[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Hm.. może tak być ja do niego tak mówię... Gabe - zamyślił się na chwilę . Jego syn nie wspominał mu o Danielu ale może mówił także jakimś skrutem. Gabriel był żywym srebrem, wszędzie go było pełno, uwielbiał ruch i prace fizyczne, a przy tym uczył się całkiem dobrze.
Zaśmiał się cicho pod nosem, rozbawiony historią.
- No to nieźle.. ale czasami tak takie historię się zdarzają znają. Życie bywa zaskakujące - dodał. Oj bywało.
- Dzieciaki są bezpieczne u Wolfa i Belli, ale powiem im o sytuacji Danielowi żeby wiedział. Na pewno uspokoi się kiedy będzie wiedział co się dzieje.
- 11 lat? O ja.. no to faktycznie, ja się przenosiłem w różne strony miasta. Wiele razy się przenosiłem, dom też kupiłem większy niż potrzeba, ale jak dzieciaki u mnie nocują to nie robi się ciasno a dom jest pełen śmiechu.
- Jasne , nie ma za co - wstał i zamknął okno - wyśpij się spokojnie, ja wiem to nie twój dom.. ale jednak..
- Do jutra - pochylił się nad nią i pocałował ją w czoło - dobrej nocy.
Diego założył koszulę od munduru którą w pewnym momencie zdjął, poprawił na sobie i ruszył w stronę wyjścia.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

Diego zachowywał się jakby był jej partnerem, nie przyjacielem, czy znajomym, ale Nas nie miała siły o tym myśleć. Chciał ją całować w czółko - dobrze, niech całuje. Musiała przyznać, że naprawdę był dla niej bardzo miły, wręcz za miły, normalni ludzie tak nie robili. Przynajmniej żaden z jej przyjaciół - mężczyzn, tak nie robił. Dlatego była taka niepewna, trochę zagubiona, nieprzekonana do jego pomocy. Nie umiała się otworzyć. To co zrobił jej były partner sprawiło, że stała się nieufna, wycofana, nie do końca wiedziała jak się zachowywać wobec nowych ludzi. Próbowała być sobą, próbowała poradzić sobie z sytuacją, ale nie dało się tym nie przejmować, to co się stało odcisnęło na niej piętno. Zaczęła postrzegać mężczyzn inaczej. To nie była nienawiść, ani niechęć, raczej podejrzliwość, zamknięcie się. Była w ciąży z własnym mężem, no, już byłym mężem, a on ją zostawił. Z dwójką dzieci i jednym w drodze. W dodatku nie chciał przyznać się do ojcostwa. Trudno było przejść nad tym do porządku dziennego. Starała się, bardzo się starała, była psychologiem do cholery. Ale co innego o tym mówić, a co innego przeżywać, być w tym, w środku oka cyklonu. Było jej bardzo ciężko, ale nie chciała się skarżyć. Miała na głowie dom, dzieci, firmę i ciążę. Dziecko było co raz większe, co raz trudniej było jej wykonywać pewne czynności, a była całkowicie sama.

Nasira próbowała zasnąć, ale bolała ją głowa. Pielęgniarka wymieniła jej kroplówkę i dostała leki przeciwbólowe. Kiedy ból głowy zelżał faktycznie zasnęła. Łóżko nadal było niewygodne, ale była zmęczona i potrzebowała odpocząć. Gdy już udało jej się zasnąć spała twardo i spokojnie. Obudziła się dopiero rano, kiedy lekarz przyszedł na obchód. Ocenił jej stan, obejrzał i zdecydował, że Nas musi zostać do wieczora. Kiedy wyszedł napisała do Diego.

Nie wypuszczą mnie rano, lekarz powiedział, że jeśli wszystko będzie dobrze, wyjdę dopiero wieczorem

Oraz do Belli
Przepraszam, ale muszę prosić, żebyście zajęli się dziećmi przynajmniej do wieczora, najwcześniej wtedy dostanę wypis. Przepraszam.
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

Wolf wraz z Bellą bez problemu zajęli się dzieciakami. Diego podjechał do nich oddać im kluczyki od samochodu i spokojnie porozmawiać z dziećmi Nas. Potraktował ich jak małych ludzi, więc uznał że powinni znać w miarę co się dzieje. Powiedział że jutro pojadą wraz z nim po mamę, a potem do swojego domu. Wolf Oczywiście zadeklarował że ma się nie przejmować i że przenocują dzieciaki u siebie, a przyjaciel ma jechać do domu odpocząć.
Kiedy rano otrzymał wiadomość sms odczytał i ją i odpisał.

ok, dam znać Wolfowi, odbiorę cię w takim razie wieczorem. Do zobaczenia

Faktycznie po pracy odebrał Inez ze szkoły i podjechał do Wolfów. Poprosił Bellę o jakieś rzeczy na przebranie dla Nas i zabrał jej dzieciaki do samochodu. Całą ekipą robili spore wrażenie kiedy pojawili się w szpitalu wojskowym. Inez szła obok taty trzymając go kurczowo za rękę, Sara przed nim przytulając się do Daniela. Zaprowadził ich wprost do sali mamy.
- Cześć - uśmiechnął się do niej przepuszczając dzieciaki które chciały się powitać z mamą.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

- Mama! - wykrzyknęła Sara widząc mamę na szpitalnym łóżku i od razu do niej podbiegła. Była mała, więc ledwo sięgała do kobiety.
- Cześć hipciu - Nas wyciągnęła rękę do dziewczynki - jak się masz?
- Dobrze, spaliśmy u wujka i dostałam naleśniki i, i, i na obiad takie coś, co miało jakby ciasto, a w środku był, właśnie nie wiem co, ale był szpinak, fuuuuj. Ale ciocia, ale ciocia, powiedziała, żebym spróbowała i ja tak zrobiłam i to było smaczne, a potem jeszcze byliśmy z pieskiem, a potem karmiłam kotka i on się bawił myszką i piórkami i jeszcze kulką. A wujek grał z Danielem w szachy i w coś jeszcze innego, i gadali, a ciocia zrobiła mi kucyki - Sara była gadułą, musiała opowiedzieć wszystko co jej się przydarzyło poprzedniego dnia. Nie szło jej przegadać. A im więcej miała do powiedzenia tym mówiła szybciej i energiczniej. Poza tym często powtarzała te same słowa, czasem starała się powiedzieć coś na jednym wdechu i przez to, że od czasu do czasu musiała zaczerpnąć powietrza właśnie powtarzała niektóre fragmenty.
Nas słuchała córeczki i uśmiechała się do niej pogodnie. Tak bardzo kochała swoje dzieci. Sara ze swoim gadulstwem była wyjątkowa.

- Cześć mamo - Daniel również podszedł do łóżka, ale z drugiej strony. Dotknął jej czoła jakby chciał sprawdzić czy ma gorączkę.
- Jesteś chłodna, zimno ci? Chcesz wody? Jesteś głodna?
- Cześć synku. Nie, nie jest mi zimno. Spokojnie, nic mi nie jest, jest dobrze.
- Jak się czuje Kari? Wszystko z nią dobrze? - Daniel bez wahania dotknął brzucha mamy - Nie kopie...
- Tak, wszystko jest w porządku. Nie martw się. Teraz nie kopie, pewnie odpoczywa, albo śpi, ale nic jej nie jest.
- Obiecuję, że jak wrócimy do domu, to pozmywam wszystkie naczynia i naprawię te drzwi od pralki, widziałem na youtube, jak wymienia się uszczelki, więc zajmę się kranem. Przepraszam, że wcześniej tego nie zrobiłem.
- Synku... To nie należy do twoich obowiązków, nie będziesz naprawiał rzeczy w domu.
- Ale mamo... Ja chcę, dam sobie radę.
- Daniel, nie możesz... - Nas nie wiedziała co powiedzieć - Diego nam pomoże, naprawi pralkę i kran, ty nie musisz tego robić.
Daniel spojrzał na mamę, potem na mężczyznę i znów na mamę.
- A potrafi?
- Potrafi.
- Dobrze, ale ja też to mogę zrobić.
- Wiem kochanie, ale nie musisz.
Daniel nie był uprzedzony do Diego. Może na początku, kiedy rozmawiał z jego mamą, a potem dotykał jej brzucha. Nie podobało mu się to, nawet się najeżył, ale nie dał tego po sobie poznać. Ale potem wiele się zmieniło. Diego zaopiekował się jego mamą, wziął ją na ręce, zawiózł do szpitala, siedział z nią, wrócił do nich, powiedział szczerze co się stało, nie owijał w bawełnę i nie traktował go jak małego chłopca. Poza tym zawiózł ich tutaj i miał odwieźć z mamą do domu. Najważniejsze było jednak to, że uratował jego mamę i siostrę. Dlatego Daniel był w stanie uchylić mu drzwi do ich świata.
Chłopak chwycił mamę za rękę.
- Jesteś blada.
- Mam anemią, to dlatego.
- No tak... Wtedy jest się bladym. Już poszukałem w internecie jaką powinnaś mieć dietę, co musisz jeść, żeby to przeszło. I musisz brać żelazo. Ugotuje ci buraki i zrobię kakao jak już wrócisz. Bo wrócisz, prawda?
- Oczywiście, że tak, zaraz się ubiorę i pojedziemy do domu. Danny, ja zrobię wam kakao.
- Nie mamo, musisz odpoczywać.
Nes ścisnęła mocno rękę syna. To nie było normalne zachowanie chłopca w jego wieku. Z drugiej strony co miała powiedzieć, miała kochającego, troskliwego, opiekuńczego syna, który miał wielkie serce. Miał 10 lat, w jego wieku dzieci miały już obowiązki, nie takie jak on chciał mieć, ale jednak. Mogła mu pozwolić umyć naczynia, nawet przykręcić drzwiczki od pralki, ale nie mógł zajmować się nią zapominając o sobie. Nie mógł jej gotować, wymieniać uszczelek, robić kakaa, był tylko chłopcem, a ona była dorosła i musiała sobie radzić, to ona była rodzicem, nie on.
- Danny... Posłuchaj mnie. Obiecuję, że będę więcej odpoczywać, że będę się oszczędzać, ale ty też musisz mi coś obiecać. Obiecaj, że zajmiesz się bardziej sobą, że wyjdziesz gdzieś w tym tygodniu z kolegami. Dam wam na kino, nawet na pizze i bubble tea. Nawet nie muszę być na sali, odprowadzę cię tylko i pójdę do kawiarni w kinie. A na pizzy usiądę bardzo daleko.
- Mamo nie, nie powinnaś nigdzie jeździć, musisz odpoczywać.
- Będę. Posiedzę sobie w kawiarni, zjem ciastko.
- Ale będziesz sama.
- Nie będę, przecież zabieram Sarę.
- Ale ona jest mała. Nie pomoże ci jeśli coś się stanie.
- Dobrze, wezmę ciocię Bell. Okej?
- Okej... - Danny westchnął głośni - Promises? - chłopiec puścił na moment rękę mamy, tylko po to, żeby zmienić jej ułożenia, zacisnął lekko pięść i wystawił mały palec. Nas zrobiła to samo i zahaczyła swoim palcem o jego.
- Promises.
- Kocham cię mamo - Danny pochylił się i przytulił do niej mocno.
- Też cię kocham synku.

Kiedy Nasi rozmawiała z synem jej córka i Inez zaczęły rozmontowywać kanapę, ściągając z niej poduszki.
- Diego - kobieta odezwała się do wojskowego - muszę się ubrać. Weźmiesz ich na chwilę?
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

Diego obserwował jak dzieciaki Nasiry się z nią witają. Widać było że Daniel nie jest normalnym dzieciakiem. Jego synowie byli zupełnie inni, bardziej beztroscy chodź obydwoje pomagali matce i wiele obowiązków. Jednak żaden z nich nie wpadłby na pomysł naprawy zmywarki czy uszczelki. Daniel faktycznie próbował być pomocą, zająć miejsce ojca, a tak się nie dało. Ale Diego go rozumiał, jego ojca też prawie nie było, ciągle gdzieś na działaniach wojskowych, a rodzina musiała sobie radzić. Kiedy Nasira wspomniała że on naprawi zmywarkę, pokiwał głową na potwierdzenie jej słów.
- Jasne.. proszę tu masz rzeczy - położył jej torbę z rzeczami od Belli tak by miała łatwy dostęp do niej.
- Chodźcie dzieciaki.... poczekamy - poprosił łagodnie dzieci Nas, Inez przybiegła chcąc się przytulić. Diego chwycił ją i wziął na ramiona.
- Sara , Daniel - wyciągnął do małej dziewczynki rękę. Wyszli na zewnątrz, Diego zajął dziewczynki zabawą żeby we dwie nie rozmontowywały całego szpitala. Kiedy Nasira ich zawołała, Diego nie chcąc by Daniel znów się przeciążał podał mu torbę z rzeczami. Nie była aż tak ciężka, a zajmowała chłopakowi ręce.
- Mogę cię prosić Daniel abyś wziął torbę i zaopiekował się siostrą? - poprosił, było ich sporo i trzeba było się zorganizować. Sam podszedł do Nasiry.
- Oprzyj się o mnie, będzie ci łatwiej - Zaoferował jej.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

Kiedy wyszli Nasi powoli wstała z łóżka. Miała na sobie szpitalną koszulę, co nie było komfortowe. Na szczęście Bella dobrze ją znała i wiedziała co spakować. Dała jej białe legginsy, białą koszulkę, długi i bardzo ciepły, beżowy sweter, do tego płaskie buty. Jakie szczęście, że nosiły ten sam rozmiar. Strój był wygodny i ciepły, długie, beżowe kozaki za płaskiej podeszwie dobrze ogrzewały łydki. Nie mogłaby wyjść ze szpitala w tym, w czym przyjechała, bo to była tylko sukienka i szpilki.

Daniel oczywiście chciał zadbać o mamę, na szczęście zapobiegawczy Diego dał mu zastępcze zajęcie. Nasira była mu za to wdzięczna. Danny faktycznie wziął torbę i chwycił siostrę za rękę.
Nas wstała i faktycznie oparła się o Diego. Tyle, że mężczyzna był od niej wyższy prawie o 30ści centymetrów, ona miała trochę ponad 170, on 2 metry. Był nawet wyższy od Wolfa, a Nas właściwie tego samego wzrostu co Bell. Innymi słowy trochę ciężko jej było zarzucić mu rękę na ramię. Ale i tak się o niego oparła.
- Gdzie Maya?
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Jest w samochodzie. ja wiem to nie najlepsze rozwiązanie, ale przez tą chwilę nic jej się nie stanie - zapewnił ją.
Diego zmienił trochę ułożenie ramienia tak aby nie musiała na nim wisieć i było jej wygodniej. W wojsku istniało wiele sposób podtrzymywania osób rannych.
Inez chwyciła się mocno Sary i tak dzieci szły kawałek przed nimi. Przed wyjściem, podszedł do nich lekarz by wręczyć im zalecenia i kartę wypisu ze szpitala. Diego złożył ją, podziękował mu i schował. Na podjedzie stał samochód wojskowego, cieszył się teraz że ma duży samochód, do tego wyposażony w odpowiednie siedzenia dla dzieciaków. Pomyślał o tym wczoraj i zorganizował je. Nasira usiadła oczywiście z przodu, jej torba została wrzucona do bagażnika, dzieciaki trafiły na swoje miejsca. Diego dopilnował żeby zostały poprawnie zapięte na swoich fotelikach. Maya leżała na podłodze samochodu wyciągnięta na kocyku.
- Wszystkie płetwy w środku? - Diego rzucił to zupełnie odruchowo, wsiadając i zapinając pas.
- Taaak - zaśmiała się Inez, znając to pytanie. Miała tu swoją zabawkę pluszowego osła z bajki Shrek, więc wyciągnęła go i pokazała Sarze. Dziewczynki zdecydowanie załapały kontakt ze sobą. Wycofali się z podjazdu i ruszyli dołączając do ruchu ogólnego.
- Jak się czujesz? - zapytał Diego Nasirę - gdybyś jeszcze wbiła w nawigację adres - poprosił.
Mieli jeszcze kawał drogi przed sobą.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

Diego faktycznie pomyślał o tym, że musi przewieźć dzieci, ale zapomniał o pasach dla Nas. Mimo to zapięła się w normalne, choć z trudem. Jedną część po prostu przesunęła pod brzuch. Bardzo daleko nie mieli. Cieszyła się, że mężczyzna się nimi zajął, nią i jej dziećmi, że im pomagał, ale jakoś nie wiedziała jak powinna to wyrazić poza powiedzeniem dziękuję.
- W porządku, dobrze - odparła kobieta. Wyciągnęła telefon i wpisała mu adres w GPS. Czuła się trochę dziwnie. W samochodzie, z kimś, kogo nie do końca znała. Nie z kimś - z mężczyzną. Od kilku miesięcy radziła sobie sama, ale nie do końca do tego przywykła. Po prostu nastawiła się, że tak już będzie, że musi radzić sobie jako samotny rodzić.

Dość szybko dojechali na osiedle, faktycznie było malownicze, miało dużo zieleni, skwerków i parków. Nie było tu też zbyt dużego ruchu.
- To tutaj - powiedziała, kiedy dojeżdżali do jej domu. Stał w pięknej, zielonej okolicy, otoczony drzewami, krzewami i ogrodem. Było widać, że nie jest to zupełnie nowy dom, że faktycznie musiała tam mieszkać długo, był piękny i odnowiony, ale rośliny pięły się po belkach werandy, wszystko pięknie zarastało fundamenty, a rośliny musiały mieć czas żeby tak urosnąć. Nasi odpięła pasy i wysiadła z samochodu. Otwarła tylne drzwi i wypuściła Daniela. Zaraz za nim wyskoczył pies, nie miał smyczy, ale wiedział gdzie jest, więc od razu pobiegł do domu. Kobieta wysadziła też z samochodu Sarę. Dziewczynka chciała, żeby mama wzięła ją na ręce, ale wytłumaczyła jej, że dzisiaj nie może jej nosić. Poszli ścieżką w stronę domu, weszli po schodach, kiedy znaleźli się przy drzwiach Nasira wyciągnęła klucza i otwarła je. Pies wbiegł pierwszy, zaraz za nim weszła Sara i Daniel, Nas przepuściła też przodem Inez i jej tatę. Dopiero potem zamknęła za nimi drzwi. Znaleźli się w dużym przedpokoju, było z niego widać wielki salon po prawej stronie, szerokie schody na górę na przeciwko i korytarz odchodzący na lewo.
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

Diego nie analizował sytuacji nie potrzebnych, był skupiony na zadaniu. Trzeba było dowiedź ich bezpiecznie do domu, potem sprawdzić czy mają w lodówce coś co można ugotować, obejrzeć tą pralkę i inne popsute rzeczy. Cieszył się, że w bagażniku ma cały zestaw naprawczy, który miał każdy w wojsku. A Wolf dorzucił mój swój zestaw gdzie znajdowały się uszczelki, jakieś taśmy izolacyjne i inne narzędzia. Diego zawsze analizował kroki po kolej, na polu bitwy to się przydawało, gorzej było już w uczuciowym życiu. Kiedy wjechali w osiedle jechał nieco wolniej, szukając adresu domu.
- Hm.. ładny - powiedział spokojnie i wjechał na podjazd. Chciał pomóc kobiecie ale go uprzedziła, więc odpiął tylko Inez i postawił na ziemi. Sam sięgnął po skrzynkę z rzeczami do napraw. Diego wszedł do domu, rozejrzał się po nim delikatnie, wnętrze było przytulne i całkiem ładne.
- Przytulnie - powiedział spokojnie i łagodnie spoglądając na kobietę idącą za nią.
- To może, odpoczniesz? - zaproponował i wyciągnął papiery ze szpitala z kieszeni i podał jej - a ja zajmę się zmywarką, mogę też coś ugotować - zaoferował się - to nie problem umiem ugotować coś bardziej zjadliwego niż karton.
- OO tak! Zróbmy bacalhau á gomes de sá - Ignez podskoczyła wesoło - to jest pyszne!
- Musicie spróbować - zaśmiała się już do Sary, obejmując ją mocno.
Diego uśmiechnął się ciepło parząc na córkę i musnął jej miękkie włosy czule ale spojrzał na Nasire, to ona tu decydowała.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

Nas nie umiała tak po prostu wejść do domu i usiąść na kanapie. Sara sama ściągnęła sobie buty i kurtę, ale rzuciła je w nieładzie na podłogę. Zanim kobieta zdążyła zareagować zabrał je już Danny i ustawił na półce, a kurtkę odwiesił na wieszak. Sam też się rozebrał i grzecznie poodkładał rzeczy na miejsce.
- Pomóc ci zdjąć buty mamo? - zapytał. Nas chciała powiedzieć, że nie, ale była w zaawansowanej ciąży i było już jej ciężko poradzić sobie samej z ich zdejmowaniem. Założyć - jeszcze sobie radziła - zdjąć - gorzej. Nasi pokiwała głową i usiadła na fotelu stojącym w przedpokoju, a Danny faktycznie zdjął jej buty.
- Daniel, idź się pobaw, porysuj, obejrzyj film, nawet możesz pograć.
- Nie, muszę zmyć naczynia.
- Nie, nie musisz, odpocznij, odpręż się, naprawdę, pozwalam ci pograć na laptopie.
- Ty musisz odpocząć.
- Danny... - powiedziała nieco bardziej stanowczo - proszę, zajmij się sobą. Chociaż na chwilę, albo pobaw się z siostrą.
Daniel spuścił z tonu.
- Dobrze... Ale gdybyś czegokolwiek potrzebowała...
- Tak, wiem, idź synku - Nasi wstała i przytuliła chłopca.
- Nie możesz się tak bardzo o mnie martwić. Jestem dorosła, jestem twoją mamą, a ty moim dzieckiem, rodzice martwią się o dzieci, nie odwrotnie. Nie musisz jeszcze dorastać, masz na to dużo czasu - próbowała mu po raz kolejny wyjaśnić, że nie może zachowywać się jak dorosły. Daniel przytulił się mocno do mamy, a kiedy się odsunął pocałował ją w brzuch. Potem faktycznie poszedł do swojego pokoju.

Nasi weszła w głąb domu.
- Dziękuję - odparła na słowa że jej dom jest przytulny.
- Starałam się, chciałam żeby dzieci mogły się tu bawić.
- Może raczej ci pomogę? - jakoś nie wiedziała jak miałaby teraz odpoczywać. - Powiem gdzie co jest, pokażę co i jak.
Nas spojrzała na wesołą Inez.
- Nie wiem co to jest, ani czy mam na to składniki, ale chętnie - uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Nie no, wierzę, że umiesz gotować, wierzę - zaśmiała się, humor jakby jej się polepszył.
- Zaprowadzę do kuchni - Nasi przeszła przez salon, kuchnia znajdowała się na prawo od niego, za ścianą z kominkiem i telewizorem. Pomieszczenie było bardzo duże, miało ogromną wyspę i dwie ściany w białych szafkach, podłoga była drewniana, jasna, identyczna jak w salonie.
- To czego potrzebujesz?
ODPOWIEDZ