Strona 3 z 14
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 10:54 am
autor: Max
Max zaśmiał się głośno i szczerze.
- O nie, kolorowe bąki.. wyobraziłem sobie.. weź - popchnął ją lekko w ramię - nie mów takich rzeczy bo jeszcze mi system zawiesisz!
- Bo raczej jestem, ale jestem też bardzo punktualny. Będę 30 minut przed czasem przebierał łapkami byle być wcześniej. I tak gdybyś zobaczyła filmiki z wojska to ta.. ja raczej z tych zabawnych. Zdarzyło nam się już tańczyć albo śpiewać. Mamy naprawdę zgrany odział - powiedział z zadowoleniem, lubił swoich kumpli z wojska - dzięki takim mało poważnym akcją jesteśmy lepszą drużyną taka prawda. W ramach zgrywania Wilkołak zabrał nad nad plażę i graliśmy w futbol amerykański, na samym początku to było. Prawie się tam zabiliśmy ale dużo to dało.
- Niech będzie, trzymam cię za słowo.
Kiedy weszli do windy Max postanowił odpowiedzieć na jej pytanie o dowódcę.
- Wilkołak jest... jak bardzo surowy ojciec. Czasami odpuszcza, broni nas uparcie przed wyższymi ale nie ma miejsca na niesubordynację. Wiele razy na nas wrzeszczał, a ty musisz się stać i nie poruszyć się ani o centymetr. Żołnierze się go boją. Ostatnio mu się postawiłem, cofnąłem się po Leo, jestem pewien teraz że miał plan, wtedy dużo ryzykowałem. Ale mamy taką przysięgę '' nie opuszczę się nie zależnie od boju, który przyjdzie nam stoczyć." Przyrzekłem to Leo, nie mogłem go zostawić za sobą. Musiałem się cofnąć, zaszyć jego ranę i przenieść w bezpieczne miejsce. Wszędzie były ostrzały, mój odział się wycofał z cywilami, więc zostaliśmy tam sami. Wiedziałem że po nas wrócą ale nie wiedziałem kiedy. Byłem gotowy kłócić się potem z Wilkołakiem, ale szczerze klepnął mnie tylko po ramieniu i powiedział " dobrze zrobiłeś synu" więc... myślę że nie jest aż tak surowy jak wszyscy się spodziewają - mówił jej to absolutnie szczerze. To był moment kiedy poczuł się doceniony, przekonany że jego dowódca ma też inną twarz.
Wyciągnął spod koszulki nieśmiertelniki, pokazując jej metalowy element blaszki. On i Leon mieli jeden zamieniony, nie powinni tak robić, ale na szczęście nikt tego dotąd nie sprawdzał.
- To jedyna rzecz która należała do mnie kiedy poszedłem do wojska. Jeden ma Leo ja mam jego. Jest dla mnie bratem jakiego nigdy nie miałem.
Kiedy weszli do mieszkania, mimowolnie rozejrzał się zaciekawiony. Mieszkania zawsze dużo mówiły o domownikach. Zdjął kurtkę i trepy. Roślina go zaciekawiła, dotknął jego liści jakby widział ją po raz pierwszy. Ale ruszył za nią dalej w głąb domu.
- O ja... - roześmiał się widząc to biegające towarzystwo. Raczej spodziewał się zobaczyć je w klatce.
- Rozumiem że one tu mieszkają, ty tylko od nich wynajmujesz? - zażartował dotykając jedną z świnek. Przez chwilę wydawał się że się ich lęka, bo i po raz pierwszy dotykał takiego zwierzątka.
- Są słodkie - przyznał już pewnie jedną z nich drapiąc za uchem.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 4:08 pm
autor: Camilla
- Hahaha! Trochę tak jest jak mówisz. Ja tu tylko sprzątam i pracuje żeby moje świnki mogły godnie żyć.
Prosiaczki miały dużą klatkę, która stała pod oknem, miała kilka pięter i najróżniejsze rzeczy w środku. Obok niej przymocowano duży wybieg z niskim płotkiem. Świnki siedziały normalnie w swojej przestrzeni, ale płotek celowo był niski, żeby mogły przez niego przeskoczyć i robiły to kiedy słyszały jak Milly wraca do domu.
- Weź Chandlera i Monicę - powiedział i posadziła mu jedną świnkę na jednym ramieniu, drugą na drugim.
- Będą się trzymać, spokojnie, nie spadną - Phoebe i Rachel posadziła na swoich ramionach.
- Muszę je nakarmić, chodź do kuchni - powiedziała do Maxa i ruszyli do kuchni, która przylegała do salonu. Milly wyciągnęła z lodówki sałatę i marchewkę. Świnki zaczęły się głośno odzywać.
- No tak, będzie jedzonko.
Przeszli do salonu i ułożyli świnki w ich wybiegu. Milly urwała duży liść sałaty i wyciągnęła rękę do świnek. Zwierzaki od razu zaczęły chrupać.
- Chcesz pokarmić? - spytała Maxa.
- Masz, weź marchewkę - podała mu mini marchewkę i pokazała jak karmić zwierzątka.
- Nie bój się, nie ugryzą. To wychowane prosiaczki.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 4:40 pm
autor: Max
- Czyli żyć nie umierać będąc Twoją świnką morską - zaśmiał się.
- O ja, a jak spadną - Max chwilę wydawał się przerażony sytuacją. ale po chwili pod wpływem jej słów uspokoił się.
- Tylko tam bądźcie, nie spadajcie. No co Monika, a nie czekaj ty jesteś Chandler... a może Monika. Idę! - gadając do świnek, pilnując by nie spadły ruszył za nią do kuchni.
- Ja mam je karmić? - w pierwszej chwili wydawał się przerażony ale w kolejnej uśmiechnął się pod nosem.
- Dawaj - zabrał jej marchewkę postępując tak jak pokazywała.
- Fajne.. masz słońce.. no zjedź całość - to było bardzo fajne jak odzywały się, cofały i przybiegały po resztę - miłe stworki muszę przyznać.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 6:14 pm
autor: Camilla
- No wiadomo.
- Świnusie są śmieszne - powiedziała biorąc drugą marchewkę do ręki. Zwierzaczki przybiegały i jadły jak szalone.
- Kocham je. Każda ma swój charakter, swoje upodobania. Uwielbiam z nimi gadać, jak się do mnie odzywają. Kiedy je drapie wywracają się na boczek i gruchają. Lubię je karmić i bawić się z nimi, patrzeć jak śpią. Dzięki nim nie czuję się samotna. Zawsze jak wracam do domu to ktoś mnie głośno wita. Muszę dać im jeść, posiedzieć z nimi. Czasami biorę je na kanapę pod kocyk i po prostu sobie leżymy. Albo biorę czytnik, czytam książkę, a one grzeją się o mnie i przytulają. To fajni przyjaciele.
- Ten, którego karmisz to Chandler, jest taki słodko grubiutki. Tak, jesteś kluseczką - pogładziła świnkę po główce.
- Moja klucha. Ta taka z długą sierścią, co ma spineczkę na głowie, to jest Monica. Ta krótkowłosa, taka blondyneczka, to Phoebe. A ta rozetkowa trójkolorowa to Rachel. Zasadniczo łatwo je rozróżnić, bo każda jest inna. Zwłaszcza Chandler, bo jest spasiony - zaśmiała się.
- Wszystkie adoptowałam. Chandler jest wykastrowany, żeby nie dobierał się do dziewczynek. To straszny leniuch. Jest taka fundacja, która zajmuje się tylko świnkami. No i mieli kilka w stadzie, więc pomyślałam, że dobra, to biorę całe stado. Chciałam dwie, ale wyszły cztery. Ale świnki nie mogą żyć samotnie, są bardzo nieszczęśliwe w pojedynkę. Trzeba mieć minimum dwie. Ja mam moją bandę i jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Prawda? - siedzieli na podłodze ze skrzyżowanymi nogami karmiąc je dalej.
Milly sięgnęła po poduszki z kanapy i położyła je na podłodze.
- Chodź, pomiziamy je - zaproponowała i kazała mu się położyć na podłodze z głową na poduszce. Na brzuchu i klatce piersiowej położyła mu Monicę i Rachel. Sama wzięła do siebie Phoebe i Chandlera.
- Możesz je głaskać - leżeli obok siebie, dotykając się ramionami.
- Jak dobrze trafisz to znaczną gruchać. Spróbuj podrapać za uszkami - poinstruowała go.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 6:47 pm
autor: Max
- No faktycznie zabawne są muszę ci przyznać - zaśmiał się pod nosem obserwując jak wcinają sałatę.
- Czemu nie pomyślałem o takich stworach wcześniej. Jakoś nie wpadło mi to do głowy... a już wiem nie mam mieszkania - prychnął rozbawiony że jego myśli rozbiegły się i nie połączyły elementów logicznych.
Kiedy przestawiała mu świnki, głaskał je po kolej, a potem powtórzył po niej żeby zapamiętać.
- Nie potrzebuję poduszki tak jest wygod... a o to chodzi - położył się obok. Kiedy położyła mu świnki faktycznie zaczął głaskać i obserwować je.
- Tak w ogóle, bo.. - zamruczał układając zdanie w głowie - ta sytuacja u Leo i Madison, że się zawiesiłem to ostrzegam cię uczciwie może się powtórzyć. Znaczy że nie wiem czy dziś, być może nie przez kolejny miesiąc albo rok.. chodzi mi o to żebyś się nie denerwowała. Czasami wystarczy powiedzieć może imię, a jak to nie działa to masz prawo solidnie mnie klepnąć w ramię. Zamyślam się czasami bardziej niż bym chciał. Już tak mam - uśmiechnął się pod nosem.
- Aż ty piękna.. oooo... mruczy - podrapał świnkę za uchem - ale to fajne!
- Ty naprawdę jesteś wkręcona w tą fundację na rzecz zwierząt co? Może faktycznie też dam ci się wciągnąć.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 10:05 pm
autor: Camilla
- Widzisz! Mówiłam, że gruchają! - zaśmiała się.
- Są super fajne - Milly przewróciła się na bok i położyła swoje świnki na dywanie. Zaczepiła swoimi stopami o stopy Maxa, tak, żeby zrobić pomiędzy nimi "wybieg" dla zwierzątek. Chandler zaraz zaczął szukać sobie kryjówki, padło na Maxa. Świnek usilnie próbował wkopać mu się pod bok.
- Ahahah! Ten to zawsze wymyśla - śmiała się i podrapała świnka po grzbiecie.
- Nie można się z nimi nudzić.
- Hmmm... - zamyśliła się - wiesz, to trochę dziwne, że się tak zamyślasz, resetujesz. Powinieneś się zbadać. Możemy zrobić ci w szpitalu rezonans magnetyczny - zaproponowała.
- To niepokojące.
Nie chciała go naciskać, więc nic więcej nie powiedziała. Leżąc na boku miała niedaleko siebie jego rękę. Właściwie to przed twarzą miała część jego ramienia. W związku z czym mogła przyjrzeć się jego tatuażom.
- Róże, czaszki, wąż, ten tatuaż ma jakieś głębsze znaczenie? - zapytała dotykając jego ramienia.
- Jest bardzo fajny. Podoba mi się. Inna sprawa, że masz ramię jak u byka - zaśmiała się.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 10:54 pm
autor: Max
- No muszę przyznać przemiłe - pochwalił zwierzątka.
Zupełnie Maxowie nie przeszkadzało że go szturcha czy dotyka. Lubił bliskość i nigdy nie czuł potrzeby do trzymania z kimś dystansu. Zaśmiał się głośno kiedy poczuł jak świnka mu się wkupuje pod bok.
- No tamtędy to raczej ci się nie uda!
- Byłem badany - przekręcił głową - mam tak od samego początku. Szczerze mówiąc od kiedy sięgam pamięcią. Badali to ale nie wszystko jest w normie. Wojsko też oczekuje aktualnych badań co pół roku czasami co rok, mam wszystkie parametry w normie. Nie było żadnych podstaw żeby to dalej badać. Myślisz że przez tyle lat coś przeoczono?
Troszkę go to zaniepokoiło, ale przecież coś gdzieś by wyszło.
- To właściwie na nic innego nie rzutuje. Po prostu czasami się resetuję, zamyślam i tyle. Upierdliwe to było jak prowadziłem wykład dla młodych żołnierzy i w trakcie prezentacji zawiesiłem się na podobno 1 minutę.
Uśmiechnął się, ta historia go raczej bawiło.
- Wiesz jakie mieli posrane miny!
- Właściwie nie. Robiłem go żeby zakryć bliznę... spójrz - przesunął swoim placem między pomiędzy misternym splotą tatuażu - wyglądała bardzo źle a wtedy zakładałem jeszcze że się ożenię więc... sama rozumiesz. Ten ma znaczenie
Przechylił się i pokazał jej na drugim ramieniu głowę wilka trzymającego w pysku nabój.
- To jest oznaczenie mojego oddziału, Watahy wilka.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 03, 2022 11:07 pm
autor: Camilla
- Oj Chandler - zaśmiała się jeszcze raz - chodź chłopaku - chwyciła zwierzątko i przestawiła je pyszczkiem do siebie. Chandler pokręcił się ale w końcu znów pobiegł do boku mężczyzny i schował w nim pyszczek.
- Chyba uważa, że jesteś jego mamą - zażartowała.
- Wiesz, to możliwe. Nie wiem jakie badania ci robili. Mogli coś przeoczyć, bo to nie jest normalne. Dziwię się, że dopuścili cię do służby. Żołnierz raczej nie może się wahać nawet na sekundę, a co dopiero na minutę. Nie obraź się, ale dziwne, że żyjesz. Jakbyś tak się zawiesił na polu walki? No to niespecjalnie bezpieczne. Im dłużej o tym myślę tym bardziej zaczynam mieć wrażanie, że coś jednak jest na rzeczy. Dobrze byłoby ci zrobić więcej badań.
Milly zmarszczyła czoło i przymrużyła oczy, przekręciła też głowę żeby przyjrzeć się jego ręce. Blizna była dobrze ukryta, właściwie nie dało się jej dostrzec jeśli się o niej nie wiedziało.
- Nieźle. Praktycznie jej nie widać. No chyba, że mówisz, ale generalnie jest perfekcyjnie zakryta. A sam tatuaż bardzo mi się podoba.
- Teraz zakładasz, że się nie ożenisz? Czyli, że do trumny bzykanko bez zobowiązań? - zażartowała.
Podniosła się nieco i przechyliła żeby zobaczyć drugi tatuaż.
- Wooww, ten jest super! Mega!
- Ja też mam tatuaże.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: ndz gru 04, 2022 9:19 pm
autor: Max
- Ma się ten urok osobisty - zażartował Max wygłupiając się - że świnki się zakochują.
- Szczerze, od dzieciństwa to mam, badali to podobno pod każdym możliwym kątem. Nie pamiętam co dokładnie miałem robione, pewnie musiałabyś zobaczyć do dokumentów medycznych. Ale kiedy szedłem do wojska, lekarze ichniejsi przeglądali dokumenty, robili kolejne badania. Wszystko wychodziło w normie i wskazywało że jestem zdrowy. Na pewno robili mi EEG ale było czyste więc uznano że... tak mam. Po ogólnym szkoleniu, kiedy zdecydowałem się iść do specjalsów, przejął mnie Golum. Ale szybko mnie przerzucił do Wilkołaka i już zostałem. Uwierz mi, to co robiłem jak siedziałem zamknięty razem z Leo w budynku pod ostrzałem to modliłem się żeby mi się rzeczywistość nie wyłączyła. To było chyba najgorszych 12 godzin w moim życiu.
- Dzięki! Uwielbiam precyzję z jaką go zrobili. Babka jest fenomenalna, w Tro zresztą mieszka.
- Wszyscy go mają, łącznie z Leo. Zawsze na tej wysokości i tym ramieniu.
- Nie mam z tym problemów, ja ogólnie to wierny chłopak jestem. Ale nie jestem teraz z nikim więc.. - zaśmiał się pod nosem.
- Też masz tatuaże? - przekręcił się na bok, opierając głowę na dłoni - a gdzie? Pokazuj i opowiadaj!
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: pn gru 05, 2022 1:00 am
autor: Camilla
- Mam zboczenie zawodowe i intryguje mnie to co mówisz. No bo takie zawieszanie się nie jest normalne. Można się zamyślić na kilka sekund, ale nie na minutę. Tym dziwniej, że nic do ciebie nie dociera. Moim zdaniem to objaw. Nie wiem jakiej choroby, ale to zdecydowanie nie jest normalne i diagnoza "po prostu tak mam" mnie nie przekonuję. Mogłabym cię zbadać w moim szpitalu. Może ktoś coś przeoczył, czegoś nie zauważył.
- "Nie mam z tym problemu" to znaczy z bzykankiem, czy z jego brakiem?
- Haha, mam tatuaże, mam. Jeden mam na udzie - dziewczyna przekręciła się na wznak i podciągnęła sukienkę prawię do majtek odsłaniając całe udo. Miała tam duży tatuaż czarnego kota otoczony kolorowymi kwiatami, w tle miał okrągły księżyc. Nad kocią głową widać też było zielono-niebieskiego motyla, nieco inny znajdował się na dole po lewej stronie. Tatuaż był bardzo kolorowy i świetnie wykonany, miał wiele szczegółów.
- Mam jeszcze trzy inne. Na plecach, na biodrze i pod biustem.
Obróciła się na brzuch, żeby mógł zobaczyć tatuaż na plecach.
- Rozepnij kiecę i sobie zobacz.
Ogromny tatuaż zdobił całe jej plecy. Był to czarny tygrys w złote paski. Schodził w dół po jej skórze, miał łagodny wyraz pyska, trochę zdezorientowany, a może nawet smutny. Jego ogon wił się i opadła, złoty barwnik jakby skapywał z niego w dół. Tatuaż był przepiękny. Jego robienie musiała trwać bardzo długo, ale widać, że było warto.