Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
: sob gru 10, 2022 11:37 pm
Och, chłopcy, chłopcy... pomyślała Milly. Rozumiała łączące ich więzi, ale nie do końca pojmowała te ich wojskowe zachowania, dla niej były jak wyjęte z patetycznych, amerykańskich filmów. No ale cóż, ważne, że mieli siebie i mogli na siebie liczyć, byli jak rodzina. Nie. Nie JAK rodzina. Byli rodziną. Milly po prostu nie wiedziała ile razem przeszli, ale miała nadzieję, że się dowie. Uśmiechnęła się patrząc na Maxa. Był szczęśliwy, dalej miał swoje wojsko. To było najważniejsze - jego szczęście. Był pewien, że ma dom, pracę i ją. Może dzięki temu nie będzie aż tak przejmował się swoją chorobą. Mógł z nią żyć i normalnie funkcjonować, jednak taka diagnoza każdego by przytłoczyła. Milly ścisnęła Maxa za rękę i uśmiechnęła się do niego. Cieszyła się jego szczęściem.
- Ale tak dla jasności - Milly odwróciła się do Grega - Max nie będzie wyjeżdżał już na front?
Chciała mieć pewność. Nie wyobrażała sobie, żeby mając padaczkę mogli przerzucić go do aktywnej jednostki. Nie zgodziłaby się na to. Z jego papierami to było właściwie nie możliwe, ale musiała to usłyszeć.
- Ale tak dla jasności - Milly odwróciła się do Grega - Max nie będzie wyjeżdżał już na front?
Chciała mieć pewność. Nie wyobrażała sobie, żeby mając padaczkę mogli przerzucić go do aktywnej jednostki. Nie zgodziłaby się na to. Z jego papierami to było właściwie nie możliwe, ale musiała to usłyszeć.