Strona 6 z 8
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 4:50 pm
autor: Bella
Bella poczuła ucisk w żołądku, kiedy usłyszała otwierające się drzwi. Nie wstała od razu z kanapy. Dopiero, kiedy Greg podszedł do niej.
- Cześć kotku - przywitała się i objęła go za szyję. Pocałowała go też w usta, ale się nie uśmiechała. Usiedli razem na kanapie. Ona jednak bardziej na brzegu, twarzą w jego stronę. W ręce ściskała cały czas jakiś przedmiot.
- W porządku, w porządku. Bardzo spokojnie - rzekła łagodnie. O ile dzień faktycznie był raczej spokojny, tak rewelacje jakie miała mu do przekazania już nie. Z jednej strony miała ochotę uciec, z drugiej wiedziała, że nie może tego zrobić. Nie była małolatą.
- Posłuchaj... - zaczęła poważnie - jest pewien problem o którym musisz się dowiedzieć - w tym momencie ścisnęło ją znowu za serce i w żołądku. Położyła na blacie stolika przedmiot, który trzymała w dłoni i przesunęła go w jego stronę. Kiedy uniosła rękę mógł zobaczyć pod nią pozytywny test ciążowy.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 5:04 pm
autor: Gregory
- Jasne o co chodzi? - powiedział Gregory poważniejąc i patrząc na nią spokojnie. Cokolwiek to było by gotów stawić temu czoła. Kiedy cofnęła dłoń patrzyła na ten test jakby nie wiedział co to. Chwycił go i potem spojrzał na Bellę. Potem znów na test, chciał coś powiedzieć ale zupełnie stracił głos. Test był jasny, ale no nie wierzył w to co widzi.
- Bella... ale... brałaś leki, myślałem że... - zdumiał się po tym jednak zdaniu odetchnął, ba uśmiechnął się mimo wszystko.
- Będziemy mieć dziecko.. ha! O ja.. - nie wierzył po prostu nie wierzył.
Roześmiał się, on to miał szczęście, dwa razy wpadka w jego życiu. Może powinien grać na loterii. Przysunął do siebie Bellę i pocałował.
- Nie myślałem że to możliwe, ale to... dość nie spodziewana sytuacja - pocałował ją w czoło - moje ty szczęście.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 5:17 pm
autor: Bella
- Tak, wiem, brałam tabletki. To się czasem zdarza. Założę sobie implant, to najbezpieczniejsza opcja - powiedziała spokojnie, choć wcale nie była. A potem on zaczął się cieszyć, ścisnął ją i pocałował. Zamarła. Jej ciało zesztywniało. Nie tego się spodziewała. Myślała, że pogadają o aborcji. A nie, że będą się cieszyć z dziecka. Ona nie bardzo się cieszyła.
- Zaczekaj... - położyła mu rękę na torsie i odsunęła od niego.
- Nie uważasz, że jesteśmy na to za starzy? Mamy dorosłe dzieci, moglibyśmy już być dziadkami, nie ponownie rodzicami. Chyba raczej powinniśmy porozmawiać o możliwości aborcji.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 5:33 pm
autor: Gregory
Gregory odsunął się tak by mogli rozmawiać spokojnie patrząc na siebie.
- Jeśli mam być szczery, wolałbym nie. Ja nigdy nie miałem okazji być ojcem - powiedział szczerze - starałem się, ale nie byłem. Zawsze byłem daleko od domu, gdzieś na misji, wśród piekła które musiałem przejść i wrócić do domu... bardzo chciałem być tu z dziećmi ale ciężko jest wrócić do domu. Nawet jak jesteś tu fizycznie, przeżywasz to od nowa i nowa. Pamiętasz każdy błąd, a dzieci potrzebują cię w domu. Uważam że nie poświęcałem im odpowiednio dużo uwagi, moje córki wyrosły na wspaniałe kobiety, ale czy miały ojca?
Pokręcił głową i powoli wstał przeczesał siwe włosy, zastanawiając się nad tą sytuacją.
- Teraz sytuacja się zmieniła, mógłbym nim naprawdę być. Poświęcić się temu, być dla tego dziecko, opiekować się nim, oglądać jak stawia pierwsze małe kroki, jak próbuje mówić, jak wypowiada moje imię i twoje... - odwrócił się do Belli i spojrzał na nią. To jedyne czego żałował, nie widział tych małych drobnych sytuacji, nie mógł tulić swoich córek do snu, kąpać, karmić, być zwykłym tatą.
- Ja głosuję za tym żeby je wychować - powiedział poważnie - poradzimy sobie Bella. Kto jak nie my? Jesteś wspaniałą kobietą, czemu miałabyś sobie nie poradzić. Będziesz potrzebować wsparcia wiem.. ale masz moje pełne zaangażowanie.
Z powrotem usiadł na kanapie obok niej.
- Co o tym sądzisz? - zapytał ją szczerze. Mogli o tym rozmawiać, ale partnerstwo polegało na tym że zdanie drugiej strony było równie ważne.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 5:55 pm
autor: Bella
Bella wzięła głęboki oddech i wypuściła głośno powietrze. Oparła się o poduszki, głowę położyła na tyle kanapy i patrzyła w sufit. Przymknęła na chwilę oczy i wzięła jeszcze kilka głębszych oddechów. Cały czas go słuchała. Miał prawo mieć inne zdanie. Nie mieli piętnastu lat żeby się teraz szarpać. Każde z nich wychowywało już dzieci, choć pewnie Greg miał rację, że tak naprawdę nie do końca był ojcem. Ona była matką, była przy dzieciach. Kochała swoje córki, ale od dawna miała poukładane życie. Dziecko robiło w życiu i funkcjonowaniu rewolucję. W domu robił się bałagan i wieczny chaos, nie dało się nic poukładać. Choć w zasadzie teraz mogłaby mieć nianię. Z drugiej strony gdyby miała urodzić wolałaby jednak wychowywać. Miała pieniądze, miała ogromne mieszkanie. Dziecku nie byłoby źle. Miałoby wszystko, w tym oboje rodziców.
- Mimo wszystko ty nadal pracujesz, ja też. Nie zrezygnuje ze swojej pracy. To co mam, mam dzięki własnej firmie. Z drugiej strony mam też swobodę działania, wystarczy, że będę nadzorować - rozmyślała.
- Wiesz, że to ciąża geriatryczna. Jest ryzyko, że poronię, albo urodzę za wcześnie i dziecko umrze. Nie mówię, że musi tak być, mówię, że to się może stać i co wtedy? A kiedy nasze dziecko będzie szło na studia będziemy mieli siedemdziesiąt lat. Czy będzie szczęśliwe? Z tak starymi rodzicami? Czy będzie się martwić, że któreś z nas odejdzie zbyt szybko? Nie doczekamy się już jego wnuków. Będziemy mu robić wstyd w szkole, bo będą nas nazywać jego dziadkami. Co jeśli je unieszczęśliwimy?
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 6:11 pm
autor: Gregory
- Nigdy nie wiesz co będzie a co nie - chwycił delikatnie ją za dłonie, on miał ogromne dłonie w porównaniu z nią - nigdy nie wiesz co będzie, masz rację być może pójdzie coś źle, być może nie. Bell mnóstwo razy nie wiedziałem, bałem się bo nie mogłem przewidzieć co będzie. Ale na tym polega życie... nie wiesz. Będę się tobą opiekować najlepiej jak umiem - powiedział szczerze patrząc na nią - mogę ci masować stopy, przynosić same dobre rzeczy, gotować, robić kąpiele. Dopytamy o wszystko lekarza, doczytam książki. Tak żeby ani Tobie, ani dziecku nic się nie stało.
Miał świadomość, że nie zniesie drugi raz straty kogoś bliskiego.
- Musisz mieć nadzieję że będzie dobrze, zadbać o ciebie, o badania, znaleźć najlepszego lekarza i szpital.
- Gdybyśmy rozmawiali o możliwości posiadania dzieci, powiedziałbym ci że nie jestem pewien. Ale stało się, nosisz pod sercem nasz dziecko - położył delikatnie dłoń na jej brzuchu - będziemy najlepszymi rodzicami świata. Taką dwójkę jak my to ze świecą szukać.
Uśmiechnął się do niej łagodnie. Gregory był człowiekiem wierzącym w przeznaczenie, w drobne gesty przynoszące szczęście lub pecha. Zbyt wiele razy to od szczęścia zależało jego życie.
- Będzie szczęśliwe jedynie jeśli będziemy je kochać i dbać o nie, jeśli będzie miało wsparcie w nas, kochający dom. Ja mogę nie pracować - zauważył - nie muszę, mogę być tatą na pełen etat, abyś ty nic nie traciła.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 6:40 pm
autor: Bella
Miał wiele racji. Zawsze mogło zdarzyć się coś złego. Nie zależnie czy miałby dwadzieścia czy czterdzieści lat. Było ją stać na najlepszego lekarza w mieście i najlepszy szpital. Na badania i najlepszą opiekę. Greg naprawdę chciał tego dziecka i zaczynał ją przekonywać, że może ona też tego chce. Może mieli już swoje lata, ale byli sprawni i zdrowi. Ona na pewno nie wyglądała ani nie czuła się na swój wiek. On też. Na pewno mieli jeszcze wystarczająco sił by wychować dziecko. Może nie będzie tak źle. Zasadniczo mieli czas i mogli poświęcić go dziecku.
Ścisnęła jego ręce i podniosła się z oparcia. Spojrzała mu w oczy i słuchała uważnie tego co mówił. Gdy położył rękę na jej brzuchu spojrzała w dół. Czy naprawdę mogłaby zabrać mu to dziecko? On się cieszył, chciał go. Nie kłócił się z nią, próbował porozmawiać bez naciskania i zarzutów. Był mądry, dobry i oddany, chciał się się zająć nią podczas ciąży. Kiedy rodziła córki jej męża przy niej nie było, był w rozjazdach, pracował. Musiała to zrozumieć. Teraz byłoby inaczej. Ona mogła zatrudnić dyrektora i zostać w domu, on w sumie też. Przeniosła wzrok znów na jego twarz. Powoli pokiwała głową.
- Dobrze - powiedziała w końcu łagodnie.
- Będziemy mieli dziecko - uśmiechnęła się delikatnie.
- Będziemy rodzicami - usłyszała w swojej głowie własne słowa. Będzie mamą. Poczuła, że do oczu napływają jej łzy. Zostaną rodzicami. Właściwie to zaczęła się cieszyć, że będą mieli dziecko.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 6:57 pm
autor: Gregory
- Dziękuję - powiedział uśmiechając się i opierając swoje czoło o jej. Nie zmusiłby ją, partnerstwo tak nie działało. Wiedział że ustąpi chodź nie podda się łatwo, ale gdyby miał ją unieszczęśliwić wolał tego nie robić. Greg był w wieku w którym miał wybór, nie musiał pracować. Chodź wydawało mu się to przerażające, ale to pozwoli w razie czego Belli nie rezygnować z niczego. Ale jednak ustąpiła, ucieszył się na to bardzo.
- Będziesz piękną i mądrą mamą - powiedział czule ją całując - kocham cię Bell. Tak, będziemy rodzicami!
Przytulił ją czule i pozostawał tak chwilę, ale w jego głowie pojawiła się jeszcze jedna myśl.
- I chciałbym abyś pomyślała o czymś jeszcze.. nie mówię że już... ale... - spojrzał na nią uważnie cofając się.
- Ale skoro już rozmawiamy o dziecko, zastanów się nad ślubem - poprosił łagodnie - nie naciskam... proszę żebyś tylko o tym pomyślała. Wiem, że lubisz być niezależną, nowoczesną kobietą. Ale... pomyśl.
Małżeństwo było najlepszą rzeczą jaka go spotkała, więc było to dla niego oczywiste. Już raz tak zrobił i było naprawdę wspaniale mieć żonę i dzieci. Co mogłoby się teraz nie udać. Kochał Belle, zawsze podejmował decyzję szybko, nie zawsze udane. Nie mniej jeśli chodziło o jego życie osobiste, był z nich bardzo zadowolony. Czemu więc nie pójść dalej.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 7:20 pm
autor: Bella
- Nie masz za co, to nasza wspólna decyzja - powiedziała spokojnie.
- Już jestem piękną i mądrą mamą - zaśmiała się - też cię kocham - położyła mu rękę na policzku - i cieszę się. Naprawdę. Nie wiedziałam jak zareagujesz. I nie przewidziałam, że zareagujesz w taki sposób. Ale... będziemy mieli dziecko.
- Ślubie? - zdziwiła się. To wszystko działo się trochę szybko. Ale planowali wspólnie wychowywać dziecko więc i żyć razem.
- Chyba nie muszę nad tym długo myśleć. Jestem w ciąży i chcemy mieć to dziecko. Chcemy mieć wspólne życie, więc... Myślę, że tak. Nie chodzi mi o to, że powinnyśmy. W naszym wieku chyba nie ma już "powinnyśmy". Tak, myślę, że możemy się pobrać. Nie. Inaczej. Chcę żebyśmy byli małżeństwem - uśmiechnęła się pogodnie i uroczo.
- Czy to oficjalne oświadczyny? - zaśmiała się, ale właściwie to pytała poważnie.
Re: [Baza Wojskowa] Dzień dobry, Pani do kogo?
: wt gru 13, 2022 7:35 pm
autor: Gregory
- Nie w naszym wieku możemy robić co nam się podoba i mieć w... - chciał przeklnąć ale połknął to słowo - w uchu co inni sądzą. Tak oficjalnie!
Zaśmiał się i pocałował ją po raz kolejny tego wieczora. Nie wyobrażał sobie że mogłoby się lepiej im układać. Wyczerpał chyba punkty szczęścia na ten dzień.
- Czekaj.. czekaj... - poderwał się i sięgnął do kieszeni spodni - ja wiem że to nie pierścionek, ale.. na ten moment się przyda żebyś miała dowód. Jak się wycofam to masz na mnie haka.
Oczywiście żartował nigdy by się nie wycofał, ale faktycznie miał coś dla niej. Gregory kucnął na jedno kolano i wyciągnął do niej pudełeczko z zamszowego białego materiału.
- Przyjmij to jako zamiennik pierścionka... czasowy - powiedział - jutro kupimy prawdziwy.
Uśmiechnął się mając nadzieję że ucieszy się z prezentu będącego czasowym pierścionkiem.
-Czy zostaniesz moją żoną? - zapytał ją chodź znał odpowiedz.