[22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Wiem, wiem.. ale to dobrze że zmarzłem już się nie denerwuje przynajmniej. Widzisz - napiął mięśnie dłonie, nie drgały.
- Juz jest ok - zapewnił ją znów się przytulając.
- zdążyłaś zadzwonić? Aż tak długo mnie nie było, straciłem rachubę czasu a nie wziąlem ze sobą zegarka ani komórki.
Leo miał zegarek taktyczny, który pełnił swoją funkcję na misji. Co jakiś czas zakładał go ale nie było to specjalnie często.
- Ok, nie zawsze ale tak w 99% masz. Ale to dobrze że zadzwoniłaś, dziękuję.
- Pychota - spróbował się uśmiechnąć. Przegladził jej wlosy czule patrząc na nią. Miał wiele spokojnie pływających myśli, leniwie przechodziły jedna w drugą.
- Oczywiście że przelożę, mogę to robić każdego dnia wiesz o tym?
Faktycznie sięgnął po jej witaminy leżące na górnej półce i podał jej.
- Poszukamy tego nowego domu? - zapytał.
- Juz jest ok - zapewnił ją znów się przytulając.
- zdążyłaś zadzwonić? Aż tak długo mnie nie było, straciłem rachubę czasu a nie wziąlem ze sobą zegarka ani komórki.
Leo miał zegarek taktyczny, który pełnił swoją funkcję na misji. Co jakiś czas zakładał go ale nie było to specjalnie często.
- Ok, nie zawsze ale tak w 99% masz. Ale to dobrze że zadzwoniłaś, dziękuję.
- Pychota - spróbował się uśmiechnąć. Przegladził jej wlosy czule patrząc na nią. Miał wiele spokojnie pływających myśli, leniwie przechodziły jedna w drugą.
- Oczywiście że przelożę, mogę to robić każdego dnia wiesz o tym?
Faktycznie sięgnął po jej witaminy leżące na górnej półce i podał jej.
- Poszukamy tego nowego domu? - zapytał.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Cieszę się, że jest lepiej, ale i tak powinieneś się rozgrzać. Nie chcę żebyś zachorował.
- No nie było cię dłuższą chwilę. Więc najpierw zadzwoniłam do rodziców, rozmawiałam z tatą, a potem z Davidem. Wyjaśniłam im wszystko, ale nie trwało to długo. Z resztą tata od razu się zgodził. Powiedział, że ty też możesz zmienić adres do korespondencji na wydziale. Nie ma problemu. David też to rozumie. Więc nikt nas tu nie znajdzie. Nawet jakby bardzo chciał.
- Nie musisz kochanie, wystarczy, że przełożymy je do szuflady, a jakieś twoje rzeczy włożymy wyżej. Ale wiem, że byś mógł. I tak robisz mi śniadania prawie codziennie. Wychodzisz rano z Winterem. Właśnie! Winter! - nagle coś jej się przypomniało.
- On też musi zjeść.
- Winter! - zawołała pieska, który zjawił się błyskawicznie i zaczął kręcić się wokół ich nóg poszczekując.
- No, już, już - Maddie sięgnęła po jego miseczkę i wsypała do niej karmę.
- Proszę, twoje śniadanko - postawiła jedzenie na podłodze, a Winter rzucił się na nie jak dziki i w kilka sekund po prostu pożarł wszystkie chrupki.
- Teraz my możemy zjeść, tylko dokończę koktajl i wezmę witaminy, ale ty idź, jedz.
Maddie przelała sobie napój do wysokiej szklanki, wzięła witaminy i usiadła przy stole.
- Poszukamy, może zjedzmy najpierw śniadanie, a potem usiądziemy i poszukamy jakiś ogłoszeń. Ale chcesz dom, czy mieszkanie?
- No nie było cię dłuższą chwilę. Więc najpierw zadzwoniłam do rodziców, rozmawiałam z tatą, a potem z Davidem. Wyjaśniłam im wszystko, ale nie trwało to długo. Z resztą tata od razu się zgodził. Powiedział, że ty też możesz zmienić adres do korespondencji na wydziale. Nie ma problemu. David też to rozumie. Więc nikt nas tu nie znajdzie. Nawet jakby bardzo chciał.
- Nie musisz kochanie, wystarczy, że przełożymy je do szuflady, a jakieś twoje rzeczy włożymy wyżej. Ale wiem, że byś mógł. I tak robisz mi śniadania prawie codziennie. Wychodzisz rano z Winterem. Właśnie! Winter! - nagle coś jej się przypomniało.
- On też musi zjeść.
- Winter! - zawołała pieska, który zjawił się błyskawicznie i zaczął kręcić się wokół ich nóg poszczekując.
- No, już, już - Maddie sięgnęła po jego miseczkę i wsypała do niej karmę.
- Proszę, twoje śniadanko - postawiła jedzenie na podłodze, a Winter rzucił się na nie jak dziki i w kilka sekund po prostu pożarł wszystkie chrupki.
- Teraz my możemy zjeść, tylko dokończę koktajl i wezmę witaminy, ale ty idź, jedz.
Maddie przelała sobie napój do wysokiej szklanki, wzięła witaminy i usiadła przy stole.
- Poszukamy, może zjedzmy najpierw śniadanie, a potem usiądziemy i poszukamy jakiś ogłoszeń. Ale chcesz dom, czy mieszkanie?
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Może powinienem pogadać też z Wolfem? No wiesz jakby do niego zadzwonili, bo go są wstanie dorwać , wciąż służy. Tak profilaktycznie - zastanowił się.
- Nie rozchoruje się, aż tak łatwo to mi nie idzie. Ale kawkę z chęcią wypije... Chociaż teraz nie wiem czy powinienem? - spojrzał na nią. Zdenerwował się, zbił temat lekami, ale może dla serca nie była to najlepsza opcja.
- czy mogę? - ona była lekarzem w przeciwieńskie do niego.
- Zmienię, na razie muszę zanieść im ostateczne dokumenty. Miałem się umówić z Yoshie żeby też ogarnąć gabinet żebyśmy mogli mieć jeden. Nie że uczelnia nie ma miejsca, ale wolę mieć z nim znam go. Stresuje się pójściem tam.. przekładalem to już dwa razy ale boje się że...blizny robią swoje - Leo przez całą tą sytuację otworzył się nagle z problemem który jakiś czas go męczyl.
- Bo chcę je robić.
Pogładził jej coraz bardziej widoczny brzuszek, stało się to normalnym rytuałem. Codziennoscia jak przytulanie czy mówienie kocham.
- Wiesz co, nie myślałem nad tym.. ale może... Duże mieszkanie? Wydaje mi się że pasuje do nas bardziej niż dom taki jak ma Max i Milly.
- Nie rozchoruje się, aż tak łatwo to mi nie idzie. Ale kawkę z chęcią wypije... Chociaż teraz nie wiem czy powinienem? - spojrzał na nią. Zdenerwował się, zbił temat lekami, ale może dla serca nie była to najlepsza opcja.
- czy mogę? - ona była lekarzem w przeciwieńskie do niego.
- Zmienię, na razie muszę zanieść im ostateczne dokumenty. Miałem się umówić z Yoshie żeby też ogarnąć gabinet żebyśmy mogli mieć jeden. Nie że uczelnia nie ma miejsca, ale wolę mieć z nim znam go. Stresuje się pójściem tam.. przekładalem to już dwa razy ale boje się że...blizny robią swoje - Leo przez całą tą sytuację otworzył się nagle z problemem który jakiś czas go męczyl.
- Bo chcę je robić.
Pogładził jej coraz bardziej widoczny brzuszek, stało się to normalnym rytuałem. Codziennoscia jak przytulanie czy mówienie kocham.
- Wiesz co, nie myślałem nad tym.. ale może... Duże mieszkanie? Wydaje mi się że pasuje do nas bardziej niż dom taki jak ma Max i Milly.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Tak technicznie to Wolf już nie służy, ale pracuje w bazie, więc myślę, że porozmawianie z nim to dobry pomysł. Ale ja mogę to zrobić. W końcu jestem jego córcią.
- Możesz, mała kawa ci nie zaszkodzi i jest dość słaba, wiesz jaką ja robię. Ale swojej lepiej dzisiaj nie pij. Mogę ci zmierzyć ciśnienie jeśli gorzej się czujesz?
- Możesz zaprosić Yoshiego do nas. Winter jeszcze go nie zna. Albo pojechać do nich. Jak wolisz. Yoshie jest teraz w domu, więc powinien mieć czas, zadzwoń po prostu.
- Rozumiem cię, też bym się stresowała. Ale uczelnia zatrudniła cię, bo masz odpowiednie kwalifikacje i wiedzę, blizny nie mają dla nich znaczenia. Pewnie martwisz się studentami, ale zasadniczo oni przychodzą i odchodzą, masz ich na rok, a potem są nowi. Ich opinia na temat twojego wyglądu nie ma znaczenia. Liczy się to jak będziesz uczył. Wiem, że blizny wydają ci się straszne, gdybym ja je miałam pewnie byłoby mi jeszcze trudniej, ale myślę sobie, że tak naprawdę zwraca na nie uwagę mniej osób niż można by przypuszczać. Nawet w tym durnym artykule nie było nic na ten temat. One są i będą, do zera nie da się ich zlikwidować. Patrzę na nie codziennie i nadal cię kocham, przyzwyczaiłam się i ich nie wiedzę, chociaż poznałam cię bez nich. Myślę, że ludzie na uczelni też przestaną je zauważać. To anomalia, do każdej rzeczy odbiegającej od normy ludzie muszą się przyzwyczaić. A przyzwyczajenia przychodzą zaskakująco szybko. Wiem, że nadal będziesz o tym myślał i się przejmował, ale może to co mówię chociaż trochę cię uspokoi. Zawsze możesz też pomyśleć o Nicku, o tym jak on cię widzi.
- Wiesz, myślę, że nie chciałabym domu. To ogromny obowiązek. Ogród, ganek, trzeba myśleć o tym co zrobić kiedy dach zacznie przeciekać, albo coś się stanie z fundamentami. Nie, to zdecydowanie nie dla nas. Wolę mieszkanie.
- Możesz, mała kawa ci nie zaszkodzi i jest dość słaba, wiesz jaką ja robię. Ale swojej lepiej dzisiaj nie pij. Mogę ci zmierzyć ciśnienie jeśli gorzej się czujesz?
- Możesz zaprosić Yoshiego do nas. Winter jeszcze go nie zna. Albo pojechać do nich. Jak wolisz. Yoshie jest teraz w domu, więc powinien mieć czas, zadzwoń po prostu.
- Rozumiem cię, też bym się stresowała. Ale uczelnia zatrudniła cię, bo masz odpowiednie kwalifikacje i wiedzę, blizny nie mają dla nich znaczenia. Pewnie martwisz się studentami, ale zasadniczo oni przychodzą i odchodzą, masz ich na rok, a potem są nowi. Ich opinia na temat twojego wyglądu nie ma znaczenia. Liczy się to jak będziesz uczył. Wiem, że blizny wydają ci się straszne, gdybym ja je miałam pewnie byłoby mi jeszcze trudniej, ale myślę sobie, że tak naprawdę zwraca na nie uwagę mniej osób niż można by przypuszczać. Nawet w tym durnym artykule nie było nic na ten temat. One są i będą, do zera nie da się ich zlikwidować. Patrzę na nie codziennie i nadal cię kocham, przyzwyczaiłam się i ich nie wiedzę, chociaż poznałam cię bez nich. Myślę, że ludzie na uczelni też przestaną je zauważać. To anomalia, do każdej rzeczy odbiegającej od normy ludzie muszą się przyzwyczaić. A przyzwyczajenia przychodzą zaskakująco szybko. Wiem, że nadal będziesz o tym myślał i się przejmował, ale może to co mówię chociaż trochę cię uspokoi. Zawsze możesz też pomyśleć o Nicku, o tym jak on cię widzi.
- Wiesz, myślę, że nie chciałabym domu. To ogromny obowiązek. Ogród, ganek, trzeba myśleć o tym co zrobić kiedy dach zacznie przeciekać, albo coś się stanie z fundamentami. Nie, to zdecydowanie nie dla nas. Wolę mieszkanie.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Dobrze, nie będę zabierać ci tej funkcji córci.. - zaśmial się cicho pod nosem - włąściwie tak powinno być, powinnaś mieć dwóch tatów, ode mnie jednego, a drugi to twój. Mojego nie masz.. wiadomo dlaczego, więc chociaż Wolfa dostałaś.
- Nie, nie czuje się dobrze, ale wiem że to częściowo leki stąd się martwię. Ale czuję się spokojnie i dobrze.
-hmm.. może w takim razie ja zawiozę cię do Wolfa a umówie się z Yoshie i wezmę Wintera. U Wolfa jest Bianka, nie wiem jak ona znosi inne psy. A Winter jest... No zaczepno- obronny. Jutro wpadnie Nadzieja go obejrzeć, pytała czy będziesz.
- Próbuje to sobie przetlumaczyć, ale i tak się denerwuje. Wmawiam sobie że przecież umiem uczyć, a jak się zestresuje i na pierwszym wykładzie wylożę? Mniej stresu, więcej wiary w siebie. Trochę uspokoiło - dodał niepewnie.
- czyli duże mieszkanie, to trzeba dla nas poszukać. Może tam gdzie mieszka Yoshi? To spokojna dzielnica.
- Nie, nie czuje się dobrze, ale wiem że to częściowo leki stąd się martwię. Ale czuję się spokojnie i dobrze.
-hmm.. może w takim razie ja zawiozę cię do Wolfa a umówie się z Yoshie i wezmę Wintera. U Wolfa jest Bianka, nie wiem jak ona znosi inne psy. A Winter jest... No zaczepno- obronny. Jutro wpadnie Nadzieja go obejrzeć, pytała czy będziesz.
- Próbuje to sobie przetlumaczyć, ale i tak się denerwuje. Wmawiam sobie że przecież umiem uczyć, a jak się zestresuje i na pierwszym wykładzie wylożę? Mniej stresu, więcej wiary w siebie. Trochę uspokoiło - dodał niepewnie.
- czyli duże mieszkanie, to trzeba dla nas poszukać. Może tam gdzie mieszka Yoshi? To spokojna dzielnica.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Wiesz dobrze, że więzy krwi w gruncie rzeczy nie mają znaczenia. Wolf jest moim przyjacielem i to przez czysty przypadek. Nigdy nie zależało mi na posiadaniu teściów, ani drugiej rodziny. Zależało mi na tobie i mam ciebie, ale przecież dostałam też w pakiecie Hope.
- No tak, leki, po to je masz. One mają cię uspokajać. To ich zadanie. Więc dobrze, że je bierzesz i że dzięki nim czujesz się lepiej.
- Wiesz co, mogę zadzwonić do Wolfa i się umówić. Ale może ja wezmę Wintera? Bianca jednak lepiej się z nim dogada niż Bastet, ona nie zna psów, jest jedynaczką i myślę, że albo będzie chciała go podrapać, albo się zestresuje i ucieknie. No i Winter też będzie zestresowany, nie jest przyzwyczajony do obecności kota. Bianca jest spokojna, A Bastet... No cóż, to kot i nie wiadomo co mu odbije.
- Nigdzie się nie wybieram, oprócz spaceru z psem, także niech wpada. I może niech weźmie Gniewka, niech się zwierzaki zapoznają.
- Właśnie kochanie, więcej wiary w siebie. Nie wyłożysz się, bo wiesz o czym mówisz, nie idziesz tam bez przygotowania. A w przerwach będziesz miał Yoshiego, ja też przecież mogę wpaść do mojego męża z obiadem - uśmiechnęła się łagodnie.
- Tak, duże mieszkanie, żebyśmy zmieścili się wszyscy. No od Yoshiego nie jest daleko na uczelnie, stosunkowo blisko do Wolfa, a do szpitala też da się dojechać. Pytanie czy jestem szkoła.
- No tak, leki, po to je masz. One mają cię uspokajać. To ich zadanie. Więc dobrze, że je bierzesz i że dzięki nim czujesz się lepiej.
- Wiesz co, mogę zadzwonić do Wolfa i się umówić. Ale może ja wezmę Wintera? Bianca jednak lepiej się z nim dogada niż Bastet, ona nie zna psów, jest jedynaczką i myślę, że albo będzie chciała go podrapać, albo się zestresuje i ucieknie. No i Winter też będzie zestresowany, nie jest przyzwyczajony do obecności kota. Bianca jest spokojna, A Bastet... No cóż, to kot i nie wiadomo co mu odbije.
- Nigdzie się nie wybieram, oprócz spaceru z psem, także niech wpada. I może niech weźmie Gniewka, niech się zwierzaki zapoznają.
- Właśnie kochanie, więcej wiary w siebie. Nie wyłożysz się, bo wiesz o czym mówisz, nie idziesz tam bez przygotowania. A w przerwach będziesz miał Yoshiego, ja też przecież mogę wpaść do mojego męża z obiadem - uśmiechnęła się łagodnie.
- Tak, duże mieszkanie, żebyśmy zmieścili się wszyscy. No od Yoshiego nie jest daleko na uczelnie, stosunkowo blisko do Wolfa, a do szpitala też da się dojechać. Pytanie czy jestem szkoła.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- No dostałaś cały zestaw że mnie, Hope, Wolfa, Maxsa, pierdole Rico, no.. Owena specjalnie nie znasz. no dobra masz całą watahę w ten sposób. Rico ostatnio pisał na forum że chce się spotkać w weekend któryś postrzelać.
- No dobrze weź - ustąpił jej - fakt nie wiadomo co Bastet zrobi, a Winter mógłby ją zaatakować. Jest pierwszy do bójki.
- Dam jej znać i zasugeruje Gniewko - dodał. Nadzieja powoli zbliżała się do Mad, widać było, że jej zależy ale nie wie jak ugryźć temat.
- Jasne że wpadaj z chęcią zjem z Tobą obiad - uśmiechnął się już ciepło i pogładził jej dłoń.
- Po śniadaniu zadzwonię i się umówię z Yoshim. I obgadam z nim opcje mieszkania, warunków i tak dalej. Mogę mu powiedzieć że myślimy o Nicku? Zapytam też o szkołę, żłobek. Wszystkiego się dowiem.
- No dobrze weź - ustąpił jej - fakt nie wiadomo co Bastet zrobi, a Winter mógłby ją zaatakować. Jest pierwszy do bójki.
- Dam jej znać i zasugeruje Gniewko - dodał. Nadzieja powoli zbliżała się do Mad, widać było, że jej zależy ale nie wie jak ugryźć temat.
- Jasne że wpadaj z chęcią zjem z Tobą obiad - uśmiechnął się już ciepło i pogładził jej dłoń.
- Po śniadaniu zadzwonię i się umówię z Yoshim. I obgadam z nim opcje mieszkania, warunków i tak dalej. Mogę mu powiedzieć że myślimy o Nicku? Zapytam też o szkołę, żłobek. Wszystkiego się dowiem.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- No właśnie, widzisz, dostałam całą, wielką rodzinę i nie mogę na nią narzekać, chociaż każdy z was bywa dziwny - zaśmiała się.
- Ale takie rodziny są najfajniejsze.
- No właśnie, a Bianca jest spokojnym psem, nie sądzę, żeby mogła zrobić coś Winterowi. Z resztą, małego na kanapę i jest spacyfikowany. Bianca nie wskoczy na oparcie i nie spróbuje mu wprać łapą po głowie.
- Widzisz, będę do ciebie wpadać i odganiać od ciebie piękne, młode studentki, lecące na przystojnego profesora.
- Dobrze, ja napiszę do Wolfa, zapytam czy jest w domu, albo kiedy będzie. Tak, możesz im powiedzieć o Nicku, Yoshie powinien wiedzieć. A ja chciałabym porozmawiać o tym z Wolfem, skoro już tam będę.
- Ale takie rodziny są najfajniejsze.
- No właśnie, a Bianca jest spokojnym psem, nie sądzę, żeby mogła zrobić coś Winterowi. Z resztą, małego na kanapę i jest spacyfikowany. Bianca nie wskoczy na oparcie i nie spróbuje mu wprać łapą po głowie.
- Widzisz, będę do ciebie wpadać i odganiać od ciebie piękne, młode studentki, lecące na przystojnego profesora.
- Dobrze, ja napiszę do Wolfa, zapytam czy jest w domu, albo kiedy będzie. Tak, możesz im powiedzieć o Nicku, Yoshie powinien wiedzieć. A ja chciałabym porozmawiać o tym z Wolfem, skoro już tam będę.
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- No ale o to chodzi że jesteśmy dość oryginalni - uśmiechnął się.
- No dobrze, dobrze Winter jedzie z tobą - powiedział do niej.
- Co będą robić? - Leo zaksztusił się i wypluł część kawy na stół. Chwilę trwało nim odzyskał możliwość oddychania.
- Kochanie nie ma takiej opcji żeby jakakolwiek inna kobieta zbliżyła się do mnie na mniej niż 3 metry. Nie ma takiej opcji.. przecież ja bym zwiał.. no może Milly ewentualnie.
- Ale jasne wpadaj każdego dnia, miło mi będzie - wyciągnął do niej rękę.
- Powiedź , powiedź to jest dość ważny temat.
W między czasie napisał sms do Yoshiego.
Hej Yo, masz może dzisiaj wolny dzień? Chciałby wpaść pogadać .
- No dobrze, dobrze Winter jedzie z tobą - powiedział do niej.
- Co będą robić? - Leo zaksztusił się i wypluł część kawy na stół. Chwilę trwało nim odzyskał możliwość oddychania.
- Kochanie nie ma takiej opcji żeby jakakolwiek inna kobieta zbliżyła się do mnie na mniej niż 3 metry. Nie ma takiej opcji.. przecież ja bym zwiał.. no może Milly ewentualnie.
- Ale jasne wpadaj każdego dnia, miło mi będzie - wyciągnął do niej rękę.
- Powiedź , powiedź to jest dość ważny temat.
W między czasie napisał sms do Yoshiego.
Hej Yo, masz może dzisiaj wolny dzień? Chciałby wpaść pogadać .
Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.
- Będą się do ciebie przystawiać piękne, młode studentki.
- Ej! - aż odskoczyła, kiedy wypluł kawę na stół, ale potem się zaśmiała. Wstała od stołu, obeszła go i usiadła mu bokiem na kolanach.
- No, zobaczymy, będą do ciebie przychodzić i się do ciebie przystawiać. Ale tylko ja mogę zrobić tak, jak teraz. A poza tym gdyby któraś spróbowała, to obawiam się, że może tego nie przeżyć - zażartowała obejmując go za szyję.
- Wiem, wiem kochanie, ale i tak mogę być zazdrosna, bo kto wie, co tym młodym dziewczyną przyjdzie do głowy. Za bardzo cię kocham, żeby cię komukolwiek oddać. Widzisz, będę przychodzić i molestować cię w pracy, zamiast studentek.
No hej, jestem w domu, możesz wpadać, Ellie ma wrócić dopiero wieczorem, więc nadrabiam papiery uczelniane i miziam kota. Muszę tylko ogarnąć później kolację dla lepszej połówki.
- Ej! - aż odskoczyła, kiedy wypluł kawę na stół, ale potem się zaśmiała. Wstała od stołu, obeszła go i usiadła mu bokiem na kolanach.
- No, zobaczymy, będą do ciebie przychodzić i się do ciebie przystawiać. Ale tylko ja mogę zrobić tak, jak teraz. A poza tym gdyby któraś spróbowała, to obawiam się, że może tego nie przeżyć - zażartowała obejmując go za szyję.
- Wiem, wiem kochanie, ale i tak mogę być zazdrosna, bo kto wie, co tym młodym dziewczyną przyjdzie do głowy. Za bardzo cię kocham, żeby cię komukolwiek oddać. Widzisz, będę przychodzić i molestować cię w pracy, zamiast studentek.
No hej, jestem w domu, możesz wpadać, Ellie ma wrócić dopiero wieczorem, więc nadrabiam papiery uczelniane i miziam kota. Muszę tylko ogarnąć później kolację dla lepszej połówki.