[18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Yoshie nie miał złudzeń. Leo odbiło już całkiem. Zachowywał się jakby dziecko było końcem świata. Mógł się bać, to jasne, ale przesadzał w każdą stronę. I jeszcze zostawił Mad samą, bez słowa, nawet nie powiedział ""Do widzenia". Zachowywał się nieodpowiedzialnie i dziecinnie. Nikt nie był winny tej sytuacji. Nie wiedzieli, że wyjęli jej implant. Zdarzyło się, trudno, trzeba było to jakoś przełknąć. Mad też nie była szczęśliwa, ale Leo złamał jej serce. Nie stanął na wysokości zadania, po prostu ją zostawił. Była załamana, smutna i zła. Myślała, że może na niego liczyć w każdej sytuacji, ale nie mogła. Zaczynała zastanawiać się poważnie nad rozstaniem. Ale Milly próbowała ją jakoś uspokoić i sprawić by nie robiła niczego bez przemyślenia. Mad płakała jej przez cały czas. W końcu była tak wyczerpana, że zasnęła na kanapie. Milly też była wściekła, nie rozumiała jak Leo mógł zostawić jej siostrę w takiej sytuacji. Zwłaszcza, że powiedziała mu tylko, że się waha, a nie, że urodzi. Choć Mad miał teraz ochotę wykopać go z domu, urodzić i poradzić sobie sama. Skoro poradziła sobie podczas ataku, nie było rzeczy, której nie dałaby rady. W tej chwili czuła, że jest sama, a dziecko jest tylko jej, nie ma ojca. Może to było najsensowniejsze rozwiązanie. Leo nie doceniał tego co ma i tego co mógłby mieć. Maddie zależało na karierze, ale nie aż tak, żeby nie wziąć na klatę odpowiedzialności.
Yoshie wrócił z kuchni i oddał Leo telefon. Usiadł na kanapie i spojrzał na niego.
- Uspokoiłeś się trochę?
Yoshie wrócił z kuchni i oddał Leo telefon. Usiadł na kanapie i spojrzał na niego.
- Uspokoiłeś się trochę?
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
- Tak - powiedział cicho. Odetchnął cicho, emocję opadły i wrócił do normalnego stanu.
- Chcę z nią pogadać - powiedział powoli - nie chcę... nie mam odpowiedzi na rozwiązanie aktualnej sytuacji, ale wiem że Mad jest załamana i wkurwiona. Ma prawo. Chcę ją przeprosić, mogę spać na kanapie, ale nie chcę ją z tym zostawiać.
- Odwaliło mi - przyznał - i spieprzyłem to, ale zarzuciła mnie tym, opowiadając mi o nóżkach, pokazując zdjęcia. To kiepskie wytłumaczenie, ale spanikowałem. A jedyny mechanizm jaki sobie wyrobiłem w takich sytuacjach to agresja lub ucieczka. Wtedy jest za dużo emocji, nie umiem ich wycisz i działam schematami.
Nie tłumaczył się teraz, tak było, dlatego zachowywał się w określonym schemacie całe życie.
- Chcę to zmienić, ten mechanizm ale nie wiem jak.. znaczy nie wychodzi. Nie mniej Madi nie powinna być tam sama, albo z kimkolwiek innym po za mną. Powinna być tam ze mną. Zawieziesz mnie do niej? Mogę też pójść sam.
Powiedział ale nie zerwał się, siedział i myślał logicznie. Mógłby ją zarzucić tysiącami kwiatów, prezentów ale Madison należały się słowa " przepraszam". Jego ojciec też przynosił bukiety kwiatów kiedy lał matkę, albo krzywdził ich. Ale słowo przepraszam nie padało o dziwno nigdy.
Spojrzał na przyjaciela spokojnym wzrokiem, nie wariował, po prostu było mu przykro że zadziałał w schemacie z którego próbował się wyrwać. Walczył z nim i robił dokładnie tak samo. Więc jak miał wyrwać się ze schematu jakiego nauczył się od ojca. Miał wrażenie że to jest jak łańcuch, wydaje mu się że ma wolność ale kręci się po tym samym fragmencie wokół budy.
- Chcę z nią pogadać - powiedział powoli - nie chcę... nie mam odpowiedzi na rozwiązanie aktualnej sytuacji, ale wiem że Mad jest załamana i wkurwiona. Ma prawo. Chcę ją przeprosić, mogę spać na kanapie, ale nie chcę ją z tym zostawiać.
- Odwaliło mi - przyznał - i spieprzyłem to, ale zarzuciła mnie tym, opowiadając mi o nóżkach, pokazując zdjęcia. To kiepskie wytłumaczenie, ale spanikowałem. A jedyny mechanizm jaki sobie wyrobiłem w takich sytuacjach to agresja lub ucieczka. Wtedy jest za dużo emocji, nie umiem ich wycisz i działam schematami.
Nie tłumaczył się teraz, tak było, dlatego zachowywał się w określonym schemacie całe życie.
- Chcę to zmienić, ten mechanizm ale nie wiem jak.. znaczy nie wychodzi. Nie mniej Madi nie powinna być tam sama, albo z kimkolwiek innym po za mną. Powinna być tam ze mną. Zawieziesz mnie do niej? Mogę też pójść sam.
Powiedział ale nie zerwał się, siedział i myślał logicznie. Mógłby ją zarzucić tysiącami kwiatów, prezentów ale Madison należały się słowa " przepraszam". Jego ojciec też przynosił bukiety kwiatów kiedy lał matkę, albo krzywdził ich. Ale słowo przepraszam nie padało o dziwno nigdy.
Spojrzał na przyjaciela spokojnym wzrokiem, nie wariował, po prostu było mu przykro że zadziałał w schemacie z którego próbował się wyrwać. Walczył z nim i robił dokładnie tak samo. Więc jak miał wyrwać się ze schematu jakiego nauczył się od ojca. Miał wrażenie że to jest jak łańcuch, wydaje mu się że ma wolność ale kręci się po tym samym fragmencie wokół budy.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
- Leo... - powiedział spokojnie - nie. Masz rację, że jest załamana i wkurwiona. Jeśli nie masz rozwiązania na tą sytuację, to w zasadzie możesz faktycznie powiedzieć przepraszam, ale nic więcej. Nadal nie zastanowiłeś się co dalej, a sądzę, że ona tego oczekuje. Albo wóz, albo przewóz Leo. W jedną, albo w drugą. Są tylko dwie opcje. Pytanie brzmi, czy ona w ogóle będzie teraz chciała z tobą gadać? Myślałeś o tym?
- Mad jest z Milly, a Max jedzie tutaj - wyjaśnił.
- Nie wiem co w tym strasznego, że opowiedziała ci o rozwoju dziecka. Chyba lepiej tak, niż gdyby miała zdecydować sama. Czułbyś się lepiej gdyby nie powiedziała ci ani słowa i usunęła ciążę? Postaw się w jej sytuacji. Załóż na chwilę, że jesteś kobietą, masz męża, zachodzisz w ciąże, w środku masz dziecko, już sam ten fakt cię martwi, a musisz jeszcze powiedzieć drugiej połówce. Mówisz, a ona ucieka bez słowa. Jak się czujesz? Zostajesz sam, załamany. Chcesz rozmawiać od razu z tą osobą, która cie opuściła? Błagam cię, postaw się na jej miejscu. Jakbyś się czuł, gdyby ostateczna decyzja zależała wyłącznie od ciebie? Jakbyś się czuł, gdybyś miał w środku dziecko? Pomyśl przez chwilę.
- Mad jest z Milly, a Max jedzie tutaj - wyjaśnił.
- Nie wiem co w tym strasznego, że opowiedziała ci o rozwoju dziecka. Chyba lepiej tak, niż gdyby miała zdecydować sama. Czułbyś się lepiej gdyby nie powiedziała ci ani słowa i usunęła ciążę? Postaw się w jej sytuacji. Załóż na chwilę, że jesteś kobietą, masz męża, zachodzisz w ciąże, w środku masz dziecko, już sam ten fakt cię martwi, a musisz jeszcze powiedzieć drugiej połówce. Mówisz, a ona ucieka bez słowa. Jak się czujesz? Zostajesz sam, załamany. Chcesz rozmawiać od razu z tą osobą, która cie opuściła? Błagam cię, postaw się na jej miejscu. Jakbyś się czuł, gdyby ostateczna decyzja zależała wyłącznie od ciebie? Jakbyś się czuł, gdybyś miał w środku dziecko? Pomyśl przez chwilę.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Leo nie odpowiedział, zamilkł i wpatrywał się teraz w podłogę. Naprawdę się zastanawiał, nie chciał przerzucić tej decyzji na nią. Z drugiej strony znała jego stanowisko.
- Wiem Yoshie - powiedział po bardzo długiej ciszy. Trochę się rozluźnił obejmując głowę przedramionami a łokcie oparł na kolanach. Lubił tą pozycję, czuł się teraz bezpieczny. Oddychał spokojnie. Prawa dłoń była strzaskana ale gwarantowała mu uwolnienie od emocji i myśli. Wiedział że może ją użyć w razie czego, gdyby potrzebował.
- Ale ważniejsze pytanie brzmi co ona chcę. Ja nie chcę dziecka, ale wydaje mi się że dla niej to już nie zabieg a zabicie człowieka. Czyli będzie żyć z poczuciem że zamordowała własne dziecko, to ją pogrąży. Dlatego obawiam się że ja muszę ustąpić.
- Może powinieneś porozmawiać o tym ze specjalistą - powiedziała milcząca dotąd Elie - czasami wydaje nam się, że nie potrafimy się zmienić, że jakiś problem jest nie do obejścia, ale dobry specjalista może pomóc. To ty musisz się zmienić, ale terapeuta może ci podpowiedzieć drogę, oczywiście ty ją musisz przejść.
- Mam już terapeutkę - powiedział Leo nie zmieniając pozycji.
- Może warto to skonsultować z kimś jeszcze, część terapeutów ma swoje specjalizację - próbowała szukać rozwiązania Ellie - mogę podpytać moich znajomych.
- Być może - Leo nie zaprzeczył bo uznał że być może ma rację. Nie był specjalistą od wszystkiego.
- Będę ojcem - odezwał się cicho. Nie cieszyło go to ale to był kompromis. Słyszał niepewność w głosie Madison, znał jej moralność, będzie z tym walczyć lata pogrążając siebie. To już wolał sam się pogrążać. Jakoś to przetrawi i zniesie ,ale takie są konsekwencję działań.
- Pojadę z Maxsem. Dzięki - odpowiedział prostując się na krześle i spoglądając na Yoshiego. Musiał się zdystansować i zamrozić to wszystko, schować głęboko skąd to wszystko wróci. Nie po to o nią walczył by teraz ją zostawić. Wróci tam przeprosi powiem to co powinien powiedzieć i będzie się uśmiechał jeśli trzeba. Bo właśnie to powinien zrobić, nie uciekać.
- Będzie ok - zapewnił trochę siebie, trochę Yoshiego. I przepraszam za tą sytuację, naprawdę mi przykro.
- Wiem Yoshie - powiedział po bardzo długiej ciszy. Trochę się rozluźnił obejmując głowę przedramionami a łokcie oparł na kolanach. Lubił tą pozycję, czuł się teraz bezpieczny. Oddychał spokojnie. Prawa dłoń była strzaskana ale gwarantowała mu uwolnienie od emocji i myśli. Wiedział że może ją użyć w razie czego, gdyby potrzebował.
- Ale ważniejsze pytanie brzmi co ona chcę. Ja nie chcę dziecka, ale wydaje mi się że dla niej to już nie zabieg a zabicie człowieka. Czyli będzie żyć z poczuciem że zamordowała własne dziecko, to ją pogrąży. Dlatego obawiam się że ja muszę ustąpić.
- Może powinieneś porozmawiać o tym ze specjalistą - powiedziała milcząca dotąd Elie - czasami wydaje nam się, że nie potrafimy się zmienić, że jakiś problem jest nie do obejścia, ale dobry specjalista może pomóc. To ty musisz się zmienić, ale terapeuta może ci podpowiedzieć drogę, oczywiście ty ją musisz przejść.
- Mam już terapeutkę - powiedział Leo nie zmieniając pozycji.
- Może warto to skonsultować z kimś jeszcze, część terapeutów ma swoje specjalizację - próbowała szukać rozwiązania Ellie - mogę podpytać moich znajomych.
- Być może - Leo nie zaprzeczył bo uznał że być może ma rację. Nie był specjalistą od wszystkiego.
- Będę ojcem - odezwał się cicho. Nie cieszyło go to ale to był kompromis. Słyszał niepewność w głosie Madison, znał jej moralność, będzie z tym walczyć lata pogrążając siebie. To już wolał sam się pogrążać. Jakoś to przetrawi i zniesie ,ale takie są konsekwencję działań.
- Pojadę z Maxsem. Dzięki - odpowiedział prostując się na krześle i spoglądając na Yoshiego. Musiał się zdystansować i zamrozić to wszystko, schować głęboko skąd to wszystko wróci. Nie po to o nią walczył by teraz ją zostawić. Wróci tam przeprosi powiem to co powinien powiedzieć i będzie się uśmiechał jeśli trzeba. Bo właśnie to powinien zrobić, nie uciekać.
- Będzie ok - zapewnił trochę siebie, trochę Yoshiego. I przepraszam za tą sytuację, naprawdę mi przykro.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
- Ja pierdole... Ellie trzymaj mnie, bo zaraz mu przywalę - Yoshie wstał nagle.
- Zwykle jestem kurwa spokojny, ale nie da się ciebie słuchać. Nawet nie chcesz jej powiedzieć wprost, że nie chcesz tego dziecka i koniec. Dupek z ciebie wiesz. Jesteś moim przyjacielem, ale też idiotą do kwadratu. Na miejscu Mad bym cię zostawił. Po prostu lepiej do niej wcale nie wracaj, wystarczy, że raz ją zostawiłeś. Jak matkę kocham nie zniosę cię dłużej. Niech Max z tobą pogada, bo ja już nie jestem w stanie - Yoshi wyszedł z salonu i usiadł na pufie w przedpokoju.
- Zwykle jestem kurwa spokojny, ale nie da się ciebie słuchać. Nawet nie chcesz jej powiedzieć wprost, że nie chcesz tego dziecka i koniec. Dupek z ciebie wiesz. Jesteś moim przyjacielem, ale też idiotą do kwadratu. Na miejscu Mad bym cię zostawił. Po prostu lepiej do niej wcale nie wracaj, wystarczy, że raz ją zostawiłeś. Jak matkę kocham nie zniosę cię dłużej. Niech Max z tobą pogada, bo ja już nie jestem w stanie - Yoshi wyszedł z salonu i usiadł na pufie w przedpokoju.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
- Hej - Elie zerwała się chwytając Yoshiego za ramię.
- Lepiej idź - widziała że jest pod granicą cierpliwości.
Leo się nie odezwał, może Yoshie miał dużo racji i lepiej byłoby Madison bez niego. Zaczynał wszystkiego żałować. Do czasu przyjazdu Maxsa nie ruszał się ze swojego miejsca. Max zresztą przywitał się z Yoshie dość przyjaźnie a potem zabrał Leo do domu.
Oczywiście że opierdolił go od góry do dołu, podobnie jak zrobił to Yoshie. Mu nie mieściło się w głowie że mógł zwiać, że mógł nie wesprzeć Madison, że oczekuje od niego że stanie na wysokości zadania, a wyszło główna. Leo nie spał przez całą noc, leżał na kanapie i myślał nad tym wszystkim. Wpatrywał się w sufit, część nocy czuł smutek, było mu przykro, czuł się przerażony, załamany, zły, chyba przerobił wszystko. Kiedy nadeszło rano umył się, ogarnął żeby jakoś wyglądać. Max zmusił go do solidnego sztywnienia dłoni, bo prośby że zawiezie go do szpitala na rtg spełzły na niczym. Potem odwiózł Leo do domu, po drodze odwiedzili kwiaciarnie. To też był wyczyn, Leo odbijało się to czkawką. Dlatego kupił kwiatek doniczkowy, w ładnej zielonej doniczce.
Obydwoje wyszli na piętro na którym mieszkała Madison i zapukali do drzwi.
- Cześć kochanie - przywitał się Max kiedy otworzyła mu Milly.
- Chciałbym pogadać z Madi - powiedział poważnie Leo chwytając kwiatka w jedną dłoń a prawą skrzętnie chowając.
- Tak że ten... - weszli do środka - może zrobię śniadanie, może mi pomożesz? - zaproponował dyplomatycznie Max widząc minę żony - a głupkowi mu pozwól się wytłumaczyć.
- Lepiej idź - widziała że jest pod granicą cierpliwości.
Leo się nie odezwał, może Yoshie miał dużo racji i lepiej byłoby Madison bez niego. Zaczynał wszystkiego żałować. Do czasu przyjazdu Maxsa nie ruszał się ze swojego miejsca. Max zresztą przywitał się z Yoshie dość przyjaźnie a potem zabrał Leo do domu.
Oczywiście że opierdolił go od góry do dołu, podobnie jak zrobił to Yoshie. Mu nie mieściło się w głowie że mógł zwiać, że mógł nie wesprzeć Madison, że oczekuje od niego że stanie na wysokości zadania, a wyszło główna. Leo nie spał przez całą noc, leżał na kanapie i myślał nad tym wszystkim. Wpatrywał się w sufit, część nocy czuł smutek, było mu przykro, czuł się przerażony, załamany, zły, chyba przerobił wszystko. Kiedy nadeszło rano umył się, ogarnął żeby jakoś wyglądać. Max zmusił go do solidnego sztywnienia dłoni, bo prośby że zawiezie go do szpitala na rtg spełzły na niczym. Potem odwiózł Leo do domu, po drodze odwiedzili kwiaciarnie. To też był wyczyn, Leo odbijało się to czkawką. Dlatego kupił kwiatek doniczkowy, w ładnej zielonej doniczce.
Obydwoje wyszli na piętro na którym mieszkała Madison i zapukali do drzwi.
- Cześć kochanie - przywitał się Max kiedy otworzyła mu Milly.
- Chciałbym pogadać z Madi - powiedział poważnie Leo chwytając kwiatka w jedną dłoń a prawą skrzętnie chowając.
- Tak że ten... - weszli do środka - może zrobię śniadanie, może mi pomożesz? - zaproponował dyplomatycznie Max widząc minę żony - a głupkowi mu pozwól się wytłumaczyć.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Milly zmierzyła Leo od góry do dołu. Gdyby dało się zabić wzrokiem, to właśnie by to zrobiła. Miała grobową minę, ale była wściekła.
- Jesteś draniem, wiesz? Skrzywdziłeś mi siostrę. Daruj sobie tego kwiatka, mogłeś się bardziej dla niej postarać, a nie kupować zielonego badyla. To jej nie pocieszy - zabrała mu doniczkę i wyszła do kuchni. Nawet nie pytała, po prostu zabrała mu ohydnego kwiatka i zniknęła.
Mad na zmianę spała i płakała. Nigdy nie było gorzej. Nie jadła, nie piła, tylko leżała, choć Milly starała się w nią wmusić chociaż wodę. Nigdy nie widziała siostry w takim stanie. Leo naprawdę złamał jej serce. Przez większość nocy Mad leżała na kanapie, ale nad ranem Milly udał się ją odprowadzić do sypialni i przebrać w piżamę. Mad była wykończona. Bolała ją głowa, była słaba i nie chciało jej się żyć. Leżała na łóżku, przykryta zieloną kołdrą, wgapiała się w zasunięte zasłony na oknie, a z oczy płynęły jej łzy. Obok łóżka leżała sterta chusteczek.
- Jesteś draniem, wiesz? Skrzywdziłeś mi siostrę. Daruj sobie tego kwiatka, mogłeś się bardziej dla niej postarać, a nie kupować zielonego badyla. To jej nie pocieszy - zabrała mu doniczkę i wyszła do kuchni. Nawet nie pytała, po prostu zabrała mu ohydnego kwiatka i zniknęła.
Mad na zmianę spała i płakała. Nigdy nie było gorzej. Nie jadła, nie piła, tylko leżała, choć Milly starała się w nią wmusić chociaż wodę. Nigdy nie widziała siostry w takim stanie. Leo naprawdę złamał jej serce. Przez większość nocy Mad leżała na kanapie, ale nad ranem Milly udał się ją odprowadzić do sypialni i przebrać w piżamę. Mad była wykończona. Bolała ją głowa, była słaba i nie chciało jej się żyć. Leżała na łóżku, przykryta zieloną kołdrą, wgapiała się w zasunięte zasłony na oknie, a z oczy płynęły jej łzy. Obok łóżka leżała sterta chusteczek.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Leo nie skomentował , miała rację. Ruszył do sypialni, uchylił cicho drzwi i zajrzał do środka.
- cześć - zwilżył usta powoli wchodząc i zamykając drzwi za sobą. Podszedł do niej powoli i usiadł na podłodze. Serce mu się ścisnęło od żalu, skrzywdził ją, miał tego świadomość ale jej zapłakane oczy dopiero go uświadomiły jak bardzo.
Nie wiedział od czego zacząć, układał mniej więcej to co miał powiedzieć, ale teraz zupełnie zapomniał o słowach.
- Jestem durniem, cymbałem i możesz mnie nazwać jak chcesz - powiedział powoli - ale prawda jest taka że od dawna jestem wrakiem bez ciebie. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale wyjechałem z Polski uciekając przez przeszłością, a wracałem do ciebie. Przepraszam za to co wczoraj zrobiłem, możemy to wymazać i spróbować pogadać o tym jeszcze raz?
- Nawet miałem kwiatka - uśmiechnął się smutno pod nosem wpatrując się w podłogę - ale Milly mi go wyrwała i powiedziała coś o zielonych badylach... zapewne z chęcią by mi tą doniczką dała w łeb. Zielona jest więc w sumie by się tylko zmarnowała na tym zakutym durnym łbie.
Zaraz jednak poderwał głowę i wyciągnął lewą dłoń do Madison by delikatnie zetrzeć z jej policzka łzę.
- Bardzo cię kocham Madison i przepraszam że cię zraniłem.
- cześć - zwilżył usta powoli wchodząc i zamykając drzwi za sobą. Podszedł do niej powoli i usiadł na podłodze. Serce mu się ścisnęło od żalu, skrzywdził ją, miał tego świadomość ale jej zapłakane oczy dopiero go uświadomiły jak bardzo.
Nie wiedział od czego zacząć, układał mniej więcej to co miał powiedzieć, ale teraz zupełnie zapomniał o słowach.
- Jestem durniem, cymbałem i możesz mnie nazwać jak chcesz - powiedział powoli - ale prawda jest taka że od dawna jestem wrakiem bez ciebie. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale wyjechałem z Polski uciekając przez przeszłością, a wracałem do ciebie. Przepraszam za to co wczoraj zrobiłem, możemy to wymazać i spróbować pogadać o tym jeszcze raz?
- Nawet miałem kwiatka - uśmiechnął się smutno pod nosem wpatrując się w podłogę - ale Milly mi go wyrwała i powiedziała coś o zielonych badylach... zapewne z chęcią by mi tą doniczką dała w łeb. Zielona jest więc w sumie by się tylko zmarnowała na tym zakutym durnym łbie.
Zaraz jednak poderwał głowę i wyciągnął lewą dłoń do Madison by delikatnie zetrzeć z jej policzka łzę.
- Bardzo cię kocham Madison i przepraszam że cię zraniłem.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
Maddie leżała bez ruchu dalej wgapiając się w zasłonę na oknie, nawet na niego nie spojrzała. Słuchała mimowolnie, chociaż wcale nie chciała. Długo milczała, w zasadzie nie chciała go słuchać.
- Niektórych rzeczy nie da się wymazać Leo. Nie mamy o czym rozmawiać. Nie powiesz mi nic czego bym już nie wiedziała. Nie będę ci mówić, że jesteś głupi, czy że jesteś durniem. Bo nie jesteś. Masz prawo reagować jak chcesz. Chciałeś wyjść, więc wyszedłeś. Nie ma o czym mówić. Nie martw się, zostawię ci mieszkanie i wyniosę się do Milly jeszcze dzisiaj.
- Niektórych rzeczy nie da się wymazać Leo. Nie mamy o czym rozmawiać. Nie powiesz mi nic czego bym już nie wiedziała. Nie będę ci mówić, że jesteś głupi, czy że jesteś durniem. Bo nie jesteś. Masz prawo reagować jak chcesz. Chciałeś wyjść, więc wyszedłeś. Nie ma o czym mówić. Nie martw się, zostawię ci mieszkanie i wyniosę się do Milly jeszcze dzisiaj.
Re: [18sty grudnia 2022] Maddie jest w ciąży.
- Madi - przesunął się do niej - proszę nie rób tego.
Poprosił ją szczerze, delikatnie chwycił ją za podbródek by spojrzała na niego.
- Nie kończmy tak tego - poprosił - spierdoliłem, nie zależnie od tego co było powodem powinienem zostać. Nie cofnę czasu, ale mogę naprawić twoje zaufanie do mnie. Daj mi szanse proszę...
Nie chciał zarzucać ją tysiącem obietnic bez pokrycia, romantycznych słów. Mógł poprosić by została, by nie wynosiła się i spróbowała odbudować zaufanie do niego.
- Jedna szansa - poprosił. To mógł zrobić poprosić ją. Nie chciał rzucać się na nią z całusami i uściskami. Wydawało mu się to nie adekwatne ale otworzył ramiona mając na dzieję że jednak tego właśnie potrzebuje. Relację nigdy nie były jego mocną stronę. Nie rozumiał dokładnie jak one działają i kiedy właściwie powinien się przytulić a kiedy nie. Poznanie tego układu chodż trochę zawdzięczał zresztą także samej Madison.
Poprosił ją szczerze, delikatnie chwycił ją za podbródek by spojrzała na niego.
- Nie kończmy tak tego - poprosił - spierdoliłem, nie zależnie od tego co było powodem powinienem zostać. Nie cofnę czasu, ale mogę naprawić twoje zaufanie do mnie. Daj mi szanse proszę...
Nie chciał zarzucać ją tysiącem obietnic bez pokrycia, romantycznych słów. Mógł poprosić by została, by nie wynosiła się i spróbowała odbudować zaufanie do niego.
- Jedna szansa - poprosił. To mógł zrobić poprosić ją. Nie chciał rzucać się na nią z całusami i uściskami. Wydawało mu się to nie adekwatne ale otworzył ramiona mając na dzieję że jednak tego właśnie potrzebuje. Relację nigdy nie były jego mocną stronę. Nie rozumiał dokładnie jak one działają i kiedy właściwie powinien się przytulić a kiedy nie. Poznanie tego układu chodż trochę zawdzięczał zresztą także samej Madison.