Strona 1 z 4
[Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 8:24 am
autor: Gregory
Kawiarnia znajdowała się przy rynku, na przeciw niej mieściły stare, odremontowane fontanny. Było dziś ciepło więc było to miejsce które zwabilo wiele dzieci, starych ludzi i matki. A co za tym idzie dużo ptaków. Szczególnie dzieci były zachwycone tą sytuacją, krzycząc radośnie i wbiegając w chmarę ptactwa płosząc je. Kawiarnia miała wysunięta część w postaci ogródka oraz wewnątrz. Była miejscem odwiedzanym, znanym z lokalnej kuchni i dobrej kawy. Stoliczki stały na drewnianym podwyższeniu, zbudowane ze starych maszyn do szycia, kół do wozu i wielu innych ciekawych pomysłów.
Gregory przeszedł energicznie przez plac, ubrany był zupełnie po cywilnemu ale nawet w błękitnej bawełnianej koszulce poruszał się jak w mundurze. Spodnie z jeansów okazały się mniej wygodne niż zakładal. Do całego tego stroju założył zwykle lekkie buty wypastowane i widać że nowo kupione. Czuł się dziwnie w takim stroju, nie wygodnie i nie komfortowo. Ale wziął sobie za cel, przystosować się do nowego życia, co prawda w etapach ale jednak. Zdjął czarne okulary przeciwsłoneczne i zaczepił je o góre koszulki. Usiadł przy jednym ze stolików i zamówił kawę. Przed sobą polożył teczkę pełną dokumentów i zaczał uważnie obserwować osoby które się zbłiżały. Mniej więcej wiedział jak wygląda Madison, więc starał się wypatrzeć ją wśród ludzi. Był przed czasem, więc uznał że poczeka spokojnie.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 8:40 pm
autor: Madison
Dla Maddie spotkanie z Wolfem było stresujące. Nie wiedziała do końca czego chciał i o co chodziło z Leo. Nie zamierzała się jednak migać. Zostawiła Leo samego w domu i ruszyła na spotkanie. Założyła szorty w kolorze khaki, do tego czarną, jedwabną koszulę z długimi rękawami i duży wisior z kamieniem. Na stopach miała sandały na wysokim obcasie. Jej włosy były rozpuszczone, czarne loki przytrzymywały ciemne okulary na głowie. Liczyła, że będzie wcześniej, ale trafiła na korek i ostatecznie była później niż zamierzała. Na ramieniu miała prostą, czarną torebkę, a jej nadgarstek zdobił duży zegarek w kolorze różowego złota. Na jej palcu oczywiście spoczywał pierścionek zaręczynowy. Kiedy docierała do kawiarni zaczęła rozglądać się już z daleka za mężczyzną z którym miała się spotkać. Leo pokazał jej zdjęcie, ale Wolf wyglądał jak wielu innych ludzi. Trudno było jej go dostrzec. Dopiero kiedy była bliżej zobaczyła mężczyznę, który wyraźnie na nią patrzył, a kiedy wkroczyła na ogródek mężczyzna wstał. Zrozumiała, że to do niego ma podejść.
- Gregory Wolf? - zapytała grzecznie.
- Jestem Madison Blackhaven - przedstawiła się.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 9:25 pm
autor: Gregory
- Tak to ja - wyciagnął do niej dłoń i uścisnał. Miał pewien chwyt ale postarał się być delikatny przy tym. To była drobną kobieta.
- cieszę się że Pani przyszła. Pozwoliłem sobie zamówić kawę, proszę niech Pani też coś zamówi o ile ma ochotę. Chwilę nam zejdzie.
Przesunął w jej stronę menu, nie chciał jej zmuszać ale chciał żeby stworzyć łagodniejszy klimat ich rozmowy. Gregory miał żonę przez wiele lat więc starał się być łagodny wobec nich. Oblicze na froncie nie było tym które znała jego rodzina.
Odczekał spokojnie aż Madison podejmie decyzję co by chciała i czy coś zamówi i dopiero wtedy podjał dalszą część rozmowy.
- Mam dokumenty dla ciebie - poprawił - przepraszam jeśli będę mieszał formę Pani z Madison. Nie przestawiłem się jeszcze. W każdym razie Leonard mógl od razu powiedzieć o tym że czeka na dokumenty z Polski.
Przesunał teczkę z której wyciagnął dokument.
-To wystarczy zebyście mogli zarejestrować termin w urzędzie. To wypis z wojska. Leonard nie powinien tam wrócić. Rozmawialiście już o tym? - zapytał ją wyglądal teraz jak zatroskany ojciec - nie chciałbym tego. Powinien zacząć nowe życie u boku kobiety którą kocha. Stąd ten dokument..
Pokazał jej kartkę na której widniał wypis z wojska.
- Zawsze dbam o moich chłopakó, dlatego chcę dokończyć sprawy które muszę. Chce aby sańął na nogi, miał jakieś perspektywy. Gdybyś coś poszło nie tak, proszę daj mi znać. Pomogę wam tak jak umiem najlepiej.
Spojrzał na Madison, wielki koleś wyglądał teraz na zatroskanego i bardzo łagodnego. Nie czuła lęku czy niepokoju.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 9:45 pm
autor: Madison
Maddie uścisnęła rękę mężczyzny po czym usiadła na przeciw niego. Szybko przejrzała manu i zamówiła sobie latte. To wszystko było jakieś dziwne. Nie znała dowódcy Leo, był od niej dużo starszy, prawdopodobnie mógłby być jej ojcem. Jego postawa była pewna i twarda, co trochę ją dekoncentrowało, ale znała żołnierzy i dowódców ze swoich tur, oni po prostu tacy byli.
Mad przysunęła do siebie teczkę z dokumentami. Przejrzała je, zobaczyła akt urodzenia Leo, rezygnację ze służby wojskowej i kilka innych dokumentów potrzebnych do ślubu. Maddie powoli przeniosła wzrok na Wolfa.
- Dziękuję - powiedziała szczerze.
- Nie wiedzieliśmy kiedy Leo dostanie potrzebne papiery i czy Polska ich nie zatrzyma. Mamy pół roku na wizie turystycznej. Tyle czasu, żeby wziąć ślub.
Jeszcze raz spojrzała na kartkę z odejściem ze służby wojskowej.
- Leo nie wróci do wojska. Nie chce. Ani ja nie chcę. Teraz ma dom i rodzinę, dużą rodzinę. Mnie, moich rodziców, dziadków, rodzeństwo, Maxa, swoją siostrę Hope i jej narzeczonego. Nie ma po co wracać na front. On naprawdę tego nie chce. Z resztą jego noga jest w kiepskim stanie, chodzi o kulach, nie mówię już o tym co stało się z jego twarzą. Chce uczyć na uniwersytecie, wrócić do historii. Jego przyjaciel Yoshi prawdopodobnie załatwi mu pracę wykładowcy. Ale będzie mógł zacząć dopiero, kiedy dostanie wizę pracowniczą, czyli po ślubie.
- Czuje jednak, że nie zaprosił mnie Pan tutaj tylko z powodu dokumentów.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 10:02 pm
autor: Gregory
- Mówcie kiedy coś się dzieje - poprosił spokojnym głosem - ale cieszę się że podjeliście taka decyzję. Kamień z serca.
Odetchnął wyraźnie i poprawił się na krześle.
- Nie, do zamknięcia wszystkiego został mi Max. Jest źle. Jest w moim odziałem najdłużej z chlopaków i po Ukrainie widzę że coś się zmieniło. Widywałem już to u innych, zwykle pół roku temu albo ginęli na misji albo strzelali sobie w łeb. Nie chcę aby wracał na front, on chce. Mieszkanie w bazie mu zdecydowanie nie służy. Chciałbym cię prosić o przysługę, chwilę zajmie mi załatwienie dla Maxsa mieszkania, czy przez ten czas mogłabyś załatwić mu jakiś kąt do spania? U siebie, znajomych? Spróbuję pociagnąć za sznurki żeby to przyśpieszyć póki mogę, ale tydzień dwa, to może potrwać. Już prawie był spakowany na szkolenie na pilota, w ostatnim momencie udało mi się znaleźć inne miejsce dla niego. Jak załatwię mu mieszkanie i pracę będę mógł spokojnie iść na emeryturę.
- Tydzień, dwa to wszystko. Być może do tego czasu sam załatwię dla siebie mieszkanie wtedy wezmę go do siebie. Ale jest... Martwię się i boję o niego.
Mówil bardzo poważnie i konkretnie, ale wyraźnie temat Max do męczył.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 10:18 pm
autor: Madison
- Widzieliśmy się z Maxem wczoraj. Był u nas kiedy Pan dzwonił. Wydawał się energiczny i bardzo wesoły. Ale później zaczął mówić o tym, że przestał mieć marzenia, że nie odkłada już na dom. Zawiesił się na chwilę. Nic do niego nie docierało, wiem, że czasem tak ma, ale mimo to... Pies zranił mu rękę, oczywiście się tym nie przejął. Jestem lekarzem, opatrzyłabym go, ale była z nami też moja siostra Milly, jest ratowniczką. Obejrzała go, stwierdziła infekcję i po kolacji zabrała do szpitala na RTG. I mnie i jej nie podoba się jego "zawieszanie". To może być choroba neurologiczna. Najchętniej zrobiłabym mu rezonans, ale nie chciałam go przytłaczać.
- Jeśli chodzi o mieszkanie, nie widzę problemu. Niech zamieszka ze mną i z Leo. Mamy wolny pokój, miałby swoją sypialnię, ale też nasze towarzystwo. Nie byłby sam. Próbowaliśmy z nim wczoraj rozmawiać o tym, że nie powinien wracać, o tym, że ma nas, że mógłby na poważnie zająć się szkoleniem psów. Moja siostra namawiała go, żeby jeździł z nią do schroniska pomagać trudnym psom w szkoleniu i wyprowadzaniu. Też się o niego martwię. Nie myślałam jednak, że sytuacja jest aż tak poważna. Max... On zawsze jest wesoły i pełen życia. Ma nadmiar energii ciągle chce coś robić.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 10:33 pm
autor: Gregory
Georg pokiwał głową, tak właśnie było niby nic się nie działo ale znał Maxa dość długo. Czuł że coś idzie nie tak.
- Nie umiem ci tego wytłumaczyć ale intuicja mi to podpowiada. Nie chcę żebys brała moje słowa za słowa szaleńca, ale traciłem już synów, patrzysz im w oczy i widzisz to. A potem znów idziesz na ich pogrzeb.
Powiedział czego się obawiał, ale nie rozciągał tego.
- Dziękuję ci- powiedzial szczerze jego kącik ust lekko drgnął jakby w uśmiechu - przekonanie go do tej zmiany, zostawiam sobie. Na pewno u was będzie mu dobrze.
- O psie wiem, to niestety się zdarza. Bolt nie ma okaz więc mógl źle ocenić odległość.
- co do zawieszania & upił solidny łyk kawy- z tego co wiem już w dzieciństwie tak miał. Badania lekarskie a trochę ich przechodzimy nie wskazywały na to by był chory. Lekarze mówią " tak już ma". Najdłuzsze "zawieszenie" jakie widziałem trwało jakieś 3 minuty. Zakładam więc że lekarze wykonali swoją robotę dobrze i to nic nie jest. Był badany wiele razy. Też mnie to martwiło. Dobrze że twoja siostra zechciała poświęcić swoją czas i zaopiekować się nim.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 10:46 pm
autor: Madison
- Nie mam Pana za szaleńca. Ale poważnie zaczęłam martwić się o Maxa. Ja i Leo mamy siebie, ona ma dla kogo tu zostać, żyć. Max ma nas, ale to może być za mało. Zrobię co w mojej mocy żeby jakoś go... Sama nie wiem. Sprawić, że jednak będzie miał po co żyć.
- Moja siostra... Może ona też mu pomoże. Mają sporo wspólnego. Myślę, że go polubiła i mogłaby... Mam wrażenie, że mogliby spędzić razem sporo czasu nie nudząc się. Milly ma wiele zainteresowań, nie siedzi w domu na kanapie, biega na paint ballu, jeździ motocyklem. Max wydawał się być zainteresowany. Pogadam z nią. Leo na razie nigdzie z nim nie wyjdzie. Na pewno by chciał, ale noga jeszcze nie jest zdrowa i czeka go rehabilitacja. Milly mogłaby zająć mu czas. Rozruszać go. Może to złe słowo. Po prostu myślę, że spędzanie czasu z kimś nowym dobrze mu zrobi.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 11:01 pm
autor: Gregory
- Greg - poprawił ja. Obydwoje uczeni byli w starej szkół najwyraźniej.
- Max nie ma rodziny to duży problem. Kiedy wiesz że są ludzie którzy się kochają, który wyczekują twojego powrotu bardziej uważasz, masz dla kogo. Wydawało mi się że nie jest osobą która aż tak potrzebuje rodziny, jest duszą towarzystwa ale mogłem go źle ocenić. Spróbuję na stałe przenieść go do szkoleenia. Przysługuje mi mieszkanie to nie będzie ci wielkiego ale na początek wystarczy. Moja córka mi i tak załatwia mieszkanie gdzieś w mieście.
- Do tego czasu..trzeba go zająć. Cieszę się, Max to dobry chłopak, zasługuje na rodzinę. A twoja siostra na pewno jest równie dobra co ty - powiedzial to z przekonaniem.
- i jeszcze raz, jak coś się dzieje mówcie. Czy mogę coś jeszcze dla ciebie i Leonarda zrobić? Mogę też przesłać Tobie lub siostrze wyniki badań Maxa. Może ktoś będzie rozumiał co się dzieje. Max nigdy nie pamięta że coś się dzieje, kiedy się wyłacza to trochę tak jakby zatrzymać kasetę.
Nie rozumiał co dzieje się u Maxa wtedy ale sama wiesz że Madison może to wziąść pod swoje skrzydła, a siostra zaopiekować się zołnierzem uspokoiła ich dowódcę.
Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: czw gru 01, 2022 11:17 pm
autor: Madison
- W porządku, Greg.
- Max naprawdę może zostać u nas na tyle ile będzie potrzebne. To żaden problem. Leo jest w domu, a ja mam urlop, więc nie będzie zostawał sam. Mogę go też zatrudnić do planowania wesela. Będzie miał zajęcie. Mogę go zabierać w różne miejsca i zmuszać żeby o czymś myślał. Jak mówiłam, pogadam też z siostrą ona go czymś zajmie. Nie damy Maxowi, no wiesz... Zrobić sobie krzywdy. Zaopiekujemy się nim. Jest bratem Leo. Poznam go z moją rodziną, oni zawsze przyjmują nowych członków. Przygarniają jak swoich. Może poczuje się zaadoptowany.
- Mówił Pan... Mówiłeś przez telefon o rodzicach Leo. Co się właściwie wydarzyło?