Strona 2 z 20
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 6:01 pm
autor: Diego
- No jakbyś wiedziała - powiedział z uśmiechem.
- Rico? Właściwie Wolf ma sporo racji, Zaatakował mimo wszystko ja wiem kumpla, ale mogło się do gorzej skończyć. Ba na policji gdyby było naprawdę źle - pokręcił głową z dezoprobatą - podduszać? Wolf... eh...
No ale nie było co płakać nad rozlanym mlekiem.
- World of tanks.... ha! Też w to pocinam z synem w weekend - uśmiechnął się - ty wygrywasz?
- Piesek! - Inez w podskokach ruszyła za koleżanką. Zwolniła przy samym psie i dość powoli objęła Biankę. A potem pocałowała w głowię Mayę.
- Śliczny piesek! - zaśmiała się radośnie. Gładziła psiaka po głowie a potem plecach.
- Cieszy mnie to, Inez nie ma dużo znajomych, chociaż bardzo lubi poznawać nowe koleżanki
- Diego Silva Calvalho - przedstawił się uśmiechając przyjaźni i podał jej rękę.
- Karima.. ładne imię ma jakieś znaczenie? . Czy mogę? - zapytał uprzejmie - już kopie? To najcudowniejszy moment moim zdaniem.
Bardzo lubił kiedy była w zaawansowanej ciąży, dziecko poruszało się i wtedy można było je dotknąć, poczuć pod dłonią jak się rusza.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 7:14 pm
autor: Nasira
- A czy ktoś mówił, że Rico ma rację. Zdecydowanie nie. Mógł zadzwonić, a jak już chciał przyjść to porozmawiać, a nie walić mi przyszłego męża po twarzy i łamać mu nos. Mówię tylko, że Greg też nie powinien się w to mieszać. Niechby Rico i jego Della poradzili sobie sami, bez jego uwag. Ale cóż. Co się stało to się nie odstanie. Na szczęście mi i Wolfikowi nic się nie stało - powiedziała Bella.
Daniel odwrócił się na chwilę do mężczyzny.
- Nie do końca, wiem, że wujek oszukuje, ale pozwalam mu, żeby było mu miło. Wolę jak gramy w jednej drużynie.
- Ten mój jest - Sara pokazała na małego pieska.
- Ten nie - i poklepała po głowie Biance.
- Masz pieska? - spytała drugą księżniczkę - ja mam tego - i jeszcze raz wskazała na Mayę.
- Sara jest raczej kontaktowa, zaczepia inne dzieci, bawi się chętnie. Jest ekstrawertyczna, czerpie od innych dzieci siłę i energię. Nie lubi być sama. Dlatego mamy pieska. Sara ma problemy ze spaniem w swoim pokoju, pies jej pomaga - wyjaśniła.
- Mhm. Tak - pokiwała głową - to żeńska wersja imienia Karim, czyli hojny, to z arabskiego. Sara naprawdę ma na imię Sarabi, to z suahili - miraż.
- Możesz - odparła delikatnie Nasi.
- Kopie, kopie. Jest dość ruchliwa. Dzisiaj szczególnie.
- Więc, oprócz Inez masz syna... - zagadnęła. W prawdzie mówił, że ma 4 dzieci, ale nie wiedziała jak inaczej zagaić rozmowę.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 8:39 pm
autor: Diego
- I to jest najważniejsza wiadomość że nic wam nie jest - uśmiechnął się do Belli.
- Miło z twojej strony, jak będziecie chcieli z chęcią dołączę.
- Mama ma - Inez stanęła na palcach żeby pokazać jak wielki jest pies mamy - i ma wielkie kły i mama mówi że gryzie złych ludzi. Ja go nie boję. Chciałabym... może pożyczysz? - zapytała ją przyjaźnie.
Inez kucnęła obok Mayi i głaskała ją radośnie.
- Inez uwielbia zwierzęta - odezwał się Diego.
- Masz przeuroczą księżniczkę - Diego uśmiechnął się rozczulony dziewczynkami - to niestety tak czasami jest, Inez też ma od czasu kiedy mieszkamy we dwójkę. I towarzystwo psa wystarczy? Inez bardzo chciała myślałem nad pawilonem albo czymś małym ale ostatecznie się nie zdecydowałem. To jednak obowiązek.
Mężczyzna wstał z fotela i kucnął przy miejscu gdzie siedziała ciężarna. Z radością dotknął jej brzucha, miał spore dłonie. Uśmiechnął się kiedy dziecko poruszyło się.
- No dzień dobry - zaśmiał się ciepło. To był jego ulubiony moment.
- Mam dwóch synów Tiago ma 14 lat i wszedł już ciężki okres, dorastania. Gabriela ma 10 lat i jest.. jest wszędzie to wesoły szkrab. I Ana jest między chłopakami bo ma 12 lat. Ale cała trójka nie mieszka że mną widujemy się w weekendy.
Przez to że go zagadała nie cofnął dłoni, gładził jej brzuch ciesząc się z chwili.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 9:10 pm
autor: Nasira
- Jak mama pozwoli, ale muszę u ciebie spać, bo Maya śpi ze mną. Ale możemy spać we trójkę. Piesek jest mały, zmieścimy się. Albo ty możesz spać u mnie, mam duuuże łóżko. I lalki. Mam Winx! Mam Bloom, Florę i Tecne i Sky. Też masz? i Rainbow High! I mam Olafa i Svena i śpi ze mną. I Maya też. Chcesz u mnie spać?
- Nasze dzieci chyba właśnie umówiły się na piżama party... - stwierdziła Nasi, cały czas mimowolnie przysłuchiwała się rozmowie dziewczynek. Nawet się zaśmiała.
- Dzieci się urocze. Nie komplikują sobie życia, wszystko jest takie proste i szczere. Są słodkie - uśmiechała się do siebie.
- Sara chciałaby kota, Daniel też. Może nawet się zgodzę. Głównie ze względy na Danny'ego, Maya jest bardziej przywiązana do Sary, on też chciałby mieć przyjaciela. Jest bardzo odpowiedzialny, na pewno by sobie poradził, ale jeszcze nad tym myślę.
- Pomaga, Sara przesypia całą noc w pokoju, nie przychodzi już do mnie każdego dnia, nie prosi żebym spała z nią, ani nie gramoli mi się do łóżka. No chyba, że faktycznie w nocy coś się dzieje, ma koszmary, albo źle się czuje, wtedy tak. Myślę, że akurat decyzja o psie była jedną z najlepszych.
- Obie są urocze. Mała Anna i Elsa. Dwie księżniczki. Jak do tej pory Sara miała wokół siebie same sprzeczające się ze sobą Elsy.
Dotyk obcego mężczyzny był w tym momencie dziwny, nie chodziło o fizyczne odczucia, ale była w ciąży z innym, a kto inny gładził ją po brzuchu, w dodatku go nie znała. Pozwoliła, bo był przyjacielem Belli i Wolfa, był przyjazny, miał dzieci, to nie był człowiek poznany na ulicy. Z doświadczenia wiedziała, że ludzie lubią macać ciężarne po brzuszkach. I o ile sama zainteresowana nie miała nic przeciwko, to było w porządku. Ona miała tego pecha, że ojca dziecka z nią nie było, a dzieci w brzuchu matki lubiły bodźce, byle nie za silne.
- Jak cię kopnie znaczy, że słyszy - zażartowała.
- Jest małym wiercikiem. Daniel tak nie skakał. Ale mówią, że chłopcy są spokojniejsi.
- Daniel ma 10 lat, więc są równolatkami. Sara ma 4, a Inez?
- Czyli starsze dzieci mieszkają z matką - stwierdziła. - Dlaczego w takim razie młodsza z tobą? Nie chcieliście żeby rodzeństwo wychowywało się razem? Przez różnicę wieku?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 10:34 pm
autor: Diego
- My mamy dużym dom.. piesek też by się zmienił. Albo ja u ciebie - pokiwała głową zadowolona z układu.
- Taaak! - podskoczyła z radości, wyraźnie ją to ucieszyło - mam domek! Taki na ogródku i tam można się pobawić.
- Też mam Bloom i Stelle i jednorożca i foczkę. A nie mam Rainbow High, chcę zobaczyć - ucieszyła się i roześmiała.
- Ja nie mam z tym problemu, jeśli ty nie masz nic przeciwko - powiedział łagodnie - w dorosłości ludzie też tacy powinni być, ale zwykle tak to nie wygląda. - powiedział z pewnym smutkiem.
- Kot ma swoje duże plusy, szczególnie nie trzeba go wyprowadzać, no chyba że się chce. Jakiś czas temu na osiedlu widziałem królika który był wyprowadzany.
- Może jednak przemyślę tego psa - przyznał ja też źle śpie więc może obydwoje byśmy się nie męczyli.
- Same Elsy.. o nie. Inez od początku chciała być Anną, skakała po meblach i szukała renifera. A jak spadł śnieg to ulepiła małego bałwanka i próbowała go całować, nim zdążyłem zareagować.
- Kopie! - zaśmiał się - ale się rusza. Nudzi mu się tam, lub jej. To chłopiec? - podchwycił
- Inez ma 6 lat, czyli Sara jest młodsza, ale dogadują się świetnie.
- Starsze dzieci mam z pierwszą żoną, zaś Inez z drugą, byłą żoną. Z Susan się dogadaliśmy, dzielimy się obowiązkami i faktycznie trzymamy tego co ustaliliśmy. Stąd np. dzieciaki przyjeżdżają do mnie na weekendy, albo wakacje, na sylwestra w tym roku będą. Natomiast sąd zdecydował że Inez zostanie ze mną - powiedział spokojnie i szczerze. Nie chciał naciskać na kobietę i nagabywać co u niej się wydarzyło. Obrączki nie nosił od dawna.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: pt sty 13, 2023 11:24 pm
autor: Nasira
- Też mam domek. I ogródek. I pieska I taki mały domek Elsy. I mam Barbie. Pokaże ci. Mama się zgodzi na pewno. I wtedy będziemy spały razem i z pieskiem.
- Mam Ranbow High! O nieee, nie masz. Dam ci jedną moją. A masz Monster High? Ja nie mam. Mama nie pozwala. Obejrzymy Encanto?
Dziewczynki zmieniały tematy, ale wszystko kręciło się wokół wspólnego spania, pieska, zabawek i bajek. Były bardzo urocze i rozmawiały ze sobą jakby znały się od zawsze. Sara była młodsza, ale chyba starszej Inez to nie przeszkadzało.
- Też nie mam nic przeciwko. Skoro dziewczynki się dogadują.
- Dorosłość po prostu nie jest taka prosta. Jest skomplikowana. A dzieci mają swój świat, swoje małe problemy, są ufne, bo nikt ich nigdy nie oszukał. Dla nich wszystko jest proste, albo coś jest fajne albo nie, albo ktoś jest miły albo nie. Takie już prawo dzieciństwa.
- Myślę, że kot byłby raczej w domu. Nie bardzo mam czas żeby go wyprowadzać. Maya biega po prostu po ogrodzie. Tylko w weekendy ją wyprowadzamy.
- Pies to dobry terapeuta. Stąd mamy dogoterapię, ale felinoterapia też ma swoje duże plusy.
- Sara od początku szalała za Elsą. Chciała żeby Daniel był jej Anną. Co się akurat czasem zdarzało. Daniel jest bardzo opiekuńczy wobec siostry. Powiedziałabym nawet, że nadwyraz. Trochę przesadza, wobec mnie też jest bardzo troskliwy. Prawdę mówiąc stara się z całych sił zastąpić swojego ojca odkąd nas zostawił. Niepokoi mnie to, dziecko powinno być dzieckiem, nie opiekunem mamy i siostry.
- Karima, mówiłam ci, to dziewczynka. Kari. Uwierz mi, czuję że kopie. Cały dzień kopie jak szalona. Uspokaja się tylko kiedy chodzę. W nocy dopiero będzie kopać.
- Też zostaję z dziećmi w domu. Z resztą tak już jest jak się je ma. Ale powiedzmy sobie szczerze, z tym brzuchem bym nie pobalowała. Do tego głośna muzyka, hałas. Nie, nie, nie w tym stanie.
- Inez widuje matkę?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: sob sty 14, 2023 12:02 am
autor: Diego
- Ja mam, mama mi kupiła - posmutniała tylko na sekundę - dam ci.. jak twoja mam się zgodzi.
- Tak, Encanto jest super. Znam piosenki a ty? Tata włącza jak jedziemy w samochodzie.
- Trochę tak jest, zgadzam się z Tobą - powiedział kiwając głową.
- Właściwie bardzo wygodnie, może jakiegoś małe pieska. Też gdybym miał kota, miałbym w domu. No właściwie masz rację z tą dogoterapią.
- Daniel? - roześmiał się pod nosem - no to faktycznie dzielny młody chłopak. Wiesz może przebywanie z rówieśnikami mu pomoże być znów bardziej dzieckiem? Gabriel zdecydowanie z chęcią pograłby z nim w piłkę, grę, ma sporo zainteresowań. Budujemy razem domek na drzewie, znaczy głownie ja buduję, ale chłopacy pomagają. Dzięki temu uczą się praktycznych umiejętności. Po za tym głównie to lubią.
Diego zostawił już jej kopiący brzuch i usiadł w powrotem na miejsce.
- No tak Karima.. wybacz, czyli nie masz spokoju - pokręcił głową - musisz mieć dużo cierpliwości do maleństwa.
- Ja pamiętam jak usypianie Tiago to była katorga, do trzeciej potrafił nie chcieć spać. Ale się okazało że wygrała klasyka, wożenie po nocy w samochodzie. Gorzej jak silnik gasł, więc w końcu miałem nagrany silnik na komórce i tu jedno dziecko, tu komórka.
- Nie, nie widuje. To zresztą jej decyzja, tak samo to że zostaje ze mną. Jest czasami wyjątkowo dojrzała. Zresztą nie dogaduję się z nią, więc unikam ich kontaktu. To był wyjątkowo zły układ, ale odkryłem to zbyt późno. A jak było u ciebie?
Siedzący przy Danielu Wolf posłał Belli wymowne spojrzenie i uśmiechnął się podstępnie.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: sob sty 14, 2023 12:46 am
autor: Nasira
- Może się wymienimy?
- Znam piosenki! Wszystkie! Oglądamy! Chcę Encanto!
- Małe psy nie są problematyczne, jeśli masz ogród, to myślę, że powinieneś to wziąć pod uwagę. Możesz też faktycznie poszukać psa po szkoleniu z dogoterapii. W tym mogę pomóc.
- Tak, Daniel. W niektórych przypadkach tak jest. Dzieci przejmują rolę dorosłych. Jeśli się nie polepszy zaproponuję mu terapię. Nie u siebie oczywiście, ale znam wielu terapeutów. Na pewno towarzystwo innych chłopców by mu pomogło, mam na myśli rówieśników. Trudno jest mu się teraz odnaleźć w szkole. Jest tam bardzo cichy i lekko wycofany, w domu się otwiera. Za wszelką cenę chcę stanąć na wysokości zadania, bronić mamy i siostry.
- Jeśli twoi chłopcy byliby chętni poznać nowego kolegę, to było by bardzo miło. I tak dziewczynki chcąc się zobaczyć. Nie możemy ich zawieść - uśmiechnęła się.
- To w końcu nie jest moja pierwsza ciążą. O ile Daniel był spokojny, tak Sara też skakała jak mały kangurek. Może będą z Kari do siebie podobne. Mam nadzieję, bo to bezproblemowe dziecko. To znaczy... Sam wiesz. Ale jest bardzo grzeczna, prawie nie marudzi, je, myje ząbki.
- Daniel nie miał problemów z zasypianiem, wystarczyło włączyć wyciąg w kuchni i spał jak zabity. Do Sary miałam już "Szumisia", polecam. Nie trzeba używać telefonu. Są różne rodzaje maskotek, króliczki, misie, papużki, wkłada się je do łóżeczka, włącza a one mają w środku urządzenie które emituje biały szum o odpowiedniej częstotliwości i głośności.
- Co ja mówię - zaśmiała się uroczo - a właściwie komu. Na pewno już jesteś wyposażony w takiego pluszaka.
- Pewnie próbowałeś się dogadać z byłą żoną, tak zakładam po tym co mówisz. Ale ona nie chce mieć żadnych kontaktów z małą?
- Ze mną? Bardzo długo byłam mężatką. Na świat przyszedł Daniel, sześć lat później Sara. Krótko po tym jak Sara skończyła roczek mąż zaczął dużo wyjeżdżać, same wyjazdy mi nie przeszkadzały, ale to, że się nie odzywał, nie wiedziałam co robi, nie dzwonił do dzieci, a wracając był oschły. Poszliśmy na terapię, żeby ratować to małżeństwo. W końcu zaszłam w ciąże z Kari, dowiedziałam się dość szybko, powiedziałam mu i mówiąc delikatnie nie był zadowolony z tego faktu. Chciał, żebym usunęła, ale się nie zgodziłam. Powiedział mi wtedy, że poznał kogoś innego i chcę rozwodu. Niecały miesiąc później podpisałam papiery rozwodowe, a on przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, na stałe. Nie chce utrzymywać kontaktu z dziećmi. Oświadczył, że nie przyzna się do ojcostwa Karimy z własnej woli. Jeśli chcę alimenty muszę zrobić badania genetyczne i walczyć z nim w sądzie. Ja już wiem, że nie chcę. Nie mam czasu, ani ochoty się o to szarpać. To dla mnie za dużo - opowiadała bardzo spokojnie, pozornie bez emocji. Jednak przez cały czas gładziła się po brzuchu, jakby jednocześnie chciała uspokoić nerwy i dziecko.
Tymczasem Bella od razu złapała spojrzenie Wolfa i uniosła charakterystycznie brwi. Widząc, że przyjaciele rozmawiają i są zajęci podeszła do dziewczynek, które chciały oglądać bajkę. Żeby nie przeszkadzać Nasirze, Bella zaprowadziła dziewczynki do pokoju Wolfika, ułożyła je na brzuszkach, na miękkim dywanie i kocu, rzuciła poduszki i dała swój tablet, na którym włączyła bajkę Encanto, korzystając z jakiegoś internetowego serwisu. Zostawiła otwarte na oścież drzwi i wyszła do pokoju. Udała się do kuchni, wcześniej wołając Wolfa, że niby czegoś od niego potrzebowała.
- Widzisz, historia jest dość skomplikowana.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: sob sty 14, 2023 9:31 am
autor: Diego
- Tak, wymieńmy się! - Inez aż podskoczyła.
- Też chcę.. będziemy śpiewać - i objęła mocno nową koleżankę. Dzięki były szczere wobec siebie i chojnie okazywały sobie uczucia.
- Tak, mam ogród. Nie zupełnie zadbany, nie mam na to czasu ale jest. Przemyślę to , dziękuję. Jesteś behawiorystą? - zastanowił się ale kiedy usłyszał jej kolejne zdanie dodał - albo nie. Terapie? Czyli prowadzisz terapię. Zdecydowanie nie powinno tak być, ale najczęściej tak ciężkie decyzję jak rozstania czy rozwody, które trzeba podjąć, powodują że dzieci przezywają je najbardziej. U mnie Tiago najbardziej początkowo to przeżywał, nie odzywał się do mnie, jeśli już to bardzo , wyrzucał mi wiele rzeczy i fakt rozstanie zasadniczo było z mojego powodu. Ale z czasem się to uspokoiło. Myślę że poczęści dlatego że Susan nie nastawiała dzieci przeciw mnie.
- Nie możemy - potwierdził i odpowiedział na jej uśmiech swoim - na pewno, ale oczywiście ich zapytam.
- Oczywiście że je mam - potwierdził , starał się być w miarę na bierząco z pomysłami które ułatwiały życie w rodzinie. - u nas jest to jednorożec i nazywa się po prostu koniś.
- Alice jest.. - westchnął, zastanowił się chwilę - trudną kobietą, bardzo nie stabilną emocjonalnie, nie lubi rutyny co od początku mnie martwiło. Ale Inez bardzo przeżywała tą sytuację, więc dodatkowy brak równowagi jej się tylko udzielał. Dużo płakała, była roztrzęsiona, bardzo lękliwa. Zaraz po rozmowie zamieszkała z matką, ale z czasem zauważyłem że coś jest nie tak. Więc w końcu porozmawiałem ten temat z Susan, jest lekarzem i poleciła mi psychologa dziecięcego. On po rozmowie z Inez, uznał aby mimo zaledwie 5 lat zapytać ją i dać jej zadecydować. No i tak mieszkamy od roku razem, żabcia się wyciszyła, uspokoiła więc chyba jest lepiej. Alice czasami chce, czasami nie chce. Różnie bywa. Są to uregulował więc ma prawo ją wydywać ale w wyznaczone terminy, zawsze wcześniej do niej dzwonię czy by chciała. Bywa różnie czasami chce , czasami nie.
- O nie - Diego wyraźnie się z martwił jej opowieścią - i zostawił cię w ciąży z dwójką dzieci. Nie wierzę. Może to i dobrze że się rozeszliście, najgorzej to żyć i być oszukiwanym przez długi czas.
Diego bardzo się przejął, jej opowieścią była samotną kobietą, do tego zdradzoną z dzieckiem w drodze. Sam był zdradzony wiedział jak to bardzo boli.
- Masz kogoś kto ci pomaga? - zapytał właściwie od razu. Nie pomyślał o słowach Belli, po prostu wydawało mu się to oczywiste że powinno się pomagać.
-Jeśli nie, może to głupio zabrzmi ale z chęcią ci pomogę. Czasami trzeba coś przenieść, albo przywiedź, zmontować jakieś elementy - zaoferował się z czystej dobroci serca. - Wiem ile jest pracy przy dzieciach, a ty do tego jesteś sama.
- Zamieniam się w słuch - odrzekł Wolf spoglądając na nią.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
: sob sty 14, 2023 3:55 pm
autor: Nasira
- Nie nie jestem behawiorystką, jestem psychiatrą, psychologiem i seksuologiem. Dwa dni w tygodniu pracuję jako lekarz, a pozostałe trzy jestem terapeutką. Mam swoją praktykę, w sumie, razem ze mną pracuje sześciu terapeutów. Chociaż uściślając aktualnie nie pracuję, ciąża mnie jeszcze nie ogranicza, ale jeśli mam wybór wolę zostać z dziećmi w domu. Zwłaszcza z Sarą.
- No nie było to przyjemne, przyznaję. Ale co mogłam zrobić. Nie usunę dziecka żeby ratować małżeństwo. To... Za dużo. Mogłabym zrobić naprawdę wiele rzeczy, ale nie to. Kari nie jest niczemu winna. Daniel jest wściekły na ojca, ale nie zna jego warunków. Jest zły, bo nas zostawił, wyjechał. Nie chcę z nim rozmawiać, nie chce go widzieć. Dlatego zrobił się tak bardzo opiekuńczy, chce mnie chronić. Sarę też. Gra jej na ukulele, bardzo dużo przytula, próbuje zastąpić jej ojca. Sara chciałaby mieć kontakt z moim byłym mężem, ale on nie chce. Nie zmuszę go, sąd też nie, rozwód był orzeczony o jego winie. Sara tęskni, ale powoli przyzwyczaja się do jego braku. To też był powód dla którego wzięliśmy psa.
- Mam przyjaciół, chociaż mieszkają dość daleko ode mnie - odpowiedziała i mocno chwyciła się za brzuch.
- Uuu, ależ kopie...
- To bardzo miłe z twojej strony, ale sam masz dzieci - podjęła dalej rozmowę, ale zaczęła masować się po brzuchu. W pewnym momencie aż zacisnęła powieki.
- Spokojnie malutka...
- Więc... O czym to mówiliśmy? - Nasira chciała prowadzić dalej rozmowę, ale w tym momencie aż ją zgięło.
- Bella!
- Coś... Coś jest nie tak, coś jest bardzo nie tak... -
Bella chciała pogadać z Wolfem, ale nagle usłyszała wołanie z salonu. Zaniepokoiła się i szybko udała się w tamtą stronę.
- Nasi? Co się dzieje?
- Mam skurcze, mała kopie inaczej niż zawsze, coś jest nie tak.