[Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

- Do not shoot! - Aslan stał nie ruchomo nie wiedząc czy czasami do niego nie celują. Wolał tego nie sprawdzać. Wydarł się i teraz dało się zrozumieć czemu nazywają go Aslan.
- Fuck! Do not shoot - powtórzył kiedy drugi pocisk poszedł w przestrzeń stodoły. Wtedy rozpoczęła się odpowiedź. Miał w końcu w oddziale specjalsów. Aiden kucnął na ziemi wyszukując wzrokiem Słońce. Była kawałek dalej skulona. Przeszedł więc skulony, chwycił ją za dłoń i pociągnął zza zasłony. Nie szarpał się z nią, już to robiono wcześniej. Po prostu chwycił ją tak jak chwytało się swoich bliskich. Z drugiej strony szedł Harry.
Wojna to jednak było miejsce na myślenie taktyczne. Dlatego nie otworzył ognia, schował się tak żeby widzieć okolice. Grupa ludzi ukryta była na górnej kondygnacji w snopach siana. Harry miał po swojej stronie gorzej bo nie wiele zasłon.
- Do not shoot- powtórzył uparcie Aslan.
- Co oni kurwa pierdolą? - mruknął ktoś z góry po ukraińsku.
- Przylazł z babą i myśli że co.. kutas jebany... w łeb mu ołowiem - prychnął drugi.
Usłyszeli szczęk przeładowanej broni i niestety wreszcie ktoś trafił. Strzał był dość celny. Harry zwinął się pod ostrzałem i jęknął.
- Fuck, fuck - warczał Aiden kładąc się prawie na Słonku by ją zasłonić. Jak miał ktoś dostać to on. Nawet Aslan się schował wielki kawał kolesia i tak wystawał ale to nie ważne.
- Wycofamy się na zewnątrz - szepnął Aiden do dziewczyny puszczając broń. Spojrzał na Harrego ten leżał przytrzymując się za ramię. Aiden wyczekał na moment ciszy i pomógł dziewczynie wybiec. Mieli zaledwie kilka kroków, ale czuł jak rozpiera go adrenalina.
- Schowaj się u tej babci - poprosił ją wskazując na chatę. Jeśli gdzieś była bezpieczna to daleko od tej pojebanej sytuacji. On przykleił się do ściany czekając na kolejną ciszę. Kurwa skubańce miały sporo amunicja, albo mało rozumu. Stawiał na to drugie. Zerwał się kiedy tylko się ucieszyli dopadając do kumpla.
- Trzymasz się? - zadał standardowe pytanie by dowiedzieć się czy kolega jest cały. Odwarknął mu przekleństwami czyli był. Aiden wyszarpał opatrunki i opatrując na ten moment tak jak się dało ranę. Chciał tylko zadbać aby żołnierz mu się nie wykrwawił. Potem okręcił go głową do wyjścia.
- Gotowy? Wyciągam cię - nie zastanawiał się Aslan w końcu oddał serie do tych którzy się bronili osłaniając ich. Aiden nawet się nie zastanawiał chwycił kumpla za brzeg kamizelki taktycznej i dosłownie wywlókł go szurając nim po ziemi. Chwilowo miał to w dupie, życie kumpla było ważniejsze.
Z domu tymczasem wysypali się już wszyscy otaczając szerokim łukiem stodołe. Ktoś wyciągnął granaty, jak się bawić to na całego.
- Pieprzni idioci! - babcia wystrzeliła zaskakująco szybko z domu warcząc na te zebranych. Nie ważne kurwa jakiej byli nacji, żołnierze zawsze byli tak samo popieprzeni. Krzyknęła po ukraińsku do tych w stodole. I nastała totalna cisza, w środku nocy.
Aiden jednak już się nad tym nie zastanawiał. Dźwignął kumpla przez swoje plecy, tak że ten widział głową i rękami w dół. Wniósł go do domu, tam też schowała się słoneczko.
- Wszystko będzie dobrze Słońce - powiedział do niej zaskakująco głośno. Ale chciał ją wyrwać, z tego stanu. Położył kumpla na podłodze pod ścianą.
- Musisz mi pomóc - wyszeptał do dziewczyny, ale potem spojrzał na nią. Wyglądała blado, pewnie była zmęczona ale dotknął jej policzka było źle.
- Nie.. zostań tutaj. Wszystko będzie dobrze - wyszeptał. Ruszył do wyjścia, nie mógł się nimi zaopiekować skoro tam trwała strzelanina.
Szczęśliwie sytuacja na zewnątrz została opanowana, babcia chyba uratowała im tyłki bo ekipa która się kitrała w stodole zeszła. Aiden chwilę się przyglądał jak próbują się dogadać. Bo inaczej nie dało się tego nazwać, ale teraz był tu zbędny. Zajął się więc tym co umiał najlepiej. Położył Harrego na najbliższym stole, rozebrał go z wszystkiego od pasa w górę, podał mocne leki przeciwbólowe i zaczął wyciągać z rany ołowianą kulkę. Potem czekała go dezynfekcja i zszywanie. Kiedy kumpel był gotowy ruszył zająć się Słońcem. Wyciągnął ją z kąta w jakim siedziała by ocenić jak zła jest sytuacja.
Babcia się pojawiła więc na migi dogadał się że potrzebuje przebrać w coś dziewczynę i miejsca na sen. Babcia burczała, ale dziewczynę dała położyć w pościeli. Olać swoje potrzeby ale o słoneczko trzeba było zadbać.
Aiden widział w jakim stanie jest słońce.. dlatego zaprowadził ją do łazienki.
- hej.. poradzisz sobie.. umyjesz się? - zapytał ją nieśmiało. To była dziwna sytuacja, nie chciał jej do niczego zmuszać szczególnie po tym co przeżyła. Ale widział że nie trzyma się na nogach. Chciał żeby rozgrzała się w ciepłej wodzie i przespała chociaż kilka godzin. Miała rację miała za sobą 10 km chodzenia, kolejne targanie jej gdziekolwiek skończy się masakrą.
- Czy mam ci pomóc? - zapytał. Mógł to zrobić i nie było w tym podtekstu seksualnego, a jedynie troska. Ludzka troska o osobę którą darzysz uczuciem, która widzisz że nie ma siły.
- Musisz się wyspać... musisz się przebrać jesteś rozpalona. Musisz się ugrzać i wyspać. Zadbam o ciebie - szeptał te słowa jak zaklęcia mając nadzieję że to pomoże.
Awatar użytkownika
Anastazja
 

Posty: 78
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:38 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Anastazja »

Słonko było w co raz gorszym stanie. Była jak przerażone zwierzątko. A koszmar trwał w najlepsze. Ta wojna nigdy się nie skończy. Była tego pewna. Jedynym co trzymało ją przy życiu był Aiden. Była do niego przywiązała. Był ręką trzymającą ją, kiedy wisiała nad przepaścią. Chciała już upaść, puścić się, spać w otchłań, ale on ciągle ją trzymał i za nic nie chciał rozluźnić uścisku. Wydarzenia ze stodoły były jak zamglony sen. Strzały, krzyki, Aiden. Jego ręka. Ucieczka do domu. Tam skuliła się w najdalszym kącie. Dosłownie wtuliła się w ściany i gdyby mogła w nich zniknąć, to by zniknęła. Znów to samo. Ręce złożone na karku, głowa wciśnięta w kolana. Była jak maleńka kulka nieszczęścia. W ostatnich dnia tysiące razy myślała, że chce już umrzeć, a potem, że tak bardzo pragnie żyć. I za każdym razem przekraczała granice cierpienia mając nadzieję, że to będzie już koniec. Nie ważne jaki. Byle tylko to się już skończyło. Nie wiedziała, czy czas mijał, czy stanął w miejscu, a może się cofał. Jakie to miało teraz znaczenie?
Zaprowadził ją do łazienki, ale miała już zupełnie nieprzytomny wzrok. Niby słyszała co mówi, niby wiedziała gdzie jest, ale wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Mrugała powoli, jej powieki opadały i podnosiły się, jak u umierającego zwierzęcia. Umysł zasnuła mgła. Starała się nie tracić przytomności, ale tak bardzo chciała upaść i zasnąć. Gdziekolwiek. Nawet w śniegu. Zadał jej pytanie. Czy da radę się sama umyć? Nie. Jeśli położy się w wannie to nie będzie w stanie z niej wstać. Czuła, że ma bezwładne ręce i ledwo stoi na nogach.
- Musisz mi pomóc - jej głos był ledwo słyszalny, jakby naprawdę konała.
- Nie dam rady - nie wykąpie się sama. Jej ciało nie było do tego zdolne. Czuła, że zaczyna zmieniać się bezwładną kukiełkę. Tak źle jeszcze nie było. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Nagle straciła grunt pod nogami i zaczęła się osuwać. Resztki świadomości zmusiły neurony do pracy, dzięki czemu dziewczyna nie upadła tylko usiadła na brzegu wanny i nie straciła przytomności. Jeśli on był w stanie ją umyć - dobrze, niech to zrobi. Ufała mu, choć może nie powinna. Ale miała tylko jego. Wierzyła, że jeśli będzie jej dotykał, to tylko dla jej własnego dobra, że nie zrobi nic niewłaściwego, że jej nie zgwałci. Przecież nie mógłby tego zrobić. Nie. Nie po prostu nie. Gdyby chciał zrobiłby to w pokoju, ale wtedy tylko ją przytulał, dając jej ciepło, byle nie cierpiała. Może była naiwna, ale musiała mu zaufać. Nie miała innego wyboru. Był jak jej własna grawitacja, tylko on trzymał ją przy ziemi. Tak, ten amerykański żołnierz, zza oceanu, trzymał jej życie w swoich rękach. Mógł ją zgnieść lub uratować. Na wojnie nie dało się utrzymać zaufania. To był chaos. A jednak ona mu ufała. W momencie w którym zaczął ją reanimować przypieczętował swój i jej los. Wyrwał ją z silnych ramion śmierci i tamtego dnia sprawił, że stała się jego.
Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

- Dobrze - Aiden miał nadzieję że odpowie mu innego ale skoro nie poradzi sobie, nie miał wielkiego wyboru. Odkręcił wodę, powoli i spojrzał na dziewczynę. Nie chodzi o to że nigdy nie opiekował się kobietą, nie pomagał jej się rozebrać, nie przytrzymywał włosów jak wymiotowała. Ale to było co innego. Musiał biedne Słonko, które próbowano już raz zgwałcić rozebrać i siła rzeczy dotknąć. Bardzo nie chciał jej dotykać, nie w ten sposób, nie w takim znaczeniu. Wolałby aby była bezpieczna z nim w Bostonie, wypoczęta, uśmiechnięta i pogodna. Ale byli tu na wojnie, która obdzierał ze złudzeń i godności.
-Sprobuje być delikatny, obiecuję się postarać ale gdybyś poczuła się wyjątkowo źle dajmi jakikolwiek znać - poprosił. Lekko drącymi dlońmi zdjął z jej ramiona swoją kurtkę. Odłożył ja na skromna szafkę. Sprawdził czy woda jest ciepła. Była chłodna.
- Pójdę po ciepłą wodę, zostań tu - poprosił. W sumie okrecił się kilka razy z wodę, musiała być ciepła ale też nie za gorąca i na tyle dużo by mogła otoczyć w pełni ciało dziewczyny. W końcu jednak udalo mu się napełnić zbiornik jaka była stara wanna. Zdjął powoli i uważnie jej sweter, potem jeszcze kolejne warstwy. Zrobiło mu się gorąco ale nie z podniecenia tylko stresu. Boże oby był naprawdę delikatna, niech ona nie czuje się upokorzona. Własnie tym martwił się najbardziej jej komfortem. Potem były spodnie, rajstopy, skarpetki z dobrych 4 pary.
-Musisz wtać kochanie - powiedział łagodnie, z mieszanina czułości. Teraz widział dokładnie jak jest obita, jakie ma wszędzie siniaki. I serce ścisnelo mu się bardziej. Miał ochotę tam płakać, dlaczego życie tak bardzo chciało jej dokopać.
weż sie garść - pomyślał do siebie. Rozpiął jej stanik i polozył na stos pozostałych rzeczy. Kiedy chwili jej majtki na chwilę się zatrzymał.
- kurwa.. o fuck - miała przesiąknięte krwią bieliznę jego powoli powiódł wyżej. Przecież ona miała okres mówila o tym! A jeśli ten tampon to jest jest jeszcze z bazy. Ty idioto! Skarcił się w myślach, jak mógł o tym zapomnieć. To nie była pierdoła. Położył sobie jej dloń na barku by mogła się o niego oprzeć jak uniesie lekko nogę by zdjąć i bieliznę. No brawo! Taki z ciebie lekarz jak z koziej dupy trąba! Kretynie! Mógł klnąc ale tampon trzeba było usunąć i poszukac jej nową bieliznę. Dobra! Zrobił to bez krzywienia się. Mieszkał 5 lat z kobietą zdarzało mu się o tym z nią rozmawiać a nawet prac jej okrwawione bieliznę.
- No to do wanny - pomógł jej wejść do wanny. Siła rzeczy żeby było mu mniej nerwowo zaczął cicho spiewać piosenkę country " take nie home country round". Bardzo ją lubił, była ulubiona jego babci która wlaśnie stamtąd pochodziła. Nie śpieszył się, umył najpierw jej twarz z kurzu i brudu. Potem dłonie, ramiona, piersi, brzuch i również musiał ją podmyć. Starał się być delikatny i nie okazywać zdenerwowania. Zresztą piosenka trochę pomogła. Potem zostały mu już tylko nogi. W końcu wyciagnął ją sadzając na obikacji i oulacjac ręcznikiem. W łazience na chwilę zrobiło się naprawdę ciepło a on musiał ogarnąć bieliznę dla niej nowa.
- Zaraz wracam - powiedział. Wyszedł do babci biorąc brudną bieliznę, za cholerę nie umiał ukraińskiego. Miał nadzieję że jak pokaże jej majtki dziewczyny to zczai że o to chodzi. No i nie zczaila, na dzień dobry dostał w jajka kijem. Zwinął się jak makaroniki zastanawiając jak nie wrzeszczeć. Babcia wpadła do łazienki, potem wypadła i poszła wracając z świeża bielizna. Aiden tymczasem leżał z twarzą wtulona w podłogę, zastanawiając się czy kiedyś z niej wstanie, czy nie będzie podziwiaj jej już na zawsze, no kurwa zamieszka tu. Starsza kobieta nie specjalnie się nim przyjęła przechodząc nad nim i idąc do łazienki. Zaskakująco szybko jednak wróciła chwytając go za kurtkę zawlekla do łazienki.
- Tu jest, gdzieś łaził - powiedziała wpychając go do łazienki. Aiden prawie przywalił czołem w brzeg łazienki, ostatecznie jednak zatrzymał tuż przed. Powoli jęcząc wyprostował się. Bez narzekania i słowa, pomógł się jej ubrać znów w rzeczy.
- Chodź spać - wyszeptał i poprowadzil ją do pokoju gdzie babcia przygotowała już posłanie dla słoneczka. Aiden nie miał siły protestować, poprostu odslonił puszysta pościel i polozył dziewczynę pod pościel jak dziecko. Był obolały i zmęczony, spodziewając się jednak że nie zaśnie bez niego po poprostu przytulił się mocno do niej. Dopiero kiedy upewnił się że dziewczyna na pewno śpi, przeszedł do pokoju obok. Babcia nic nie dała, więc polożył się plecami do Harrego zasypiając.
Awatar użytkownika
Anastazja
 

Posty: 78
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:38 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Anastazja »

Ana była wykończona i naprawdę ledwo stała na nogach. Ufała Aidanowi bezgranicznie. Gdyby jej zniknął, nie przetrwałaby. Była do niego jak przyklejona. Tylko on sprawiał, że czuła się lepiej, chociaż tak naprawdę było koszmarnie. Dała mu się rozebrać. Nikt wcześniej nie widział jej nagiej. Nikt. Przed wojną była bardzo wstydliwa. Nie pozwalała się dotykać. Miała wyraźnie zaznaczoną granicę swojej strefy osobistej. Dwie doby wcześniej chciała żeby się do niej nie zbliżał. Teraz pozwalała mu dotykać swojego ciała. Po prostu miała pewność, że nic jej nie zrobi. Może była naiwna, ale mu ufała. Ostatnie dwa dni spała na jego kolanach i trzymała się go za wszelką cenę. Wiedziała, że jest bardzo chora. Wiedziała, że nie poradzi sobie z umyciem się. Mogła poprosić o pomoc starszą kobietę. Mogła. Mogła powiedzieć, że ma ją przyprowadzić i to ona jej pomoże. Ale nie chciała. Ona chciała jego. Jeśli ktoś miał jej dotykać to tylko on. Rozbierał ją bardzo powoli i był niezwykle delikatny. Nie było w tym grama erotyki. Była tylko chorą dziewczyną a on jej opiekunem. Kiedy zaklął spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Była nieatrakcyjna... Wiedziała o tym. Było widać jej wszystkie żebra, piersi były spłaszczone, brzuch wklęsły, obojczyki przeraźliwie wystające. Na plecach miała tylko skórę i kości, było widać każdą kostkę kręgosłupa. Cała była posiniaczona. Cała. Niewiele miejsc na jej ciele było wolnych od obtarć, siniaków, czy ran. To, że jeszcze żyła było prawdziwym cudem. Dokładnie to można było sobie pomyśleć: Jakim, do jasnej cholery, cudem, ona jeszcze żyje? Zasypana gruzami, reanimowana, pobita przez żołnierzy, po próbie gwałtu. Nie zasługiwała na to co ją spotkało. Nie miała siły na to by w jakikolwiek sposób protestować. Aiden musiał wyjąć z niej zakrwawiony tampon. Uklęknął i położył sobie jedną jej stopę na swoim udzie. Wiedział, że w tej pozycji to będzie łatwiejsze. Najtrudniej było wsunąć rękę między jej nogi. I nie chodziło o krew, czy o brudne środki higieniczne. Ale o przekroczenie wszystkich granic. Musiał pomóc dziewiętnastoletniej dziewczynie upokorzonej przez wojnę. Która tak naprawdę go nie znała, ale z jakiś powodów ufała. On też nie znał jej. Nie wiedział jak zareaguje. Przecież mógł ją skrzywdzić. Mogła czuć się zgwałcona. Mogła mieć traumę na całe życie. Ale Słonko... Słonko się mu poddało. Wiedziała co Aiden chce zrobić. Czy byłaby w stanie zrobić to sama? Czy dałaby radę się tak wygiąć? Nie. Więc po prostu mu na to pozwoliła. Nie było to miłe. Ale bardziej martwiła się tym co Aiden sobie pomyśli, niż co sama czuła. Był mężczyzną, nie rozumiał jej problemów, nigdy nie mierzył się z czymś takim. Nawet jeśli miał wcześniej kobietę, a pewnie miał, z pewnością nie musiał robić tego co teraz. Zamknęła oczy, myśląc o tym, że on tylko chce jej pomóc. A potem pozwoliła wziąć się na ręce i włożyć do wanny. Oparła się plecami o jej tył. Odchyliła nawet głowę żeby się oprzeć. Ciepła woda była przyjemna. A dłonie Aidena miłe, delikatne i troskliwe. Dotykał jej, mył ją, ale, o dziwo, nie naruszył żadnej granicy. Mógł dotknąć jej piersi, mógł wsunąć rękę między uda. Było w porządku, po prostu był czuły i troskliwy. Nie czuła się "naruszona". Oddychała powoli i spokojnie. To był jej Aiden. Nie zrobiłby jej krzywdy. Wyciągnął ją z wanny. Wytarł. Zawinął w ręcznik i posadził. A ona grzecznie usiadła i czekała. I czekała. Ale zamiast Aidena w łazience zjawiła się starsza kobieta. Słoneczko oplotło się ramionami. Nie chciała jej, chciała swojego opiekuna. Babcinka była zdenerwowana. Myślała, że Aiden ją zgwałcił, że ją skrzywdził. Słonko musiało się tłumaczyć i błagało, o to by przyszedł do niej żołnierz. Kobieta przytargała go do łazienki, a on się zatoczył. Ana zmartwiła się. Bardzo się zmartwiła. Ale była tak strasznie słaba. Miała zapaleni płuc i zespół wstrząsu toksycznego. Nie była w stanie się podnieść. Musiał ją ubrać, związać jej włosy i zanieść do łóżka. Ana wtuliła się w niego jak kociak w swoją mamę. Tak bardzo źle się czuła... Nie minęło wiele czasu i zasnęła. Ale nie spała długo, a gdy się przebudziła zobaczyła, że nie ma przy niej Aidana. Nie chciała być tu sama. Nie mogła zostać sama. Wstała z łóżka. Dostała nawet ciepłą piżamę i grube skarpetki. Wyszła z pokoju i zaczęła szukać swojego wybawiciela. Znalazła go śpiącego na podłodze. Nie zważając na nic położyła się obok i otoczyła jego ramionami. Mogła spać na podłodze, byle tylko jej nie zostawiał.
- Aiden... - odezwała się, kiedy mężczyzna się przebudził - czy ja jestem twoim kochaniem?
Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

Aiden spał, w domu było ogrzewanie ale babcina nie dała im nic do przykrycia. Nie narzekał, bo żołnierze nigdy nie narzekali. Przywarł plecami do towarzysza, tak będzie cieplej im obydwóm. Sprawdził jeszcze czy towarzysz wciąż jest na lekach i śpi spokojnie. Sam padł właściwie kiedy jego głowa dotknęła plecaka wojskowego. Był padnięty obolały nie wiedział jednak co boli go bardziej krocze czy totalnie wykończone od jednej pozycji mięśnie pleców. Na zewnątrz odzywał się porywisty wiatr kołysząc drzewami i krzewami. Zrobiło się śnieżnie i zimno. Lekarz nie pamiętał kiedy dokładnie zasnął, obudziło go za to ruch. Ktoś go dotknął co od razu wywoływało u niego reakcję. Prawie się zerwał ale równie szybko położył się znów. To była tylko słoneczko.
- Co? - wyszeptał słuchając ją ale też układając dłoń tak by była blisko.
- Nie powinnaś spać na podłodze. Tu jest zimno.. jesteś chora - nie kłócił się z nią, był zmęczony, głodny i zaspany.
- Tak - odpowiedział zgodnie z prawdą na jej pytanie i pogładził ją po włosach.
- Brzmi to naiwnie... ale tak. - wyszeptał po chwili. Uchylił jedno oko by pogładzić ją po włosach - dlatego nie ma opcji żebym cię zostawił tutaj. Nie pozbędziesz się mnie.
Awatar użytkownika
Anastazja
 

Posty: 78
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:38 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Anastazja »

Podłoga. Śnieg. Siano. To nie miało znaczenia. Ona chciała być przy nim. Tu, na Ukrainie, w domu, w górach, w stodole, gdziekolwiek byle z nim. Nie mógł jej zostawić. Nie mógł. Potrzebowała go. Nie myślała o tym, że jest mu niewygodnie, tylko, żeby ją przytulił. Nie mogła być sama. On musiał z nią zostać. Musiał ją trzymać. Musiała czuć jego ciepło i otaczające ją ramiona. To było jej potrzebne tak samo jak tlen do oddychania. Westchnęła. Aiden, choć brudny, spocony i zmęczony był jej oparciem.
- Ale ja nie chcę spać bez ciebie. Chcę z tobą. Mogę na podłodze. Nie możesz mnie zostawiać.
- No to... No to... Czy skoro jestem twoim kochaniem, to czy teraz mnie pocałujesz? - zapytała odchylając głowę żeby móc na niego spojrzeć. Miała wzrok ufny jak sarenka, jej karmelowe oczy świeciły w mroku blaskiem wszystkich gwiazd. Była tak przerażająco smutna i patrzyła na niego z nadzieją jakiej nigdy nie widział.
Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

Pocałunek? W środku wojny, w zimnym ciemnym pokoju. To do cholery nie tak powinno być. Powinni siedzieć w restauracji, pić wino rozmawiać o prostych przyjemnościach, o jej pasjach, o pracy a potem kiedy będzie klimat... a teraz Aiden czuł jak przykleja się do niego koszula wojskowa, sam czuł swój zapach, był głodny i wykończony. To zupełnie nie tak powinno być. Ale spojrzał na nią, w jej wielkie oczy. Właściwie, czy tu nie chodziło o sam gest o prostą troskę wobec kogoś innego. Kogoś na kim mu zależało. Może właściwe dlatego tego potrzebowała. Zapadłą zupełna cisza w pokoju, usłyszeli jak gdzieś w domu skrzypi coś, pewnie stare drewno. Ten dom wydawał się dość stary. Aiden westchnął cicho i pogładził twarz dziewczyny.
- Dobrze - zgodził się i schylił swoją twarz ku jej. Jego usta dotknęły spuchniętych, drobnych ale miękkich ust dziewczyny. Nie był to spektakularny pocałunek, ale mimo wszystko trwał i przez tą chwilę poczuł się szczęśliwszy. A na wojnie nawet drobne krople szczęścia były kurewsko potrzebne. Dlatego nie cofnął się od razu, nie chciał tej nadziei i chwili szczęścia spłoszyć. Jego brudne , ciepłe dłonie dotknęły jej policzka, musnęły ją. Pachniała mydłem, ale jakoś wydał mu się teraz to miły zapach. W końcu jednak się cofnął i objął ją mocniej przytulając.
Awatar użytkownika
Anastazja
 

Posty: 78
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:38 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Anastazja »

Tak. Była wojna. A ona od wielu tygodni była sama. Pozostawiona w ruinach własnego domu. Nie miała nic. Tylko złe, koszmarne wspomnienia tego co było. Bombardowania, głód, ból, gruz, hałas, żołnierzy, piwnicę... ale... Ale w tej piwnicy miała już Aidana i było trochę lepiej. Bo mogła spać mu na kolanach. Ten spokój który wtedy miała został zburzony przez brutalnych żołnierzy, poszarpali ją, jeden z nich chciał ją zgwałcić i była pewna, że nigdy tego nie zapomni. I znów była Aiden. Helikopter. Piesza wędrówka, gdzie była przywiązana do niego sznurkiem. Jego ciepłe dłonie, kiedy ją kąpał. Powiedział, że jest jego kochaniem. I chciała być. Tak bardzo chciała być. Chciała żeby ktoś ją kochał. Była taka samotna, tak bardzo opuszczona, tak bardzo bolało ją w środku. I pragnęła, żeby ten ból chociaż na chwilę zniknął. Aiden mógł być w najgorszym stanie, to nie miało żadnego znaczenia. Miał spierzchnięte wargi, ale były ciepłe, a on czuły. Delikatny, jakby miała się rozpaść pod jego dotykiem. Zamknęła oczy i na chwilę wszystko zniknęło. Nie było już wojny. Nie było złych wspomnień. Nie była już samotna. Zniknął rozrywający ją ból. Zostało tylko uczcie ciepła rozchodzące się z serca po całym ciele. W oczach zebrały jej się łzy, ale te były inne, bo były łzami szczęścia. Ona go kochała. Jeszcze tego nie wiedziała, ale tak właśnie było. Był jej całym światem. I gdziekolwiek nie pójdzie, ona pójdzie za nim. Uszczęśliwi go i nie puści już nigdy na żadną wojnę. Chyba, że weźmie ją ze sobą. Wtuliła się w jego klatkę piersiową. Mogłaby tu już tak zostać.
- Ja jeszcze nigdy się nie całowałam - powiedziała cichutko.
- Czy teraz mogę już zostać z tobą na zawsze?
Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

Aiden cieszył się że jest ciemno, że nie widzi jego twarzy jak usta poruszają się w potoku przekleństw. A ona mu się dała rozebrać. Nie całowała się, a dała mu się rozebrać! Powtarzał to w głowie kilka razy. Jak mógł... Musiał, ale jak mógł! Leżał tak przestraszony, zaskoczony, zagubiony w myślach. Ale najważniejsze teraz było słonko, musi bardziej skupić się na niej. I jak ją stąd wyciągnąć.
- Widzisz, ale już nie będziesz mogła tak powiedzieć - próbował obrócić to w żart. Chociaż wcale nie było mu do śmiechu. Nie mniej milczał po prostu bojąc się poruszyć.
- Ja cię nie zostawię już o tym mówiłem - rzekł w końcu łagodnie.
- Wyjedziemy stąd, zaczniemy coś nowego. Nie dam cię skrzywdzić.
- Dziękuję, że mnie umyłeś. Jesteś dla mnie taki dobry. Nie chcę żeby ktoś inny mnie dotykał. Nigdy. Ja chcę ciebie. I chcę stąd wyjechać. Najlepiej jak najdalej. Nie chcę tu być. Nie chcę już być na Ukrainie. Nic tu nie mam. Ja już chce zapomnieć... Nie chcę pamiętać. I chcę mieć dom. I łóżko. I mieć co jeść. I żeby nie było już huków, ani śniegu. I żeby niebo rozświetlały gwiazdy, nie wybuchy. Żeby nie było już kul, ani żołnierzy. Ja chcę się już czuć bezpieczna...

- I będziesz, za trzy miesiące wszystko będzie inaczej. Zostawimy to miejsce, wrócimy do Bostonu. Będziesz jadła co zechcesz, wyśpisz się ile będziesz chciała. Będziesz mogła się codziennie myć, ubierać... Będzie wszystko co zechcesz.
Obiecał. Czuł jak znów naprężają mu się mięśnie że stresu. To było okrutne, ona chciała takich prostych rzeczy. To było tak cholernie nie sprawiedliwe. Odetchnął głęboko, aby się uspokoić. Musiał wymyślić jak ją stąd zabrać, to nie podlegało dyskusji. Nie wiedział jak to zrobi, ale wiedział że zrobi. Poczuł się przytłoczony tym wszystkich i zmęczony. Chciał chociaż przez chwilę nie mieć poczucia że nie niesie na swoich barkach swojego i jej życia, a teraz jeszcze Harrego.
- Śpij... Jestem tutaj obok. Ale już późno, a przed nami długa droga. Musisz zbierać siły, a jutro poszukamy czegoś na śniadanie.

Słonko zamknęło oczy. Też była zmęczona, w dodatku trawiona wysoką gorączką i wszechobecnym bólem. Jej myśli znów się odwróciły, znów nie chciała umierać. Nie mogła. Skoro była jego kochaniem, skoro ją pocałował i chciał stąd zabrać, to może była mu potrzebna? Nie wiedziała dlaczego, ale wlókł ją za sobą, chociaż była takim ciężarem. Czy to oznaczało, że ona ją kochał? Dlatego chciał ją zabrać do Bostonu? On chce mnie zabrać do domu... Do domu... Będę miała dom? - pomyślała. Czy to mogła być prawda? I co ona da mu w zamian? Przecież nic nie miała. Dlaczego tak bardzo o nią dbał? Miała wiele pytań... Ale... Nie była już ukraińską sierotą. Czy w takim razie mogła być Słonkiem? Jego Słonkiem? Czy teraz wszystko miał być już lepiej? ... Zasnęła w mgnieniu oka. Trzy miesiące... To była ostatnia myśl jaka przeszła jej przez głowę.
Awatar użytkownika
Aiden
 

Posty: 79
Rejestracja: wt sty 31, 2023 9:37 pm

Re: [Ukraina - Dęby niedaleko Kijowa] Tej nocy umrę.

Post autor: Aiden »

Następnych kilka dni minęło im względnie spokojnych skulonych w małym babcinym pokoju gdzieś na odludziu. Pewnie całkiem sporo ludzi narzekałoby na twardą podłogę, chłodne wnętrze , brak zasięgu i prądu. Ale było to lepszą opcją na leczeniu się niż w ciężkiej podróży jaka ich czekała. Aiden przeniósł już całkiem słoneczko na podłogę, spali tam w trójkę przykryci jedną kołdrą. Babci burczała wyraźnie na to zła, ale co mogła zrobić. Zagościły jej się żołnierskie szczury w domu. Stan Harrego też nie był lepszy, postrzał się goił i to nawet całkiem nieźle ale dostał takiego rozwolnienia i niestrawności jak nigdy. Wleczenie go do toalety odbywało się prawie jak na ćwiczeniach wojskowych. Kiedy tylko wspomniał że musi, Aiden po prostu go zanosił na barkach do wąskiego pomieszczenia. Nie wiedział od czego to dokładnie jest, a leki zaczynały być powoli palącym tematem. Miał dwóch chorych i musiał solidnie zastanawiać się komu co dać. Ich dni zlewały się w jeden, rano wstać uprosić babcię o cokolwiek do pyska, potem szedł narąbać drewna, skoro tu był pomagał też przy zwierzętach. Nauczył się w ten sposób, że to jednak nie karton daje mleko, a krowa i trzeba od niej pozyskać. Potem następował czas zmiany opatrunków, podanie leków chorym. Studiował uważnie znalezioną starą mapę w domu, zastanawiając się gdzie powinno się teraz kierować. Musieli to dobrze przemyśleć stracili kilka dni. No właśnie była jeszcze kwestia transportu, być może powinien wyruszyć kawałek dalej by odszukać jakieś małe miasteczko i graty z których złożą samochód. Tyle że ruszenie się gdziekolwiek oznaczało że będzie miał towarzystwo i Słońce pójdzie z nim. A ona wciąż walczyła ze swoją chorobą. No i tak właśnie ugrzęźli na tej cholernej dziurze.

Nadszedł kolejny dzień i Aiden zajął się tym czym zawsze się zajmował rano, kręcił się więc na wewnętrznej części gospodarstwa. Stąd nie mógł zauważyć starego, dużego gruchota który zatrzymał się kawałek dalej na wzniesieniu. Z tego miejsca był bardzo ładny widok na okolice i samotne budynki gospodarstwa. Z samochodu ktoś wyszedł, oparł się o maskę i wydawało się, że spogląda na całość przez lornetkę. I właśnie te delikatne błyski od szkła urządzenia były najbardziej widoczne. Zdecydowanie ktoś przyglądał się co dokładnie dzieje się w zabudowaniach. Był lekko zamglony dzień, momentami kiedy słońce przebijało się przez zasłonę chmur.
ODPOWIEDZ