[Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
David wrócił już z wypisem, teczką dokumentów i laptopem z słuchawkami.
- Będę miał też spotkanie służbowe z zarządem ale to wziąłem słuchawki żeby ci nie przeszkadzać - pocałował ją czule - dziękuję że zjadłaś. Na obiad zamówimy coś lub ugotuję ci coś ekstra.
Oczywiście pomógł jej się ubrać, zasłaniając wcześniej płachtę wokół łóżka by nikt nic nie widział. Nie śpieszył się, najpierw założył jej t-shert potem pomógł ze spodniami na końcu zawiązał buty.
- Są ekstra - zaśmiał się spoglądając na nie. W końcu spakował jej rzeczy i ruszyli z sali. W podziemnym parkingu stał jego samochód, obszedł go otworzył drzwi dla Sersi i wsiadł z drugiej strony. David jeździł ciemnogranatowym autem osobowym, miał pieniądze ale nie widział potrzeby imponowania samochodem. Po 10 minutach byli już na miejscu, lekarz i tu pomógł dziewczynie wejść do mieszkania.
- Dobra, to ty idziesz pierwsza? Myślę o psiaku?
- Będę miał też spotkanie służbowe z zarządem ale to wziąłem słuchawki żeby ci nie przeszkadzać - pocałował ją czule - dziękuję że zjadłaś. Na obiad zamówimy coś lub ugotuję ci coś ekstra.
Oczywiście pomógł jej się ubrać, zasłaniając wcześniej płachtę wokół łóżka by nikt nic nie widział. Nie śpieszył się, najpierw założył jej t-shert potem pomógł ze spodniami na końcu zawiązał buty.
- Są ekstra - zaśmiał się spoglądając na nie. W końcu spakował jej rzeczy i ruszyli z sali. W podziemnym parkingu stał jego samochód, obszedł go otworzył drzwi dla Sersi i wsiadł z drugiej strony. David jeździł ciemnogranatowym autem osobowym, miał pieniądze ale nie widział potrzeby imponowania samochodem. Po 10 minutach byli już na miejscu, lekarz i tu pomógł dziewczynie wejść do mieszkania.
- Dobra, to ty idziesz pierwsza? Myślę o psiaku?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
Sersi wyjęła klucze i otworzyła drzwi. Penny czekała tuż za nimi, była grzecznym psem, więc nie rzuciła się na nią jak dzika, tylko kręciła się po korytarzu merdając ogonem.
- Hej piękna - przywitała się z pieskiem i ukucnęła przy nim.
- No cześć, cześć - dopiero teraz Penny skoczyła jej przednimi łapami na kolana.
- Nie było mamy, wiem. Ciocia musiała cię wyprowadzić, ale już jestem. Muszę ci kogoś przedstawić - wstała i weszła w głąb mieszkania wpuszczając Davida. Penny najpierw cofnęła się i cicho zawarczała, ale zaraz podeszła nieśmiało i zaczęła obwąchiwać mu buty. Potem niepewnie machać ogonem.
- Wejdź - powiedziała Sersi, a kiedy David wszedł zamknęła drzwi do mieszkania.
- Widzisz, już cię polubiła, ale potrzebuje chwili, żeby się przyzwyczaić.
Sersi miała naprawdę duże i bardzo ładne mieszkanie, salon połączony był z dużą jadalnią i otwartą kuchnią. Poza tym miała dwie łazienki. Jedną ogólną, drugą przy sypialni, poza tym pokój gościnny i pracownię. Dodatkowo bardzo duży balkon.
- Rozgość się - powiedziała trochę niepewnie.
- Hasło do wi-fi jest na lodówce. Usiądź gdzie ci wygodnie. Ja pójdę się umyć, ale spokojnie, mam wannę - uśmiechnęła się. Choć nie wyglądała ładnie podeszła, stanęła na palcach i pocałowała go. Potem odwróciła się i zniknęła w swojej sypialni. Zostawiła jedna otwarte drzwi.
- Hej piękna - przywitała się z pieskiem i ukucnęła przy nim.
- No cześć, cześć - dopiero teraz Penny skoczyła jej przednimi łapami na kolana.
- Nie było mamy, wiem. Ciocia musiała cię wyprowadzić, ale już jestem. Muszę ci kogoś przedstawić - wstała i weszła w głąb mieszkania wpuszczając Davida. Penny najpierw cofnęła się i cicho zawarczała, ale zaraz podeszła nieśmiało i zaczęła obwąchiwać mu buty. Potem niepewnie machać ogonem.
- Wejdź - powiedziała Sersi, a kiedy David wszedł zamknęła drzwi do mieszkania.
- Widzisz, już cię polubiła, ale potrzebuje chwili, żeby się przyzwyczaić.
Sersi miała naprawdę duże i bardzo ładne mieszkanie, salon połączony był z dużą jadalnią i otwartą kuchnią. Poza tym miała dwie łazienki. Jedną ogólną, drugą przy sypialni, poza tym pokój gościnny i pracownię. Dodatkowo bardzo duży balkon.
- Rozgość się - powiedziała trochę niepewnie.
- Hasło do wi-fi jest na lodówce. Usiądź gdzie ci wygodnie. Ja pójdę się umyć, ale spokojnie, mam wannę - uśmiechnęła się. Choć nie wyglądała ładnie podeszła, stanęła na palcach i pocałowała go. Potem odwróciła się i zniknęła w swojej sypialni. Zostawiła jedna otwarte drzwi.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
- Odzywaj się do mnie! - rzucił za nią - jak się przestaniesz odzywać na więcej niż 5 minut to będę się tam dobijał!
Trochę żartował , ale trochę mówił na poważnie.
- Na pewno nie pomóc ci? I pytam bez podtekstu.. - rozejrzał się na boki, powoli kucnął by pies go obwąchał jeszcze raz. Potem spróbował go pogłaskać.
- No cześć piękna - powiedział do niej. Dopiero kiedy uznał że poznali się wystarczająco, wyprostował się.
Położył sobie laptop na stoliczku, podszedł do lodówki zrobić zdjęcie hasła.
- Co byś zjadła na obiad? Pytam tak ogólnie
Znalazł sobie mały kącik żeby się z wszystkim poukładać.
- I chcesz herbatę? Albo kawę? - pogładził po drodze psiaka jeszcze raz po głowie.
W końcu usiadł włączając komputer i odezwał się na discordzie do przyjaciela.
Trochę żartował , ale trochę mówił na poważnie.
- Na pewno nie pomóc ci? I pytam bez podtekstu.. - rozejrzał się na boki, powoli kucnął by pies go obwąchał jeszcze raz. Potem spróbował go pogłaskać.
- No cześć piękna - powiedział do niej. Dopiero kiedy uznał że poznali się wystarczająco, wyprostował się.
Położył sobie laptop na stoliczku, podszedł do lodówki zrobić zdjęcie hasła.
- Co byś zjadła na obiad? Pytam tak ogólnie
Znalazł sobie mały kącik żeby się z wszystkim poukładać.
- I chcesz herbatę? Albo kawę? - pogładził po drodze psiaka jeszcze raz po głowie.
W końcu usiadł włączając komputer i odezwał się na discordzie do przyjaciela.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
Sersi miała otwarte drzwi do sypialni i od swojej łazienki. Dave co chwilę zadawał jej pytania. Były proste, jak 2+7, opisz swoje ulubione kolory w palecie. Sersi mówiąc szczerze była tym lekko zirytowana. Ale zrozumiała dlaczego David to robił. W końcu wyszła z wanny, ubrała się i wyszła z pokoju. Miała a sobie Satynową, prostą i dość krotką sukienkę z namalowanymi na tkaninę bladymi kwiatami i ciemni liśćmi. Do kompletu by piękny, długi szlafrok. Na nim wyraźniej było widać, że całość jest pomalowana ręcznie. Podeszła tylko do Davida by zobaczyć co robi. Wyglądało na to, że pracuje. Sersi więc tylko na chwilę położyła mu rękę na ramieniu i odeszła w stronę kanapy. Ułożyła się wygodnie na szerokim siedzisku podłożyła sobie pod głowę poduszkę. Nie myślała wiele, po prostu zamknęła oczy i zasnęła.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
David pracował, w tle rozmawiał z przyjacielem, ale wypełniał w zasadniczej części dokumenty, sprawdzał karty leczenia itp. Odbył też spotkanie z zarządem, robiła się już powoli pora obiadowa dlatego zdecydował się obudzić Sersi.
Zamknął laptop i ruszył do kobiety.
- Sersi - pocałował ją delikatnie, kucnał przy kanapie i czule przesunął dłoń po jej policzku.
- słońce budzisz się?- zapytał widząc że powoli unosi powieki.
- Czas coś zjeść - powiedział spokojnie - jak się czujesz?
Nie pozwolił jej dojść do słowa pocałował ją jeszcze kilka razy, wciąż jej bliskość była czymś wspaniałym. Nie liczył na nic więcej nic pocałunek i dotyk, ale wyszło to samo z siebie. Czuł się zakochany i zaangażowany w to wszystko.
Zamknął laptop i ruszył do kobiety.
- Sersi - pocałował ją delikatnie, kucnał przy kanapie i czule przesunął dłoń po jej policzku.
- słońce budzisz się?- zapytał widząc że powoli unosi powieki.
- Czas coś zjeść - powiedział spokojnie - jak się czujesz?
Nie pozwolił jej dojść do słowa pocałował ją jeszcze kilka razy, wciąż jej bliskość była czymś wspaniałym. Nie liczył na nic więcej nic pocałunek i dotyk, ale wyszło to samo z siebie. Czuł się zakochany i zaangażowany w to wszystko.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
Sersi mocno zaspana powoli o tworzyła oczy i uśmiechnęła się. Położyła swoją dłoń na jego.
- Muszę sprawdzić, czy jesteś prawdziwy - powiedziała z nieschodzącym uśmiechem na twarzy. Już raz to sprawdzała, ale to było wcześniej.
- Już mi lepiej, naprawdę. Mogło być gorzej.
- Obiad? Może coś zamówimy?
- Muszę sprawdzić, czy jesteś prawdziwy - powiedziała z nieschodzącym uśmiechem na twarzy. Już raz to sprawdzała, ale to było wcześniej.
- Już mi lepiej, naprawdę. Mogło być gorzej.
- Obiad? Może coś zamówimy?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
- Jestem prawdziwy - powiedział, to było urocze na swój sposób. Jeszcze raz ja pocałował.
- Widzisz...
- A co byś chciała? Mogę coś dla ciebie ugotować - kucnął by miał twarz mniej więcej na jej wysokości kiedy rozmawiali. Żartobliwie zaczepił dotknął palcem czubka jej nosa.
- Mogę coś.. może jakiś makaron ? Albo warzywka?
Cieszył się że czuje się lepiej i obiecał sobie że nie wpadnie przez chwilę na tak durne pomysły jak seks pod prysznicem.
- Widzisz...
- A co byś chciała? Mogę coś dla ciebie ugotować - kucnął by miał twarz mniej więcej na jej wysokości kiedy rozmawiali. Żartobliwie zaczepił dotknął palcem czubka jej nosa.
- Mogę coś.. może jakiś makaron ? Albo warzywka?
Cieszył się że czuje się lepiej i obiecał sobie że nie wpadnie przez chwilę na tak durne pomysły jak seks pod prysznicem.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
- Jesteś prawdziwy - pokazała białe zęby w szeroki uśmiechu.
- Wiesz, jestem trochę niejadkiem. Zawsze była, są potrawy, które bardzo lubię, ale żeby trafić w taką zwykłą, dzienną, to ciężko. Może tylko kanapki?
- Wiesz, jestem trochę niejadkiem. Zawsze była, są potrawy, które bardzo lubię, ale żeby trafić w taką zwykłą, dzienną, to ciężko. Może tylko kanapki?
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
- To bardzo niedobrze, proszę pani- pokrecił głowa z dezaprobatą.
- Zróbmy tak, dziś pójdziemy pani na ugodę i zrobię ci kanapki. Ale jutro, jeśli będziesz się dobrze czuć pójdziesz ze mną do restauracji. Co ty na to?
Uśmiechnął się znów do niej ciepło, pocałował.
- chcesz żebym dzisiaj cię zostawił? W sensie czy chcesz spać tu sama? To twoja bezpieczna przystań i nie chce jej zakłucać swoją obecnością.
- Zróbmy tak, dziś pójdziemy pani na ugodę i zrobię ci kanapki. Ale jutro, jeśli będziesz się dobrze czuć pójdziesz ze mną do restauracji. Co ty na to?
Uśmiechnął się znów do niej ciepło, pocałował.
- chcesz żebym dzisiaj cię zostawił? W sensie czy chcesz spać tu sama? To twoja bezpieczna przystań i nie chce jej zakłucać swoją obecnością.
Re: [Zielona Weranda] Znajomi - nieznajomi.
- Nie chcę spać sama - wypaliła od razu, bez zastanowienia.
- Chcę żebyś został. Jeśli to możliwe. Bo masz jednak stałą pracę. Ale jeśli byś mógł, to tak, chciałabym, bardzo.
- Dziękuję, kanapki będą dobre i obiecuję że się poprawię. Do restauracji? Czyżbyś proponował randkę? - uśmiechnęła się zadziornie i usiadła na kanapie. Potem wstała i objęła go za szyję.
- Co mi powiesz dzielny wojowniku?
- Chcę żebyś został. Jeśli to możliwe. Bo masz jednak stałą pracę. Ale jeśli byś mógł, to tak, chciałabym, bardzo.
- Dziękuję, kanapki będą dobre i obiecuję że się poprawię. Do restauracji? Czyżbyś proponował randkę? - uśmiechnęła się zadziornie i usiadła na kanapie. Potem wstała i objęła go za szyję.
- Co mi powiesz dzielny wojowniku?