Re: [Kawiarnia La Costa, centrum Tro] Nietypowa prośba.
: sob gru 03, 2022 4:26 pm
- Tak - pokiwał głową - zwykle ja przejmowałem wtedy kontrolę nad tą sytuacją, ale akurat wtedy mieliśmy spotkanie w sztabie. Nawet nie wiedziałem, że coś się wydarzyło. Ale masz rację, jak go się zmusza to szybciej uzyskasz złość niż posłuszeństwo.
- Dobrze że o tym rozmawialiście. Macie czas ile trzeba, jesteście młodzi i słusznie że Leo zaczął od terapii. To dużo zmienia, sam przechodziłem w swoim życiu ich wiele. Musimy dbać o swoje zdrowie psychiczne tak samo jak o każdą rzecz. A w wojsku łatwo dostać na głowę. Przechodzi się ciężki trening psychiczny a potem... zresztą co ja będę się rozgadywał wszystko wiesz sama najlepiej.
Miło jednak było usłyszeć że być może będą mieli dzieci. Byli wspaniałymi młodymi ludźmi. Wiele przeszli ale teraz cała historia pisała się na nowo.
- No.. zobaczymy czy coś jeszcze się uda wbić w ten zakupy łeb - zaśmiał się.
Tymczasem do kawiarni podchodziły, rozmawiające ze sobą żywo dwie dziewczyny. Gregory zauważył je kątem oka.
- Wybacz zagadaliśmy się, będę się zwijał bo córki już są jak widzę, ale jeśli cokolwiek będziecie potrzebować, to śmiało dzwońcie. Jeśli to nie problem z chęcią was kiedyś odwiedzę. Ja zapłacę - uniósł dłoń na powitanie do swoich córek i sam ruszył aby uregulować rachunek. Młode kobiety przeszły przez ulicę zatrzymując się kawałek od stolika. Dopiero wtedy Naomi podeszła bliżej przyglądając się rozmówczyni ojca.
- O mój boże, Madison! - przecież znały się z pracy. Lekarka miała na sobie kombinezon z lekkiego materiału w oliwkowym kolorze oraz złote kolczyki i biżuterię. Podeszła by się z nią uściskać.
- O ja ale zbieg okoliczności! To moja siostra Linda. To moja koleżanka z pracy, pediatra.
Druga z dziewczyn chowała twarz pod szerokim rondem kapelusza, miała spódniczkę w kwiatki i jasną bluzkę oraz duże modne okulary.
- Cześć - Linda pomachała jej dłonią na powitanie.
- Dobrze że o tym rozmawialiście. Macie czas ile trzeba, jesteście młodzi i słusznie że Leo zaczął od terapii. To dużo zmienia, sam przechodziłem w swoim życiu ich wiele. Musimy dbać o swoje zdrowie psychiczne tak samo jak o każdą rzecz. A w wojsku łatwo dostać na głowę. Przechodzi się ciężki trening psychiczny a potem... zresztą co ja będę się rozgadywał wszystko wiesz sama najlepiej.
Miło jednak było usłyszeć że być może będą mieli dzieci. Byli wspaniałymi młodymi ludźmi. Wiele przeszli ale teraz cała historia pisała się na nowo.
- No.. zobaczymy czy coś jeszcze się uda wbić w ten zakupy łeb - zaśmiał się.
Tymczasem do kawiarni podchodziły, rozmawiające ze sobą żywo dwie dziewczyny. Gregory zauważył je kątem oka.
- Wybacz zagadaliśmy się, będę się zwijał bo córki już są jak widzę, ale jeśli cokolwiek będziecie potrzebować, to śmiało dzwońcie. Jeśli to nie problem z chęcią was kiedyś odwiedzę. Ja zapłacę - uniósł dłoń na powitanie do swoich córek i sam ruszył aby uregulować rachunek. Młode kobiety przeszły przez ulicę zatrzymując się kawałek od stolika. Dopiero wtedy Naomi podeszła bliżej przyglądając się rozmówczyni ojca.
- O mój boże, Madison! - przecież znały się z pracy. Lekarka miała na sobie kombinezon z lekkiego materiału w oliwkowym kolorze oraz złote kolczyki i biżuterię. Podeszła by się z nią uściskać.
- O ja ale zbieg okoliczności! To moja siostra Linda. To moja koleżanka z pracy, pediatra.
Druga z dziewczyn chowała twarz pod szerokim rondem kapelusza, miała spódniczkę w kwiatki i jasną bluzkę oraz duże modne okulary.
- Cześć - Linda pomachała jej dłonią na powitanie.