Strona 11 z 16
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 6:32 pm
autor: Aiden
Aiden nie powinien jej przytulać i przywiązywać się jeszcze bardziej, ale nie miał serca walczyć z tym uczuciem. Więc objął ją i oparł podbródek o jej głowę. Nie patrzył na innych, patrzył w podłogę, zastanawiając się jak on ich stąd wydostanie. Nie miał zielonego pojęcia, ale coś musiał. Kiedy zostało im nie wiele razu, wszyscy zaczęli się ruszać. Musieli zapakować się maksymalnie rozsądnie. Porządnie zawiązać odzienie, buty. Helikopter znalazł miejsce aby osiąść i mogli ruszać. Aiden ruszył jako pierwszy zeskakując i pomagając zejść dziewczynie na ziemię. Zaraz klęknął na ziemi podobnie zrobił inny z żołnierzy zabezpieczając kolegów którzy właśnie wyskakiwali. Kiedy byli już po za pokładem, helikopter poderwał się do góry. Oni wyprostowali się i ruszyli powoli przez śnieg. Odział prowadził Alan, za nim szedł Aiden i dziewczyna, dalej pozostali. Wywalenie medyka i dziewczyny na koniec, nie ugrali by nic na prędkości a może jeszcze ich zgubili. Więc musieli ruszać dostosowując tępo do Any. Szybko schowali się na drodze która prowadziła między szpalerem drzew. Zasada brzmiała, byle nie na otwarte przestrzenie. Słońce postanowiło dalej przepięknie przygrzewać i odbijać się przepięknie na białej połaci jaką mieli do przejścia. Szli rozglądając się uważnie i śledząc każdy ruch, od tego mogło zależeć ich życie.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 6:43 pm
autor: Anastazja
Dostosowała się do wszystkich zasad. Obserwowała i robiła to co inni, nie wiedziała z czym będzie miała do czynienia, a nie mogła stać nieporadnie jak dziecko. Więc jeśli się schylali ona też to robiła. Oczywiście, że się bała, cały czas się bała, ale nie mogła się poddać. Za każdym razem kiedy było koszmarnie mówiła sobie, że ma dość, że nie wytrzyma więcej, ale potem przychodził kolejny dzień i było gorzej, ale ciągle żyła. Chyba musiał być ku temu jakiś powód. Przez cały czas trzymała Aidena za kurtkę, nie da się więcej zostawić... Nie ma mowy. Była najmniejsza z nich wszystkich, więc brodziła małymi stopami w śniegu. Ale robiła wszystko by ich nie opóźniać. Źle się czuła, bolało ją w klatce piersiowej, ale nie zamierzała się do tego przyznać.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 7:01 pm
autor: Aiden
Droga zajęła im więcej czasu niż gdyby szli bez Słońca ale nikt tego nie komentował. Po zmroku szli bez zapalonych świateł, im byli mniej widoczni tym lepiej. Zresztą wieczorem zaczęły się huk gdzieś zza horyzontu. Za daleko żeby ich to dosięgnęło, ale i tak po nocy rozbłyski i hałasy wydawały się straszne. Aiden dał w końcu sznurek Słońcu który był do niego przyczepiony. Ciągnięcie go za kurtkę ograniczało jego ruchy. Ale obwiązał się mocno sznurkiem tak żeby nie było opcji że się pogubią. Byli już zmęczeni kiedy wreszcie dotarli do właściwego miejsca. Było to coś co wyglądało jak stare zabudowania gospodarskie. Ekipa schowała się za krzakami i obserwowali. Był nie wielki ruch, głównie słyszeli wyjące zwierzęta w oborze, poddenerwowane zapewne wystrzałami.
- To niby tu - odezwał się dowódca cicho. Siedzieli obserwując i lustrując okolice.
- A skąd mamy pewni że tam są nasi informatorzy? - zapytał Aiden, nie chciał niepotrzebnie ich narażać.
- Mieli tu być.. trzeba podejść bliżej - odezwał się Marco - zobaczyć kto się kręci w domu, wskazał na zapalone światła.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 7:12 pm
autor: Anastazja
W ciągu całej drogi tysiąc razy powtórzyła w myślach, że dalej nie da rady, ale i tak szła, przywiązana do swojego opiekuna. Było jej potwornie zimno, im dłużej szli tym bardziej kostniała. Oni mieli mięśnie, ona była niedożywiona i przeraźliwie chuda. W którymś momencie przestała myśleć. Po prostu szła nie zastanawiając się dokąd. Głód, zimno, zmęczenie, choroba. Była na skraju wytrzymałości organizmu. I po raz kolejny zastanawiała się, czy nie lepiej byłoby umrzeć. Była wycieńczona. To już nie było zwykle zmęczenie tylko powolne konanie. Pewnie by płakała, ale była za bardzo odwodniona. Nawet nie czuła już bólu, nie dało się czuć wszystkiego na raz. Zaczęła intensywnie myśleć o tym by poprosić ich, żeby ją zostawili. Tak byłoby lepiej. Zasnęłaby sobie w śniegu i wszystko co złe by się skończyło. A oni nie mieliby kuli u nogi. Aidenowi też byłoby lepiej, nie musiałby ciągnąć za sobą sieroty.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 7:48 pm
autor: Aiden
- Idziemy - poparł go Aiden, widział że z Słońcem jest gorzej, zapewne potrzebowała ciepła, jedzenia, musiała się umyć i wyspać. Ruszyli nie śpiesznie, skuleni w charakterystycznych pozach z bronią przyłożoną do policzków. Wydawało się, że jest mało osób. Idąc przez podwórze nie zauważyli niczego niepokojącego. Aslan załomotał w drzwi dłonią i cofnął się. Ktokolwiek miał zaraz im otworzył otrzyma nie miłe przywitanie. Drzwi zaczęły się uchylać, Aidan poczuł jak wstrzymuje oddech, poprawia chwyt na broni, ustawia lepiej podparcie nóg i nagle...
Na próg chaty wyszła stara kobieta, wiekowa, ranny i zdecydowanie niedołężna.
- Nie zabijajcie! - krzyknęła w ukraińskim -Nic nie zrobiłam..
Zupełnie rzuciła laskę, którą się pozbierała i zaczęła panikować. Odział wyprostował się i wymienili spojrzenia. Lufa broni została zdecydowanie obniżona. Dopiero teraz Słońce mogła ją zobaczyć, bo Aiden oczywiście tak się ustawił by ją zasłonić gdyby strzał poszedł od domu.
- Jesteśmy amerykańskimi żołnierzami, proszę się uspokoić nic pani nie grozi - odezwał się Aslan. On opuścił broń całkiem, reszta bardziej teraz się rozglądała na boki.
Kobieta jednak zdawała się nie rozumieć jego słów i panikowała dalej. Aslan odwrócił się zrezygnowany w stronę Słoneczka.
- An, mogłabyś powiedzieć że nie zrobimy nikomu krzywdy? - poprosił.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 8:20 pm
autor: Anastazja
Ana podniosła się i spojrzała na starszą, przerażoną kobietę. Wyglądała... jak ona, tylko za 60 lat. Dosłownie przecisnęła się między żołnierzami, żeby dostać się do mieszkanki domu. Staruszka cofnęła się, ale zaraz zatrzymała. Ana wyglądała wśród nich jak mały aniołek, który spadł z nieba. Zaczęła rozmawiać ze kobieciną po ukraińsku, starając się ją uspokoić. Żołnierze mogli tylko stać i słuchać, nie rozumiejąc.
- Porwali cię? - w którymś momencie to pytanie padło z ust kobiety.
- Nie. Nikt mnie nie porwał. Widzi pani - odwróciła się w stronę Aidena i wskazała go palcem - to Aiden, uratował mnie spod gruzów. Nie zrobi pani krzywdy. Nikt z nich nie zrobi.
Starowinka popatrzyła na żołnierzy, a potem na Anę i położyła jej dłoń na policzku.
- Mizernie wyglądasz dziecko. Chodź, chodź do środka, marzniesz - kobieta chwyciła Anę za przedramię i chciała wycofać się w głąb domu. Przytomna dziewczyna szybko podniosła z podłogi laskę i podała ją gospodyni.
- Możecie opuścić broń - powiedziała do żołnierzy, którzy stali za nią, tym razem o angielsku.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 9:07 pm
autor: Aiden
Kiedy wskazała na Aidena, cały odział podążył za jej palcem. Lekarz poczuł się zakłopotany całkiem i przestąpił z nogi na nogę. Czekali no bo co innego mogli robić, byli totalnie uzależnienie od tego jak się dogada. I to uczucie nie pomagało. Marzli, ktoś z nich skorzystał z chwili by się odlać. Ale musiał pozostawać w zasięgu wzroku. Czekali. Kiedy Słoneczko rzuciło do niech informację o broni, faktycznie ją opuścili i ruszyli powoli za nią do domu. Jakże miło było znaleźć się w ciepłym miejscu, nie w śniegu tylko w przytulnym wnętrzu domu.
- Niech oni nie sikają mi do ogródka, bo se jeszcze klejnoty rodowe odmrożą... przecież to cywilizowany kraj jest, ubikację mamy - mruknęła cicho podśmiechując się babia. Żołnierze zbili się w grupkę jak owce, nie wiedząc co robić. W końcu chodzili we dwójkę siku, jeden sikał drugi palił papierosa i pilnował by kompana nikt nie ustrzelił.
W końcu pozdejmowali broń wiszącą dotąd na ramionach. Aiden ścisnął się z Harrym na niskim zydli, ktoś usiadł na podłodze. Kolejna para się zmieniła.
- Zaszczają to cholerycy jedno.. - machnęła dłonią trochę rozbawiona, trochę zirytowana.
- An - dowódca podszedł do niej - miał na nas tu czekać tu informator. spróbuj się dowiedzieć czy tu jest.
Wielki koleś poprosił i cofnął się w głąb pomieszczenia rozglądając na boki.
- To czemu się dziecino za wojskowymi ciągniesz co - babcia podała jej gorący napar. Spojrzała na facetów od góry do dołu, szczególnej przyjrzała się Aidenowi.
- Ni taki zły. Jem pewnie chcesz... zaraz coś tu dam - zaczęła się kręcić po kuchni by faktycznie nakarmić dziewczynę.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 9:48 pm
autor: Anastazja
Ana parsknęła śmiechem słysząc babcię. No przecież nie przetłumaczy im tego co powiedziała... Chyba... Teraz wojskowi byli uzależnieni od niej, ale średnio zdawała sobie z tego sprawę. Po prostu rozmawiała z kobietą i tłumaczyła im jej słowa. Spojrzała na dowódcę i kiwnęła głową, wróciła do rozmowy z gospodynią. Wymieniły kilka zdań po ukraińsku.
- W stodole za domem - rzuciła w stronę żołnierza. - A i macie się nie załatwiać do jej ogródka... -
- Nie został mi już nikt wie pani. Wszystkich zabrała wojna. Rodzice zginęli, krewni zginęli, mój dom zbombardowano. Nic nie mam. Nie mam domu, nie mam rodziny, nie mam pieniędzy, nie mam nawet własnych ubrań. On... Jeden z nich... Wyciągnął mnie spod gruzów i zabrał ze sobą. Mogłam albo zostać z cywilami bez nikogo, albo pójść z nim. A mam tylko jego. Opiekuje się mną.
Znów zaśmiała się, kiedy babcia skomentowała Aidena.
- Noo... Nie taki zły.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 10:40 pm
autor: Aiden
Hasło " stodoła" wystarczyło żeby wszystkich poderwać ale zaraz uświadomili sobie, że bez niej dalej mają dupy wystawione na mróz. Nic nie zdziałają, więc znów cały zestaw facetów klapnął starowince na ziemię.
- Nerwowi coś ci.. Amerykańcy - wymruczała. Położyła kolejny kawałek chleba i jakąś szynkę.
- Jedź, jedź... dziecko - usiadła kawałek od niej na taborecie.
- Możesz zostać z nami.. zaopiekowałabym się Tobą - uśmiechnął się do niej ciepło. Pogładziła jej włosy - straciła wnuczkę tej wojny. Mogłabyś.. zostać. Zaopiekowałabym się Tobą - powiedziała naprawdę szczerze.
- Co będziesz się włóczyć za wojakami.. oni wszyscy jeden pies - rzuciła na nich lekko gniewne spojrzenie.
Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.
: wt lut 07, 2023 11:08 pm
autor: Anastazja
- No bo to Amerykanie. Zawsze tacy są - wzruszyła ramionami. Zabrała się za jedzenie. Babcia niewiele miała, ale podzieliła się z ukraińską sierotą. A Ana nie odmówił, były takie same. Dzielił je tylko wiek. Rozmawiały ze sobą przez długi czas. O najróżniejszych rzeczach. O wojnie, o tym co się działo, o tym kogo straciły. Mogła mówić w swoim ojczystym języku i nie było wokół niej tłumu obcych takich samych jak ona. Tylko jedna, starsza pani, w dodatku miła i troskliwa. Kiedy Ana usłyszała jej propozycję spojrzała na nią zaskoczona.
- Nie, ja... - zacięła się i odwróciła w stronę żołnierza, który ją uratował. Posmutniała i zagryzła wargę. Była mu zbędna i to bolało ją najbardziej. Po co mu taka sierota jak ona. Był żołnierzem, miał swoje zadania, a prędzej czy później ona zostanie tu, on wróci do domu. Tam, za oceanem miał swoje życie, rodzinę. Ona była tylko nastolatką wyjętą z gruzów. Balastem, dla niego i dla całej tej drużyny. Nic im po niej. Znajdą innego tłumacza. Spowalniała ich. Była chora i słaba. Ciążyła im wszystkim. Pewnie myśleli, że tego nie widzi, ale wiedziała jak bardzo jej nie znoszą. Marko i Nicolas mieli się nią zając, a nie zauważyli nawet, że wrzeszczała kiedy jakiś inny żołnierz wywlókł ją z piwnicy. Babcia miała rację, pałętała się w śród żołnierzy, a to nie było dla niej dobre miejsce. No i Aiden... Opiekował się nią, bo musiał. Trafił się mu, to wszystko.
- Nie wiem... - spuściła głowę i spojrzała na swoje buty. Serce trzeba było schować do kieszeni, kierować się rozumiem i zdrowym rozsądkiem. Nie mogła się za nim ciągnąć. Babcia coś jeszcze mówiła, ale Ana nie słuchała. Było jej zwyczajnie smutno, w głębi duszy wiedziała co powinna zrobić. Odcięła się od świata. Myślała. Tyle, że rozwiązanie tej sytuacji było jasne. Wstała powoli z krzesełka i podeszła do Aidena. Pociągnęła go za rękaw.
- M... Możemy pogadać?