[Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Dla mnie jesteś słodziutki i kochany, jak... Hmmm... Jak ciacho z czekoladą.
- Strój? - spojrzała na siebie - Tak, rano ćwiczyłam, a potem nie chciało mi się przebierać. Zawinęłam się w kocyk i oglądałam telewizję. Nie spodziewałam się, że przyjedziesz. Ubrałabym się ładniej. Albo rozebrała - mrugnęła do niego.
- Chociaż nie, ty jesteś od rozbierania. Co ja się będę sama rozbierać, jak mam od tego ciebie.
- Wysoki... Ale co w tym złego? Wielu mężczyzn śpiewa wysoko. To raczej zaleta niż wada. Dla kobiety wysoki śpiew jest naturalny, ja tak śpiewam. U mężczyzn ciężko o taki głos. To trudne bo macie inne struny głosowe i przechodzicie mutacje. Przecież w Anglii istnieje chór, do którego przyjmuje się wyłącznie chłopców przed mutacją, właśnie, żeby śpiewali wysoko. Powinieneś być zadowolony, poważnie, to zaleta, nie wada.
- Strój? - spojrzała na siebie - Tak, rano ćwiczyłam, a potem nie chciało mi się przebierać. Zawinęłam się w kocyk i oglądałam telewizję. Nie spodziewałam się, że przyjedziesz. Ubrałabym się ładniej. Albo rozebrała - mrugnęła do niego.
- Chociaż nie, ty jesteś od rozbierania. Co ja się będę sama rozbierać, jak mam od tego ciebie.
- Wysoki... Ale co w tym złego? Wielu mężczyzn śpiewa wysoko. To raczej zaleta niż wada. Dla kobiety wysoki śpiew jest naturalny, ja tak śpiewam. U mężczyzn ciężko o taki głos. To trudne bo macie inne struny głosowe i przechodzicie mutacje. Przecież w Anglii istnieje chór, do którego przyjmuje się wyłącznie chłopców przed mutacją, właśnie, żeby śpiewali wysoko. Powinieneś być zadowolony, poważnie, to zaleta, nie wada.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Ooo bo się za rumienie - zaśmiał się szczerze.
- Podoba mi się ten strój - przejęłam dłonią po idealnie dopasowanych leginsach - muszę zacząć ćwiczyć z Tobą.
- Podejmę się tego obowiązkowi - teraz jego dłonie przesunęły się wyżej - muszę się przyjrzeć dokładnie kolczykowi i jednorożcowi.. widziałem go tylko przez chwilę - uśmiechnął się niegrzecznie puszczając jej oko.
- Jest ... nie lubię, go nie podoba mi się. zresztą to co pisałem też... tak średnio. Ale głównie chodzi o głos. Ja wiem że są chóry, ale ja nigdy nie chciałem być w chórze. Do tego jest... no beznadziejny .. Poświęciłem mu sporo czasu żeby inaczej śpiewać ale taką mam skalę głową. Gdybym miał niski, chrapliwy to nie byłbym żolnierzem.
- Podoba mi się ten strój - przejęłam dłonią po idealnie dopasowanych leginsach - muszę zacząć ćwiczyć z Tobą.
- Podejmę się tego obowiązkowi - teraz jego dłonie przesunęły się wyżej - muszę się przyjrzeć dokładnie kolczykowi i jednorożcowi.. widziałem go tylko przez chwilę - uśmiechnął się niegrzecznie puszczając jej oko.
- Jest ... nie lubię, go nie podoba mi się. zresztą to co pisałem też... tak średnio. Ale głównie chodzi o głos. Ja wiem że są chóry, ale ja nigdy nie chciałem być w chórze. Do tego jest... no beznadziejny .. Poświęciłem mu sporo czasu żeby inaczej śpiewać ale taką mam skalę głową. Gdybym miał niski, chrapliwy to nie byłbym żolnierzem.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Jasne, że możesz ze mną ćwiczyć, będzie mi raźniej i milej i będę miała towarzystwo. Możesz też korzystać z siłowni, nie widzę problemu. Tylko nie obciążaj ramienia, okej? I tak się już bardzo martwię - pocałowała go w policzek.
- Mój kochany.
- Hahaha, mizianko po brzuszku, lubimy.
- Hej - położyła mu dłonie na policzkach i spojrzała na niego z czułością - może dasz mi to ocenić? Proszę. Nie zmuszam cię, ale chciałabym posłuchać. No bo czemu nie? Nie musisz się mnie wstydzić. Kocham Cię. Bardzo cię kocham, chcę cię poznać, z każdej strony. Z tej też. Przecież wiesz jaka jestem, nie będę się śmiać - była wobec niego bardzo czuła i kochająca. Nie chciała go przymuszać, nie o to jej chodziło, chciała go przekonać, ale nie zmuszać.
- Mój kochany.
- Hahaha, mizianko po brzuszku, lubimy.
- Hej - położyła mu dłonie na policzkach i spojrzała na niego z czułością - może dasz mi to ocenić? Proszę. Nie zmuszam cię, ale chciałabym posłuchać. No bo czemu nie? Nie musisz się mnie wstydzić. Kocham Cię. Bardzo cię kocham, chcę cię poznać, z każdej strony. Z tej też. Przecież wiesz jaka jestem, nie będę się śmiać - była wobec niego bardzo czuła i kochająca. Nie chciała go przymuszać, nie o to jej chodziło, chciała go przekonać, ale nie zmuszać.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- To może wrócę do ćwiczeń, ostatnio głownie się rozciągam i jogę praktykuję - powiedział szczerze.
- Nie będę, ma się wyleczyć w końcu - powiedział z delikatnym uśmiechem - ale to miło że się o mnie troszczysz.
Rico chwilę miał nieodgadniony wyraz twarzy , zastanawiał się nie pewien tego co chce zrobić.
- Nie motylku - powiedział, kręcąc głową. Potem jednak jego wyraz zaczął się zmieniać.
- No nie... no...wrrrr.... - wstał z kanapy.
- Niech cię szlak - czuł że łamie się pod wpływem jej słów.
- Ale zostajesz tu, a ja sobie idę tam - wskazał przeciwną stronę pokoju, tak żeby znaledź się za plecami kobiety.
Nim zaczął śpiewać w ogóle rozsądnie było rozgrzać głos, stąd wykonał parę ćwiczeń na głos. Rico naprawdę kiedyś kochał muzykę, przykładał się do niej solidnie, robił wszystkie ćwiczenia, więc o tym miał równie dużą wiedzą co o budowie granatu. Chwilę mu to zajęło, rozluźnil mniej więcej.
- Dobra... niech będzie.. tylko nie oszukuj
Zaczął śpiewać piosenkę którą dawno temu napisał. Początkowo stał dość sztywno, ale niedługo nie miał poczucia że kobieta na niego patrzy. A Rico uwielbiał muzykę, więc po chwilę zaczął sobie przystukiwać poruszać się do rytmu, robić to co jego ADHD wymagało -czyli ruchu.
Kiedyś zostawiałem drzwi otwarte i zapalone światło
Kiedyś czuwałem, licząc godziny przez całą noc
Miałem tyle pustych pokoi w pałacu
Tak, och tak
Skończyłem z dzieleniem przestrzeni z ludźmi, których nie znam
Handlując okruchami mojego serca aż poczułem się płytki
Miałem tyle pustych pokoi w pałacu, tak
Ale odkąd Cię poznałem Żadnych wolnych miejsc z powodu Ciebie
Nie ma wolnych miejsc, żadnych wolnych pokoi
Nie mam wolnych miejsc odkąd Cię poznałem
Żadnych wolnych miejsc przez Ciebie
Było tak, że czułem się tak cholernie pusty
Odkąd Cię poznałem,żadnych wolnych miejsc
Było tak, że czułem się tak cholernie pusty
Odkąd Cię poznałem, żadnych wolnych miejsc
Żadnych wolnych miejsc, żadnych wolnych miejsc
- Nie będę, ma się wyleczyć w końcu - powiedział z delikatnym uśmiechem - ale to miło że się o mnie troszczysz.
Rico chwilę miał nieodgadniony wyraz twarzy , zastanawiał się nie pewien tego co chce zrobić.
- Nie motylku - powiedział, kręcąc głową. Potem jednak jego wyraz zaczął się zmieniać.
- No nie... no...wrrrr.... - wstał z kanapy.
- Niech cię szlak - czuł że łamie się pod wpływem jej słów.
- Ale zostajesz tu, a ja sobie idę tam - wskazał przeciwną stronę pokoju, tak żeby znaledź się za plecami kobiety.
Nim zaczął śpiewać w ogóle rozsądnie było rozgrzać głos, stąd wykonał parę ćwiczeń na głos. Rico naprawdę kiedyś kochał muzykę, przykładał się do niej solidnie, robił wszystkie ćwiczenia, więc o tym miał równie dużą wiedzą co o budowie granatu. Chwilę mu to zajęło, rozluźnil mniej więcej.
- Dobra... niech będzie.. tylko nie oszukuj
Zaczął śpiewać piosenkę którą dawno temu napisał. Początkowo stał dość sztywno, ale niedługo nie miał poczucia że kobieta na niego patrzy. A Rico uwielbiał muzykę, więc po chwilę zaczął sobie przystukiwać poruszać się do rytmu, robić to co jego ADHD wymagało -czyli ruchu.
Kiedyś zostawiałem drzwi otwarte i zapalone światło
Kiedyś czuwałem, licząc godziny przez całą noc
Miałem tyle pustych pokoi w pałacu
Tak, och tak
Skończyłem z dzieleniem przestrzeni z ludźmi, których nie znam
Handlując okruchami mojego serca aż poczułem się płytki
Miałem tyle pustych pokoi w pałacu, tak
Ale odkąd Cię poznałem Żadnych wolnych miejsc z powodu Ciebie
Nie ma wolnych miejsc, żadnych wolnych pokoi
Nie mam wolnych miejsc odkąd Cię poznałem
Żadnych wolnych miejsc przez Ciebie
Było tak, że czułem się tak cholernie pusty
Odkąd Cię poznałem,żadnych wolnych miejsc
Było tak, że czułem się tak cholernie pusty
Odkąd Cię poznałem, żadnych wolnych miejsc
Żadnych wolnych miejsc, żadnych wolnych miejsc
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Della nic nie powiedziała. Postanowiła się go słuchać. Nie miała go krępować. Ona też się odważyła przy nim jeść, chociaż się wstydziła. Nie chciała mu przeszkadzać. Ani zaburzać atmosfery. Bała się, że jeśli coś powie wszystko zrujnuje. Usiadła więc na kanapie przodem do telewizora, tyłem do Rico. Przeczesała palcami kitkę spiętą na włosach. Nie widziała go w odbiciu ekranu, bo telewizor był ciągle włączony, sięgnęła tylko po pilot żeby wyłączyć dźwięki. Przygryzła dolną wargę czekając na to co się stanie.
Rico zaczął śpiewać i to ją zdumiało, nie spodziewała się, że on potrafi tak śpiewać. I nie chodziło o skalę głosu, ale o całość. Siedziała wpatrując się w stolik i po prostu słuchała. Jeśli można było się bardziej zakochać, to właśnie się zakochała. Miał piękny głos i śpiewał fantastycznie, nie miała pojęcia czego się wstydził. Zupełnie nie miał czego. Była zachwycona. Kiedy skończył nie odwróciła się, siedziała nadal w tej samej pozycji, zakładając, że jak będzie chciał to sam do niej przyjdzie.
Rico zaczął śpiewać i to ją zdumiało, nie spodziewała się, że on potrafi tak śpiewać. I nie chodziło o skalę głosu, ale o całość. Siedziała wpatrując się w stolik i po prostu słuchała. Jeśli można było się bardziej zakochać, to właśnie się zakochała. Miał piękny głos i śpiewał fantastycznie, nie miała pojęcia czego się wstydził. Zupełnie nie miał czego. Była zachwycona. Kiedy skończył nie odwróciła się, siedziała nadal w tej samej pozycji, zakładając, że jak będzie chciał to sam do niej przyjdzie.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Tam dalej to się zapętla... - Rico nie był przekonany co do tej piosenki kiedy ją pisał. Ale pisał pod natchnieniem i była chyba pierwszą którą stworzył sam. Pamiętał emocję jakie mu towarzyszyły i tekst. Takich rzeczy się nie zapominało.
Odchrząknął i faktycznie wrócił na kanapę. Dokładnie dlatego się przelamał, ona też przy nim jadła. Pokonywali dla siebie nawzajem slabości.
- To.. to tyle.. widzisz.. ohyda - aż się wzdrygnął siadając obok Dellie
- Jak dobrze że mam to już za sobą - dodał. W takich momentach kiedy śpiewał serce oczekiwało że do tego wróci, że to dopiero początek przygody jaka ich czekała.
Odchrząknął i faktycznie wrócił na kanapę. Dokładnie dlatego się przelamał, ona też przy nim jadła. Pokonywali dla siebie nawzajem slabości.
- To.. to tyle.. widzisz.. ohyda - aż się wzdrygnął siadając obok Dellie
- Jak dobrze że mam to już za sobą - dodał. W takich momentach kiedy śpiewał serce oczekiwało że do tego wróci, że to dopiero początek przygody jaka ich czekała.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Della tylko przez moment siedziała i się nie odzywała. Kiedy znalazł się obok właściwie od razu weszła mu na kolana. Usiadła bokiem, trzymając go jedną rękę za szyję.
- Co ty mówisz? To było... fantastyczne. Śpiewasz tak, że... Wow... Nie spodziewałam się. Nie wiedziałam czego oczekiwać, ale to było niesamowite - położyła mu wolną rękę na policzku.
- Powinieneś do tego wrócić. Nie masz się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie! Chwyciłeś mnie za serce.
- Aż nie wiem co powiedzieć. Sam to napisałeś, prawda? Nie znam tej piosenki. Masz wielki talent. Nie wstydź się przede mną.
- Co ty mówisz? To było... fantastyczne. Śpiewasz tak, że... Wow... Nie spodziewałam się. Nie wiedziałam czego oczekiwać, ale to było niesamowite - położyła mu wolną rękę na policzku.
- Powinieneś do tego wrócić. Nie masz się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie! Chwyciłeś mnie za serce.
- Aż nie wiem co powiedzieć. Sam to napisałeś, prawda? Nie znam tej piosenki. Masz wielki talent. Nie wstydź się przede mną.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
Rico spojrzał na nią uważnie szukając oznak że żartuje albo robi sobie z niego jaja.
- Tak, to pierwsza piosenka jaką napisałem na pierwszym roku - powiedział powoli - dlatego ją pamiętam.
- Ale wiem co słyszę motylku... to jest jakiś wrrr... gdybym śpiewał chociaż niżej - spróbował zanucić coś nisko. Było ciężko i mało wygodnie.
- To bym przeżył, ale... koszmar.
- Jestem żołnierzem - powiedział tym razem pewnie - to moja droga.
- Do ciebie mógłbym się przyzwyczaić... do śpiewania przy Tobie.. ale nie muszę. Nie ma tematu.
- Tak, to pierwsza piosenka jaką napisałem na pierwszym roku - powiedział powoli - dlatego ją pamiętam.
- Ale wiem co słyszę motylku... to jest jakiś wrrr... gdybym śpiewał chociaż niżej - spróbował zanucić coś nisko. Było ciężko i mało wygodnie.
- To bym przeżył, ale... koszmar.
- Jestem żołnierzem - powiedział tym razem pewnie - to moja droga.
- Do ciebie mógłbym się przyzwyczaić... do śpiewania przy Tobie.. ale nie muszę. Nie ma tematu.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Dlaczego jesteś dla siebie taki surowy? Co jest złego w wysokim głosie? Nie rozumiem. Nie mów, że to koszmar, bo tak nie jest. Proszę, uwierz mi.
- Tak, jesteś żołnierzem. Tak jak ja modelką, ale w domu gram, śpiewam, ćwiczę jogę i interesują mnie programy kryminalne. To nie ma nic wspólnego z moim zawodem. To moje zainteresowania. To co lubię. Co sprawia mi przyjemność, nawet jeśli nie jestem z siebie zbyt zadowolona. Ale ty doceniasz jak gram, jak śpiewam. Mogę to przy tobie robić. Tak jak ty przy mnie. Czekaj...
Przechyliła się w stronę stolika. Miał półkę pod blatem, na niej leżał gruby, podniszczony zeszyt w różowej, brokatowej okładce. Ewidentnie miał zniszczone rogi i grzbiet wytarty z brokatu.
- Proszę, zajrzyj do środka - podała mu notatnik.
W środku były szkice, z przodu te gorsze, ale im dalej, tym bardziej szczegółowe, dokładne, zgodne z anatomią zwierząt i ludzi. Były też rysunki postaci i zwierzątek z bajek. Twarze, owoce, przedmioty. Rysunki miały różny poziom zaawansowania. Ale na jednym szkicu był Rico. Narysowała go kiedy spał, miał rozpuszczone włosy i głowę wtuloną w poduszkę.
- Tak, jesteś żołnierzem. Tak jak ja modelką, ale w domu gram, śpiewam, ćwiczę jogę i interesują mnie programy kryminalne. To nie ma nic wspólnego z moim zawodem. To moje zainteresowania. To co lubię. Co sprawia mi przyjemność, nawet jeśli nie jestem z siebie zbyt zadowolona. Ale ty doceniasz jak gram, jak śpiewam. Mogę to przy tobie robić. Tak jak ty przy mnie. Czekaj...
Przechyliła się w stronę stolika. Miał półkę pod blatem, na niej leżał gruby, podniszczony zeszyt w różowej, brokatowej okładce. Ewidentnie miał zniszczone rogi i grzbiet wytarty z brokatu.
- Proszę, zajrzyj do środka - podała mu notatnik.
W środku były szkice, z przodu te gorsze, ale im dalej, tym bardziej szczegółowe, dokładne, zgodne z anatomią zwierząt i ludzi. Były też rysunki postaci i zwierzątek z bajek. Twarze, owoce, przedmioty. Rysunki miały różny poziom zaawansowania. Ale na jednym szkicu był Rico. Narysowała go kiedy spał, miał rozpuszczone włosy i głowę wtuloną w poduszkę.
Re: [Samolot Egipt-Tropeolum] Kabum!
- Bo go nie lubię. Nigdy nie mubiłe. - przyznał.
- Ale ćwiczyłem grę na pianinie w liceum , głos i miałem nadzieję że z czasem się zmieni. Ale to nie nastśąpiło, studia to był ostatni ratunek... ale to też nie przyniosło efektu. Więc trafiłem do wojska.
- Jasne że tak, bo pięknie śpiewasz i grasz rewelacyjnie - pochwalił ją szczerze.
Kiedy wskazała mu zeszyt otworzył go i powoli przesuwał. Obrazki były świetnie wykonane, część miała głębie. Zatrzymał się na dłużej przy szkicu pięknej kobiecy, oraz drugiej narysowanej w jej wnętrzu która cierpiała. Poczuł dreszcze emocji. Tyle skojarzeń mu się nagle pojawiło, obrazów.
- To ty? - zapytał - uwięziony zółw w swojej skorupce?
Potem doszedł do szkicu na którym był on.
- Przecież to... kochanie czemu nigdzie tego nie opublikowałaś? To jest przepiękne, chwytające za serce. Dlaczego?
- Ale ćwiczyłem grę na pianinie w liceum , głos i miałem nadzieję że z czasem się zmieni. Ale to nie nastśąpiło, studia to był ostatni ratunek... ale to też nie przyniosło efektu. Więc trafiłem do wojska.
- Jasne że tak, bo pięknie śpiewasz i grasz rewelacyjnie - pochwalił ją szczerze.
Kiedy wskazała mu zeszyt otworzył go i powoli przesuwał. Obrazki były świetnie wykonane, część miała głębie. Zatrzymał się na dłużej przy szkicu pięknej kobiecy, oraz drugiej narysowanej w jej wnętrzu która cierpiała. Poczuł dreszcze emocji. Tyle skojarzeń mu się nagle pojawiło, obrazów.
- To ty? - zapytał - uwięziony zółw w swojej skorupce?
Potem doszedł do szkicu na którym był on.
- Przecież to... kochanie czemu nigdzie tego nie opublikowałaś? To jest przepiękne, chwytające za serce. Dlaczego?