[ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- Ty naprawdę musisz go kochać - było to niby trywialne stwierdzenie, ale to właśnie sobie pomyślał.
- Dobra, pomówię z pielęgniarkami, ale tak żeby nie dowiedziały się prawdy - zapewnił ją - nikomu nic nie powiem. Chyba że zdecydujesz inaczej.
- Wypisz urlop ile potrzebujesz, jakoś to dogram. Nie przejmuj się tym, załatwiaj co musisz.
Popatrzył na nią i uśmiechnął się wspierająco.
- A przede wszystkim mów, jeśli coś potrzebujesz. Jeśli nie starczy ci sił, mów... na pewno jakoś będę mógł wam pomóc. Chociażby robiąc zakupy.
Chwycił ją na chwilę za dłoń ale po koleżeńsku.
- Po prostu zadzwoń w razie czego.
Było mu naprawdę żal tej sytuacji, historia mężczyzny chwyciła go za serce.
- Ile lat to trwało... nie wierzę że nikt nic nie zauważył - powiedział cicho pod nosem - no nie mieści mi się to w głowie.
- Dobra, pomówię z pielęgniarkami, ale tak żeby nie dowiedziały się prawdy - zapewnił ją - nikomu nic nie powiem. Chyba że zdecydujesz inaczej.
- Wypisz urlop ile potrzebujesz, jakoś to dogram. Nie przejmuj się tym, załatwiaj co musisz.
Popatrzył na nią i uśmiechnął się wspierająco.
- A przede wszystkim mów, jeśli coś potrzebujesz. Jeśli nie starczy ci sił, mów... na pewno jakoś będę mógł wam pomóc. Chociażby robiąc zakupy.
Chwycił ją na chwilę za dłoń ale po koleżeńsku.
- Po prostu zadzwoń w razie czego.
Było mu naprawdę żal tej sytuacji, historia mężczyzny chwyciła go za serce.
- Ile lat to trwało... nie wierzę że nikt nic nie zauważył - powiedział cicho pod nosem - no nie mieści mi się to w głowie.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- To w tej chwili nie jest ważne. Będzie kiedy rozwiążemy inne problemy. Teraz muszę się nim zaopiekować. Ochronić przed jego rodziną. Jeśli będą dzwonić, niech przekierowują ich do mnie. Byle nie do Leo. Ja będę się tłumaczyć. A do Nadziei sam zadzwoni. Ale muszę mu przynieść telefon. Nie ma tu swojego i dobrze, bo będzie miał nowy numer. Okej będę się odzywać, ale pewnie sama sobie poradzę. Znasz mnie.
- Dobra, jeśli to wszystko, to mogę już do niego wrócić?
- Dobra, jeśli to wszystko, to mogę już do niego wrócić?
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- Dobra, jasne wróć - pokiwał głową.
Odprowadził ją wzrok, martwiła go ta sytuacja ale też wydawała się niezwykła. David spokojnie dopijał kawę, myśląc nad rozmową i wydarzeniami.
W tym czasie Leo zdążył już zasnąć, nie dokończą spokojnym snem. Jego dłonie delikatnie drgały tak jak wydarzało się coś złego w jego śnie. W pokoju pojawiła się pielęgniarka by sprawdzić parametry, stan pacjenta i kroplówkę.
Ponieważ zauważyła jego delikatne drgania uznała że chyba jest mu zimno, więc przyniosła dodatkowy koc kładąc go na razie na bok. Sprawdziła również okład chłodzący na nogę, zdążył już się ogrzać więc ruszyła po kolejny. Uniosła pościel przekładając na chwilę na bok i delikatnie układając chłodne kompresy. Kiedy usłyszała, odwróciła się do wejścia.
- A to Pani, Pani doktor - kiwnęła jej głową i kontynuowałam pracę.
Odprowadził ją wzrok, martwiła go ta sytuacja ale też wydawała się niezwykła. David spokojnie dopijał kawę, myśląc nad rozmową i wydarzeniami.
W tym czasie Leo zdążył już zasnąć, nie dokończą spokojnym snem. Jego dłonie delikatnie drgały tak jak wydarzało się coś złego w jego śnie. W pokoju pojawiła się pielęgniarka by sprawdzić parametry, stan pacjenta i kroplówkę.
Ponieważ zauważyła jego delikatne drgania uznała że chyba jest mu zimno, więc przyniosła dodatkowy koc kładąc go na razie na bok. Sprawdziła również okład chłodzący na nogę, zdążył już się ogrzać więc ruszyła po kolejny. Uniosła pościel przekładając na chwilę na bok i delikatnie układając chłodne kompresy. Kiedy usłyszała, odwróciła się do wejścia.
- A to Pani, Pani doktor - kiwnęła jej głową i kontynuowałam pracę.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
Madison chciała załatwić formalności z urlopem, ale nie mogła tego zrobić przed sprawdzeniem co u Leo. Wchodząc do pokoju zobaczyła pielęgniarkę, której kiwnęła głową na przywitanie.
- Ja się nim zajmę, możesz iść - powiedziała spokojnie. Pielęgniarka nie zamierzała się kłócić i po prostu wyszła. Maddie zajęła się Leo. Zrobiła wszystko to co zrobiłaby pielęgniarka. A potem usiadła obok, na tym samym niewygodnym krześle. Widziała, że drgają mu dłonie. Chwyciła więc tą, którą miała bliżej i zaczęła delikatnie masować.
- Hej, jestem tu. Nigdzie się nie wybieram. Zostanę z tobą. Już wszystko będzie dobrze. Niedługo wydobrzejesz, zabiorę cię do domu. Będziesz miał dom. Ze mną w środku. Pokażę ci miasto. Parki, fontanny, kawiarnie i restaurację. Będziemy chodzić do kina i na koncerty. Zabiorę cię do nudnego muzeum. Wszystko się ułoży, obiecuję - mówiła do niego, żeby słyszał jej głos, nie żeby się obudził, tylko uspokoił. Po jego minie widziała, że jest ciut lepiej.
- Śpij, śpij spokojnie. Musisz odpoczywać. Dużo odpoczywać, żebyś szybko wyzdrowiał. Ja muszę teraz iść, ale wrócę, obiecuję - wstała powoli odkładając jego rękę. Spojrzała jeszcze na dozownik kroplówki z morfiną. Zmniejszyli mu ją, ale Maddie uznała, że jednak zwiększy ją odrobinę, żeby lepiej mu się spało.
***
Kilka godzin później.
Maddie miała włosy spięte w koczek na czubku głowy. Była w normalnych ubraniach. Na stopach miała białe sportowe buty, zwykłe niebieskie dżinsy i blado różową bluzę opadającą na jedno ramię. Leo był już w normalnej sali. Madison miała ze sobą torbę z rzeczami, którą położyła teraz na małej kanapie. Tutaj zamiast niewygodnego krzesała miała lekki fotel. Przysunęła go do łóżka i usiadła na nim chwytając Leo za rękę.
- Hej - przywitała się.
- Ja się nim zajmę, możesz iść - powiedziała spokojnie. Pielęgniarka nie zamierzała się kłócić i po prostu wyszła. Maddie zajęła się Leo. Zrobiła wszystko to co zrobiłaby pielęgniarka. A potem usiadła obok, na tym samym niewygodnym krześle. Widziała, że drgają mu dłonie. Chwyciła więc tą, którą miała bliżej i zaczęła delikatnie masować.
- Hej, jestem tu. Nigdzie się nie wybieram. Zostanę z tobą. Już wszystko będzie dobrze. Niedługo wydobrzejesz, zabiorę cię do domu. Będziesz miał dom. Ze mną w środku. Pokażę ci miasto. Parki, fontanny, kawiarnie i restaurację. Będziemy chodzić do kina i na koncerty. Zabiorę cię do nudnego muzeum. Wszystko się ułoży, obiecuję - mówiła do niego, żeby słyszał jej głos, nie żeby się obudził, tylko uspokoił. Po jego minie widziała, że jest ciut lepiej.
- Śpij, śpij spokojnie. Musisz odpoczywać. Dużo odpoczywać, żebyś szybko wyzdrowiał. Ja muszę teraz iść, ale wrócę, obiecuję - wstała powoli odkładając jego rękę. Spojrzała jeszcze na dozownik kroplówki z morfiną. Zmniejszyli mu ją, ale Maddie uznała, że jednak zwiększy ją odrobinę, żeby lepiej mu się spało.
***
Kilka godzin później.
Maddie miała włosy spięte w koczek na czubku głowy. Była w normalnych ubraniach. Na stopach miała białe sportowe buty, zwykłe niebieskie dżinsy i blado różową bluzę opadającą na jedno ramię. Leo był już w normalnej sali. Madison miała ze sobą torbę z rzeczami, którą położyła teraz na małej kanapie. Tutaj zamiast niewygodnego krzesała miała lekki fotel. Przysunęła go do łóżka i usiadła na nim chwytając Leo za rękę.
- Hej - przywitała się.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
Leo rozluźnił się pod wpływem jej głosu, przywykł do niego jeszcze w czasie wojny w Afganistanie. Kiedy wpadał w furię to był jedyny głos który go wyciszał. Nie miał zielonego pojęcia jak dokładnie to działa, ale działało. Kiedy mówiła rozluźniał się, uspokajał, podobnie było z koszmarami. Dodatkowo masaż również pomagał, nie zależnie od tego czy spał czy nie. Obudził się kilka godzin później, jego organizm łaknął snu i najwyraźniej wykorzystywał wszystkie sposobności by go zażyć.
- Znam Twoją twarz - zażartował sobie, bardzo lubił scenę w władcy pierścieni, kiedy Eowyn pochyla się nad królem i rozmawiają. Świat filmowy był dla niego fascynujący i bardzo lubił oglądać różnego gatunku filmy. Uśmiechnął się do niej delikatnie, próbując uścisnąć jej dłoń. Zyskał nieco siły chociaż nie wiele.
- Ładnie wyglądasz - skomentował jej wygląd - gdzie jestem?
Zauważył zmianę dookoła siebie i rozejrzał się zaniepokojony. Po morfinie, zasnął i aż do teraz się nie obudził, nawet kiedy transportowali go z sali do sali. W normalnych okolicznościach byłby pewnie nie zadowolony, Leo nie spał dużo, ale w wojsku przywykł do spania kiedy trzeba. Tym razem jego organizm po operacji aż dopraszał się snu.
- Chcę mi się palić - dodał spokojnie i cicho. Zaczął palić jako jeden ze sposobów na stres, kiedy inne zawodziły. Ostatnie pół roku palił więcej, miał dużo do przemyślenia i zastanowienia się.
- Znam Twoją twarz - zażartował sobie, bardzo lubił scenę w władcy pierścieni, kiedy Eowyn pochyla się nad królem i rozmawiają. Świat filmowy był dla niego fascynujący i bardzo lubił oglądać różnego gatunku filmy. Uśmiechnął się do niej delikatnie, próbując uścisnąć jej dłoń. Zyskał nieco siły chociaż nie wiele.
- Ładnie wyglądasz - skomentował jej wygląd - gdzie jestem?
Zauważył zmianę dookoła siebie i rozejrzał się zaniepokojony. Po morfinie, zasnął i aż do teraz się nie obudził, nawet kiedy transportowali go z sali do sali. W normalnych okolicznościach byłby pewnie nie zadowolony, Leo nie spał dużo, ale w wojsku przywykł do spania kiedy trzeba. Tym razem jego organizm po operacji aż dopraszał się snu.
- Chcę mi się palić - dodał spokojnie i cicho. Zaczął palić jako jeden ze sposobów na stres, kiedy inne zawodziły. Ostatnie pół roku palił więcej, miał dużo do przemyślenia i zastanowienia się.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
Maddie uśmiechnęła się i przyłożyła sobie jego dłoń do policzka. Oczywiście znała jego ulubione sceny filmowe.
- Przeniesiono cię do normalnej sali. Tu tutaj będziesz leczony. Jak widzisz masz telewizor - wskazała na ekran na przeciw łóżka.
- Jest łazienka, szafka, masz nawet roślinę i widok za oknem, wiem, że jest ciemno, ale przyrzekam, że tam jest.
- Wzięłam urlop, dzisiaj mam ostatni dyżur, potem będę miała czas dla ciebie. I... - wstała na moment po torbę, którą położyła sobie na kolanach - kupiłam ci rzeczy.
- Chcesz zobaczyć?
- No... domyślam się - powiedziała na wzmiankę o paleniu i pokręciła głową z dezaprobatą - na razie będziesz musiał się obyć. Nie ma palenia w szpitalu. Ja muszę ci wystarczyć jako kokaina.
- Przeniesiono cię do normalnej sali. Tu tutaj będziesz leczony. Jak widzisz masz telewizor - wskazała na ekran na przeciw łóżka.
- Jest łazienka, szafka, masz nawet roślinę i widok za oknem, wiem, że jest ciemno, ale przyrzekam, że tam jest.
- Wzięłam urlop, dzisiaj mam ostatni dyżur, potem będę miała czas dla ciebie. I... - wstała na moment po torbę, którą położyła sobie na kolanach - kupiłam ci rzeczy.
- Chcesz zobaczyć?
- No... domyślam się - powiedziała na wzmiankę o paleniu i pokręciła głową z dezaprobatą - na razie będziesz musiał się obyć. Nie ma palenia w szpitalu. Ja muszę ci wystarczyć jako kokaina.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- No dobra, roślinka, okno , telewizor czyli przetrwam kiedy ciebie nie będzie - stwierdził cicho. Nie mówił zbyt często oczywistych komplementów, ale odważył się na ten.
- Dali ci urlop? Ale.. - już chciał powiedzieć że jest za dużym ciężarem ale się powstrzymał. Nie lubiła kiedy tak mówił, więc po prostu nic nie rzekł.
- To bardzo miłego szefa masz - zauważył - słuchaj.. ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy, a teraz jest na to mało czasu. Ale jaki chciałaś mieć ślub? Bo obawiam się, że teraz może być ciężko to wykombinować. A to ma być coś niezwykłego podobno. Nie chciałbym żeby nie był. Jesteś warta najlepszego ślubu świata, jakikolwiek sobie nie wyobrazisz.
Kobiety zwykle miały wielkie plany co do tego dnia. Nawet jego matka opowiadała o tym jak o czymś niepowtarzalnym.
- Tak, z chęcią.. co tam wymyśliłaś?
- Spróbuję wytrzymać jakoś... moja kokaino.. jest taka piosenka. Śpiewałem ci ją kiedyś - zanucił i zaśpiewał mały kawałek po Polsku. Co zresztą go rozbawiło więc zaśmiał się pod nosem i nieco rozluźnił.
- Dali ci urlop? Ale.. - już chciał powiedzieć że jest za dużym ciężarem ale się powstrzymał. Nie lubiła kiedy tak mówił, więc po prostu nic nie rzekł.
- To bardzo miłego szefa masz - zauważył - słuchaj.. ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy, a teraz jest na to mało czasu. Ale jaki chciałaś mieć ślub? Bo obawiam się, że teraz może być ciężko to wykombinować. A to ma być coś niezwykłego podobno. Nie chciałbym żeby nie był. Jesteś warta najlepszego ślubu świata, jakikolwiek sobie nie wyobrazisz.
Kobiety zwykle miały wielkie plany co do tego dnia. Nawet jego matka opowiadała o tym jak o czymś niepowtarzalnym.
- Tak, z chęcią.. co tam wymyśliłaś?
- Spróbuję wytrzymać jakoś... moja kokaino.. jest taka piosenka. Śpiewałem ci ją kiedyś - zanucił i zaśpiewał mały kawałek po Polsku. Co zresztą go rozbawiło więc zaśmiał się pod nosem i nieco rozluźnił.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- Tak dali mi urlop, mam zaległy od dwóch lat, a teraz go potrzebuję. Mój szef jest... specyficzny, ale to dobry, miły człowiek. Naprawdę - dla niej to było oczywiste, że teraz poświęci się dla niego, gdyby ona była w takiej sytuacji zrobiłby to samo.
- Wiesz, tak szczerze, to jakoś nie bardzo rozmyślałam o ślubie w tym kontekście. Nigdy nie marzyła mi się plaża, ani klif. Moi rodzice chcieliby mnie widzieć w kościele, wiesz, że są anglikanami, ale ja jakoś nie widzę się w żadnej świątyni. Jedyne czego zawsze chciałam to sukni. Tak, chciałam mieć piękną, białą suknię. Cała reszta to tylko dodatki. Ale tak naprawdę to wystarczysz mi tylko jedna osoba, nie muszę mieć nawet sukni. A ty? Jakieś marzenia?
Zaśmiała się kiedy zaczął śpiewać. Lubiła jego zachrypły głos.
- No dobra, to co przyniosłam... - otwarła torbę i wyciągnęła z niej pierwszą rzecz.
- Mam tablet - odłożyła przedmiot na brzeg łóżka.
- Nowy telefon, z nowym numerem. Zainstalowałam różne aplikacje i dodałam siebie do kontaktów. Mam też książkę, kryminał "Jaskółki Czarnobyla" i coś lekkiego, fantasy dla młodzieży i nie tylko - "Czarlę". Poza tym mam też ubrania i... taaaadam - skarpetki w jednorożce! Nie będzie ci smutno. I mam piżamę w misie - uśmiechnęła się.
- Ładniejszej nie było.
- Wiesz, tak szczerze, to jakoś nie bardzo rozmyślałam o ślubie w tym kontekście. Nigdy nie marzyła mi się plaża, ani klif. Moi rodzice chcieliby mnie widzieć w kościele, wiesz, że są anglikanami, ale ja jakoś nie widzę się w żadnej świątyni. Jedyne czego zawsze chciałam to sukni. Tak, chciałam mieć piękną, białą suknię. Cała reszta to tylko dodatki. Ale tak naprawdę to wystarczysz mi tylko jedna osoba, nie muszę mieć nawet sukni. A ty? Jakieś marzenia?
Zaśmiała się kiedy zaczął śpiewać. Lubiła jego zachrypły głos.
- No dobra, to co przyniosłam... - otwarła torbę i wyciągnęła z niej pierwszą rzecz.
- Mam tablet - odłożyła przedmiot na brzeg łóżka.
- Nowy telefon, z nowym numerem. Zainstalowałam różne aplikacje i dodałam siebie do kontaktów. Mam też książkę, kryminał "Jaskółki Czarnobyla" i coś lekkiego, fantasy dla młodzieży i nie tylko - "Czarlę". Poza tym mam też ubrania i... taaaadam - skarpetki w jednorożce! Nie będzie ci smutno. I mam piżamę w misie - uśmiechnęła się.
- Ładniejszej nie było.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- Marzenia związane ze ślubem? - przekręcił głowę by patrzeć na nią - nie mam. Nie brałem tego pod uwagę. Tak bardzo bałem się, że powtórzę drogę Hadesa, więc nie brałem pod uwagę, możliwości że ktoś mnie pokocha.
Mówił spokojnym głosem, rozmowy z nią o tym co działo się w domu, dały upust emocją. Jako jedyna znała prawdę, nikomu nigdy nic nie mówił i nikt nie wiedział.
- Chciałbym mieć dom, to mi wystarczy - dodał po chwili zastanowienia się - tak, to mi wystarczy od życia.
- Miej suknie - powiedział, a lekki nieco krzywy uśmiech pojawił się na jego ustach - miej wspaniałą suknie, o jakiej marzyłaś. Jeśli ty będziesz szczęśliwa, ja też.
Oglądał jak wyciągała rzeczy, to było coś miłego. Coś do dostał od niej.
- Skarpetki są super i przydadzą się, akurat w stopy mi chłodno - poruszał nimi pod kołdrą. O ile nie za bardzo mógł ruszać kolanem, tak powoli czuł że czuje powracające siły. Stąd lekko przesunął się, uważnie żeby, trochę wyżej siedzieć.
- Spokojnie, nic się nie dzieje - uprzedził Madison ale też pozwolił sobie pomóc - nie wygodnie mi się tak leżało, musiałem się poruszyć. Dziękuję za rzeczy, jak przestanę spać to pewnie zacznę się denerwować i wszystkie te rzeczy będą ważne.
Mówił spokojnym głosem, rozmowy z nią o tym co działo się w domu, dały upust emocją. Jako jedyna znała prawdę, nikomu nigdy nic nie mówił i nikt nie wiedział.
- Chciałbym mieć dom, to mi wystarczy - dodał po chwili zastanowienia się - tak, to mi wystarczy od życia.
- Miej suknie - powiedział, a lekki nieco krzywy uśmiech pojawił się na jego ustach - miej wspaniałą suknie, o jakiej marzyłaś. Jeśli ty będziesz szczęśliwa, ja też.
Oglądał jak wyciągała rzeczy, to było coś miłego. Coś do dostał od niej.
- Skarpetki są super i przydadzą się, akurat w stopy mi chłodno - poruszał nimi pod kołdrą. O ile nie za bardzo mógł ruszać kolanem, tak powoli czuł że czuje powracające siły. Stąd lekko przesunął się, uważnie żeby, trochę wyżej siedzieć.
- Spokojnie, nic się nie dzieje - uprzedził Madison ale też pozwolił sobie pomóc - nie wygodnie mi się tak leżało, musiałem się poruszyć. Dziękuję za rzeczy, jak przestanę spać to pewnie zacznę się denerwować i wszystkie te rzeczy będą ważne.
Re: [ New Tropeolum] Księżniczka i żołnierz
- Już masz dom - powiedziała poważnie.
- Musisz tylko to przyjąć do wiadomości. Jak wyjdziesz ze szpitala będziesz miał dokąd wracać. Nie. Nie, już masz dokąd wracać. Wrócisz ze mną do domu. Do naszego domu. Wiem, że potrzebujesz czasu i że musisz przywyknąć do tej świadomości. Może uwierzysz dopiero kiedy cię tam zabiorę. Na razie mogę ci tylko opowiadać i pokazać zdjęcia. Właśnie! Jutro zrobię - uśmiechnęła się.
- Dobra, skoro masz już w co się ubrać trzeba cię przebrać - Maddie wstała i odłożyła wszystkie rzeczy na fotel. Skoro już prawie usiadł to był najlepszy moment. Uniosła tył łóżka, żeby miał o co oprzeć plecy. Na chwilę odeszła od łóżka ale tylko żeby zamknąć drzwi, tak, żeby nikt nie mógł wejść do sali. Potem wróciła, podeszłą blisko i zaczęła zdejmować z niego szpitalną koszulę, co było dosyć proste, ale z pewnością niekomfortowe, bo mężczyzna przez moment musiał zostać nagi. Maddie przewidująco od razu zakryła go prześcieradłem od pasa w dół. Starała się skupić na zadaniu i nie wgapiać się w niego. Podtrzymała go za plecy i wciągnęła mu koszulkę przez głowę. Gorzej było kiedy ubierała mu spodenki. Musiała mocno się postarać żeby to zrobić. Leo był ciężki, a ona miała ograniczoną siłę, ale nie zamierzała nikogo tutaj wpuszczać. W końcu udało jej się go ubrać. Na koniec założyła mu wesołe skarpetki. Wzięła kołdrę i przykryła go.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę - uśmiechnęła się i wyciągnęła z torby poszewkę na poduszkę w liski.
- Ukradłam z pediatrii.
Na moment wyjęła jego poduszkę i zmieniła mu poszewkę, potem ułożyła ją znowu po jego plecami i głową.
- No, od razu lepiej - usiadła znów na brzegu łóżka. To w normalnej sali było znacznie szersze, więc mogła się wygodnie usadowić. Nachyliła się do przodu żeby zbliżyć do niego twarz. Nie mogła oprzeć swoim czołem o jego, bo miał opatrunek. Z to dotknęła jego nosa swoim. W końcu jednak zbliżyła swoje wargi i pocałowała go delikatnie.
- Chcesz o czymś pogadać? Potrzebujesz czegoś? Skala bólu? - zapytała uśmiechając się i zupełnie nie oddalając swojej twarzy.
- Musisz tylko to przyjąć do wiadomości. Jak wyjdziesz ze szpitala będziesz miał dokąd wracać. Nie. Nie, już masz dokąd wracać. Wrócisz ze mną do domu. Do naszego domu. Wiem, że potrzebujesz czasu i że musisz przywyknąć do tej świadomości. Może uwierzysz dopiero kiedy cię tam zabiorę. Na razie mogę ci tylko opowiadać i pokazać zdjęcia. Właśnie! Jutro zrobię - uśmiechnęła się.
- Dobra, skoro masz już w co się ubrać trzeba cię przebrać - Maddie wstała i odłożyła wszystkie rzeczy na fotel. Skoro już prawie usiadł to był najlepszy moment. Uniosła tył łóżka, żeby miał o co oprzeć plecy. Na chwilę odeszła od łóżka ale tylko żeby zamknąć drzwi, tak, żeby nikt nie mógł wejść do sali. Potem wróciła, podeszłą blisko i zaczęła zdejmować z niego szpitalną koszulę, co było dosyć proste, ale z pewnością niekomfortowe, bo mężczyzna przez moment musiał zostać nagi. Maddie przewidująco od razu zakryła go prześcieradłem od pasa w dół. Starała się skupić na zadaniu i nie wgapiać się w niego. Podtrzymała go za plecy i wciągnęła mu koszulkę przez głowę. Gorzej było kiedy ubierała mu spodenki. Musiała mocno się postarać żeby to zrobić. Leo był ciężki, a ona miała ograniczoną siłę, ale nie zamierzała nikogo tutaj wpuszczać. W końcu udało jej się go ubrać. Na koniec założyła mu wesołe skarpetki. Wzięła kołdrę i przykryła go.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę - uśmiechnęła się i wyciągnęła z torby poszewkę na poduszkę w liski.
- Ukradłam z pediatrii.
Na moment wyjęła jego poduszkę i zmieniła mu poszewkę, potem ułożyła ją znowu po jego plecami i głową.
- No, od razu lepiej - usiadła znów na brzegu łóżka. To w normalnej sali było znacznie szersze, więc mogła się wygodnie usadowić. Nachyliła się do przodu żeby zbliżyć do niego twarz. Nie mogła oprzeć swoim czołem o jego, bo miał opatrunek. Z to dotknęła jego nosa swoim. W końcu jednak zbliżyła swoje wargi i pocałowała go delikatnie.
- Chcesz o czymś pogadać? Potrzebujesz czegoś? Skala bólu? - zapytała uśmiechając się i zupełnie nie oddalając swojej twarzy.