[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Musisz w końcu z tego się uwolnić i tyle. Chociaż ja wiem prościej powiedzieć niż poczuć.
- Dziękuję. Po prostu, masz rację to moja córeczka, wychowałem ją, karmiłem, obserwowałem jak robiła pierwsze kroki, ba chodzilem z jej matka na badania. Nie wyobrażam sobie zrobić inaczej, sam rozwód wiele zmienił w Inez, gdybym nagle jej zniknał. Znienawidziła by mnie i nigdy by mi tego nie wybaczyła. Myślę że nawet gdyby dowiedziała się prawdy. Najgorsze to były pierwsze miesiące, matka Inez przyprowadzają ja do bazy do Michaela żeby wbić mi głebiej kolec. Kazała jej mumówić do niego tatusiu.
Odetchnął głębiej, mimo wielu miesięcy, przerobienia tych emocji, nie dało się wszystkiego pozbyć. Diego gdzieś w sercu czuł ból, czuł upokorzenie, złość na kolegę i była.
- Masz rację, to zawsze będzie moja córka - powiedział już spokojniej.
- To nie chodzi o wstyd - zaprzeczył zaraz - ja nie mam się czego wstydzić, mając taką kobietę obok swojego boku. Zreszta to raczej kozackie opowiści, że wyrwał młoda dupę. Przepraszam za określeniem ale to wojsko sama rozumiesz. Wstyd to mi przyniosła Alison, złość, gdyby nie kumple to bym zamordował Michaela. I to niestety nie zart, ale przytrzymali mnie Teraz mijam go z kamienną miną i tyle. Pomyślałem że byłoby to dla ciebie nie miłe uczucie. Tylko o to chodziło. Jśli nie jest to dla ciebie problemem, to nie przejmuj się i wpadaj śmialo.
- Dziękuję. Po prostu, masz rację to moja córeczka, wychowałem ją, karmiłem, obserwowałem jak robiła pierwsze kroki, ba chodzilem z jej matka na badania. Nie wyobrażam sobie zrobić inaczej, sam rozwód wiele zmienił w Inez, gdybym nagle jej zniknał. Znienawidziła by mnie i nigdy by mi tego nie wybaczyła. Myślę że nawet gdyby dowiedziała się prawdy. Najgorsze to były pierwsze miesiące, matka Inez przyprowadzają ja do bazy do Michaela żeby wbić mi głebiej kolec. Kazała jej mumówić do niego tatusiu.
Odetchnął głębiej, mimo wielu miesięcy, przerobienia tych emocji, nie dało się wszystkiego pozbyć. Diego gdzieś w sercu czuł ból, czuł upokorzenie, złość na kolegę i była.
- Masz rację, to zawsze będzie moja córka - powiedział już spokojniej.
- To nie chodzi o wstyd - zaprzeczył zaraz - ja nie mam się czego wstydzić, mając taką kobietę obok swojego boku. Zreszta to raczej kozackie opowiści, że wyrwał młoda dupę. Przepraszam za określeniem ale to wojsko sama rozumiesz. Wstyd to mi przyniosła Alison, złość, gdyby nie kumple to bym zamordował Michaela. I to niestety nie zart, ale przytrzymali mnie Teraz mijam go z kamienną miną i tyle. Pomyślałem że byłoby to dla ciebie nie miłe uczucie. Tylko o to chodziło. Jśli nie jest to dla ciebie problemem, to nie przejmuj się i wpadaj śmialo.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Zaraz... Co? - Nas nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Jaką kobietą musiała być jego była żona, żeby zrobić coś takiego.
- Czekaj... Czyli, że Allison powiedziała dziecku, że kto inny jest jej tatą? A on co na to? Jak to teraz wygląda? Ty ją wychowujesz, jesteś jej opiekunem, a jej biologiczny ojciec? Co z nim? Skoro wie, że to jego dziecko, nie będzie chciał się wtrącać w twoje życie? Jeśli ty jesteś jej ojcem w dokumentach to ci jej nie odbierze, nie na drodze prawnej, ale co jeśli będzie chciał ci ją odebrać inaczej? Ona go pamięta? Pamięta to co kazała jej zrobić matka?
- Co za suka... Wybacz, ale nie mieści mi się to w głowie. Z drugiej strony, po tym co zrobił Derek właściwie wszystko jest możliwe.
- Nie boję się facetów, wiesz. Nawet tych, którzy myślą o młodych dupach. W sumie pewnie wszyscy o nich myślą. Niech sobie gwiżdżą, co mi tam. Ale myślę sobie, że może to nie najlepszy pomysł, żeby przychodziła do ciebie w tym stanie.
- Czekaj... Czyli, że Allison powiedziała dziecku, że kto inny jest jej tatą? A on co na to? Jak to teraz wygląda? Ty ją wychowujesz, jesteś jej opiekunem, a jej biologiczny ojciec? Co z nim? Skoro wie, że to jego dziecko, nie będzie chciał się wtrącać w twoje życie? Jeśli ty jesteś jej ojcem w dokumentach to ci jej nie odbierze, nie na drodze prawnej, ale co jeśli będzie chciał ci ją odebrać inaczej? Ona go pamięta? Pamięta to co kazała jej zrobić matka?
- Co za suka... Wybacz, ale nie mieści mi się to w głowie. Z drugiej strony, po tym co zrobił Derek właściwie wszystko jest możliwe.
- Nie boję się facetów, wiesz. Nawet tych, którzy myślą o młodych dupach. W sumie pewnie wszyscy o nich myślą. Niech sobie gwiżdżą, co mi tam. Ale myślę sobie, że może to nie najlepszy pomysł, żeby przychodziła do ciebie w tym stanie.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Powiedziała jej, albo raczej próbowała to narzucić. Inez trochę się w tym pogubiła, mieszkała z nią.. Inez jest bardzo łagodna, nie buntuje się. W każdym razie Allison próbowała jej to narzucić. Ja jestem w dokumentach, byli też znajomi którzy byli wstanie udowodnić że to ja się nią opiekowałem. Poszliśmy z tym do sądu, to była batalia, ale za pierwszym razem ona otrzymała zgodę na opiekę w ciągu tygodnia nad córką, ja miałem ją w weekendy. Oczywiście te na które mi pozwalała. To był ciężki czas. Ona zajmowała się opieką nad nią, ale ja widziałem że odbija się to na Inez. Więc poprosiłem psychologa o rozmowę z córką. Inez była płaczliwa, cicha, zamknięta w sobie. Kiedy miałem już opinię specjalisty rozpocząłem drugą bitwę z była. Wiesz wyciągasz wszelkie brudy na jedną ze stron. W każdym razie ostatecznie sąd uznał że są powody dla których to Inez zostanie zapytana z kim chce mieszkać. Wybrała mnie, musiałem więc tylko odejść z czynnej służby nazwijmy tak to, żeby móc opiekować się nią cały czas. Moja była ma prawo widywać się tylko w wyznaczone dni. Michael wie, ale w trakcie kiedy ja walczyłem z była, on miał proces o rozwód dość ciężki. Wtedy więc nie zdecydował się nic z tym zrobić. Ale jeśli się zdecyduje, będę o nią walczyć.
- Inez go pamięta, ale chyba nie traktuje jak ojca. Nawet nie chce się do niego przytulać. A przylepa z niej straszna. Bardzo źle reaguje na te dni kiedy się z mamą ma widzieć. Szczęśliwie Allison ma ważniejsze sprawy niż spotkanie z córką więc często je odwołuje.
- Nasi, nie oczekuję nawet że to zrobisz. Naprawdę. Po prostu wspomniałem tylko o tym mając na myśli doświadczenie Wolfa. Tam Bella go nagle potrzebowała, pewnie zresztą ci o tym mówiła. Mam szczerą nadzieję, że nie wydarzy się nic co by cię zmusiło mnie do szukania w bazie.
- Kiedy w zasadzie masz termin porodu? - zapytał nagle go jego umysł zaczął analizować fakty. Musiał sobie ten dzień zapamiętać.
- Inez go pamięta, ale chyba nie traktuje jak ojca. Nawet nie chce się do niego przytulać. A przylepa z niej straszna. Bardzo źle reaguje na te dni kiedy się z mamą ma widzieć. Szczęśliwie Allison ma ważniejsze sprawy niż spotkanie z córką więc często je odwołuje.
- Nasi, nie oczekuję nawet że to zrobisz. Naprawdę. Po prostu wspomniałem tylko o tym mając na myśli doświadczenie Wolfa. Tam Bella go nagle potrzebowała, pewnie zresztą ci o tym mówiła. Mam szczerą nadzieję, że nie wydarzy się nic co by cię zmusiło mnie do szukania w bazie.
- Kiedy w zasadzie masz termin porodu? - zapytał nagle go jego umysł zaczął analizować fakty. Musiał sobie ten dzień zapamiętać.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Strasznie mi przykro Diego. To musiało być potworne. Niestety czasem tak jest, że trzeba walczyć i szarpać się dla dobra dziecka. Z tobą Inez jest szczęśliwa. To widać. Bardzo cię kocha, a ty ją. Szkoda, że tak to wyglądało, ale to już za tobą. Cieszę się, że mi powiedziałeś, to wiele dla mnie znaczy.
- Ja nie chcę się bić o córkę, bo to tak naprawdę nie byłaby walka o nią, tylko o pieniądze. Nie będę robić badań genetycznych, tylko po to, żeby w dokumentach Derek był jej ojcem, a potem babrać się w sądzie o alimenty. Dam sobie radę bez niego. Z resztą tak będzie lepiej. Nie będzie miał do niej żadnych praw. Jeszcze nie przemyślałam tego co jej powiem, ale mam na to dobrych kilka lat. Po prostu tak jest lepiej, nie zabierze mi jej, nawet gdyby chciał.
- Diego, to nie tak. Chodzi mi o to, że skoro Wolf ma na głowie całe mnóstwo plotek, to ty też byś miał. I to pewnie znacznie bardziej soczystych niż on, chociaż nie wiem co tam mówią żołnierze. Ale jestem w zaawansowanej ciąży i to mówi już samo za siebie. Nie chciałbym robić ci jakichkolwiek problemów.
- Na 3 marca, ale wiesz jak jest, dzieci rzadko rodzą się idealnie w terminie, więc to może być trochę wcześniej, albo trochę później, zobaczymy jak bardzo będzie spieszyć jej się na ten świat.
- Ja nie chcę się bić o córkę, bo to tak naprawdę nie byłaby walka o nią, tylko o pieniądze. Nie będę robić badań genetycznych, tylko po to, żeby w dokumentach Derek był jej ojcem, a potem babrać się w sądzie o alimenty. Dam sobie radę bez niego. Z resztą tak będzie lepiej. Nie będzie miał do niej żadnych praw. Jeszcze nie przemyślałam tego co jej powiem, ale mam na to dobrych kilka lat. Po prostu tak jest lepiej, nie zabierze mi jej, nawet gdyby chciał.
- Diego, to nie tak. Chodzi mi o to, że skoro Wolf ma na głowie całe mnóstwo plotek, to ty też byś miał. I to pewnie znacznie bardziej soczystych niż on, chociaż nie wiem co tam mówią żołnierze. Ale jestem w zaawansowanej ciąży i to mówi już samo za siebie. Nie chciałbym robić ci jakichkolwiek problemów.
- Na 3 marca, ale wiesz jak jest, dzieci rzadko rodzą się idealnie w terminie, więc to może być trochę wcześniej, albo trochę później, zobaczymy jak bardzo będzie spieszyć jej się na ten świat.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Ja ją też. Dlatego nie miałem skrupolów. Tak jest lepiej, spokojniej, Inez jest weselsza. Dlatego musiałem tak dzialać. Nie mam przed Tobą tajemnic, bo i po co.
- Nie dziwię ci się, a ile nerwów sobie być napsuła. To gra nie warta świeczki. Lepiej żeby twoja córka z czasem dowiedziala się, czemu nie ma wpisanego ojca. Wtedy będziesz mogła jej wszystko na spokojnie powiedzieć i wytłumaczyć. Na pewno zrozumie. Najlepiej powiedzieć prawdę, ale masz rację masz jeszcze na to czas. Robisz rozsądną rzecz - pokiwal głową i delikatnie musnął palcami jej włosy
- Ale to nie problem. Po tym co zrobiła była, uwierz mi uodporniłem się. Mogą mówić sobie co chcą. Ja się nie przejmuje zbytnio takimi plotkami. Inaczej by mi mój boski was osiwiał.. a żal by było - rozładował atmosferę gładząc swój zarost.
Pogładzil ją po policzku, jego oczy olśniły delikatnie kiedy patrzył na nią. Już wiedział że będzie lubił kolor tych oczu.
- Jasne, wiadomo. Gdzieś w okolicach trzeba cię będzie przyszykować. Ja wiem że to nie na ten moment... ale jakbyś chciała, może w dniu porodu pomyślisz że chcesz, mieć kogoś na sali to zgłaszam się na ochotnika.
Chciał przekazać jej ważna treść, w sposób lekko zabawny.
- Nie dziwię ci się, a ile nerwów sobie być napsuła. To gra nie warta świeczki. Lepiej żeby twoja córka z czasem dowiedziala się, czemu nie ma wpisanego ojca. Wtedy będziesz mogła jej wszystko na spokojnie powiedzieć i wytłumaczyć. Na pewno zrozumie. Najlepiej powiedzieć prawdę, ale masz rację masz jeszcze na to czas. Robisz rozsądną rzecz - pokiwal głową i delikatnie musnął palcami jej włosy
- Ale to nie problem. Po tym co zrobiła była, uwierz mi uodporniłem się. Mogą mówić sobie co chcą. Ja się nie przejmuje zbytnio takimi plotkami. Inaczej by mi mój boski was osiwiał.. a żal by było - rozładował atmosferę gładząc swój zarost.
Pogładzil ją po policzku, jego oczy olśniły delikatnie kiedy patrzył na nią. Już wiedział że będzie lubił kolor tych oczu.
- Jasne, wiadomo. Gdzieś w okolicach trzeba cię będzie przyszykować. Ja wiem że to nie na ten moment... ale jakbyś chciała, może w dniu porodu pomyślisz że chcesz, mieć kogoś na sali to zgłaszam się na ochotnika.
Chciał przekazać jej ważna treść, w sposób lekko zabawny.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Masz sporo racji, nie warto się przejmować plotkami, więc jeśli będę w potrzebie to przyjadę.
- Ach ten szlachetny wąs! - zaśmiała się i pocałowała go czule usta - Masz przyjemne wargi i dobrze całujesz - powiedziała i mrugnęła do niego zabawnie.
- Pasuje ci ten wąs, zabawne, że akurat on nie osiwiał. Jesteś bardzo przystojny. Powiedziałabym, że panny, panie, wdowy i rozwódki powinny ustawiać się do ciebie w kolejce.
- Chcesz być przy porodzie? - zszokowała się - To znaczy tak. Tak, byłoby mi miło. Chciałabym. Przy Sarze byłam sama, przyznaje, że to było trudne. Miałam dobrą opiekę, ale nic nie zastąpi bliskiej osoby. Tego, że jest obok i trzyma za rękę. Byłeś przy porodach swoich dzieci?
- Ach ten szlachetny wąs! - zaśmiała się i pocałowała go czule usta - Masz przyjemne wargi i dobrze całujesz - powiedziała i mrugnęła do niego zabawnie.
- Pasuje ci ten wąs, zabawne, że akurat on nie osiwiał. Jesteś bardzo przystojny. Powiedziałabym, że panny, panie, wdowy i rozwódki powinny ustawiać się do ciebie w kolejce.
- Chcesz być przy porodzie? - zszokowała się - To znaczy tak. Tak, byłoby mi miło. Chciałabym. Przy Sarze byłam sama, przyznaje, że to było trudne. Miałam dobrą opiekę, ale nic nie zastąpi bliskiej osoby. Tego, że jest obok i trzyma za rękę. Byłeś przy porodach swoich dzieci?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Dziękuję - uśmiechnął się - ty za to masz takie oczy ze mógłbym w nich utonąć. Właściwie jest kilka szczegółów które mi się bardzo w Tobie podobają.
- Zacząłem siwiec dość wcześnie, po pierwszym rozwodzie to już poszło po całości. Dosłownie z dnia na dzien. Tylko wąs się uparł i on został na straży mojej młodości.
Zaśmiał się serdecznie. Znów ją przygarnał na chwilę bliżej siebie żeby pocalować.
- Ale nie skusił dotąd nikogo. Ale jest pewna rozwódka, która akurat wpadła mi w oko.
- Za to Inez postanowiła kiedyś siedząc mi na kolanach że powyrywa mi siwe włosy z brody. Nie byłem specjalnie szcześliwy. - dodał po chwili rozmowy.
Kiedy powiedziała zszokowana, Diego przyglądał się jej chwilę, spoważnial.
- Tak. Więc będę jeśli chcesz to pomaga. W razie czego będziesz miała na kogo krzyczeć - chwycił ją za rękę czule - tak przy wszystkich. Tak to sobie organizowałem, że o ile Susan mogła być wściekła że nie ma mnie długo w domu, czasem na jakieś świeta, tak miesiąc przed porodem lądowalem w Tro. I nie było opcji żeby mnie ktoś wtedy zabrał. wiele rzeczy może się wydarzyć, nawet takich blachych i potrzebny jest facet. Chociażby do wiązania butów, masażu stóp,pójścia po zakupy, sprzątania. Więc tak byłem przy wszystkich, skoro mi pozwolisz będę i przy tym.
- Zacząłem siwiec dość wcześnie, po pierwszym rozwodzie to już poszło po całości. Dosłownie z dnia na dzien. Tylko wąs się uparł i on został na straży mojej młodości.
Zaśmiał się serdecznie. Znów ją przygarnał na chwilę bliżej siebie żeby pocalować.
- Ale nie skusił dotąd nikogo. Ale jest pewna rozwódka, która akurat wpadła mi w oko.
- Za to Inez postanowiła kiedyś siedząc mi na kolanach że powyrywa mi siwe włosy z brody. Nie byłem specjalnie szcześliwy. - dodał po chwili rozmowy.
Kiedy powiedziała zszokowana, Diego przyglądał się jej chwilę, spoważnial.
- Tak. Więc będę jeśli chcesz to pomaga. W razie czego będziesz miała na kogo krzyczeć - chwycił ją za rękę czule - tak przy wszystkich. Tak to sobie organizowałem, że o ile Susan mogła być wściekła że nie ma mnie długo w domu, czasem na jakieś świeta, tak miesiąc przed porodem lądowalem w Tro. I nie było opcji żeby mnie ktoś wtedy zabrał. wiele rzeczy może się wydarzyć, nawet takich blachych i potrzebny jest facet. Chociażby do wiązania butów, masażu stóp,pójścia po zakupy, sprzątania. Więc tak byłem przy wszystkich, skoro mi pozwolisz będę i przy tym.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Teraz mnie zaintrygowałeś. Opowiedz o tych szczegółach, jestem bardzo ciekawa - uśmiechnęła się do niego zadziornie. Każdy lubił słuchać komplementów. Chciała wiedzieć co mu się w niej podoba, może dzięki temu będzie mogła to dla niego podkreślać. Jeśli mieli się ze sobą związać, to powinni słuchać siebie na wzajem i także się dla siebie starać, również w drobiazgach. Deklarowanie się w tym momencie i nazywanie tej relacji w jakikolwiek sposób było zbędne. Nas chciała po prostu nauczyć się o Diegu jak najwięcej, tylko tak dało się stworzyć silną więź.
- Czasem tak się dzieje, można osiwieć z dnia na dzień. Ale wiesz co, podoba mi się twoja siwizna - delikatnie przeczesała jego włosy do tyłu, a potem dotknęła jego brody.
- Jest, jak to się mówi... kusząca - Nasi uśmiechnęła się do niego figlarnie i pocałowała - usta też masz bardzo zmysłowe.
- Pewna rozwódka mówisz. Słyszałam, że ty też jej się podobasz.
- Ojeeej, biedny, wyrywanie zarostu to nie jest najlepszy pomysł, powinieneś jej był powiedzieć, że to cię boli. Gdyby tak miała wyrwać ci wszystkie włosy nie starczyłoby jej doby.
- Cieszę się - powiedziała poważnie, odnosząc się do słów na temat wsparcia przy porodzie, ale zaraz uśmiechnęła się - zaczynam wierzyć, że naprawdę wszystko może się zmienić na lepsze. No i że ja mogę się zmienić, zaufać.
- Wiesz, tak sobie pomyślałam - zaczęła, gładząc go dłonią po klatce piersiowej - oferujesz mi tak wiele, a ja nie wiem co mogłabym ci dać w zamian. Jest jednak rzecz o której pomyślałam, mogłabym się zajmować Inez, kiedy będziesz tego potrzebował. Niedługo będę ferie, dzieci będą miały wolne, ty pracujesz, to na pewno jest problem, a ja siedzę w domu, mogę się nią zaopiekować. Z resztą, polubiły się z Sarą bardzo mocno, będą miały swoje towarzystwo. Sarze brakuje drugiej dziewczynki do zabaw. Pewnie powiesz, że powinnam odpoczywać i masz rację. Ale będą sobie rysować, bawić się lalkami i oglądać bajki, w ty czasie mogę leżeć wygodnie na kanapie i ich pilnować. Żaden problem. A ty będziesz miał jedno zmartwienie mniej.
- Lubię Inez, a proponuje to także, bo skoro między nami wykształciła się pewna relacja to chciałabym ją lepiej poznać. Chciałabym też, żeby się do mnie przyzwyczaiła. Do tego, że jestem. Dzieci różnie reagują na zmiany, nie chciałabym, żeby myślała, że zabieram jej tatę. Pragnę poświęci jej swoją uwagę, żeby miała poczucie, że może na mnie liczyć. Nie zastąpię jej biologicznej mamy, ale myślę, że mogłabym być jej bliska.
- Czasem tak się dzieje, można osiwieć z dnia na dzień. Ale wiesz co, podoba mi się twoja siwizna - delikatnie przeczesała jego włosy do tyłu, a potem dotknęła jego brody.
- Jest, jak to się mówi... kusząca - Nasi uśmiechnęła się do niego figlarnie i pocałowała - usta też masz bardzo zmysłowe.
- Pewna rozwódka mówisz. Słyszałam, że ty też jej się podobasz.
- Ojeeej, biedny, wyrywanie zarostu to nie jest najlepszy pomysł, powinieneś jej był powiedzieć, że to cię boli. Gdyby tak miała wyrwać ci wszystkie włosy nie starczyłoby jej doby.
- Cieszę się - powiedziała poważnie, odnosząc się do słów na temat wsparcia przy porodzie, ale zaraz uśmiechnęła się - zaczynam wierzyć, że naprawdę wszystko może się zmienić na lepsze. No i że ja mogę się zmienić, zaufać.
- Wiesz, tak sobie pomyślałam - zaczęła, gładząc go dłonią po klatce piersiowej - oferujesz mi tak wiele, a ja nie wiem co mogłabym ci dać w zamian. Jest jednak rzecz o której pomyślałam, mogłabym się zajmować Inez, kiedy będziesz tego potrzebował. Niedługo będę ferie, dzieci będą miały wolne, ty pracujesz, to na pewno jest problem, a ja siedzę w domu, mogę się nią zaopiekować. Z resztą, polubiły się z Sarą bardzo mocno, będą miały swoje towarzystwo. Sarze brakuje drugiej dziewczynki do zabaw. Pewnie powiesz, że powinnam odpoczywać i masz rację. Ale będą sobie rysować, bawić się lalkami i oglądać bajki, w ty czasie mogę leżeć wygodnie na kanapie i ich pilnować. Żaden problem. A ty będziesz miał jedno zmartwienie mniej.
- Lubię Inez, a proponuje to także, bo skoro między nami wykształciła się pewna relacja to chciałabym ją lepiej poznać. Chciałabym też, żeby się do mnie przyzwyczaiła. Do tego, że jestem. Dzieci różnie reagują na zmiany, nie chciałabym, żeby myślała, że zabieram jej tatę. Pragnę poświęci jej swoją uwagę, żeby miała poczucie, że może na mnie liczyć. Nie zastąpię jej biologicznej mamy, ale myślę, że mogłabym być jej bliska.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Lubię twoje oczy, usta, mają ładny kształt kształt i miło się je całuję.. Szyja jest.. taka łabędzie. wcięcie w tali - ciężko mu było wymienić, bo to były szczegóły. Drobne elementy które w calości dawały wspaniały obraz - lubię też to zagłębnie przy obojczyku, jest bardzo kusące. I masz wyjątkowy zapach, działa na mnie wyjątkowo intensywnie. Kojarzy mi się z kwitnącymi kwiatami, ale nie jest ciężko słodki tylko taki... Orzeźwiający.- może nie były to standardowe elementy, ale miał nadzieję że ją to nie urazi.
- Ja nie wiem jak można być z kimś młodszym mając taką kobietę w domu. Moje obie były były znacznie.. mniej urodziwe to muszę przyznać, a już na pewno nie rozmawiały ze mną szczerze tak jak ty.
- Też ja lubię - przyznał i uśmiechnął się ciepło. Z chęcią przyjął jej dotyk. Już wiedział że lubi jak kiedy jej ręce dotykają jego twarzy lub klatki piersiowej.
- no i to mi się podoba - odpowiedzial na pocałunek. Chwilę znów się całowali wyłaczeni z reeczywistosci, z trosk i problemów.
- Bo tak będzie - powiedział łagodnie. Nie przeszkadzał jej kiedy go gładziła, to było bardzo miłe.
- Dobrze, faktycznie mi to pomóże. Miałem o tym rozmawiać. Dziadkami Inez i Susan. Ale z chęcią oszczedze sobie te rozmowy. Z po pracy mogę przyjedzać tu po Inez i wspólnie możemy zjeść późny obiad. Moja mama zawsze mi powtarza że jeden chociaż wspólny posiłek buduje więź w rodzinie. Stąd staram się tego trzymać, ale zrozumiem jeśli tobie to nie będzie pasowało.
Ludzie bywali różni, nie wszystkim pasowało zbieranie się przy stołe. Diego wyniósł to z domu i starał się trzymać tego jak wiernie jak mógł. Ale nie wiedział jak jest u Nasi więc nie narzucał się ze swoimi przyzwyczajeniami.
- Też chce byś poznała ją bliżej. A dodatkowo chciałbym spędzać czas z twoimi dziećmi, mam świadomość że to potrwa, Daniel może mnie nie tolerować początkowo ale inna droga niż poznanie mnie lepiej to się nie zmieni. Po tym co zrobiła matka Inez, wiem że narzucanie czegoś dzieciom, się nie sprawdza. Cieszy mnie jednak fakt że Inez się do ciebie przystulila, to było urocze.
- Ja nie wiem jak można być z kimś młodszym mając taką kobietę w domu. Moje obie były były znacznie.. mniej urodziwe to muszę przyznać, a już na pewno nie rozmawiały ze mną szczerze tak jak ty.
- Też ja lubię - przyznał i uśmiechnął się ciepło. Z chęcią przyjął jej dotyk. Już wiedział że lubi jak kiedy jej ręce dotykają jego twarzy lub klatki piersiowej.
- no i to mi się podoba - odpowiedzial na pocałunek. Chwilę znów się całowali wyłaczeni z reeczywistosci, z trosk i problemów.
- Bo tak będzie - powiedział łagodnie. Nie przeszkadzał jej kiedy go gładziła, to było bardzo miłe.
- Dobrze, faktycznie mi to pomóże. Miałem o tym rozmawiać. Dziadkami Inez i Susan. Ale z chęcią oszczedze sobie te rozmowy. Z po pracy mogę przyjedzać tu po Inez i wspólnie możemy zjeść późny obiad. Moja mama zawsze mi powtarza że jeden chociaż wspólny posiłek buduje więź w rodzinie. Stąd staram się tego trzymać, ale zrozumiem jeśli tobie to nie będzie pasowało.
Ludzie bywali różni, nie wszystkim pasowało zbieranie się przy stołe. Diego wyniósł to z domu i starał się trzymać tego jak wiernie jak mógł. Ale nie wiedział jak jest u Nasi więc nie narzucał się ze swoimi przyzwyczajeniami.
- Też chce byś poznała ją bliżej. A dodatkowo chciałbym spędzać czas z twoimi dziećmi, mam świadomość że to potrwa, Daniel może mnie nie tolerować początkowo ale inna droga niż poznanie mnie lepiej to się nie zmieni. Po tym co zrobiła matka Inez, wiem że narzucanie czegoś dzieciom, się nie sprawdza. Cieszy mnie jednak fakt że Inez się do ciebie przystulila, to było urocze.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Miło słuchało się jego komplementów, kiedy mówił nie spuszczała go z oczu. Nie była typem wstydliwej kobiety, która unika wzroku partnera, kiedy mówi jej coś miłego. Uśmiechnęła się do niego i znowu pocałowała.
- Ten zapach, to olejek, nazywa się "Flower of life", jest kompozycją jaśminu, grejpfruta i płatków jaśminu. Cieszę się, że ci się podoba, bo używam go prawie codziennie. Teraz będę wiedzieć, żeby nie wymieniać go na inny - to były właśnie te drobne rzeczy, które mogli dla siebie robić. Podobał się mu jej zapach, więc będzie tak pachnieć.
Skłamałaby gdyby powiedziała, że nie podbudowały jej słowa o jego byłych. Była od nich ładniejsza, a to wiele znaczyło. Która kobieta nie chciałaby usłyszeć, że podoba się mężczyźnie bardziej niż jego byłe. No chyba każda.
- Wiesz, szczerość w relacji jest bardzo ważna. Już przeżyłam związek, w którym wszystko dusiłam w sobie, to nie jest zdrowe. Nie chcę tego przerabiać drugi raz. I właściwie w związku z tym muszę ci coś wyznać. Powiedziałam ci, że mój były dzwonił, żeby wypytywać o dzieci. To nie prawda. Chciał mi powiedzieć, że się żeni. Niby po to, żebym nie dowiedziała się z mediów, ale myślę, że zrobił to z wyrachowania, żeby mnie zranić. Nie wiem dlaczego. Ale wiem, że przez to wylądowałam w szpitalu. Nie chcę cię okłamywać, ale było mi głupio się przyznać, że przeżywam coś czego nie powinnam. Dziękuję, że przy mnie byłeś, za dzisiaj też. I za to, że mogłam ci się wypłakać.
- Oczywiście - powiedziała z uśmiechem - z chęcią będę jeść wspólnie. Rodzina powinna jeść razem - wymsknęło jej się, ale postanowiła, że nie będzie się tłumaczyć - to ważne, żeby spędzać razem czas. Zwłaszcza dla dzieci. Dlaczego myślisz, że miałoby mi to nie pasować? Uważam, że to świetny pomysł.
- Sara szybko cię zaakceptuje, jest mała, bardzo otwarta, wesoła i brakuje jej męskiego wzorca. Poza tym, jesteś pokolorowany - zaśmiała się żartując lekko, chociaż fakt, że Diego miał tatuaże miało swoje plusy, bo faktycznie dziewczynce podobały się jego rysunki.
- A Daniel... Nie wiem mówiąc szczerze. To może być dla niego trudne. Jego ojciec nas zostawił, a ja nigdy nie przyprowadziłam do domu innego mężczyzny. Może być zazdrosny, a może uznać cię za dobrego obrońce. Będę musiała z nim po prostu porozmawiać. Zobaczymy.
- Właściwie jest jedna sprawa. Nie chcę żeby Inez zwracała się do mnie "Pani", to powoduje dystans, chciałabym zaproponować jej mówienie do mnie po prostu po imieniu.
- Ten zapach, to olejek, nazywa się "Flower of life", jest kompozycją jaśminu, grejpfruta i płatków jaśminu. Cieszę się, że ci się podoba, bo używam go prawie codziennie. Teraz będę wiedzieć, żeby nie wymieniać go na inny - to były właśnie te drobne rzeczy, które mogli dla siebie robić. Podobał się mu jej zapach, więc będzie tak pachnieć.
Skłamałaby gdyby powiedziała, że nie podbudowały jej słowa o jego byłych. Była od nich ładniejsza, a to wiele znaczyło. Która kobieta nie chciałaby usłyszeć, że podoba się mężczyźnie bardziej niż jego byłe. No chyba każda.
- Wiesz, szczerość w relacji jest bardzo ważna. Już przeżyłam związek, w którym wszystko dusiłam w sobie, to nie jest zdrowe. Nie chcę tego przerabiać drugi raz. I właściwie w związku z tym muszę ci coś wyznać. Powiedziałam ci, że mój były dzwonił, żeby wypytywać o dzieci. To nie prawda. Chciał mi powiedzieć, że się żeni. Niby po to, żebym nie dowiedziała się z mediów, ale myślę, że zrobił to z wyrachowania, żeby mnie zranić. Nie wiem dlaczego. Ale wiem, że przez to wylądowałam w szpitalu. Nie chcę cię okłamywać, ale było mi głupio się przyznać, że przeżywam coś czego nie powinnam. Dziękuję, że przy mnie byłeś, za dzisiaj też. I za to, że mogłam ci się wypłakać.
- Oczywiście - powiedziała z uśmiechem - z chęcią będę jeść wspólnie. Rodzina powinna jeść razem - wymsknęło jej się, ale postanowiła, że nie będzie się tłumaczyć - to ważne, żeby spędzać razem czas. Zwłaszcza dla dzieci. Dlaczego myślisz, że miałoby mi to nie pasować? Uważam, że to świetny pomysł.
- Sara szybko cię zaakceptuje, jest mała, bardzo otwarta, wesoła i brakuje jej męskiego wzorca. Poza tym, jesteś pokolorowany - zaśmiała się żartując lekko, chociaż fakt, że Diego miał tatuaże miało swoje plusy, bo faktycznie dziewczynce podobały się jego rysunki.
- A Daniel... Nie wiem mówiąc szczerze. To może być dla niego trudne. Jego ojciec nas zostawił, a ja nigdy nie przyprowadziłam do domu innego mężczyzny. Może być zazdrosny, a może uznać cię za dobrego obrońce. Będę musiała z nim po prostu porozmawiać. Zobaczymy.
- Właściwie jest jedna sprawa. Nie chcę żeby Inez zwracała się do mnie "Pani", to powoduje dystans, chciałabym zaproponować jej mówienie do mnie po prostu po imieniu.