Belli faktycznie było trochę zimno, nie marzła bardzo, ale czuła chłód. Była bardzo szczupła, więc często marzła, nawet w domu. Miewała zimne ręce i stopy, ale zwykle ogrzewała je na ciele Grega. W nocy mocno się przytulała, bo dzięki temu było jej ciepło. Poza tym odczuwała dużą potrzebę bliskości i ciągle miała niedobory czułości, więc często chodziła za Wolfem i siadała mu na kolanach, kiedy byli sami. Nie czuła ich wieku, kochała tak samo mocno teraz, jakby kochała 10 lat wcześniej. Była dojrzalsza i mądrzejsza o wiele doświadczeń, ale nadal potrafiła być zakochana. Chętnie przytuliła się do mężczyzny. Czuła się przy nim bezpiecznie i dobrze. Jakiś przechodzień spojrzał na nich marszcząc brwi i mierząc ich wzrokiem. Wiedziała czemu się tak przygląda. Ona faktycznie wyglądała bardzo młodo, była elegancko ubrana, w tych swoich butach na szpilkach sięgających ud i Wolf w wojskowych ciuchach, wielki jak dąb i z siwymi włosami. Nie lubiła tych spojrzeń i choć rzadko jej się to zdarzało, czasem miała ochotę komuś przywalić. Zwykle to ignorowała, ale kiedy ktoś dosłownie mierzył ich wzrokiem miała ochotę zrobić to samo.
Nie odeszli daleko od domu, Bianca i tak się wybiegała, więc szybko wrócili pod budynek. Bella otworzyła bramę, a Bianca wbiegła na teren apartamentowca. Znała drogę do domu. Kiedy weszli do budynku suczka pobiegła od razu do windy. Bella przywitała się z portierem skinieniem głowy, nie było go kiedy wychodzili. Wjechali na górę. Bell otwarła drzwi do mieszkania i weszli do środka.