Strona 1 z 3
[10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 2:54 pm
autor: Noah
Było grubo po północy. Noah nadal siedział przy biurku z papierami. Kurwa. Piątek, a on był zajebany po uszy. No przecież to człowieka mógł trafić szlag. Miał iść z kumplami na bilard, ale nic z tego, musiał to skończyć. Nienawidził pracy za biurkiem, lubił pracować w terenie, ale niestety zawód policjanta wymagał też wsadzania nosa w dokumenty. Wypisał kolejny raport i oparł się o krzesło. Chuj. Nie będzie tu dłużej siedział. Nadrobi innym razem. Siedział w innej części komisariatu, tej spokojniejszej. Był daleko od recepcji, więc nie wiedział co działo się po drugiej stronie.
Nagle drzwi do jego gabinetu otworzyły się. Wysoki, młody policjant wprowadził do środka skutą kajdankami dziewczynę o rudych włosach. Miała króciutką zieloną, marszczoną sukienkę. Opinała ją jak bandaż, piersi były ściśnięte, jakby miały zaraz wyskoczyć. Dziewczyna miała makijaż i duże kolczyki. Czerwone, wypolerowane paznokcie lśniły na jej dłoniach. Na stopach miała ultrawysokie, czarne szpilki. Noah spojrzał najpierw na dziewczynę. Była śliczna i bardzo młoda, przynajmniej tak mu się wydawało.
- Słuchaj - odezwał się młody - wiem, że późno, ale trzeba spisać zeznania.
- No kurwa, żartujesz... Dziwka?
- Nie. Zgarnięta z imprezy. Dostaliśmy cynk o narkotykach. Zwiewała, jakby się paliło. Razem z nią jest jeszcze kilku, ale jest piątek, środek nocy. Spisz ją, ogarnij zeznania, to ci nie zajmie długo. Ach, okazało się, że klub jest czysty, kilku gości paliło trawkę, ktoś spanikował. Wiesz jak jest. Zajmiesz się tym?
- Taaa... - mruknął.
- Rozkuj ją - powiedział spokojnie. Młody wyciągnął kluczy i odpiął kajdanki. Dziewczyna wyciągnęła ręce na przód.
- Kurwa, Aron, musiałeś ją tak skuwać? Pojebało cię? - Noah zobaczył, że dziewczyna ma obtarte i sine nadgarstki - idź po żele, są w lodówce - Aron zostawił dziewczynę i wyszedł.
- Siadaj - rozkazał, a dziewczyna posłusznie usiadła.
- No... To teraz powiedz mi, co taka ptaszyna jak ty, robi w takim miejscu jak to?
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 4:00 pm
autor: Lorenna
- Ale ja naprawdę... naprawdę nic nie zrobiłam - dziewczyna próbowała się jakoś wytłumaczyć, przecież nie zrobiła nic złego. Było jej tak wstyd, jak mogła zostać złapana przez policję. " jak ojciec się dowie" - myślała przestraszona i rozglądała się płochliwie jakby zaraz mieli ją zaprowadzić do biura jej taty. Czemu ona się znów dała namówić Avie na wyjście, trzeba było siedzieć z nosem w książce. A nie latać po imprezach " kurwa".
- Dobra, dobra... - mruknął policjant i otworzył jedne z drzwi gabinetu.
Lorenna rozejrzała się przerażona po pomieszczeniu. Gdzie ona trafiła? Kiedy padło słowo " dziwka" zrobiła się już zupełnie czerwona. Aż tak źle wyglądała? Było jej tak wstyd jak chyba nigdy." Zamorduję się Ava" - mruknął w swojej głowie " i będą cię kurwa tygodniami szukać". Spojrzała swoimi dużymi oczami na policjanta do którego ją przyprowadzono. Kobieta z dużą ulgą roztarła nadgarstki, faktycznie nie oszczędzali jej siły. Chociaż właściwie nic nie zrobiła, nie złamała prawa. Kiedy powiedział do niej ptaszyna zaczęła szukać "czegoś" na podłodze czując że teraz to już twarz ma w podobnym kolorze co włosy.
- Ja... ja... - wyjąknęła. Zawsze tak miała kiedy się wstydziła lub bała - ja naprawdę nie złamałam prawa. Nie zrobiłam nic złego...
Uniosła wzrok szukając jego oznaczenia stopnia, ale okazało się że nie ma mundura. Więc znów uciekła wzrokiem spoglądając na swoje dłonie i rozcierając nadgarstek.
- To nieporozumienie panie władzo - powiedziała do swoich dłoni.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 4:58 pm
autor: Noah
- "Panie władzo?" - zaśmiał się spoglądając na nią zmrużonymi oczami. Była ładna i potwornie zestresowana.
- Nie przesadzaj Ptaszku. Mów na ty.
Odchylił się na krześle, żeby otworzyć dolną szufladę biurka. Wyciągnął z niej kilka kartek i położył na blacie.
- Dobra, miejmy to z głowy - chwycił za długopis - imię i nazwisko? - zapytał, ale w tym momencie w drzwiach stanął młody policjant.
- Przyniosłem - oświadczył trzymając w rękach niebieskie żele chłodzące. Noah wstał i podszedł do Młodego, wziął od niego przedmioty.
- Dzięki - odparł. Przeszedł przez pomieszczenie. Oparł się pośladkami o biurko i chwycił ręce dziewczyny układając na jej nadgarstkach opatrunki chłodzące.
- Cokolwiek odwaliłaś Ptaszyno nie powinni cię tak skuwać. Przepraszam za tych idiotów. To jak się nazywasz?
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 6:43 pm
autor: Lorenna
Słowo ptaszek brzmiał w jego ustach wyjątkowo czule ale też drapieżnie. Poczuła jak przez jej stres przebija inne przyjemne uczucie. Uniosła troszkę głowę spoglądając na niego zza rzęs na mężczyznę. Był siwy, porządnej postury i ostrym spojrzeniu. Uwielbiała takich facetów, co za przeklęta noc. Koleś widział w niej dziwkę. Spojrzała na swoją sukienkę, wiedziała że powinna iść w swetrze i jensach. A nie odstawiać przebieranie się za dziwkę. Spróbowała naciągnąć dalej sukienkę.
" Cholera... " - pomyślała i delikatnie się skupiła na krześle.
Kiedy dotknął jej dłonie, zadrżała na całym ciele delikatnie.
- Lo... Lo.. Lorenna O`Shinneli - powiedziała nieśmiało.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 7:17 pm
autor: Noah
Przykładał jej ziemne kompresy do rąk. Gliniarz, który ją skuł grubo przesadził, przecież to był tylko młoda dziewczyna, nie nożownik do jasnej cholery. Bez przesady, trzeba znać granice. Może zjarała się trochę trawką, ale to wszystko. Kiedy usłyszał jej nazwisko dotarło do niego kim ona jest. To nie mógł być przypadek. Znał jej ojca, był psem tak jak on i pracowali na tym samym komisariacie.
- No, no, no panno O`Shinneli. Mam nadzieję, że mieszka panienka sama. Nie chcemy chyba, żeby tatuś dowiedział się, że jego córeczka bawi się na imprezie z trawką w roli głównej. Prawda?
- Mieszkam.. z przyjaciółką - wyszeptała.
- Ale my nie.. nie palimy.. naprawdę - powiedziała skruszona
- Nie chcemy - dodała spoglądając na niego z nadzieją. Miała teraz duże zielone oczy skierowane na niego.
Taka przerażona. Taka niewinna. Nie wiedział, czy powinien na nią lecieć, czy się z niej śmiać. Nie, no nie będzie się jednak z niej śmiać. Bez przesady.
- No to jak to było na tej imprezie Ptaszynko, co? Pogadajmy. Lepsze to niż narkotesty. Które z resztą już powinnaś mieć wykonane. Powiedzmy, że przymknę na pannę oko. Tym razem. No bo co by to było, gdyby takie dokumenty trafiły na biurko tatusia. A teraz, wyjaśnij mi dokładnie co działo się na tej imprezie.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: pn lut 13, 2023 8:16 pm
autor: Lorenna
Spojrzała na niego, zbierając w tym całą odwagę. Miała w końcu 30 lat, a nie 15. Teraz miała szanse przyjrzeć mu się bardziej. Faktycznie był lekko siwawy, ale wciąż widziała ciemniejszy odcień. Miał zaczesane włosy na tył, kilku dniowy zarost. I spojrzenie pod którym robiło jej się aż ciepło. Uwielbiała facetów w tym typie urody, do tego mocno zarysowana szczęka, szerokie barki i silne ramiona. Mimo wolnie, nim zdążyła nad sobą zapanować, przygryzła delikatnie usta. A potem dotarło do niej co się wydarzyło. Spuściła wzrok natychmiast czując że znów wstyd ją opanowuje.
- Wiem o narkotestach, możecie je zrobić z godnie z procedurami... jestem czysta - powiedziała trochę pewniej. Musiała się zebrać w sobie.
- No więc poszłam z moją przyjaciółką na imprezę po pracy, do klubu Heaven i tańczyłyśmy. Wypiłyśmy może z... drinka? Nic strasznego. Potem moja przyjaciółka gdzieś zniknęła, usiadłam więc przy barze, a potem nagle pojawiła się policja wpadając w tłum. Ludzie się rozbiegli i zrobił się harmider.
Starała się mówić składnie i spokojnie.
Zobaczył jak zagryza wargę. Podobał się jej. No Ptaszku... Za daleko to ty nie odlecisz... pomyślał. Dawno nie bzykał, a dziewczyna była śliczna, chętna i MŁODA. Zdecydowanie miał na nią ochotę. Znał jej ojca. Fakt. Ale to nie był problem. Nie musiał nic wiedzieć. Bez przesady. Mieszkała z przyjaciółką. W życiu nie powie ojcu.
- To może jednak zrobimy ci badania. Spiszemy. I tatuś dowie się, że jego mała córeczka szlaja się po imprezach na których są narkotyki. Tak ci śpieszno, żeby zawieźć tatusia? Hm? Taka niegrzeczna dziewczynka. Chcesz być niegrzeczną dziewczynką? Powiedz mi lepiej co z tą trawką.
- Nie.. - szepneła ale już mniej przestraszona. Gdzieś w niej odezwała się chęć spędzenia czasu z srebrnym lisem.
- Jestem grzeczna - powiedziała unosząc lekko na niego wzrok rzuciła mu spojrzenie spod rzęs pewniej już.
" lorenna, opanuj się!"
- Znaczy.. - przełknęła ślinę - to co teraz?
Pierdolić zeznania. Nic nie zrobiła. A nawet jak sobie zapaliła. Była młoda. On też wtedy palił. Z resztą nie był zbyt poprawnym młodzieńcem.
- Hmmm... - mruknął. Zabrał jej z nadgarstków okłady i położył na biurku. Pochylił się mocno w jej stronę i położył jej swoją dłoń na kolanie.
- Teraz... - bardzo powoli zaczął przesuwać dłoń w górę - teraz - zjechał na wewnętrzną część uda - może się wydarzyć - jego palce wsunęły się pod sukienkę, zatrzymał się dopiero, kiedy dotknęły jej majtek - bardzo dużo. Myślę, że powinienem odwieźć cię do domu. Taka grzeczna dziewczynka. W takiej krótkiej sukience. Niedobrze. Jeszcze mogłoby ci się coś stać. Nie możemy na to pozwolić. A może chcesz, żebym się tobą zaopiekował Ptaszynko? Zabrał do domu, utulił. Hm? To jak maleńka - jego dłoń naparła na nią, tak, że palce podrażniły jej łechtaczkę - chcesz?
Kiedy ją dotknął jej kolana, aż poderwała głowę. Nie spodziewała się, że to zrobi. Zupełnie. Patrzyła na niego chwilę, rozwierając delikatnie usta. Kochała swojego ojca, bardzo mu ufała, ale z wiekiem dostrzegła ograniczenia które miała. Miała wszystko w domu co potrzebowała, jednak skupiona na nauce i poszerzaniu wiedzy zatracała się w tym. Była najgrzeczniejszą w roku, była najlepiej uzdolnioną, grała w teatrach. A potem zaczęła studia i poznała Avie. To ona zmieniła wszystko, pokazując przyjaciółce że świat jest totalnie inny. Jak wiele rzeczy ją ominęło, nie rozumiała sygnałów jakie jej wysyłała płeć przeciwna. Na studiach się po raz pierwszy całowała, potem była impreza u kolegi na której straciła wianek. Tam zaczęła żyć i nie była wstanie nadrobić tych lat separacji. Kilka ostatnich lat, wiele nieudanych krótkich znajomości dalej spowodowało, że czasami czuła że już zawsze będzie skromną, niepotrzebną, nieśmiałą wetką. Miała stabilną pracę, mieszkała z ulubioną Beastie i zero perspektyw na coś stałego. Czasami brakowało jej tego że nie ma silnych ramion do których może się wtulać i stawała się czasami bardzo samotna. Teraz jednak nadarzyła się okazja, facet ją kręcił i ona go też. Co właściwie nie było zaskakujące, przywykła że facet przerucha wszystko co nie ucieka na drzewo. Ot takie doświadczenie.
- Z chęcią - powiedziała czerwienią się znów i drgając. Nie żeby ją nie dotykali mężczyźni, ale w jego ruchach była zaskakująca pewność. Zdawało się że to on włada sytuacją, ona tylko decyduje czy chce się dołączyć.
- Właściwie mogłoby mi się coś przecież stać - powiedziała cichutko - wolę kiedy się mną ktoś opiekuję.
" Co ty pierdolisz" - w myślach nie wierzyła co powiedziała. " O mój boże, dotknij mnie mocniej ". Starała się spokojnie oddychać, ale z jednej strony jego dotyk rozpalał jej myśli, z drugiej nieśmiałość.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: wt lut 14, 2023 12:08 am
autor: Noah
Kuuurwa. Była tak cholernie chętna. Pewnie dałby się wziąć tutaj na biurku. Gdyby tylko mógł zerżnąłby ją w tej chwili. Czuł, że spodnie już zrobiły się mu za ciasne.
Kurwa... Dziewczyno, nawet nie wiesz co ja z tobą zrobię... Powinni teraz wyjść, ale nie mógł się powstrzymać. Wsunął rękę głębiej, odsunął palcami jej majtki. Była tak cholernie mokra.
Ja pierdole... Musiał się powstrzymać. Żadnego jebania w robocie. Grzecznie do samochodu. Powoli wycofał rękę.
- Nic się nie bój Ptaszku, zaopiekuję się tobą - mruknął nisko. Miał pełną kontrolę nad swoim umysłem. Nad ciałem już niekoniecznie. Odbił się od biurka i podszedł do wieszaka pod drzwiami, zdjął z niego czarny, długi płaszcz. On sobie poradzi, ale dziewczyna była prawie naga. Podszedł do niej.
- Załóż - powiedział poważnie - jest zimno - mówił serio, było zimno, a on tak naprawdę nie był chamem. Pomógł jej założyć płaszcz, zapiął jej nawet wszystkie guziki. Chwycił jeszcze szalik i owinął nim jej szyję.
- Teraz nie zmarzniesz. Chodź. Idziemy - położył swoją rękę na jej plecach na wysokości łopatek i wyprowadził ją z biura, a potem z komisariatu. Nie będzie jej obłapiał przy recepcjonistce. Zaprowadził ją na parking, stał tam duży, czarny suv. Otworzył jej drzwi i pomógł wejść do środka. Przechylił się i zapiął jej pasy. Zamknął drzwi, obszedł samochód i usiadł na fotelu kierowcy. Odpalił. Silnik zamruczał przyjemnie. Włączyło się radio. Wycofał i wyjechał z parkingu. Znaleźli się na drodze do jego mieszkania.
- Słuchaj Ptaszku - odezwał się i położył swoją ręką na jej udzie, które było przykryte płaszczem.
- Kilka ważnych zasad.
- W moim słowniku nie istnieje coś takiego jak seks bez zabezpieczenia. Chcesz bez prezerwatywy? Nie ze mną.
- Jeśli coś ci się nie spodoba musisz mi o tym powiedzieć. Słowa Ptaszku. Słowa są ważne. Nie będę wiedział, że coś jest nie tak, jeśli mi tego nie powiesz. W każdej chwili możesz powiedzieć nie. Nie jestem gwałcicielem. Jedno twoje słowo i przestanę.
- W związku z tym, hasło bezpieczeństwa to zawsze: CZERWONY. Mówisz je, a ja przerywam.
- Bywam ostry i gwałtowny, ale nie zadaję bólu, nie zrobię ci krzywdy. Żadnego podduszania. To działa w obie strony. Nie chwytaj mnie za szyję. Wszystko inne jest dozwolone. Nie mam stref których nie możesz dotykać.
- Nie ma zwiewania po nocy, bez majtek, z mojego mieszkania. Chcesz wyjść. W porządku. Komunikujesz mi to. Znajdę ci jakieś ciuchy i odwiozę do domu. W każdym momencie masz prawo chcieć wyjść, obudź mnie jeśli będę spać. Ale nie zwiewaj, to bez sensu. Nie będziesz biegać sama po nocy i to w tym stroju, bez płaszcza.
- Jeśli będziesz chciała się przytulić, pójść spać, wykąpać się rano, zjeść śniadanie, nie ma sprawy. Wystarczy, że powiesz mi, że chcesz zostać. Dam ci wszystkie potrzebne rzeczy w łazience. Zrobię ci śniadanie i odwiozę do domu.
- Możesz skorzystać z moich ubrań, zwłaszcza, że raczej byłoby ci niewygodnie spać później w tej kiecce. Oczywiście możesz spać nago. Nie dotykaj mojego laptopa. To jest absolutnie zakazane.
- Jesteś głodna, zmęczona, jest ci zimno, coś cie boli, jest ci niewygodnie, potrzebujesz czegoś - komunikujesz mi to słowami, jasno i wyraźnie. Zadbam o twój komfort, ale musisz mi to powiedzieć. Nie czytam w myślach.
- Czy te zasady są dla ciebie jasne? Jeśli masz jakieś pytania zadaj mi je teraz.
Noah był bardzo konkretny. Jasne, lubił bzykanie i był w tej chwili kurewsko napalony, ale ze swoich zasad nie zrezygnuje. Miał swój kodeks, jasny i klarowny. Nie potrzebował w łóżku dziwki. Ona była kobietą i chociaż tak, zamierzał ją zerżnąć na wszystkie sposoby, to nie był gwałcicielem. Ona musiała wyrazić zgodę i komunikować mu, jeśli coś będzie nie tak. Nie zamierzał nikomu sprawić bólu. To miała być przyjemność dla obojga. Jeśli mu pozwoli to zrobi z nią rzeczy o których nawet nie śniła. Ale musi mu pozwolić.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: wt lut 14, 2023 8:20 am
autor: Lorenna
Jej organizm działał, uwielbiała takich facetów, była nieśmiała i skromna zawsze tak miała, ale nie była już nastolatka. W głowie zawsze była odważniejsza niż w rzeczywistości. Kiedy wsunął swoją dloń mocniej znów zadrżała. " To będzie dobra moc... Możesz mnie wziąść nawet na tym stole.. Lora! Nie wolno. Opanuj się !"
Zagryzla zęby delikatnie starając się opanować swoje zachowanie. Wstała kiedy podszedł po płaszcz, kiedy wychodzili spojrzała na tabliczkę z jego imieniem i nazwiskiem. To już coś. Lorenna zawsze starała się dawać jakieś konkretniejsze dane przyjaciółce jeśli szła na randkę, tym bardziej jeśli szli na seks. Nie znała go, pragnęła ale pragmatyczna część kazała jej zapisać w pamięci coś po czym można kolesie zidentyfikować. Jakaś część jej mózgu zakładała zawsze te najgorsze opcja, koleś jest jednak seryjnym mordercą i co wtedy? No bo ile to już spraw zaczynało się od dziewczyna weszła z nieznanym sobie kolesiem do samochodu i nigdy nie wrócila.
Spodobało jej się że tak o nią, zadbał. Młodzi jak potrafili odsunąć ci krzesło można uważać za cud. A Lorenna lubiła być zaopiekowania, tak zachowywał się też jej tato.
- Lubię jasne zasady. - powiedziała cichutko. Była napalona jak jasna cholera, to już była przesada. Wysłuchała go na spokojnie. Mówil jasno i wprost. To lubiła. Wyciągnęła na spokojnie telefon z małej torebki.
- Napisze do przyjaciółki że nie wrocę do domu - powiedziała i wyciągnęła telefon.
" hej Ava, nie wrócę do domu. Jade do niego. Inspektor Noah Wilde. " Wysłała. Zawsze zostawiała jakiś ślad dla przyjaciółki, czasami adres, czasami rejestrację samochodu. Tak na wszelki wypadek gdyby trzeba randka nie zakończyla się dobrze.
- Jak właściwie masz na imię? Najlepiej było by nazwisko i numer odznaki. Lubię konkrety - własciwie mówila jasno i na wprost. Wydawał się takim facetem. Zebrała się nieco na odwagę. On miał coś drapieżnego w sobie, co w sumie ją kreciło.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: wt lut 14, 2023 8:38 am
autor: Noah
- To dobrze - mruknął - ale nie o to pytałem. Słowa Ptaszyno. Słowa. Czy moje zasady są dla ciebie jasne? Tak, albo nie - potrzebował konkretów. "Lubię jasne zasady" nie znaczyło, że rozumie to co jej powiedział. Oczekiwał, że będzie zachowywać się jak dorosła. W jego życiu nie było miejsca na pomyłki.
- Napisz - powiedział krótko. Mądra dziewczynka... Dobrze, że wysyłała sms do przyjaciółki, znaczy, że była w miarę odpowiedzialna. W miarę...
- Inspektor Noah Wilde. 1893. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - zapytał. On też lubił konkrety. Zapytała go, więc jej odpowiedział. Był ciekawy, czy pójdzie z nim do łóżka nie pytając o imię. Byłby dla niej bezimienny, co było bardzo seksowne. Ale dobrze, że zapytała. Nie miał problemu, żeby jej odpowiedzieć. Powoli zaczynali dojeżdżać do jego mieszkania. Mieszkał niedaleko komisariatu, w wysokim, nowoczesnym wieżowcu.
O ty pizdeczko! Hell Yeah! Na reszcie cię ktoś porządnie wyrucha! Przyda ci się, bo ostatnio wiecznie mruczysz pod nosem. Miłego ruchanka! Idę się bzykać z moim.
Re: [10.02.2023] Ptaszyna
: wt lut 14, 2023 8:55 am
autor: Lorenna
- Tak są jasne - powiedziała konkretnie. Skoro potrzebował to usłyszeć odpowiedziała to pewnie i stanowczo. Potem odwróciła wzrok, skąd brała się czasami ta pewność u niej. Jechała z kolesiem na randkę czy raczej już seks.
- Masz wino?- zapytała. Musiała się rozluźnić bo znała za dobrze siebie. A drinki przestały już działać - ewentualnie whisky?
- Lubię wiedzieć coś o facetach z którymi idę do... Łóżka- powiedziała. Bardzo potrzebowała alkoholu. Czuła że najchętniej zapadłaby się pod ziemię.
- Ptaszyna nówisz tak do każdej?- zapytała. Wyglądał na takiego który podrywał dużo dziewczyn i pewnie je przelatywał co wieczór.
" Nic mi nie mów, siwy lis mi się trafil. Nie mogę nie skorzystać Miłego bzykanka! Do rana"