Re: [Rio de Janerio]Modelka i wariat.
: śr lut 01, 2023 9:15 pm
Della westchnęła. Widziała, że go to strasznie męczy. Wiedziała, że powinna mu odpuścić, ale wtedy już nigdy o tym nie pogadają. Teraz albo nigdy.
- No tak, chciałam wiedzieć i teraz wiem. Cieszę się, że mi powiedziałeś. Ale... Nie chciałbyś spróbować ze mną?
- Nie - powiedział po chwili ale spojrzał na nią - ja będę się spinał, bał że znów to samo się wydarzy. Wydarzy się i mimo że ty nie będziesz się śmiać to mi będzie równie źle z tym. I schowam się do skorupy. Nie Della, jakby... nie. Mam świadomość, że to się czasami zdarza i już kiedyś mi się zdarzyło z kimś innym... ale tylko ty się nastarasz bo chcesz pomóc, bo jesteś kochana i troskliwa a ja się majem stresu i upokorzenia. To nie ma sensu.
Rico zebrał się w sobie by wyłuszczyć sprawę tak jak jego zdaniem się miała.
- Rozumiem. Wiesz, że nie zamierzam cię do niczego zmuszać. W sumie dobrze wyszło, bo wiem czego nie robić. A miałam taki plan. Gdybyś wiesz, kiedyś chciał spróbować, to ja nie mam z tym problemu. Kocham cię i wiesz w zasadzie... Ech nie ważne.
- Teraz ty zaczynasz - zauważył - co nie ważne? - zapytał i podniósł jej podbródek delikatnie do góry. Zdążył się już uspokoić.
- Nie chciałbym żeby to się powtórzyło... szczególnie przy Tobie - powiedział spoglądając na nią czule.
- Nie sądzę by to było możliwe, żeby to się powtórzyło. Właściwie to uważam, że to nie możliwe...
- No ja nie jestem taki pewien - powiedział Rico - sam nie wiem... no to może powinniśmy - powiedział chociaż nie wydawał się przekonany.
- Wydaje mi się to fizycznie nie możliwe, nie uważasz?
- Sam nie wiem, podobno to kwestia w głowie - powiedział rzeczowo - ale skoro mówisz. Jesteś mądrzejsza niż ja więc...
- No właśnie, w głowie. A tam to jest akurat często niezależny układ, który działa nawet nie wiesz kiedy. Wystarczy, że podnieci cię coś innego... A potem to już wiesz...
- Oj sam już niem Della czy masz rację czy nie. Może kiedyś coś z tym spróbujemy zrobić - powiedział w końcu trochę odpuszczając. Wspomnienie, wspomnieniem. Ale z Della było zupełnie i inaczej, nie czuł się zdominowany w tym związku ani nic. Może miała rację zwyczajnie.
Dell pogładziła go po włosach. Na pewno nie chciała, żeby wracała do niego trauma, z drugiej strony była właściwie pewna, że to co było kiedyś się nie powtórzy. Schyliła się i pocałowała go czule.
- A może teraz coś z tym zrobimy?
- Ale jak teraz? Przecież jesteśmy... Aaa... - Rico chwilę myślał nie wydawał się pewien, a już na pewno nie na podnieconego tą myślą.
- Możemy spróbować - obawa była większa niż adrenalina z powodu takiej propozycji.
Della zsunęła się z jego kolan i podała mu rękę.
- Chodź - samolot, nie samolot, nie ważne, skoro mogli zamknąć się w osobnym pomieszczeniu i zatrzasnąć za sobą drzwi to było w porządku. Pociągnęła go w stronę kabiny i wciągnęła go do środka zamykając za sobą przesuwne drzwi. Dell miała teraz kontrolę nad sytuacją, więc postanowiła zacząć działać. Chwyciła swoją sukienkę i ściągnęła ją przez głowę. Pod spodem miała bardzo charakterystyczną, różową bieliznę z metalowymi serduszkami. Ostatni raz kiedy ją widział nie miała kolczyka w pępku, dzisiaj wręcz przeciwnie. Ale nie znał go, nigdy wcześniej go nie nosiła. Był złoty, z kryształkiem u góry i większym na dole, od niego odchodził wisiorek w kształcie ażurowego księżyca. Odpięła mu temblak, który niedawno założyła, ale chciała mu ściągnąć koszulkę, więc innej opcji nie było.
- Połóż się i oprzyj o ścianę - poprosiła. Zdecydowanie nie zamierzała mu rozkazywać. Kiedy znalazł się na łóżku i oparł plecami o poduszki sama wgramoliła się na łóżko i usiadła na nim okrakiem.
- Hej - spojrzała na niego troskliwie - gdyby coś było nie tak to powiedz, zawsze możemy przerwać.
- No tak, chciałam wiedzieć i teraz wiem. Cieszę się, że mi powiedziałeś. Ale... Nie chciałbyś spróbować ze mną?
- Nie - powiedział po chwili ale spojrzał na nią - ja będę się spinał, bał że znów to samo się wydarzy. Wydarzy się i mimo że ty nie będziesz się śmiać to mi będzie równie źle z tym. I schowam się do skorupy. Nie Della, jakby... nie. Mam świadomość, że to się czasami zdarza i już kiedyś mi się zdarzyło z kimś innym... ale tylko ty się nastarasz bo chcesz pomóc, bo jesteś kochana i troskliwa a ja się majem stresu i upokorzenia. To nie ma sensu.
Rico zebrał się w sobie by wyłuszczyć sprawę tak jak jego zdaniem się miała.
- Rozumiem. Wiesz, że nie zamierzam cię do niczego zmuszać. W sumie dobrze wyszło, bo wiem czego nie robić. A miałam taki plan. Gdybyś wiesz, kiedyś chciał spróbować, to ja nie mam z tym problemu. Kocham cię i wiesz w zasadzie... Ech nie ważne.
- Teraz ty zaczynasz - zauważył - co nie ważne? - zapytał i podniósł jej podbródek delikatnie do góry. Zdążył się już uspokoić.
- Nie chciałbym żeby to się powtórzyło... szczególnie przy Tobie - powiedział spoglądając na nią czule.
- Nie sądzę by to było możliwe, żeby to się powtórzyło. Właściwie to uważam, że to nie możliwe...
- No ja nie jestem taki pewien - powiedział Rico - sam nie wiem... no to może powinniśmy - powiedział chociaż nie wydawał się przekonany.
- Wydaje mi się to fizycznie nie możliwe, nie uważasz?
- Sam nie wiem, podobno to kwestia w głowie - powiedział rzeczowo - ale skoro mówisz. Jesteś mądrzejsza niż ja więc...
- No właśnie, w głowie. A tam to jest akurat często niezależny układ, który działa nawet nie wiesz kiedy. Wystarczy, że podnieci cię coś innego... A potem to już wiesz...
- Oj sam już niem Della czy masz rację czy nie. Może kiedyś coś z tym spróbujemy zrobić - powiedział w końcu trochę odpuszczając. Wspomnienie, wspomnieniem. Ale z Della było zupełnie i inaczej, nie czuł się zdominowany w tym związku ani nic. Może miała rację zwyczajnie.
Dell pogładziła go po włosach. Na pewno nie chciała, żeby wracała do niego trauma, z drugiej strony była właściwie pewna, że to co było kiedyś się nie powtórzy. Schyliła się i pocałowała go czule.
- A może teraz coś z tym zrobimy?
- Ale jak teraz? Przecież jesteśmy... Aaa... - Rico chwilę myślał nie wydawał się pewien, a już na pewno nie na podnieconego tą myślą.
- Możemy spróbować - obawa była większa niż adrenalina z powodu takiej propozycji.
Della zsunęła się z jego kolan i podała mu rękę.
- Chodź - samolot, nie samolot, nie ważne, skoro mogli zamknąć się w osobnym pomieszczeniu i zatrzasnąć za sobą drzwi to było w porządku. Pociągnęła go w stronę kabiny i wciągnęła go do środka zamykając za sobą przesuwne drzwi. Dell miała teraz kontrolę nad sytuacją, więc postanowiła zacząć działać. Chwyciła swoją sukienkę i ściągnęła ją przez głowę. Pod spodem miała bardzo charakterystyczną, różową bieliznę z metalowymi serduszkami. Ostatni raz kiedy ją widział nie miała kolczyka w pępku, dzisiaj wręcz przeciwnie. Ale nie znał go, nigdy wcześniej go nie nosiła. Był złoty, z kryształkiem u góry i większym na dole, od niego odchodził wisiorek w kształcie ażurowego księżyca. Odpięła mu temblak, który niedawno założyła, ale chciała mu ściągnąć koszulkę, więc innej opcji nie było.
- Połóż się i oprzyj o ścianę - poprosiła. Zdecydowanie nie zamierzała mu rozkazywać. Kiedy znalazł się na łóżku i oparł plecami o poduszki sama wgramoliła się na łóżko i usiadła na nim okrakiem.
- Hej - spojrzała na niego troskliwie - gdyby coś było nie tak to powiedz, zawsze możemy przerwać.