[3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Czemu ty to sobie robisz...
- Tak, oczywiście, już się robi - powiedziała z szerokim uśmiechem, bardziej śmiałym niż wcześniej, lecz uroczym. Oczywiście, że zrobi mu coś do picia. Skarciła się w myślach za to, że nie pomyślała o tym wcześniej. Kiedy zniknął w swoim biurze ona udała się do aneksu kuchennego. Stanęła przy szafkach i wtedy uświadomiła sobie jedną rzecz... Co on kurde pił?
Cholera jasna... Anna mówiła tylko o kawie. A może też o herbacie? Za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć. Otwarła szafkę i przejrzała pudełka z herbatami jakie znalazła.
No dobra, będzie po mojemu. Pomyślała. Wstawiła wodę w czajniku i chwyciła za kubek. Wrzuciła jedną torebkę melisy z truskawką, która na pewno należała do Anny - to pamiętała - i jedną torebkę mięty. Kiedy woda się zagotowała zalała herbaty. W małej, elegancko zabudowanej lodówce odnalazła pomarańcze. Zasypała herbatę odrobiną cukru i zamieszała żeby się rozpuścił, potem wrzuciła do środka plasterek pomarańczy. Herbata miała gasić pragnienie, a nie je wzmagać.
No dobra dziewczyno, dajesz... Chwyciła za kubek i udała się do gabinetu swojego przełożonego. Zobaczyła, że nadal siedzi skupiony i pracuje, ale tym razem miał na nosie okulary. Nie wiedziała, że je nosi. Uśmiechnęła się lekko, spuszczając wzrok. Nie chciała mu przeszkadzać, więc po prostu postawiła kubek i wyszła. Nie wiedziała jednak jednej rzeczy...
Większość kubków w szafkach była biała i miała ten sam rozmiar. Tak samo wyglądał jej, ten, który przyniosła sobie do pracy, no prawie... Z okazji nowej posady, siostra postanowiła zrobić jej durnowaty prezent i wrzuciła go do jej torebki. Kiedy przyszła na szkolenie i zobaczyła co ma ze sobą, zdębiała. Na kubku widniał napis z serduszkiem: Kochanie, obiecuję, że zawsze będę przy Tobie! Albo na Tobie, lub pod Tobą! Cała jej siostra... Żeby nie podpaść pierwszego dnia Isa schowała kubek do szafki i postawiła go przodem stroną bez napisu. A potem o tym zapomniała. I teraz, przez zbieg okoliczności na biurku Ministra Obrony Narodowej, stał właśnie kubek z takim oto napisem.
- Tak, oczywiście, już się robi - powiedziała z szerokim uśmiechem, bardziej śmiałym niż wcześniej, lecz uroczym. Oczywiście, że zrobi mu coś do picia. Skarciła się w myślach za to, że nie pomyślała o tym wcześniej. Kiedy zniknął w swoim biurze ona udała się do aneksu kuchennego. Stanęła przy szafkach i wtedy uświadomiła sobie jedną rzecz... Co on kurde pił?
Cholera jasna... Anna mówiła tylko o kawie. A może też o herbacie? Za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć. Otwarła szafkę i przejrzała pudełka z herbatami jakie znalazła.
No dobra, będzie po mojemu. Pomyślała. Wstawiła wodę w czajniku i chwyciła za kubek. Wrzuciła jedną torebkę melisy z truskawką, która na pewno należała do Anny - to pamiętała - i jedną torebkę mięty. Kiedy woda się zagotowała zalała herbaty. W małej, elegancko zabudowanej lodówce odnalazła pomarańcze. Zasypała herbatę odrobiną cukru i zamieszała żeby się rozpuścił, potem wrzuciła do środka plasterek pomarańczy. Herbata miała gasić pragnienie, a nie je wzmagać.
No dobra dziewczyno, dajesz... Chwyciła za kubek i udała się do gabinetu swojego przełożonego. Zobaczyła, że nadal siedzi skupiony i pracuje, ale tym razem miał na nosie okulary. Nie wiedziała, że je nosi. Uśmiechnęła się lekko, spuszczając wzrok. Nie chciała mu przeszkadzać, więc po prostu postawiła kubek i wyszła. Nie wiedziała jednak jednej rzeczy...
Większość kubków w szafkach była biała i miała ten sam rozmiar. Tak samo wyglądał jej, ten, który przyniosła sobie do pracy, no prawie... Z okazji nowej posady, siostra postanowiła zrobić jej durnowaty prezent i wrzuciła go do jej torebki. Kiedy przyszła na szkolenie i zobaczyła co ma ze sobą, zdębiała. Na kubku widniał napis z serduszkiem: Kochanie, obiecuję, że zawsze będę przy Tobie! Albo na Tobie, lub pod Tobą! Cała jej siostra... Żeby nie podpaść pierwszego dnia Isa schowała kubek do szafki i postawiła go przodem stroną bez napisu. A potem o tym zapomniała. I teraz, przez zbieg okoliczności na biurku Ministra Obrony Narodowej, stał właśnie kubek z takim oto napisem.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Minister podniósł głowę na chwilę a właściwie obrzucił ją spojrzeniem znad okularów i uśmiechem podziękował z napój. Potem wrócił do pracy, powoli przywykł już do tego że tak jest. Nadal odczuwał dziwną przyjemność jak tylko dziewczyna się pojawiała, ale nie było znowu aż tak źle. Pisał dalej i popijał powoli napój. Był smaczny więc nie wiele się skupiał nad tym jak dokładnie wygląda. Do czasu. Właśnie zapisał i wysłał dokument, został mu ostatni chyba łyk herbaty. Oparł się o wygodny fotel wzdychając i sięgnął po naczynie. Jego wzrok padł na napis i prychnął. Jego gabinet wypełnił się serdecznym, radosnym śmiechem, który trwał chwilę.
Wstał od stołu i podszedł do jej biurka. Położył kubek spokojnie na blacie okręcając go w jej stronę napisem.
- To propozycja? - jego maska i poza którą zawsze miał, na chwilę zniknęła. Miał zadziorne, pewne siebie, lekko drapieżne spojrzenie. Krzywy cyniczny uśmiech, aż oparł drugą dłoń na biodrze. Był sobą, tą osobą którą tak bardzo starał się ukryć za maską profesjonalizmu i chłodu. Ale udało jej się wyrwać go z tej pozy.
- Oficjalnie mianuję ten kubek moim ulubionym - powiedział głośno. Domyślał się, że to pomyłka, że pewnie ktoś zrobił sobie jaja z niej. Była zbyt delikatna i nieśmiała by mogła naprawdę odważyć się na taką prowokację. I to było w niej najbardziej pociągające. Minister odwrócił się do gabinetu, w końcu musiał zamknął laptop i spakować swoje rzeczy, ale jeszcze rzucił jej spojrzenie na sam koniec i puścił lekko oko. Emocję zawsze były jego słabą stronę.
- Spakuję się i możemy ruszać.
Wstał od stołu i podszedł do jej biurka. Położył kubek spokojnie na blacie okręcając go w jej stronę napisem.
- To propozycja? - jego maska i poza którą zawsze miał, na chwilę zniknęła. Miał zadziorne, pewne siebie, lekko drapieżne spojrzenie. Krzywy cyniczny uśmiech, aż oparł drugą dłoń na biodrze. Był sobą, tą osobą którą tak bardzo starał się ukryć za maską profesjonalizmu i chłodu. Ale udało jej się wyrwać go z tej pozy.
- Oficjalnie mianuję ten kubek moim ulubionym - powiedział głośno. Domyślał się, że to pomyłka, że pewnie ktoś zrobił sobie jaja z niej. Była zbyt delikatna i nieśmiała by mogła naprawdę odważyć się na taką prowokację. I to było w niej najbardziej pociągające. Minister odwrócił się do gabinetu, w końcu musiał zamknął laptop i spakować swoje rzeczy, ale jeszcze rzucił jej spojrzenie na sam koniec i puścił lekko oko. Emocję zawsze były jego słabą stronę.
- Spakuję się i możemy ruszać.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Skoro miała jeszcze trochę czasu postanowiła zrobić kilka rzeczy na jutro. Przecież nie będzie siedzieć z twarzą w telefonie. Nadal była w pracy, głupio by było nic nie robić. Wstukiwała właśnie w klawiaturę kolejne słowa, kiedy usłyszała, że minister wstał od biurka. Zignorowała to. Dopiero, kiedy znalazł się w jej pomieszczeniu uniosła głowę. Popatrzyła jak stawia kubek na blacie i odwraca go napisem w jej stronę. Oczy otwarły jej się szeroko, a usta rozchyliły w wyrazie zaskoczenia.
- Alb bo... Ja... Nie... - zdążyła wydukać, ze wstydu zrobiła się czerwona, aż po same uszy i nawet makijaż nie był w stanie tego ukryć. Zabrakło jej tchu i jakby przestała pamiętać jak się oddycha. Spuściła głowę próbując się schować. Tylko na sekundę podniosła wzrok, kiedy odchodził, i wtedy zobaczyła, że puszcza do niej oko.
Jezu... Ava... Zabije cię za ten kubek... Po prostu zabije...
Z wielką trudnością wstała od biurka. Miała wrażenie, że nogi jej ciążą. Zabrała nieszczęsny kubek do kuchni. Otwarła kosz na śmieci i postanowiła po prostu go wyrzucić. Zawiesiła dłoń z naczyniem nad koszem... I w ostatniej chwili zrezygnowała.
- Ech... - westchnęła. Umyła kubeczek, wytarła i schowała na najwyższe piętro szafki, odwracając go białą stroną. Tak bardzo chciała już być w domu i zaryć głową w poduszkę. Wróciła do pomieszczeni gdzie znajdowało się jej biuro i zaczęła się ubierać. Zarzuciła na siebie szary płaszczyk, owinęła się szczelnie szalikiem, a na dłonie wciągnęła białe rękawiczki. Teraz tylko przeżyć podwózkę...
- Alb bo... Ja... Nie... - zdążyła wydukać, ze wstydu zrobiła się czerwona, aż po same uszy i nawet makijaż nie był w stanie tego ukryć. Zabrakło jej tchu i jakby przestała pamiętać jak się oddycha. Spuściła głowę próbując się schować. Tylko na sekundę podniosła wzrok, kiedy odchodził, i wtedy zobaczyła, że puszcza do niej oko.
Jezu... Ava... Zabije cię za ten kubek... Po prostu zabije...
Z wielką trudnością wstała od biurka. Miała wrażenie, że nogi jej ciążą. Zabrała nieszczęsny kubek do kuchni. Otwarła kosz na śmieci i postanowiła po prostu go wyrzucić. Zawiesiła dłoń z naczyniem nad koszem... I w ostatniej chwili zrezygnowała.
- Ech... - westchnęła. Umyła kubeczek, wytarła i schowała na najwyższe piętro szafki, odwracając go białą stroną. Tak bardzo chciała już być w domu i zaryć głową w poduszkę. Wróciła do pomieszczeni gdzie znajdowało się jej biuro i zaczęła się ubierać. Zarzuciła na siebie szary płaszczyk, owinęła się szczelnie szalikiem, a na dłonie wciągnęła białe rękawiczki. Teraz tylko przeżyć podwózkę...
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Mężczyzna pojawił się chwilę później ze skórzaną teczką w której miał wszystko pochowane. Z przykrością odnotował, że młoda kobieta założyła już płaszcz. Lubił się opiekować kobieta, to było coś czego nie wyniósł zdecydowanie z domu. Otworzył szafę i ściągnął swój czarny płaszcz by go założyć. Potem wyciągnął skórzane rękawiczki. Ubranie lewej ręki, prawą wydawało się dla niego trudniejsze. Ruszył do drzwi ale oczywiście przepuścił ją przed sobą. Za drzwiami stał już ochroniarz więc kiedy go minęli ruszył z nimi. Pan Anarloth przyjął swoją standardową minę i postawę, zupełnie nie przypominał roześmianego mężczyzny sprzed chwili. Szedł pewnie, nie śpiesznie żeby za nim nadążyła, nie zwalniając kroku, to inni mieli im zostawać miejsce na przejście i to o dziwo działało.
Dotarli do windy, tutaj znów ją przepuścił pierwszą, potem wsiedli obydwaj mężczyźni. Ich wzrok spotkał się na chwilę, niby przez przypadek ale wydawało się że znają się kupę czasu. Potem przeszli przez parking do eleganckiego czarnego samochodu z opływową linią i lekko przyciemnionymi szybami. Ellestill otworzył samochód breloczkiem i ruszył do drzwi od strony pasażera. Otworzył je i poczekał aż asystentka wsiądzie. Dopiero on obszedł pojazd i sam wsiadł za kierownicę. Ochroniarz tymczasem zniknął w samochodzie stojącym obok. Minister wycofał samochód i ruszył do wyjazdu. Sprawnie i pewnie kierował a i auto było z nowej linii, bardzo zadbane. Prawie nie widać było kurzu, ani też niczego zbędnego. Zwykle ludzie zostawiali w samochodach to co lubili, zdjęcia, papierosy, jakieś książki. Tu nie było nic. Było czysto, pachniało odświeżaczem, a całość była wysprzątana. Jedyne co zobaczyła to zestaw równo poukładanych płyt CD w bocznych drzwiach.
- Mam nadzieję że dzisiejszy dzień przypadł ci do gustu - odezwał się mężczyzna. Wyjechali na główną drogę, ale mężczyzna wyraźnie stosował się do przepisów, szanując kodeks drogowy.
- Jeśli będzie będzie ci się bardzo nie podobać, mów o tym śmiało i głośno Iso.
Teraz kiedy jechali jednym samochodem, poczuł jej perfumy. Próbował opanować emocję i nie zdradzić się z niczym, ale i tak uśmiechnął się lekko. Musi się dowiedzieć jakie perfumy nosi. Były lekkie, słodkawe i pasowały do niej.
- Dokąd zatem jedziemy? - zapytał. Zdjął prawą rękawiczkę zębami by uruchomić palcem panel od GPS, wbudowany w samochód. Teraz widać było dokładnie że prawa ręka miała centralnie na środku szeroką bliznę o dziwnym kształcie Powodowało to, że trochę ograniczało to sprawność dłoni co było widać. Wjechali na szeroką drogę, więc samochód poderwał się, zwiększając prędkość. Dokładnie za nimi, pilnując ich jechał samochód ochroniarza, dbał bardzo by nigdzie ich nie zgubić.
Dotarli do windy, tutaj znów ją przepuścił pierwszą, potem wsiedli obydwaj mężczyźni. Ich wzrok spotkał się na chwilę, niby przez przypadek ale wydawało się że znają się kupę czasu. Potem przeszli przez parking do eleganckiego czarnego samochodu z opływową linią i lekko przyciemnionymi szybami. Ellestill otworzył samochód breloczkiem i ruszył do drzwi od strony pasażera. Otworzył je i poczekał aż asystentka wsiądzie. Dopiero on obszedł pojazd i sam wsiadł za kierownicę. Ochroniarz tymczasem zniknął w samochodzie stojącym obok. Minister wycofał samochód i ruszył do wyjazdu. Sprawnie i pewnie kierował a i auto było z nowej linii, bardzo zadbane. Prawie nie widać było kurzu, ani też niczego zbędnego. Zwykle ludzie zostawiali w samochodach to co lubili, zdjęcia, papierosy, jakieś książki. Tu nie było nic. Było czysto, pachniało odświeżaczem, a całość była wysprzątana. Jedyne co zobaczyła to zestaw równo poukładanych płyt CD w bocznych drzwiach.
- Mam nadzieję że dzisiejszy dzień przypadł ci do gustu - odezwał się mężczyzna. Wyjechali na główną drogę, ale mężczyzna wyraźnie stosował się do przepisów, szanując kodeks drogowy.
- Jeśli będzie będzie ci się bardzo nie podobać, mów o tym śmiało i głośno Iso.
Teraz kiedy jechali jednym samochodem, poczuł jej perfumy. Próbował opanować emocję i nie zdradzić się z niczym, ale i tak uśmiechnął się lekko. Musi się dowiedzieć jakie perfumy nosi. Były lekkie, słodkawe i pasowały do niej.
- Dokąd zatem jedziemy? - zapytał. Zdjął prawą rękawiczkę zębami by uruchomić palcem panel od GPS, wbudowany w samochód. Teraz widać było dokładnie że prawa ręka miała centralnie na środku szeroką bliznę o dziwnym kształcie Powodowało to, że trochę ograniczało to sprawność dłoni co było widać. Wjechali na szeroką drogę, więc samochód poderwał się, zwiększając prędkość. Dokładnie za nimi, pilnując ich jechał samochód ochroniarza, dbał bardzo by nigdzie ich nie zgubić.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Była strasznie zmęczona. Bardzo chciała znaleźć się już z dala od tego mężczyzny. Drażnił ją, rozpraszał, sprawiał, że dostawała świra. Na co ona się zgodziła. Czemu dała się przenieść do jego kancelarii. Jasne, to była jej wielka szansa, ale nie spodziewała się, że będzie aż tak trudno. To prawda, miała pewne wątpliwości, bo minister od zawsze się jej podobał, ale bez przesady, leciała też na Liama Hemswortha i Toma Hardy'ego. Normalnym było, że podkochiwało się w aktorach, czy muzykach, więc można było też w polityku. Tyle, że Hardy'ego nigdy by nie spotkała, a niestety tego polityka mogła. I okazało się, że dostaje przez niego wody z mózgu.
Idąc starała się dotrzymać mu kroku. Właściwie każda osoba z ministerstwa znała go i schodziła z drogi. Albo mieli do niego ogromny szacunek, albo się go bali, tak czy siak miał tutaj pełnię władzy. Już samo to było pociągające. Gdy wyszli na zewnątrz owiał ją nieprzyjemny chłód. Żałowała teraz, że nie wzięła chociaż kapelusza, najlepsza byłaby czapka, ale ona niszczyła fryzurę. Objęła się ramionami, żeby nie marznąć. Nim jednak dotarli na parking zmarzł jej nos i zrobił się czerwony. Pozwoliła panu ministrowi otworzyć sobie drzwi, po czym wsiadła do środka. Tak jak wcześniej skrzyżowała nogi w kostkach, ale skierowała kolana w stronę kierowcy, nie w stronę okna. Starała się nie myśleć zbyt wiele, a skupiać na tym, że niedługo znajdzie się w domu. Oparła głowę o szybę i zamknęła oczy.
- Co? - poderwała się nagle słysząc jego niski, męski głos. Jak on na nią działał...
- Tak, tak, oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że jest pan zadowolony z mojej pracy - odparła natychmiast, nawet nie zastanawiała się za bardzo nad własnymi słowami.
- Willow Street 7789 - podała mu swój adres. Przekrzywiła głowę, żeby przyjrzeć się jego dłoni. Ciekawe skąd miał tą bliznę. Wygooglamy cię dzisiaj przystojny panie ministrze... Zobaczymy co powie nam internet.
Idąc starała się dotrzymać mu kroku. Właściwie każda osoba z ministerstwa znała go i schodziła z drogi. Albo mieli do niego ogromny szacunek, albo się go bali, tak czy siak miał tutaj pełnię władzy. Już samo to było pociągające. Gdy wyszli na zewnątrz owiał ją nieprzyjemny chłód. Żałowała teraz, że nie wzięła chociaż kapelusza, najlepsza byłaby czapka, ale ona niszczyła fryzurę. Objęła się ramionami, żeby nie marznąć. Nim jednak dotarli na parking zmarzł jej nos i zrobił się czerwony. Pozwoliła panu ministrowi otworzyć sobie drzwi, po czym wsiadła do środka. Tak jak wcześniej skrzyżowała nogi w kostkach, ale skierowała kolana w stronę kierowcy, nie w stronę okna. Starała się nie myśleć zbyt wiele, a skupiać na tym, że niedługo znajdzie się w domu. Oparła głowę o szybę i zamknęła oczy.
- Co? - poderwała się nagle słysząc jego niski, męski głos. Jak on na nią działał...
- Tak, tak, oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że jest pan zadowolony z mojej pracy - odparła natychmiast, nawet nie zastanawiała się za bardzo nad własnymi słowami.
- Willow Street 7789 - podała mu swój adres. Przekrzywiła głowę, żeby przyjrzeć się jego dłoni. Ciekawe skąd miał tą bliznę. Wygooglamy cię dzisiaj przystojny panie ministrze... Zobaczymy co powie nam internet.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
- Jestem- powiedział spokojnie. Wpisał adres do urządzenia i ruszył wyznaczoną trasą przez komputer. Ponieważ nie rozmawiali chwilę włączył w tle radio, lokalne, więc nie narzucony był tutaj gatunek muzyczny. Prawą dłonią opartą o drążek zmiany biegu, wystukiwał sobie palcami rytm. Fakt że miała ułożone tak a nie inaczej kolana, było... kuszące. Wystarczyło przesunąć trochę dłoń i dotknąłby ją.
Anarloth.. pilnuj się. Jak chcesz zaliczyć to wyrwij jakąś legalną - myślał intensywnie. Nie odważył się dotknąć jej , chociaż z chęcią by to uczynił. Mijali kolejne przecznicę, wjechali na drogę szybkiego ruchu, no i tutaj mógł poszaleć. Zdecydowanie dodał gazu, auto zamruczało i zerwało się zaskakująco szybko przodu. Jechał pewnie i przy tym zaskakująco spokojnie. Nie było tam szarpnięć ani zwolnień wyjątkowo nie przyjemnych dla pasażerów. Jedynie ich ochroniarz został przez chwilę z tyłu, ale tylko na sekundę.
- Więc co do kubka.. - odezwał się po dłuższej chwili- pytam z ciekawości, nie musisz odpowiadać. Kto aż tak cię kocha?
Nie zadaje się takich pytań, no weź! . Ale już to zrobił, więc nie chciał tego odwoływać. W samochodzie sunącym przez ekspresówkę zrobiło się już naprawdę przyjemnie i ciepło.
Anarloth.. pilnuj się. Jak chcesz zaliczyć to wyrwij jakąś legalną - myślał intensywnie. Nie odważył się dotknąć jej , chociaż z chęcią by to uczynił. Mijali kolejne przecznicę, wjechali na drogę szybkiego ruchu, no i tutaj mógł poszaleć. Zdecydowanie dodał gazu, auto zamruczało i zerwało się zaskakująco szybko przodu. Jechał pewnie i przy tym zaskakująco spokojnie. Nie było tam szarpnięć ani zwolnień wyjątkowo nie przyjemnych dla pasażerów. Jedynie ich ochroniarz został przez chwilę z tyłu, ale tylko na sekundę.
- Więc co do kubka.. - odezwał się po dłuższej chwili- pytam z ciekawości, nie musisz odpowiadać. Kto aż tak cię kocha?
Nie zadaje się takich pytań, no weź! . Ale już to zrobił, więc nie chciał tego odwoływać. W samochodzie sunącym przez ekspresówkę zrobiło się już naprawdę przyjemnie i ciepło.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
Isa gapiła się przez okno starając jakoś przetrwać tą podróż. Nie potrafiła myśleć o niczym innym, jak o mężczyźnie siedzącym tak blisko niej. Nosił intensywne, męskie perfumy, jakiejś drogiej marki, nie znała ich. Zapach był charakterystyczny, mocny, ale otulający, ciepły, zupełnie różny od tego, który nosił jej ojciec - i chwała Bogu! Czuła się spięta, zmęczona i cholernie podniecona. Facet był dla niej jak coś, co było absolutnie nie osiągalne, a jednak jej myśli ciągle biegły w jego kierunku. Co by było gdyby jej dotknął? Jakby to było gdyby mogła położyć dłoń na jego policzku? Udzie? Z uporczywych myśli wyrwał ją jego głos. Jak tylko wspomniał o kubku czuła, że kurczy się w sobie. Taka wpadka pierwszego dnia...
- Aaa, to tylko moja siostra... Ona ciągle wpada na takie durnowate pomysły i pakuje mnie w kłopoty. Jest sporo starsza, ale odkąd skończyłam szesnaście lat wzięła sobie za cel uświadamianie mnie i to zdecydowanie nie jest grzeczny rodzicielski kurs. Ona ma ciągle jakieś niedorzeczne pomysły. Jest szalona i zdecydowanie powinnam zakazać jej takich głupot, a już na pewno pakowania mnie w tarapaty.
- Aaa, to tylko moja siostra... Ona ciągle wpada na takie durnowate pomysły i pakuje mnie w kłopoty. Jest sporo starsza, ale odkąd skończyłam szesnaście lat wzięła sobie za cel uświadamianie mnie i to zdecydowanie nie jest grzeczny rodzicielski kurs. Ona ma ciągle jakieś niedorzeczne pomysły. Jest szalona i zdecydowanie powinnam zakazać jej takich głupot, a już na pewno pakowania mnie w tarapaty.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
- Haha - zaśmiał się pod nosem bardzo cicho. Cicho wyszło stąd, że próbował się opanować. To było bardzo nie profesjonalna.
- Znaczy że cię kocha, to akurat ważne w rodzinie. Może ci się wydawać że jest złośliwa, albo że masz dość takich rzeczy ale uwierz mi, rodzinę ma się jedną- powiedział dziwnie poważnie. Skupił się na drodze, dojeżdżali do zjazdu z drogi szybkiego ruchu ,stąd zredukował bieg , a samochód trochę zwolnił. Miał znów chłodną, spokojną minę.
- I nie wsadziła się w kłopoty, po prawdzie to nawet mnie rozbawiło - dodał nie zmieniając ani tonu ani twarzy.
- Masz więcej rodzeństwa czy tylko tą jedną szaloną siostrę? - dopytał.
Był ciekaw, chociaż też budziło to w nim pewien smutek i nostalgię. Z trzecie strony, chciał znów usłyszeć jej głos. Miała fascynującą tonację. Skoro nie mógł jej dotykać, z racji tego że prowadził patrzeć, to chociaż mógł posłuchać. Zawsze lepsze to niż nic. Nie wiedział jak zniesie następnego dnia dzień w pracy. Może odwoła swoje przybycie, albo przyjedzie znacznie wcześniej. Jeszcze nie wiedział, co zrobi, ale nie rozumiał za bardzo co się właściwie dzieje z nim.
- Znaczy że cię kocha, to akurat ważne w rodzinie. Może ci się wydawać że jest złośliwa, albo że masz dość takich rzeczy ale uwierz mi, rodzinę ma się jedną- powiedział dziwnie poważnie. Skupił się na drodze, dojeżdżali do zjazdu z drogi szybkiego ruchu ,stąd zredukował bieg , a samochód trochę zwolnił. Miał znów chłodną, spokojną minę.
- I nie wsadziła się w kłopoty, po prawdzie to nawet mnie rozbawiło - dodał nie zmieniając ani tonu ani twarzy.
- Masz więcej rodzeństwa czy tylko tą jedną szaloną siostrę? - dopytał.
Był ciekaw, chociaż też budziło to w nim pewien smutek i nostalgię. Z trzecie strony, chciał znów usłyszeć jej głos. Miała fascynującą tonację. Skoro nie mógł jej dotykać, z racji tego że prowadził patrzeć, to chociaż mógł posłuchać. Zawsze lepsze to niż nic. Nie wiedział jak zniesie następnego dnia dzień w pracy. Może odwoła swoje przybycie, albo przyjedzie znacznie wcześniej. Jeszcze nie wiedział, co zrobi, ale nie rozumiał za bardzo co się właściwie dzieje z nim.
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
- Wiem, że mnie kocha. Ja też bardzo ją kocham i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Nie jest złośliwa, ona... Ona po prostu jest bardzo... Sama nie wiem. Jak mały, szalony, napalony koliberek, który nie usiądzie nawet na minutkę, tylko lata wokół głowy ze swoimi zwariowanymi pomysłami. Naprawdę, Ava bez przerwy pakuje mnie w sytuację w których nie chcę się znaleźć. Cieszę się, że to pana rozbawiło, ale mnie nie... Gdyby nie jej okropne pomysły, to uniknęłabym wielu kompletnie pokręconych rzeczy w życiu. Ona już taka jest, nie da się jej opanować - Isa wciągnęła się w rozmowę i była absolutnie szczera w tym co mówiła. To dało się wyczuć, niektórych rzeczy nie można było udawać. Isabela mówiła o siostrze z czułością i miłością, ale była też na nią troszkę zła.
- Mam tylko Avę. Już dawno się wyprowadziła, ale wpada czasem na noc. Generalnie prowadzi swoje życie. Rodzicom zostałam w domu tylko ja i tata dostał obsesji na punkcie chronienia swojej małej córeczki. Zupełnie umknęło mu, że dorosłam - mówiąc patrzyła przez okno, na mijany krajobraz. Póki skupiała się na odpowiedziach było w miarę w porządku. Ponieważ zrobiło jej się ciepło w dłonie, zdjęła rękawiczki i ułożyła je sobie na kolanach.
- A pan ma rodzeństwo?
- Mam tylko Avę. Już dawno się wyprowadziła, ale wpada czasem na noc. Generalnie prowadzi swoje życie. Rodzicom zostałam w domu tylko ja i tata dostał obsesji na punkcie chronienia swojej małej córeczki. Zupełnie umknęło mu, że dorosłam - mówiąc patrzyła przez okno, na mijany krajobraz. Póki skupiała się na odpowiedziach było w miarę w porządku. Ponieważ zrobiło jej się ciepło w dłonie, zdjęła rękawiczki i ułożyła je sobie na kolanach.
- A pan ma rodzeństwo?
Re: [3.02.2023 Ministerstwo Obrony Narodowej Tropeolum] Jest nielegalna!
- Pewnie dorastanie pociech umyka dość szybko - odezwał się po chwili - tak słyszałem od znajomych. Teraz ma tylko ciebie, pewnie chce wszystkiego najlepszego dla Ciebie. Gorzej bo czasami ochrona dzieci przed całym światem obraca się przeciw rodzicom. Wydajesz się raczej osobą nieśmiałą i niewinną - Ellestil nim się ugryzł zaczął być z nią szczery. Nie powinien mówić tak do swojej asystentki ale właśnie to mówił.
- Ale to nawet urocze - chlapnął i musiał włożyć dużo siły aby nie drgnęły mu mięśnie twarze.
|Już się zamknij proszę. Debil - mówił w swojej głowie do siebie
- Zmieniając temat - wykonał płynne przejście między tematami - mówiłaś o jakimś wypadku z powodu którego nie poszłaś na studia? Co się stało? I na co właściwie chciałaś iść jeśli chodzi o studia? Jest jakiś taki kierunek który się interesuje?
- Nie mam - powiedział dziwnie na chwilę przygaszonym głosem. Dlatego przy niej był bardziej sobą, nim planował być.
- Ale to nawet urocze - chlapnął i musiał włożyć dużo siły aby nie drgnęły mu mięśnie twarze.
|Już się zamknij proszę. Debil - mówił w swojej głowie do siebie
- Zmieniając temat - wykonał płynne przejście między tematami - mówiłaś o jakimś wypadku z powodu którego nie poszłaś na studia? Co się stało? I na co właściwie chciałaś iść jeśli chodzi o studia? Jest jakiś taki kierunek który się interesuje?
- Nie mam - powiedział dziwnie na chwilę przygaszonym głosem. Dlatego przy niej był bardziej sobą, nim planował być.