[Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Wiem co powiesz. Że chce mnie odzyskać. Może i chce, to całkiem prawdopodobne, albo zwyczajnie nie chce żebym była z tobą. Tylko wiesz, on sobie może chcieć czegokolwiek, nie interesuje mnie to - powiedziała spokojnie.
- Nie istnieje taka opcja żebym wpuściła go ponownie do mojego życia. Nie bez powodu się z nim rozwiodłam. Możemy rozmawiać o dziewczynkach, ale to wszystko. Nie interesują mnie spotkania z nim, jego życie zawodowe, ani prywatne. Może sobie przylatywać do Tropeolum kiedy zechce, a nawet tu zamieszkać, byle trzymał się z daleka ode mnie.
- To nie jest najgorszy facet pod słońcem, ale ja jestem szczęśliwa z kimś innym - powiedziała patrząc na twarz mężczyzny.
- Z tobą. I nie interesuje mnie czego chce Chen. Interesuje mnie czego ty chcesz, co jest dobre dla nas i dla naszego syna. A obecność Chena zdecydowanie nie jest tym czymś. Mam na niego tolerancję, a raczej na jego nagłe zachowania. Ale nie chcę go widzieć w tym domu. To nasz dom.
- Ale... Co chcesz o nim wiedzieć? - Bella zmarszczyła brwi, ale potem westchnęła.
- Ma 54 lata, jest architektem, mieszka w Pekinie. Kupił Andy mieszkanie niedaleko siebie, żeby w razie czego mógł się nią zająć, jest w końcu młoda, a ja spokojniejsza, że jednak ma blisko ojca. Wyprowadził się zaraz po rozwodzie, czyli ponad dziesięć lat temu. Praktycznie wychowywałam dziewczynki sama. Nie to, że nie było go wcale, przylatywał raz na dwa miesiące, w wakacje zabierał je zawsze na miesiąc do Pekinu. Kilka razy pojechałam do niego z dziećmi na święta, żeby spędziły je z ojcem, nic poza tym. Zawsze płacił na czas alimenty, nie szarpaliśmy się w sądzie, generalnie dostałam to czego chciałam, a on odpuścił. Wiedział, że się nie starał. Nie zdradzał, przynajmniej nic o tym nie wiem, po prostu wolał pracę niż rodzinę. To chciałeś wiedzieć?
- Nie istnieje taka opcja żebym wpuściła go ponownie do mojego życia. Nie bez powodu się z nim rozwiodłam. Możemy rozmawiać o dziewczynkach, ale to wszystko. Nie interesują mnie spotkania z nim, jego życie zawodowe, ani prywatne. Może sobie przylatywać do Tropeolum kiedy zechce, a nawet tu zamieszkać, byle trzymał się z daleka ode mnie.
- To nie jest najgorszy facet pod słońcem, ale ja jestem szczęśliwa z kimś innym - powiedziała patrząc na twarz mężczyzny.
- Z tobą. I nie interesuje mnie czego chce Chen. Interesuje mnie czego ty chcesz, co jest dobre dla nas i dla naszego syna. A obecność Chena zdecydowanie nie jest tym czymś. Mam na niego tolerancję, a raczej na jego nagłe zachowania. Ale nie chcę go widzieć w tym domu. To nasz dom.
- Ale... Co chcesz o nim wiedzieć? - Bella zmarszczyła brwi, ale potem westchnęła.
- Ma 54 lata, jest architektem, mieszka w Pekinie. Kupił Andy mieszkanie niedaleko siebie, żeby w razie czego mógł się nią zająć, jest w końcu młoda, a ja spokojniejsza, że jednak ma blisko ojca. Wyprowadził się zaraz po rozwodzie, czyli ponad dziesięć lat temu. Praktycznie wychowywałam dziewczynki sama. Nie to, że nie było go wcale, przylatywał raz na dwa miesiące, w wakacje zabierał je zawsze na miesiąc do Pekinu. Kilka razy pojechałam do niego z dziećmi na święta, żeby spędziły je z ojcem, nic poza tym. Zawsze płacił na czas alimenty, nie szarpaliśmy się w sądzie, generalnie dostałam to czego chciałam, a on odpuścił. Wiedział, że się nie starał. Nie zdradzał, przynajmniej nic o tym nie wiem, po prostu wolał pracę niż rodzinę. To chciałeś wiedzieć?
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Nie, znaczy nie słuchaj mnie - mruknął pod nosem - analizuje tą sytuację szukając rozwiązań, zagrożeń, jego mocnych stron i słabych. Właściwie to nawyk, jak masz problem spróbuj go zrozumieć by lepiej móc go zlikwidować.
- Cieszę się że jesteś ze mną szczęśliwa. Ja z Tobą bardzo, za bardzo - przyznal się patrząc na nią.
- Po prostu... Dziś nie jestem z siebie dumny, dałem się podejść w dość prosta zagrywkę. Wydawało mi się że jestem na tyle stary by tego nie robić. Nie jesteś kością, jak się wyraziłaś, sama o sobie decydujesz. Ale poczułem się dziś nieco skołowany... Mnie i Chena dzieli przepaść, chyba wszystko co jest mozliwe. A jednak jesteś z mną. Dlaczego? Jesteś elegandzką kobietą, bardzo atrakcyjną, bogata a związałaś się z mną. To zupełnie nie pasuje do schematu.
- Cieszę się że jesteś ze mną szczęśliwa. Ja z Tobą bardzo, za bardzo - przyznal się patrząc na nią.
- Po prostu... Dziś nie jestem z siebie dumny, dałem się podejść w dość prosta zagrywkę. Wydawało mi się że jestem na tyle stary by tego nie robić. Nie jesteś kością, jak się wyraziłaś, sama o sobie decydujesz. Ale poczułem się dziś nieco skołowany... Mnie i Chena dzieli przepaść, chyba wszystko co jest mozliwe. A jednak jesteś z mną. Dlaczego? Jesteś elegandzką kobietą, bardzo atrakcyjną, bogata a związałaś się z mną. To zupełnie nie pasuje do schematu.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Zlikwidować? Nie przesadzasz aby? Mam z nim dzieci, to wszystko. Dziewczyny są dorosłe, ale ciągle młode, zwłaszcza Andy. Ale to nie znaczy, że chce mieć z nim do czynienia na co dzień. Może dzwonić i dzielić się tym co go martwi jeśli dotyczy naszych dzieci. Nic więcej.
- Za bardzo? Co masz na myśli? - spojrzała na niego pytająco. Nie wiedziała o czym mówi.
- To znaczy, że kobieta "taka jak ja" nie może sobie wybrać partnera innego, niż takiego który pasuje do "schematu"? Co to według ciebie znaczy. Że do siebie nie pasujemy, bo co? Naprawdę zastanawiasz się dlaczego z tobą jestem? - Bella wydawała się bardzo niezadowolona z tego pytania.
- Może dlatego, że cię kocham? Czy to jest jakaś zasada o której nie wiem, że muszę związać się z kimś takim jak, kto? Jak Chen? Bo co? Bo chodzi w garniturze, siedzi przy biurku i rysuje? Jestem z tobą z wielu powodów, może właśnie dlatego, że nie masz absolutnie nic wspólnego z człowiekiem takim jak Chen. Nie potrzebuje kogoś, kto kocha od czasu do czasu, kiedy mu się przypomni. Tylko kogoś kto kocha cały czas. Od początku byłeś dla mnie dobry, troskliwy, opiekuńczy, bardziej interesował cię mój komfort niż swój. Nigdy na mnie nie naciskałeś, nie miałeś pretensji, że mam swoje życie, swoją pracę. Nie jesteś zaborczy, nie odcinasz mnie od mojej pasji. Jesteś kiedy cię potrzebuję. To ty przekonałeś mnie do Wolfika, a ja uznałam, że kocham cię i ufam, że faktycznie się nami zaopiekujesz. Nie interesuje mnie to czy chodzisz po domu w garniturze, czy w starym t-shircie, bo nie to jest ważnie. Tak jak prezenty za niedorzeczne sumy. Potrzebuję zaangażowania, nie pięknych słówek. A akurat w tym drugim Chen zawsze był dobry, dużo mówił, niewiele robił. Nie o to chodzi w związku. Obiecanki można sobie wsadzić w buty, jeśli nie idą za tym czyny. Ufam ci, ufałam, że się mną zajmiesz i że będziesz oddany, mnie i naszemu synowi i tak właśnie jest. Między innymi za to cię kocham.
- Za bardzo? Co masz na myśli? - spojrzała na niego pytająco. Nie wiedziała o czym mówi.
- To znaczy, że kobieta "taka jak ja" nie może sobie wybrać partnera innego, niż takiego który pasuje do "schematu"? Co to według ciebie znaczy. Że do siebie nie pasujemy, bo co? Naprawdę zastanawiasz się dlaczego z tobą jestem? - Bella wydawała się bardzo niezadowolona z tego pytania.
- Może dlatego, że cię kocham? Czy to jest jakaś zasada o której nie wiem, że muszę związać się z kimś takim jak, kto? Jak Chen? Bo co? Bo chodzi w garniturze, siedzi przy biurku i rysuje? Jestem z tobą z wielu powodów, może właśnie dlatego, że nie masz absolutnie nic wspólnego z człowiekiem takim jak Chen. Nie potrzebuje kogoś, kto kocha od czasu do czasu, kiedy mu się przypomni. Tylko kogoś kto kocha cały czas. Od początku byłeś dla mnie dobry, troskliwy, opiekuńczy, bardziej interesował cię mój komfort niż swój. Nigdy na mnie nie naciskałeś, nie miałeś pretensji, że mam swoje życie, swoją pracę. Nie jesteś zaborczy, nie odcinasz mnie od mojej pasji. Jesteś kiedy cię potrzebuję. To ty przekonałeś mnie do Wolfika, a ja uznałam, że kocham cię i ufam, że faktycznie się nami zaopiekujesz. Nie interesuje mnie to czy chodzisz po domu w garniturze, czy w starym t-shircie, bo nie to jest ważnie. Tak jak prezenty za niedorzeczne sumy. Potrzebuję zaangażowania, nie pięknych słówek. A akurat w tym drugim Chen zawsze był dobry, dużo mówił, niewiele robił. Nie o to chodzi w związku. Obiecanki można sobie wsadzić w buty, jeśli nie idą za tym czyny. Ufam ci, ufałam, że się mną zajmiesz i że będziesz oddany, mnie i naszemu synowi i tak właśnie jest. Między innymi za to cię kocham.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Mówiąc zlikwidować, miałem na myśli problem, nie twojego męża - sprostował swoje słowa.
- Bo właściwie nigdy rzadnej kobiety tak nie kochałem, do ostatniego boju... Oddałbym za ciebie życie Bella, nawet bym się nie wahał dwa razy - powiedział łagodnym, szczerym głosem.
- Nie wiem jak to zrobiłaś ale taka jest prawda.
- Możesz wyvrać kogo chcesz... To twoje życie i twój wybór... Po prostu kobiety tak majętne, wykształcone, mądre i piękne wybierają raczej.... Kogoś na swoim poziomie. Ja jestem mimo wszystko prostym żolnierzem, klnę, bywam czasami porywczy,na mnóstwach rzeczy się nie znam, za to aż za dobrze tak nie przydatnych rzeczach jak konserwacja broni palnej. . Nie umiem nawet gotować.. po prostu zwątpilem, zacząłem szukać dziury w całym.
- Ty, Wolfik, twoje córki i moje jesteście moja rodzina i bardzo was kocham - powiedział spoglądając na nią na chwilę.
- Bo właściwie nigdy rzadnej kobiety tak nie kochałem, do ostatniego boju... Oddałbym za ciebie życie Bella, nawet bym się nie wahał dwa razy - powiedział łagodnym, szczerym głosem.
- Nie wiem jak to zrobiłaś ale taka jest prawda.
- Możesz wyvrać kogo chcesz... To twoje życie i twój wybór... Po prostu kobiety tak majętne, wykształcone, mądre i piękne wybierają raczej.... Kogoś na swoim poziomie. Ja jestem mimo wszystko prostym żolnierzem, klnę, bywam czasami porywczy,na mnóstwach rzeczy się nie znam, za to aż za dobrze tak nie przydatnych rzeczach jak konserwacja broni palnej. . Nie umiem nawet gotować.. po prostu zwątpilem, zacząłem szukać dziury w całym.
- Ty, Wolfik, twoje córki i moje jesteście moja rodzina i bardzo was kocham - powiedział spoglądając na nią na chwilę.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Byłego męża kochanie, byłego. On już nie jest moim mężem i nigdy nie będzie. Za to ty tak.
- No właśnie, mogę wybrać kogo chcę i wybrałam ciebie. I niby ty nie jesteś na moim poziomie? Jakikolwiek to jest według ciebie poziom, to uważam, że jesteśmy na tym samym. Tak, klniesz, nie nosisz garniturów od Hugo Boss i śpisz w majtkach. I taki właśnie mi się podobasz. Jesteś sobą, to najważniejsze. I właśnie takiego cię kocham. Wiedziałam, że zakochuje się w żołnierzu. Jest wiele cech na które zwróciłam uwagę, na przykład na to, jak mówisz o swoich córkach i o Helen, na to jak reagujesz kiedy dzieje się coś złego. Bywasz nadopiekuńczy, ale to przydaje się komuś takiemu jak ja, który czasem się przeforsowuje. Kochasz mnie i Wolfika. Zgodziłam się na niego, dlatego, że ty go chciałeś. Gdybym miała mieć go sama, nie zdecydowałabym się. Ale mam ciebie, jesteś przy nas, kochasz nas i opiekujesz się na mi najlepiej jak umiesz. Poprzednie ciążę przeszłam sama. Była sama kiedy rosłam, sama cieszyłam się z brzuszka i sama rodziłam. Wiem, że przy tobie będzie inaczej. Dajesz mi ogromnie dużo czułości, to dla mnie ważne. Dlatego właśnie tak bardzo cię kocham głuptasie - uśmiechnęła się do niego uroczo.
- No właśnie, mogę wybrać kogo chcę i wybrałam ciebie. I niby ty nie jesteś na moim poziomie? Jakikolwiek to jest według ciebie poziom, to uważam, że jesteśmy na tym samym. Tak, klniesz, nie nosisz garniturów od Hugo Boss i śpisz w majtkach. I taki właśnie mi się podobasz. Jesteś sobą, to najważniejsze. I właśnie takiego cię kocham. Wiedziałam, że zakochuje się w żołnierzu. Jest wiele cech na które zwróciłam uwagę, na przykład na to, jak mówisz o swoich córkach i o Helen, na to jak reagujesz kiedy dzieje się coś złego. Bywasz nadopiekuńczy, ale to przydaje się komuś takiemu jak ja, który czasem się przeforsowuje. Kochasz mnie i Wolfika. Zgodziłam się na niego, dlatego, że ty go chciałeś. Gdybym miała mieć go sama, nie zdecydowałabym się. Ale mam ciebie, jesteś przy nas, kochasz nas i opiekujesz się na mi najlepiej jak umiesz. Poprzednie ciążę przeszłam sama. Była sama kiedy rosłam, sama cieszyłam się z brzuszka i sama rodziłam. Wiem, że przy tobie będzie inaczej. Dajesz mi ogromnie dużo czułości, to dla mnie ważne. Dlatego właśnie tak bardzo cię kocham głuptasie - uśmiechnęła się do niego uroczo.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Ooo czyli planujesz że będziesz mieć mnie za męża...- żartował sobie, poczuł się pewniejszy po jej słowach. Może niepotrzebnie się przejmował.
- Ej co jest nie tak w spaniu w majtkach? - teraz to go zaskoczyła - w czym miałbym niby spać... W ubraniu jak w koszarach? Bo obudzą cię o 4 i ruszasz na trening.
- Zawsze chciałem mieć syna.. dałaś mi szanse, naprawić błędy, być z dzieckiem, wspierać go, przytulać, uczyć chodzić... Zresztą wiesz. Całkiem sporo z tych rzeczy robię, bo jestem na emeryturze. Starałem się robić co mogłem, ale moje cörki nie miały łatwo.
- Nie mniej teraz jesteś ty, Wolfik i nasze nowe życie - powiedział delikatnie ale z lekkim uśmiechem. Wysluchał jej słow i naprawdę się już uspokoił. Uśmiechnął i ułożył do niej bokiem całując ją w usta. Pogładzil ja czule po policzku.
- Dziękuję że to sobie wytłumaczyliśmy, na chwilę pozwolilem sobie zwątpić. Nie wiem jak do tego doszło ale już... Jest ok.
- Ja uwielbiam w Tobie twoja łagodność, troskliwość, to że mnie szanujesz zarówno jako człowieka ale i partnera, oraz empatię. Jesteś naprawdę kochanym do rany przyłóż człowiekiem.
Objął ją czule i przytulił się do niej na chwilę.
- Może jednak spróbuj zasnąć? - zatroskał się.
- Ej co jest nie tak w spaniu w majtkach? - teraz to go zaskoczyła - w czym miałbym niby spać... W ubraniu jak w koszarach? Bo obudzą cię o 4 i ruszasz na trening.
- Zawsze chciałem mieć syna.. dałaś mi szanse, naprawić błędy, być z dzieckiem, wspierać go, przytulać, uczyć chodzić... Zresztą wiesz. Całkiem sporo z tych rzeczy robię, bo jestem na emeryturze. Starałem się robić co mogłem, ale moje cörki nie miały łatwo.
- Nie mniej teraz jesteś ty, Wolfik i nasze nowe życie - powiedział delikatnie ale z lekkim uśmiechem. Wysluchał jej słow i naprawdę się już uspokoił. Uśmiechnął i ułożył do niej bokiem całując ją w usta. Pogładzil ja czule po policzku.
- Dziękuję że to sobie wytłumaczyliśmy, na chwilę pozwolilem sobie zwątpić. Nie wiem jak do tego doszło ale już... Jest ok.
- Ja uwielbiam w Tobie twoja łagodność, troskliwość, to że mnie szanujesz zarówno jako człowieka ale i partnera, oraz empatię. Jesteś naprawdę kochanym do rany przyłóż człowiekiem.
Objął ją czule i przytulił się do niej na chwilę.
- Może jednak spróbuj zasnąć? - zatroskał się.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- No wydaje mi się, że mi się oświadczyłeś - zażartowała - mam kolczyki zaręczynowe i pierścionek. Wolfik i ja nie damy ci się ode tego wymigać - uśmiechnęła się.
- Nic nie jest nie tak w spaniu w majtkach. Bo prostu moi byli sypiali w pidżamach albo chociaż w satynowych spodniach. Tylko tyle. Jak dla mnie możesz spać nago, najlepiej co dziennie - spojrzała na niego spod rzęs jak tylko ona umiała.
- Nie wątp we mnie, ani w moje uczucia. Nie zależy mi na słówkach ubranych w piórka, ni na drogich prezentach. Zależy mi na tobie i Wolfiku. Na nas.
- Staram się być po prosu cierpliwa i wyrozumiała. Bardzo cię szanuję mój kochany i jestem z ciebie dumna - uśmiechnęła się łagodnie.
- Mmm, nie chcę jednak spać. Lepiej mnie pocałuj.
- Nic nie jest nie tak w spaniu w majtkach. Bo prostu moi byli sypiali w pidżamach albo chociaż w satynowych spodniach. Tylko tyle. Jak dla mnie możesz spać nago, najlepiej co dziennie - spojrzała na niego spod rzęs jak tylko ona umiała.
- Nie wątp we mnie, ani w moje uczucia. Nie zależy mi na słówkach ubranych w piórka, ni na drogich prezentach. Zależy mi na tobie i Wolfiku. Na nas.
- Staram się być po prosu cierpliwa i wyrozumiała. Bardzo cię szanuję mój kochany i jestem z ciebie dumna - uśmiechnęła się łagodnie.
- Mmm, nie chcę jednak spać. Lepiej mnie pocałuj.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Tak.. nie możliwe - nadal żartował, usmiechając się do niej rozbawiony. Przysunął się bliżej i oparł swoje czoło o jej. I tak by się nie wywinął, a do tego faktycznie po kolczykach kupił prawdziwy pierścionek. Wolf był słowny i nie wyobrażał sobie skłamac w tak ważnej kwestii.
- Dla ciebie mogę nawet nago podawać ci śniadanie jeśli zechcesz - wyszeptał jej i pocalował ją czule. Uwielbiał to spojrzenie spod rzęs działało na niego, aż krew intensywniej plyneła w żyłach. Spełnił jej życzenie, pocałunek był długi i namiętny. Przesunał dłonie na jej plecy by nadal delikatnie je pomasować, ale i przesunąć na jej pośladek i długą zgrabną nogę.
- Bardzo cię kocham i Wolfika - powtórzył, nie zawsze umiał tak ładnie złożyć słowa jak ona
- obiecuję że więcej taka sytuacja się nie powtórzy- obiecał - zachowam więcej cierpliwości i taktu.
Ale teraz temat się dla niego zakończyl, dlatego znów ich usta się spotkały, Wolf wplótł palce w jej włosy zaczesujac je na tył. Potem jego dloń przesunęła się na jej obojczyk i piersi. Uwielbiał każdy fragment jej ciała, a okrągłe kształty związane z ciaża nie czyniły ją mniej atrakcyjną.
- Dla ciebie mogę nawet nago podawać ci śniadanie jeśli zechcesz - wyszeptał jej i pocalował ją czule. Uwielbiał to spojrzenie spod rzęs działało na niego, aż krew intensywniej plyneła w żyłach. Spełnił jej życzenie, pocałunek był długi i namiętny. Przesunał dłonie na jej plecy by nadal delikatnie je pomasować, ale i przesunąć na jej pośladek i długą zgrabną nogę.
- Bardzo cię kocham i Wolfika - powtórzył, nie zawsze umiał tak ładnie złożyć słowa jak ona
- obiecuję że więcej taka sytuacja się nie powtórzy- obiecał - zachowam więcej cierpliwości i taktu.
Ale teraz temat się dla niego zakończyl, dlatego znów ich usta się spotkały, Wolf wplótł palce w jej włosy zaczesujac je na tył. Potem jego dloń przesunęła się na jej obojczyk i piersi. Uwielbiał każdy fragment jej ciała, a okrągłe kształty związane z ciaża nie czyniły ją mniej atrakcyjną.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
Bella właśnie tego oczekiwała. Temat Chena należało zamknąć i odłożyć na półkę. Nie był ważny. Zamieszał im w życiu, ale tylko na chwilę, trzeba było to zwyczajnie odpuści i zająć się sobą. Z lubością przyjęła pocałunek. Tak właśnie należało zacząć ten dzień. Lubiła kiedy tak ją dotykał. Nigdy nie był nachalny, zawsze zaczynał delikatnie, całował ją łagodnie, dotykał pewnie, ale uważnie. Od zawsze miała wrażliwe piersi, ale ciąża sprawiła, że były jeszcze bardziej tkliwe, ale nie bolesne. Jego dotyk sprawiał jej ogromną przyjemność. Westchnęła. Oj tak, potrzebowała się zrelaksować w ten sposób. Nie musiała prosić Wolfa, bo już oboje wiedzieli, że to zmierza do seksu. Skoro pokłócili się, to teraz mieli idealny sposób żeby się pogodzić. Objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie żeby go pocałować.
- Mmmm... Tak, zdecydowanie tak powinniśmy zacząć ten dzień - westchnęła.
- Mmmm... Tak, zdecydowanie tak powinniśmy zacząć ten dzień - westchnęła.
Re: [Pierwszy Dzień Świąt] Bożonarodzeniowa niespodzianka.
- Też tak uważam - powiedział szczerze - ale myślę że da się to jeszcze nadrobić.
Uśmiechnął się, bardzo lubił kiedy chwytała go za kark, było to miejsca które Gregory uwielbiał. Zarówno kiedy go tam masowano jak i kiedy delikatne dłonie kobiety muskały go w trakcie pocałunków. Oczywiście że oddał jej pocałunek, jego dłonie powoli błądziły po jej ciele. Potem przesunął się na łóżku tak by jedną dłonią pieścić jej pierś, pocałunkami zaś zaczął schodzić po brzegu jej szyi, na obojczyk, potem powoli drugą pierś. Właściwie jej były mąż mógł myśleć sobie co chciał, ale to właśnie w ramionach Gregorego, a nie Chena kobieta spędzała czas. To pod jego dotykiem dłoni wzdychała, mruczała cicho kiedy przesuwał się pocałunkami , jej krągły brzuch nie został ominięty. Także należała mu się pieszczota w końcu właśnie tam , pod sercem Belli znajdował się ukochany syn żołnierza.
To że Bella przytulała się właśnie do niego, przyciskała się do jego ciała mocno pragnąc właśnie jego i jego pocałunków, upewniło go że Chen nie ma szans im zaszkodzić. Cokolwiek sobie myślał wchodząc do tego domu, on i Bella byli sobie oddani i bliscy. Jego złość wynikała z niepewności, on kochał kobietę do szaleństwa i wszystko wskazywało że ona go także. Dopiero kiedy pojawiła się Bella w jego życiu, odczuł jak bardzo był samotny.
Kiedy Bella była gotowa, mężczyzna zaprosił ją do tańca ich ciał, sadzając na swoich biodrach, tak było im wygodniej, a Wolfik bezpieczny. Gregory nie był drobnej budowy, jego mięśnie i kondycja były jego siłą, ale bał się także że mógłby przygnieść partnerkę. Tak mógł ją pieścić i patrzeć na nią, obserwując czy to co robi jej się podoba. Lubił na nią patrzeć, podobno w oczach widać było wszystko, stąd lubił zaglądać w Belli.
Uśmiechnął się, bardzo lubił kiedy chwytała go za kark, było to miejsca które Gregory uwielbiał. Zarówno kiedy go tam masowano jak i kiedy delikatne dłonie kobiety muskały go w trakcie pocałunków. Oczywiście że oddał jej pocałunek, jego dłonie powoli błądziły po jej ciele. Potem przesunął się na łóżku tak by jedną dłonią pieścić jej pierś, pocałunkami zaś zaczął schodzić po brzegu jej szyi, na obojczyk, potem powoli drugą pierś. Właściwie jej były mąż mógł myśleć sobie co chciał, ale to właśnie w ramionach Gregorego, a nie Chena kobieta spędzała czas. To pod jego dotykiem dłoni wzdychała, mruczała cicho kiedy przesuwał się pocałunkami , jej krągły brzuch nie został ominięty. Także należała mu się pieszczota w końcu właśnie tam , pod sercem Belli znajdował się ukochany syn żołnierza.
To że Bella przytulała się właśnie do niego, przyciskała się do jego ciała mocno pragnąc właśnie jego i jego pocałunków, upewniło go że Chen nie ma szans im zaszkodzić. Cokolwiek sobie myślał wchodząc do tego domu, on i Bella byli sobie oddani i bliscy. Jego złość wynikała z niepewności, on kochał kobietę do szaleństwa i wszystko wskazywało że ona go także. Dopiero kiedy pojawiła się Bella w jego życiu, odczuł jak bardzo był samotny.
Kiedy Bella była gotowa, mężczyzna zaprosił ją do tańca ich ciał, sadzając na swoich biodrach, tak było im wygodniej, a Wolfik bezpieczny. Gregory nie był drobnej budowy, jego mięśnie i kondycja były jego siłą, ale bał się także że mógłby przygnieść partnerkę. Tak mógł ją pieścić i patrzeć na nią, obserwując czy to co robi jej się podoba. Lubił na nią patrzeć, podobno w oczach widać było wszystko, stąd lubił zaglądać w Belli.