i bawiła się z dziećmi na oddziale. Nie spodziewała się, że przyjdzie jej chwycić za broń i działać w watasze. Nie chodziło już tylko o pojedyncze osoby, ale wszystkich ludzie tutaj. Musiała chronić cywili. Szła powoli z karabinem przed sobą rozglądając się uważnie. Słuchała rozkazów jak na dobrego żołnierza przystało. Kiedy usłyszała huk od razu się przyczaiła. I nagle zorientowała się, że kawał gruzu wisi prawie nad jej głową, prawie... Zdążyła przeskoczyć w bok i zgarnąć nicka przykrywając własnym ciałem. Wielki kawał betonu spadł jej prosto na plecy, drugi uderzył ją w głowę. Czuła, że prawdopodobnie złamało jej żebro, ale na szczęście Nickowi nic się nie stało.
- Jest dobrze? Wszystko okej? - spytała chłopca. Ten tylko pokiwał głową. Mad pogładziła go po plecach i wróciła do pozycji wyjściowej.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Leo »

Żołnierze powoli zmienili pozycję, uznając że chyba jednak nie ma zagrożenia. Odpadło jeszcze troszkę malutkiego próchna ale nic więcej. Wolf dotąd nie ruchomy, podniósł się z ziemi. Otrzepał. Dał znać chłopakom i Madison kciukiem do góry, że jest ok. Ruszyli dalej, zakręcając się. Lewa strona korytarza częściowo zawaliła się gruzem który zleciał.
Było solidne Kabum - mruknął Rico w słuchawkach. Przeszli cicho kolejny kawałek. Na schodach szli wolno, jeden z nich szedł na dół drugi okręcał się żeby obserwować czy ktoś nie strzeli im w plecy. Na końcu schodów wyszli na kolejny korytarz.
Tradycyjnie przód ruszył szybciej, dając im znać by zaczekali.
- Już niedaleko - odezwał się David z nadzieją -gdyby nie oni, nadal byśmy tak siedzieli.
Zwrócił się cicho do Madison. Max natomiast upewnił się czy Milly ma się dobrze.
- Jest problem - wrócił Owen i Gail, zwrócili się do Wolfa ale Mad słyszała ich w głośniku.
- Korytarz znów się rozchodzi, zgodnie ze twoimi słowami zejście jest po lewej stronie, z prawej widziałem co najmniej 6 osób.
- Szlak - mruknął Wolf.
- Nie kręcą się, zrobili tam sobie chyba miejsce zatrzymania. Bez otwartego ognia się nie da.
Wolf zamyślił się. Wyraźnie dokuczała mu rana więc usiadł na schodach i podrapał się w czoło.
- Madison, byłabyś wstanie przeprowadzić ludzi pod ostrzałem? Zasłonimy was i otworzymy ogień - spojrzał na Madison, wszystko zależało od tego jak bardzo się odważy.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Madison »

Mad była trochę osłabiona. Nie dość, że była postrzelona, to jeszcze miała złamane żebro, może dwa. Mocno w nią grzmotnęło. Kamizelka nic nie dała, bo ucisk był za silny. Mimo to wiedziała, że i tak da sobie radę. Nawet gdyby była bardziej poturbowana i tak by poszła. Czuła się odpowiedzialna za tych których tutaj miała.
Mad kiwnęła stanowczo głową.
- Dam radę - powiedziała pewnie. Musiała dać.
Bez dłuższego gadania ruszyli dalej. Rozległy się wystrzały i huki. Nie oglądała się na nie. Zaraz za nią szedł David i John, na końcu Molly i Naomi, dzieciaki trzeba było trzymać w kupie. Te piszczały i krzyczały, kuliły się, trzeba było je podnosić i szarpać. Maddie nie mogła tam pomóc, musiała ich ochraniać idąc z przodu. Nie usłyszała kroków nadchodzących z końca korytarza, hałas był za duży. Kiedy zobaczyła napastnika strzeliła bez zastanowienia. Nie trafiła. Druga kula trafiła go w nogę, przewrócił się, ale ona zdążyła dostać trzy razy w kamizelkę. W końcu udało jej się zastrzelić terrorystę, trafiając go w głowę. Zaraz za nim wybiegł drugi, a ona była sama. Posłała do niego serię z karabinu, dzięki temu udało jej się go zabić i samej nie ucierpieć. Stanęła. Czekała czy ktoś jeszcze nie wyłoni się z korytarza. W końcu ruszyła znów do przodu i przeprowadziła wszystkich w bezpieczny zaułek. Dzieciaki stłoczyły się obok siebie. Tymczasem Mad miała czujność włączoną na 200%. Rozglądała się dookoła jednocześnie celując z broni.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Leo »

Chłopacy zebrali się w grupie, ruszyli na przód i na znak ustawili w jednej linii do strzału. Rozbrzmiał potworny hałas, kiedy otworzyli ostry ogień. Poleciał też jakiś pojedynczy elemnt z asortymentu Rico, ale okazało się że zrobił on jedynie ogromną ilość mgły z tej strony korytarza. Gorzej go wrogów było więcej.
Raz, dwa.. przyśpieszcie słyszała gdzieś głos Wolfa. Zrobiło się zdecydowanie, gorąco, a amunicji było coraz mniej. Cywile szli dość sztywno, kuląc się i miało się wrażenie, że nigdy nie skończy się ich bieg. W końcu wbiegła ostatnia osoba. Chłopacy przekrzykiwali się, informowali się, ktoś poszedł do przodu, Leo został wycofany do Madison. Max zatrzymał się na chwilę przy Madison, Milly z resztą została już przeniesiona dalej. Cywile którzy przeszli ustawiali się na schodach, chowając przez ostrzałem. Korytarz dodatkowo wypełniało też szczekanie Bolta, którzy szarpał się na uwięzi przy Maxsie. Pojawili się kolejni przeciwnicy. Max zebrał się w sobie unosząc broń, ale dym który wypełniał korytarz zaszczycał go w oczy. Widział kształt ale ciężko było celować w cień. Sięgnął do smyczy i odpiął Bolta. Pies wystrzelił w mgłę i skoczył na kształt. Dało się słychać wrzask człowieka, warkot i Bolt dumny z siebie szarpał już przeciwnika za rękę z bronią. Max zagwizdał w określony sposób i Bolt szarpiąc człowieka zaczął ciągnąć go z mgły. Max podbiegł wycelował i strzelił mu w głowę.
- Idziemy Bolt - dał znać i psiak puścił człowieka.
- Chodź Madi- klepnął ją w ramię, tak jak robili to żołnierze między sobą. Otrzeźwił się na tyle by stanowić jakąkolwiek funkcję. Martwił się o MAdison, chciał jej pomóc chodź trochę. Kiedy oni weszli na schody, reszta watahy zaczęła się cofać do nich. Schodzili po kolej część ruszała na przód inni na tył układając się do poprzedniej formacji.
Zeszli dość szybko na dół. Dzieci i personel zbili się w kącie, czekając co dalej. To co było przed nimi to drzwi zakończone panelem do wpisania kodu lub przyłożenia karty. David podszedł i wpisał coś szybko, ale nic się nie stało. David wpisał znów kod, ale to też nic nie dało. Widać było że zaczął opanowywać go stres, ale nie zaprzestał prób.
- Wszyscy cali? - odezwał się Wolf znów siadając na schodach i rozglądając się po żołnierzach.
- Ja tak - odezwał się Rico.
- Ja też. - dodał Max po kolej odzywali się upewniając że wszystko gra. Wolf oparł czoło o pręty barierki zmęczony i obserwował kolejne próby Davida. Gail stał odwrócony do reszty wciąż, patrząc na górę schodów którymi zeszli.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [Szpita New Tropeolum] Musisz wrócić!

Post autor: Madison »

Mad czuła się już członkiem zespołu. Dziwnie było przeskoczyć z roli lekarza do kogoś kto biega z bronią. Ale przynajmniej wiedziała, że jest ważna. Niestety co raz szybciej się męczyła. Czuła, że pot spływa jej po twarzy. Nie było łatwo uważać na wszystko, strzelać i zabijać. Ręka dokuczała jej co raz bardziej, ale dalej mogła trzymać broń. Połamane żebra utrudniały jej oddychanie. Robiło się co raz gorzej. Ale póki mogła stać, ruszać się, trzymać karabin było okej. Kiedy Wolf zapytał, czy wszyscy cali nie wiedziała co odpowiedzieć, ale skoro byli watahą powinna być szczera.
- Mam połamane żebra, ale poza tym okej - powiedziała w końcu, ale nie zamierzała odpoczywać. Postawiła karabin pod ścianą i poszła do Davida, który ewidentnie miał problem z otwarciem drzwi.
- David... - położyła mu rękę na ramieniu.
- Spokojnie - mówiła łagodnie i miękko, Dave był zestresowany i ranny.
- Nie masz ze sobą karty? - spytała.
- A może moją?
ODPOWIEDZ