Strona 6 z 20
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: ndz sty 15, 2023 10:31 pm
autor: Diego
- Ja wiem, ja wiem... Ja pomogę! - Inez skakała jak mała pchełka wokoł Nas.
- no więc ziemniaki, jajka 3, czosnek, wędzona papryka - wymieniała powoli - i...
Dziewczynka stanęła z zabawna miną mysląć i wyciągając język na wierzch.
- i czarne oliwki żabciu - dopowiedział Diego stawiając na podłodze koło zmywarki narzędzia - i jeszcze bacalhau ale to można ominąć. Straci tylko trochę na tradycyjnym smaku.
- Ja wiem jak robić... Pomogę! Zróbmy!- Inez śmiała się i kląskała w dłonie podskakując. Była absolutnie dziecięca i beztroska.
- Inez faktycznie umie pomagać przy gotowaniu - dodał. Nie dawał jej pracować z otwartym ogniem, ale sporo rzeczy umiała już robić.
- Ja zajmę się, zmywarką - dodał Diego.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: ndz sty 15, 2023 10:49 pm
autor: Nasira
- Wędzona papryka? Nie wiem, czy mam, ale może gdzieś się znajdzie. Co do reszty na pewno jest. Co to jest bacalhau? Tego raczej nie mam. Nie znam nawet tej nazwy. Co to właściwie za potrawa? Potrzeba ryżu, albo czegoś takiego? - zapytała. W tym czasie Sara usiadła sobie w salonie na podłodze wyciągnęła kolorowanki i kredki spod stolika i zaczęła rysować.
- A może Inez pójdzie do Sary? Miałyście obejrzeć lalki.
- Zmywarka jest tutaj - Nas przeszła kilka kroków i otwarła szafkę, w której znajdowała się potężna zmywarka.
- W zasadzie nie wiem co jej jest. Włączam program, zamykam, ale nie reaguje - włączyła zmywarkę, zastawiła program, zamknęła i nic się nie wydarzyło.
- Po prostu się nie włącza. Zupełnie nie reaguje. Któregoś dnia po prostu przestała działać - wyjaśniła.
- Ja pozmywam naczynia, ale najpierw się przebiorę - była w rzeczach Belli i nie chciała ich zniszczyć. Wyszła tylko na chwilę, wróciła ubrana w czarno białą sukienkę z dzianiny sięgającą przed kolana, która była podobna do swetra. Nie miała butów i tak jej stopy były spuchnięte. Założyła różowy fartuch, który wisiał w kuchni i faktycznie zabrała się za mycie brudnych rzeczy.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 5:44 am
autor: Diego
- Bacalhau to dorsz norweski w specyficzny sposób przygotowywany w oleju i z przyprawami. Oryginalny bacalhau spotkasz tylko w Portugalii, skąd pochodzi cała potrawa. Nie używamy potrawy to rodzaj... Zapiekanki ziemniaczanej. To potrawa z kuchni Portugalskiej.
- Z domku - uśmiechnęła się Inez. Diego zaśmiał się pod nosem, kucnąl i pocałował swoją córke w czoło.
- Twój domek jest tutaj żabko, w Portugalii bywasz tylko na wakacje u babci pomiętasz?
- Ale babcia mówila że domek jest tak gdzie serduszko tatusiu.
- To prawda, jesteś bardzo mądra slońce - pogładził ją po kasztanowych lekko zakręconych włosach.
- Nie chcesz się pobawić z Sara? - zapytał wojskowy. Dziewczynka przygryzla wargi myśląc.
- A mogę być tu i tam?
- Tak się nie da - powiedział Diego- my sobie poradzimy a jak nie to cię zawołany ok.
- Obiecujesz? - wyciągnęła do niego mały palec, Diego swoim małym palcem zdecydowanie większym chwycił jej.
- Słowo żolnierza - dodał absolutnie poważnie. Dziewczynka odbiegła do Sary, lekko w podskokach.
- Jak ja chociaż raz nie przywolasz będzie obrażona - uśmiechnął się pod nosem Diego.
- Dobrze, a ja zorientuje się co można z tym zrobić - zdjął górna część mundury z szacunkiem układając na krześle przy stole. Pozostał w dopasowanym zielonym t-shercie, jeśli ten by się zabrudził nie przejąłby się. Diego przeanalizował sytuację, zastanowił się chwilę i wyciagnął sobie zmywarkę z szafki żeby obejrzeć co siedzi w jej bebechach. Odkladał wszystkie części w określone miejsce, ponieważ nie chciał niszczyć szafek Nas, poprostu położyć się na podłodze tak żeby dostać się do mechanizmy. Dłuzszą chwilę zajęło mu wybebeszenie wnętrza zmywarki, wcześniej robił też zdjęcia żeby wiedzieć jak to ukladać.
- Ok i mamy przyczynę problemu - zakomunikował jakiś czas potem. - spalone pompa. Masz mocny kamień w wodzie?
Zapytał kobietę z podłogi próbując wyciagnąć dość delikatnie popsuta część. W końcu manewrowanie pomogło i wyciagnął winowajce.
- Jakbyś używała to 50 lat, ale wymiana tego powinna pomóc. Okablowanie jest ok, dochodzi prąd, włącza się program, nie startował bo pompa od wody nie pobierała jej. Czujnik pewnie nie informował że woda jest w środku, a to nie uruchamiało całości. Jutro kupię pod wymianę nową pompę, do jutra musicie przetrwać na zmywaniu.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się życzliwie, podrapał się nos dłonią bo go zaswędził, zostawiając brudny ślad na twarzy.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 2:06 pm
autor: Nasira
- Czyli jesteś Portugalczykiem - stwierdziła, wnioskując to z jego rozmowy z córką.
- Ja jestem Egipcjanką, więc dzieci w połowie też. Ale włosy mają po ojcu. Mam szczerą nadzieję, że Kari urodzi się z czarnymi.
Nas trudno myło się naczynia, nie mogła stanąć zbyt blisko zlewu bo przeszkadzał jej brzuch, ale była matką i to do niej należały takie obowiązki.
- Zasadniczo nie mam pojęcia o czym mówisz - odezwała się w kwestii zmywarki.
- Nie znam się na sprzęcie. Nie mam o nim zielonego pojęcia. Wiem, że jest i działa, póki działa. Woda? Em... Nie wiem. Nawet nie wiem co to jest pompa. To znaczy wiem, ale nie wiem jak wygląda i że woda PH wody może mieć na nią wpływ. Powinnam jakoś badać tą wodę, czyyy... No nie wiem. Nie radzę sobie z takimi kwestiami, w takich sytuacjach mój były dzwonił po fachowca, on się tym zajmował i już. A od pół roku jestem sama z tym domem. I okazuje się, że nie wiem jak działa połowa rzeczy. Umiem ich używać, ale nie mam pojęcia co mają w środku - mówiąc stanęła bokiem do szafki, opierając się o nią biodrem, tak było jej wygodniej i stać i rozmawiać. Kiedy pobrudził sobie nos aż się zaśmiała.
- Czekaj, umorusałeś się - chwyciła z szmatkę, która leżała na blacie, podeszła do mężczyzny i podła mu. Niestety Diego tylko bardziej się usmarował.
- Nie, nie, daj, teraz wyglądasz jakbyś spędził cały dzień pod samochodem - zabrała mu ściereczkę i podeszła, żeby go powycierać. Delikatnie starła mu brud z nosa i policzków. Siłą rzeczy musiała patrzeć mu w twarz. Brodę też miał brudną, więc zmoczyła szmatkę ciepłą wodą i wytarła mu ją, a potem osuszyła ręcznikiem papierowym.
- Już.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 3:01 pm
autor: Diego
- Tak, ale wyemigrowalem dawno temu, nasz pradziadek chyba był z Tropeolum. Później opowiadano mi w dzieciństwie i to miejsce mnie intrygowało.
- Egipt.. to dopiero odległe miejsce. Co cię stamtąd przywiało? No, zawsze jest taka nadzieja - potwierdzil skinięciem głowy - z moich dzieci Gabriel jest podobno najbardziej do mnie podobny, Tiago ma jasne włosy po matce, a Ana zdecydowanie jest kopią matki.
Przemilczał że Inez nie wygląda jak on, bo tam było ale nie chciał o tym sobie przypominać nawet.
- A to widzisz już spieszę z wytłumaczeniem otóż pompa składa się z... - zaczął poważnym tonem jakbym miał jej naprawdę to wyt ok wytłumaczyć po czym zaśmiał się głośno. - żartowalem! Ja się tym zajmę, techniczne sprawy to ogarniam.. możesz mi zlecać. Na tym się znam, ale na prasowaniu, albo praniu... Wiecznie to mylę. Jutro kupię co trzeba i się wymieni.
-Tak, gdzie?- zapytał próbując zmazać brud.
- No raczej nie ja.. ale Wolf owszem! Poproszę jednak o pomoc z myciem - zaśmiał się lekko.
- Dziękuję, najdelikatniejsze mycie świata! Moja babka silnika zawsze szmatkę, albo palce i tak ścierała... Jakbym był dywanem który trzeba umyć z bródu - powiedział z uśmiechem. Lubił swoją ojczyznę i stary dom dziadków.
- To ryzykujemy zapiekankę? - zapytał.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 3:34 pm
autor: Nasira
- Z tego co mi wiadomo to Portugalia jest dalej niż Egipt - uśmiechnęła się.
- Ja wyjechałam jeszcze na studia i już nie wróciłam. Kiedy wyszłam za mąż rodzice byli delikatnie mówiąc niezadowoleni. Jestem muzułmanką, już ze studiami mówili, że mi odbiło. Ale się zgodzili. Później myśleli, że wrócę, zacznę nosić hidżab, zostanę żoną muzułmanina, będę siedzieć w domu i wychowywać szóstkę dzieci. Ale ja nie chciałam. Nigdy nie podobało mi się takie życie. Poznałam byłego, wyszłam za mąż, zaczęłam pracować i robić kolejne studia. Kontakt z rodzicami się urwał na jakiś czas. Dopiero kiedy Daniel przyszedł na świat go odnowiłam. Ale nie był specjalnie dobry. Dzwoniliśmy do siebie kilka razy w roku. Sporo zmieniło się po rozwodzie. Teraz się martwią. Ale i tak mam lepszy kontakt z teściami niż z nimi. Są wściekli na syna, chociaż wściekli to chyba za małe słowo. Nie chcą go znać.
- Mylisz pranie z prasowaniem? - to wydawało się jej bardzo zabawne.
- Do prania używa się pralki, do prasowania żelazka - zażartowała.
- Czyli muszę poprosić Wolfa o wymianę oleju w samochodzie.
- No jakoś nie wpadłam na to, żeby ślinić ściereczkę i przy okazji twoją twarz - zaśmiała się - tak naprawdę to wpadłam, ale nie chciałam cię obśliniać.
- Jasne, śmiało, powiedz mi co mam robić.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 4:25 pm
autor: Diego
- No może i tak, ale to i tak spory kawał.
- Aaa.. no tak, w Egipcie chyba nie jest prosto z edukacją dla kobiet - pokiwał głową ale nie oceniał. Nie wiele wiedział o tym kraju.
- Nie widzę cię jakoś w takiej roli, żony dbającej o męża - powiedział szczerze. Ale mógł się mylić, nie znał jej tak naprawdę.
- Jesteś jedynaczką? - zapytał zaciekawiony.
- Nie tyle pranie z pracowaniem - zaśmiał się z jej żartu, a przynajmniej tak to odczytał.
- Ale pranie to skomplikowane zasady, część rzeczy wolno prac na jednym programie, inne na innym część w ogóle się nie bierze bo się nie lubią. Kto by to spamiętał? - rozłożył dłonie załamany.
- A prasowanie.. jak ja się cieszę że nie muszę chodzić w koszulach, wyglądały by jak psy z gardło. A tak.. mundur zawsze jest prosty, go się nie pracuje.
- Nie ja mogę zajrzeć i wymienić ten olej. Jak sobie nie poradzę to zadzwonię do Wolfa, nic się nie martw. Coś mnie nauczył.. siedziałem z nim w tym garażu gadając.
- Jestem przyzwyczajony jak coś - również i tym razem się zaśmiał - tak łatwo mnie nie złamiesz.
- Dobra.. to tak.. - Diego powoli opowiadał jej co dokładnie muszą zrobić, jak po kolej to przygotowywać. Ostatecznie śrubki od zmywarki w jedno miejsce i umył dłonie. Wyszukał dla kobiety proste prace, które mogła wykonywać siedząc, a sam zajął się cięższymi. Gadali luźno, obserwując dziewczynki które nadal kolorowały i rozmawiały głośno.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 4:54 pm
autor: Nasira
- Wbrew pozorom w Egipcie nie jest z tym źle. Naprawdę. Chłopcy mają łatwiej, ale dziewczynki też mogą się uczyć. Ja chodziła do prywatnej szkoły muzułmańskiej, pierwsze dwie godziny lekcyjne we wszystkich klasach to nauka Koranu. Ale poza tym jest normalnie. W pierwszych latach klasy są mieszane, później rozdziela się dzieci, są klasy dla dziewczynek i klasy dla chłopców. Oczywiście nosimy hidżaby, ale nie burki. Burki nosi się na przykład w Afganistanie, w Egipcie nie jest tak restrykcyjnie. Ale nie chciałam tam zostać, to nadal kraj patriarchatu. Tutaj ubieram się jak chcę, pracuję tak jak chcę, wychowuje dzieci tak jak chcę. Tam nie byłoby to możliwe.
- Ja też się sobie nie wyobrażam w roli usłużnej żony, która nie pracuje i tylko rodzi dzieci. Islam jest trudną religią, bo wchodzi do domów z ogromną siłą.
- Tak, jestem jedynaczką, nie mam rodzeństwa.
- Ale wiesz, że przy każdym ubraniu masz metkę? I tam jest określone jak prać, w jakim programie, w jakiej temperaturze. Po prostu nie mieszaj białych z kolorowymi. Prosta zasada.
- Od kiedy to mundurów się nie pracuje? - zdziwiła się.
- Prasuje się, tylko parownicą, nie żelazkiem.
- A małej nie prasujesz? Ja prasuję.
- Mogę poprosić Wolfa, naprawdę. To na pewno skomplikowane. I tak sporo dla nas robisz.
- Przyzwyczajony do obśliniania? Może dam ci Mayę, ona na pewno cię wyczyści, robiąc lizu-lizu-lizu.
Nas kroiła coś na blacie, siedząc przy wyspie kuchennej.
- A ty, masz rodzeństwo?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 5:50 pm
autor: Diego
- Czyli wychowałaś się w wierzę muzułmańskiej - stwierdził - kultywujesz tradycję rodzicóW?
Diego był zwyczajnie zainteresowany, to było zawsze ciekawe jak się zmieniały zasady których człowiek się uczył za młodu. Sam nie chodził do kościoła. chociaż jednocześnie święta i tradycyjne potrawy zostały.
- Nigdy tam nie byłem, w Egipcie - powiedział szczerze- więc nie wiem jak tam wygląda.
- Myślę że podjęłaś dobrą decyzję.
- No i na metce są piktogramy.. to wiem. To jest jak z Tobą wiesz jak częściowo zająć się zmywarką. Ja wiem że te kwadraty i kółka mają znaczenia. Ooo właśnie to wiecznie robię. Mieszkam i potem są błędy.
- Od kiedy robią to za ciebie inni! - Diego wyszczerzył się - w pracy to za mnie robią. Mamy taką pralnie, zdajesz ubranie i oni się nim zajmują odpowiednio i wracam do mnie czyste do szafki i wyprasowane. Zresztą ja nie wiem, mam takie żelazko w domu, że tym chyba... ja sam nie wiem, kartkę może bym wyprasował. Ale jakąś tkaninę to popłaczesz się a nic nie będzie widać.
- Nie, czasami Susan się lituje. Nie jestem z tego dumny, ale tak technicznie... po co? Przecież Inez i tak się pobrudzi - spojrzał na nią poważnie, jakby rozkminiał najważniejszą rzecz swojego życia.
- Mam siostrę ale dużo młodsza.. solidnie mogłaby być moją córką. Na starość jak widać między moimi rodzicami ogień nie zgasł. i w ten sposób 27 lat temu zostałem starszym bratem. Siostra skończyła jakiś czas temu studia jest fizjoterapeutką, ale mieszka w Tro. Sprowadziła się tu jeszcze w trakcie studiów.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pn sty 16, 2023 6:11 pm
autor: Nasira
- Czyli, czy modlę się w stronę Mekki i chodzę do meczetu? Nie, zdecydowanie nie. Czasem noszę półksiężyc, właściwie nie wiem dlaczego, to tak jak krzyż i gwiazda Davida. Ale poza tym, to nie, nie wierzę. Dzieci też są ateistami. Jeśli będą chciały to zmienić, to same podejmą decyzję. Ja nie tęsknię za prawem Szariatu. W dodatku uważam, że ta religia jest szkodliwa.
- A Egipcie jest... Właściwie w Kairze... Jest gorąco, tłoczno, głośno, człowiek siedzi na człowieku, a na nich jeszcze turyści. Na drogach jest tak niebezpiecznie, że tego nie da się opisać. Puszczanie dzieci samych gdziekolwiek jest prawie niemożliwe. Osobiście, nie lubię Kairu. Jeden wielki chaos na drogach i chodnikach. Tutaj jest zupełnie inaczej. Ta wyspa jeszcze się nie rozrosła, miasto ma miejsce żeby zajmować tereny wokół, nie ma dzielnic biedoty, ludzie mieszkają dobrze, nawet w tych ubogich dzielnicach, w Kairze jest... strasznie. Nie tęsknię. No może zimą, za słońcem, ale poza tym lubię Tro. To jest mój dom.
- To zrób sobie ściągnę, wydrukuj legendę, powieś przy pralce i będziesz mógł weryfikować z tym co jest na metkach.
- Błędy, czyli, że wszystkie białe rzeczy wychodzą różowe? - zaśmiała się.
- To kup nowe żelazko, jaki problem?
- Wiesz, dziewczynki lubią się czuć ładne, porównują się do koleżanek, Inez na pewno też. Ja prasuję rzeczy Sary, żeby wyglądała jak inne dzieci, czyli czysto i schludnie, nie puszczę jej przecież w wymiętolonej sukience do przedszkola. Będzie jej przykro, że brzydko wygląda. Jest mała, ale rozumie takie rzeczy. Wiesz czemu prasuje się ubranka niemowląt? Bo temperatura zabija bakterie i inne drobnoustroje. Czyli pozbywa się tego, czego nie zlikwidowało pranie. Tak samo jest z małymi dziećmi.
- Aaaaa akurat to rozumiem, bo część własnych rzeczy odwożę do pralni.
- Woow... Okej, to faktycznie ogromna różnica wieku.