Strona 5 z 14
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 5:51 pm
autor: Max
- Ja ciebie też wiesz - odpowiedział przyjacielsko.
Zasypiali powoli, Max wtulił się w nią, starając się ją ogrzać. Jak dawno tak nie zasypiał. Czuł się bezpiecznie, wręcz jakby na chwilę miał rodzinę.
- Słodkich snów - życzył jej jeszcze ziewając i oddychając głębiej. Okazywało się, że nie wiele trzeba by czuć się zwyczajnie lepiej. Zamknął powieki żeby przywitać spokojny sen tej nocy.
To co wyrwało chodź trochę ze snu Milly miło naprawdę głośne kwiczenie świnek. Były w salonie, ale piszczały jak nigdy, słychać było jak biegają i poruszają się po całym pomieszczeniu. Dochodził już świt, za oknem zrobiło się już szaro. W trakcie snu wyplątali się z objęć, i teraz Max spał na boku zwrócony do niej tyłem z podkulonymi nogami i zwiniętymi ramionami. Ona rozwalona leżała w wygodnej pozycji na swojej części łóżka.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 6:00 pm
autor: Camilla
Milly zamknęła oczy, zaczęło robić się jej przyjemnie ciepło. Czuła, że Max oddycha spokojnie i miarowo, jej ciało mimowolnie dostosowało swój oddech do jego. Dziewczyna wygięła się, nieco lepiej układając, w tej pozycji miała brzuch przyklejony do jego brzucha. Minutę później zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością. W nocy trochę się kręcili. Zmieniali pozycję, przewracali się na boki. Obudziło ją piszczenie świnek z salonu. Dziady znów były głodne.
- Mmm - mruknęła z niezadowoleniem, chciała jeszcze spać. Obróciła się w stronę Maxa i przykleiła do jego pleców jednocześnie obejmując go za brzuch. Głowę oparła o jego plecy i zakryła się kołdrą.
Mięśnie mężczyzny drgały, zresztą tak samo jak całe jego ciało. Napięte do granic możliwości ścięgna, wykręciły część palców pod dziwnym kontem. Zdecydowanie nie było to normalna sytuacja. Jego skóra byłą blada i zimna, stawy białe od nienaturalnego ich ściskania. Zresztą oczy tak samo drgały. Wyglądało to bardzo niepokojąco i jednocześnie dość oczywiście.
Milly trochę się rozbudziła i szybko dotarło do niej, że coś jest nie tak. Max miał lodowatą skórę, jego mięśnie na plecach drgały. Otwarła oczy i podniosła się, przechyliła się żeby zobaczyć jego twarz.
- Kurwa - zaklęła i szybko sięgnęła po pluszaka w kształcie poduszki, który leżał za nią, podłożyła mu go pod głowę. Drugiego przystawiła do nocnego stolika, żeby Max się nie uderzył. Ewidentnie miał atak padaczki. Udało jej się przesunąć nieco jego głowę. Przykryła go kołdrą i kocem żeby się nie wyziębił. Nadal była zanim, chociaż podniesiona, żeby go obserwować. Starała się go też ogrzać własnym ciałem.
- Chryste, Max... mówiłam, że coś jest nie tak... - mruknęła do siebie. Jedną ręką trzymała go nadal za brzuch, na drugiej była wsparta. Oczy drgały mu pod powiekami, miał oczopląs. Mięśnie miał spięte. Odnalazła jego rękę i chwyciła go za nią. Była lekarzem, owszem, ale też przyjaciółką.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 6:42 pm
autor: Max
Przez jego ciało przelatywały kolejne impulsy siejąc zamęt w mięśniach i nienaturalne napięcie i pobudzenie. Ciężko powiedzieć ile czasu to tak trwało, dość długo po czym nagle wszystko ustało. Poczuła jak dłoń mu się rozluźnia, stawy wracają do normalnego napięcia. Wręcz wyczerpane mięśnie stały się teraz wiotkie i rozluźnione. Słyszała jak oddycha znów spokojnie i głęboko jakby totalnie nic się nie wydarzyło. Przez sen poruszył lekko ramieniem, ale to by było na tyle.
Świnki też się trochę uspokoiły i bardziej wróciły do standardowego hałasu jaki im się zdarzał.
Max poruszył się już naturalnie jak to się zdarza przez sen, ułożył inaczej dłonie i przesunął głowę i wydawało się, że chyba się nie obudzi.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 6:50 pm
autor: Camilla
Milly czuwała przy nim przez cały czas. Była zdenerwowana, choć umiarkowanie. Nie był jej pacjentem, tylko przyjacielem, to było coś zupełnie innego. W końcu poczuła, że ciało Maxa się rozluźnia. Już wiedziała, że nie puści go tego dnia do bazy, tylko zabierze na badania. Wyłączyła budzik. Ona miała tego dnia nocny dyżur. Mogła spać, on teoretycznie nie, ale musiał odpocząć. Nie zamierzała go budzić. Długo jeszcze leżała trzymając go za rękę. W końcu głowa zaczęła jej spadać i oparła ją o poduszkę. Oczy same zaczęły jej się zamykać, choć usilnie próbowała nie zasnąć. Mimo to chwilę później zmorzył ją sen.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 7:01 pm
autor: Max
Max obudził się kilka godzin później z potężnym bólem głowy. Mruknął cicho, ziewnął i uchylił powieki. Milly trzymała go za rękę chociaż nie byli już do siebie przytuleni. Powoli wślizgnął swoją ramię pod jej kark przysuwając ją do siebie.
Drugim ramieniem ją objął i poprawił troskliwie kołdrę żeby była dokładnie przykryta. Odsunął jej włosy z twarzy, wydawała się bardzo zaspana. Zamknął więc powieki i leżał tak dłuższą chwilę. Potem trochę jakby w odruchu pocałował ją w czoło.
Zesztywniał ale nic nie zauważyła. Leżał znów jakiś czas zastanawiając się czy się zbudzi. W końcu jednak postanowił wstać, może kawa mu pomoże i mógłby zrobić dla niej śniadanie. Uważnie wstał, przeszedł do kuchni i zobaczył godzinę na komórce. To już mu się nie zgadzało, było dość późno. Będzie musiał się pośpieszyć i wrócić do bazy. Otworzył jej lodówkę, dał świnką sałatę i marchewkę tak jak wczoraj z Milly. Po czym zajął się robieniem jajecznicy. Kubek kawy nie pomógł na bóle głowy więc próbował je zignorować. Ładnie ułożył na tacy talerz z jajecznicą, do tego sok pomarańczowy i filiżankę kawy, oraz ukrojony chleb. Dopiero z tym wszystkim wrócił do sypialni.
- Milly - delikatnie dotknął jej ramienia.
- Milly? - zapytał ją - dzień dobry. Usiądź, przygotowałem ci śniadanie. Sobie zresztą też ale muszę je przynieść z kuchni. Zjem i będę się zwijał i tak jest późno. Ale chciałem zjeść z Tobą śniadanie.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 8:20 pm
autor: Camilla
Milly obudziła się i usiadła na łóżku. Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Ojej, jak miło, zero seksu i śniadanie do łóżka, nieźle - zaśmiała się. W głowie miała jednak to co wydarzyło się w nocy. Musiała z nim porozmawiać, ale za chwilę. Nie chciała mu mówić od razu.
- Dziękuję - powiedziała i chwyciła szklankę z sokiem. Napiła się.
- To przynieś i zjedz ze mną - poprosiła.
- A co za seks to standard? - zdumiał się szczerze mówiąc - kogo ty wybierasz w takim razie.
Poszedł do kuchni po swój talerz i kubek z kawą.
Usiadł na przeciwko niej uśmiechając się ciepło.
- Lubię dobrze zjeść, jedzenie w wojsku to papier. Idealne kiedy nie masz wyboru, ale tak na dłuższą metę męczące. A dla siebie to nie ma sensu gotować.
- Nie no, po seksie to facet się stara i przynosi śniadanie do łóżeczka. Bez seksu... To akurat nie wiem, bo nigdy z nikim nie spałam kto nie chciałby seksu. Doceniam więc, że zrobiłeś śniadanko. To bardzo miłe - uśmiechnęła się i położyła mu rękę na przedramieniu.
- Dzięki.
Wzięła swój talerz i zaczęła jeść.
- Mmmm! Pychota! - wyraźnie się ucieszyła.
- Ja takiej dobrej jajecznicy nie robię.
- No widzisz, to dzisiaj nie musisz jeść papieru - uśmiechnęła się.
Jedli i rozmawiali o niczym. Kiedy skończyli Max wyniósł wszystko do kuchni. Chciał jak najszybciej wyjść, ale Milly ściągnęła do jeszcze do łóżka. Usiadł na przeciw niej, tak jak wtedy, gdy jedli.
- Max... - zaczęła powoli - posłuchaj, musimy pogadać... - wyciągnęła do niego dłoń i chwyciła go za rękę.
- Masz padaczkę - powiedziała wprost.
- W nocy miałeś atak. Akurat się obudziłam. Włożyłam ci poduszkę pod głowę, zabezpieczyłam stolik, okryłam, żebyś się nie wyziębił i czuwałam aż przejdzie. Nawet się nie obudziłeś, atak się skończył i spałeś dalej.
- To twoje zawieszanie się to ataki, objaw choroby.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 8:47 pm
autor: Max
- Nie ma sprawy, zrobiłem je z przyjemnością - przyznał.
- Za fakt że mogłem przenocować, to mógłbym ci robić jajecznicę codziennie - zaśmiał się wesoło i beztrosko. Faktycznie w końcu zabrał talerzyki. Chciał jeszcze je umyć ale robiło się już bardzo późno. Kiedy powiedziała mu zmarszczył brwi.
- Nie no żartujesz sobie? - spojrzał z nadzieją że zaraz powie że to prank.
- Ale.. nie no. Przecież badali to, nic się nie działo - zamilkł wpatrując się w nią, ale mina Milly mówiła wiele. Poczuł że się denerwuje i to już nie na żarty.
- padaczkę... - powtórzył czuł się mocno skołowany. Właściwie co to teraz?
- Pójdę zapalić - powiedział w końcu powoli sięgając do kieszeni spodni - muszę pomyśleć.
Poczuł jak trzęsą mu się ręce, owszem czuł się zaskoczony, ale najwyraźniej organizm już objawiał zdenerwowania.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 8:56 pm
autor: Camilla
- Nie, nie, nie, Max, czekaj! - chwyciła go mocno za rękę i pociągnęła w swoją stronę, żeby nie wstawał. Wygrzebała się spod kołdry i przysunęła do niego klęcząc teraz na łóżku.
- Spokojnie. Spokojnie. Hej, spójrz na mnie - chwyciła jego twarz w swoje dłonie.
- To się leczy. Nic ci nie będzie. Pojedziemy do szpitala, zrobię ci wszystkie badania, ustalimy co się dokładnie dzieje. Na to są leki. Hej, wszystko będzie dobrze. Przytul się - objęła go mocno za szyję i przytuliła do siebie.
- Nie bój się, zajmę się tobą - powiedziała miękko, gładząc go po plecach.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 9:07 pm
autor: Max
Spojrzał na nią, bał się zwyczajnie się bał. Póki było to coś dziwnego, nie musiał. Ale teraz znał swój problem z imienia i zwyczajnie bardzo się bał. Kiedy chwyciła jego twarz w dłonie, dotknął jedną ręką jej dłoni.
- No właśnie nic nie będzie dobrze - objął ją jednak mocno. Na chwilę nawet się uspokoił, ale potem przyszła mu do głowy kolejna myśl.
- Wywalą mnie - nagle uświadomił sobie tak ważny element - o nie, nie, nie... nigdy nie pójdziemy. Nie mogę stracić pracy, nie mam gdzie mieszkać, nie mam niczego. Nie Milly udajmy że ty nic nie wiesz. Dla ciebie to bez różnicy, oni nie mogą się dowiedzieć. Rozumiesz? Proszę - spojrzał na nią błagalnie. Czuł jak adrenalina rozsadza mu żyły, jak stresuje się, jak bardzo panikuję.
- Nie możemy.. słyszałaś to? - spojrzał na nią nieruchomiejąc jakby usłyszał coś niepokojącego.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 9:21 pm
autor: Camilla
- Max, spokojnie. Spokojnie. Oddychaj - Milly starała się jakoś opanować sytuację. Musiała myśleć szybko i podejmować szybkie decyzje, jak w pracy.
- Spokojnie - powtarzała.
- Możesz zostać tutaj - powiedziała pewnie, był przyjacielem Maddie i Leo, mogli zostać współlokatorami. Nie wiedziała, czy nie będzie tego żałować, ale to było jakieś rozwiązanie.
- Słyszysz. Możesz zostać tutaj. Będziesz mógł zostać tutaj. Zajmę się tobą. Musisz się zbadać. Mieć leki. Nie chcesz chyba zginąć na froncie przez chorobę? Obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Spokojnie. Możesz na mnie liczyć. Będę cię wspierać. Proszę, musimy pojechać do szpitala, muszę zrobić ci badania. To nie jest koniec świata. Naprawdę. Tylko musisz się leczyć.
Nagle Max zaczął zachowywać się dziwnie i słyszeć rzeczy, których nie było.
- Hej! Patrz na mnie - dotknęła jego twarzy ręką i zwróciła ją ku sobie.
- Nic się nie dzieje. Nikogo tu nie ma. To tylko świnki. Proszę, spróbuj mnie posłuchać.