[ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Max przebrał się i siedział na łóżku wpatrując się w podłogę. W środku czuł smutek i przerażającą pustkę. Był wykończony już tym dniem i ciosem jaki dostawał. Nie przywykł do tej myśli, ze jest na coś chory. Do sali weszła lekarka i podała mu receptę, Mówiła coś ale nawet nie próbował jej słuchać. Wcisnęła mu jeszcze jakieś papiery. Kiedy wyszła wrócił do swojego ostatniego zajęcia, wgapiania się w podłogę.
- To chodźmy - pokiwał głowa.
- Lekarka przyniosła - podał jej papiery które trzymał w ręce. Zeskoczył z łóżka i podał jej dłoń. Tak jakby to było normalne dla nich. Ale Max dziś nie chciał tego analizować, zastanawiać się nad tym. Pragnął zamknąć oczy i zapomnieć, zwyczajnie nie myśleć. Powrót do domu minął mu dość szybko, wsiedli a potem nagle wrócili do domu. Mężczyzna nie miał siły odpowiadać, więc raczej odpowiadał na wszelkie pytania dość skromnie. Kiedy wrócili tylko do domu, Max umył się i szczerze mówiąc od razu położył. Nawet nie pamiętał kiedy zasnął, chciał przespać tyle godzin ile się da.
- To chodźmy - pokiwał głowa.
- Lekarka przyniosła - podał jej papiery które trzymał w ręce. Zeskoczył z łóżka i podał jej dłoń. Tak jakby to było normalne dla nich. Ale Max dziś nie chciał tego analizować, zastanawiać się nad tym. Pragnął zamknąć oczy i zapomnieć, zwyczajnie nie myśleć. Powrót do domu minął mu dość szybko, wsiedli a potem nagle wrócili do domu. Mężczyzna nie miał siły odpowiadać, więc raczej odpowiadał na wszelkie pytania dość skromnie. Kiedy wrócili tylko do domu, Max umył się i szczerze mówiąc od razu położył. Nawet nie pamiętał kiedy zasnął, chciał przespać tyle godzin ile się da.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Max poszedł spać, a Milly usiadła na kanapie z wszystkimi dokumentami ze szpitala. Zaczęła je przeglądać i rozkładać na stoliku. Kiedy skończyła było już grubo po drugiej w nocy. Była zmęczona, wręcz wykończona. Jej życie też miało się zmienić. W końcu zdecydowała się wziąć szybki prysznic, nakarmić świnki i też pójść spać. Max spał na środku łóżka. Milly przesunęła chłopaka do ściany i położyła się od brzegu. Kiedy położyła się na boku Max przekręcił się i objął ją mocno przyciskając do siebie. Milly oparła głowę o jego ramię i zasnęła jak kamień.
Obudziła się w tej samej pozycji w której zasnęła. Ściśnięta przez Maxa, pomięta i ścierpnięta. Nie mogła jednak narzekać, widocznie chłopak nie przebudził się ani razu.
- Max... - odezwała się cicho, żeby go obudzić.
- Max... - powiedziała trochę głośniej.
Obudziła się w tej samej pozycji w której zasnęła. Ściśnięta przez Maxa, pomięta i ścierpnięta. Nie mogła jednak narzekać, widocznie chłopak nie przebudził się ani razu.
- Max... - odezwała się cicho, żeby go obudzić.
- Max... - powiedziała trochę głośniej.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Max wymruczał coś przez sen i poruszył się lekko. Powoli uchylił powieki i spojrzał w stronę kobiety. Przełożył dłoń uwalniając ją z objęć by mogła się obrócić.
- cześć - powiedział niespecjalnie wesołym głosem.
- Dzisiaj nie wstaję - oznajmił. Przekręcił się na wznak i znów zamknął powieki. Wczorajszy dzień mu dokopał, nadal czuł się psychicznie wykończony. Może gdyby przespał jeszcze dzień, dwa... będzie lepiej. To wszystko było totalnie bez sensu. Nie miał siły iść do wojska i powiedzieć im prawdę, zakończyć ostatecznie wszystko co miało dotąd sens.
- cześć - powiedział niespecjalnie wesołym głosem.
- Dzisiaj nie wstaję - oznajmił. Przekręcił się na wznak i znów zamknął powieki. Wczorajszy dzień mu dokopał, nadal czuł się psychicznie wykończony. Może gdyby przespał jeszcze dzień, dwa... będzie lepiej. To wszystko było totalnie bez sensu. Nie miał siły iść do wojska i powiedzieć im prawdę, zakończyć ostatecznie wszystko co miało dotąd sens.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
- Hej - przywitała się cicho.
- Nie musisz wstawać - zapewniła go. Miał tu normalne, wygodne łóżko, ciepłą pościel. Był w bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nie mógł zrobić mu krzywdy. Jakoś odruchowo Milly pocałowała go w policzek, ale zaraz potem wstała. Dla bezpieczeństwa odsunęła nocny stolik od łóżka. Otuliła kołdrą Maxa i poszła nakarmić swoje świnki. Zjadła śniadanie, ubrała się i postanowiła zrobić coś co było nie bardzo etyczne. Wyciągnęła telefon Maxa i spisała numer do jego dowódcy. Potem mu to wytłumaczy.
Choć było dość wcześnie Milly zdecydowała się zadzwonić. Przedstawiła się, wyjaśniła o co chodzi i powiedziała, że jest siostrą Madison. Koniec końców umówiła się z mężczyzną na kawę w mieście.
Na stoliku kawowym zostawiła Maxowi kartkę "Musiałam wyjść. Wrócę niedługo. Nie wychodź. Pobaw się z prosiaczkami. Milly."
Kawiarnia znajdowała się w centrum handlowym. Ranek był chłodny, więc Milly założyła czarne dżinsy, koszulę i duży, beżowy sweter. Miał styl zgoła odmienny od Madison. Włosy miała ułożone jak zwykle. Na górze duży kok, reszta dredów rozpuszczona. Umalowała się lekko, żeby dobrze się prezentować. W torebce miała wszystkie papiery ze szpitala. Była wcześniej. Weszła do kawiarni i usadowiła się w kącie pod oknem. Zamówiła sobie frappe. Wyciągnęła telefon i położyła go na stoliku, czekając na rozmówcę.
- Nie musisz wstawać - zapewniła go. Miał tu normalne, wygodne łóżko, ciepłą pościel. Był w bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nie mógł zrobić mu krzywdy. Jakoś odruchowo Milly pocałowała go w policzek, ale zaraz potem wstała. Dla bezpieczeństwa odsunęła nocny stolik od łóżka. Otuliła kołdrą Maxa i poszła nakarmić swoje świnki. Zjadła śniadanie, ubrała się i postanowiła zrobić coś co było nie bardzo etyczne. Wyciągnęła telefon Maxa i spisała numer do jego dowódcy. Potem mu to wytłumaczy.
Choć było dość wcześnie Milly zdecydowała się zadzwonić. Przedstawiła się, wyjaśniła o co chodzi i powiedziała, że jest siostrą Madison. Koniec końców umówiła się z mężczyzną na kawę w mieście.
Na stoliku kawowym zostawiła Maxowi kartkę "Musiałam wyjść. Wrócę niedługo. Nie wychodź. Pobaw się z prosiaczkami. Milly."
Kawiarnia znajdowała się w centrum handlowym. Ranek był chłodny, więc Milly założyła czarne dżinsy, koszulę i duży, beżowy sweter. Miał styl zgoła odmienny od Madison. Włosy miała ułożone jak zwykle. Na górze duży kok, reszta dredów rozpuszczona. Umalowała się lekko, żeby dobrze się prezentować. W torebce miała wszystkie papiery ze szpitala. Była wcześniej. Weszła do kawiarni i usadowiła się w kącie pod oknem. Zamówiła sobie frappe. Wyciągnęła telefon i położyła go na stoliku, czekając na rozmówcę.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Gregory był jeszcze w domu po porannym bieganiu i basenie, więc odebrał i ze zdumieniem porozmawiał chwilę z rozmówczynią. Oczywiście że bez problemu umówił się z nią na spotkanie.
Ubrał się w czarną koszulkę i bojówki, czyli zasadniczo jak zawsze. Zabrał wszystko co potrzebował do pracy i ruszył do wyjścia. Dotarcie do miejsca zajęło mu założony czas. Przed wejściem do kawiarni ludzie cofnęli się by zrobić mu miejsce. Ktoś spojrzał nie pewnie na niego jakby miał się okazać zaraz terrorystą. Ludzie w mieście bywali czasami naprawdę dziwni. Rozejrzał się ludzi było nie wiele, ale siedząca zupełnie z boku ciemnoskóra kobieta wydawała się osobą z którą rozmawiał. Ruszył więc w jej stronę zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- Camilla Blackhaven? - zapytał się wprost. Kiedy kiwnęła głową uścisnął jej dłoń i zasiadł na przeciwko. Było widać że są siostrami, miały mimo wszystko dość podobne twarze, ale już na pewno nie styl.
- Mów mi Gregory - powiedział przyjaźnie spodziewając aby nie musiała mu mówić po nazwisku i poczekał aż powie mu co go tu sprowadziło.
Ubrał się w czarną koszulkę i bojówki, czyli zasadniczo jak zawsze. Zabrał wszystko co potrzebował do pracy i ruszył do wyjścia. Dotarcie do miejsca zajęło mu założony czas. Przed wejściem do kawiarni ludzie cofnęli się by zrobić mu miejsce. Ktoś spojrzał nie pewnie na niego jakby miał się okazać zaraz terrorystą. Ludzie w mieście bywali czasami naprawdę dziwni. Rozejrzał się ludzi było nie wiele, ale siedząca zupełnie z boku ciemnoskóra kobieta wydawała się osobą z którą rozmawiał. Ruszył więc w jej stronę zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- Camilla Blackhaven? - zapytał się wprost. Kiedy kiwnęła głową uścisnął jej dłoń i zasiadł na przeciwko. Było widać że są siostrami, miały mimo wszystko dość podobne twarze, ale już na pewno nie styl.
- Mów mi Gregory - powiedział przyjaźnie spodziewając aby nie musiała mu mówić po nazwisku i poczekał aż powie mu co go tu sprowadziło.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
- Milly - powiedziała, żeby nie zwracał się do niej w formie grzecznościowej. Sięgnęła po dokumenty i położyła je na stole.
- Powiem wprost. Max cierpi na padaczkę. Konkretnie na dwa jej rodzaje. Ma nocną padaczkę czołową. Dostaje ataków przez sen. Czasami może nawet o tym nie wiedzieć, czasem może krzyczeć i wić się, płakać. Oprócz tego ma zespół Friedmana, rodzaj padaczki, która zdarza się u dzieci. Normalnie z tego się wyrasta, u Maxa tak się nie stało. Nie wiadomo dlaczego. To padaczka "nieświadomości", dlatego potrafi się "zawiesić" na kilka sekund, a nawet na dłużej, a później dalej wykonywać czynności, jakby nic się nie stało.
- W nocy, z niedzieli na poniedziałek miał atak. Rano zabrałam go do szpitala. Zrobili mu wszystkie badania, w tym EEG o różnych porach i nakłucie lędźwiowe. Nie ma mowy o pomyłce.
Mówiła rzeczowo i spokojnie, jakby opowiadała o swoim pacjencie. Starała się być profesjonalna i konkretna, żeby mężczyzna zrozumiał wszystko co do niego mówi.
- Powiem wprost. Max cierpi na padaczkę. Konkretnie na dwa jej rodzaje. Ma nocną padaczkę czołową. Dostaje ataków przez sen. Czasami może nawet o tym nie wiedzieć, czasem może krzyczeć i wić się, płakać. Oprócz tego ma zespół Friedmana, rodzaj padaczki, która zdarza się u dzieci. Normalnie z tego się wyrasta, u Maxa tak się nie stało. Nie wiadomo dlaczego. To padaczka "nieświadomości", dlatego potrafi się "zawiesić" na kilka sekund, a nawet na dłużej, a później dalej wykonywać czynności, jakby nic się nie stało.
- W nocy, z niedzieli na poniedziałek miał atak. Rano zabrałam go do szpitala. Zrobili mu wszystkie badania, w tym EEG o różnych porach i nakłucie lędźwiowe. Nie ma mowy o pomyłce.
Mówiła rzeczowo i spokojnie, jakby opowiadała o swoim pacjencie. Starała się być profesjonalna i konkretna, żeby mężczyzna zrozumiał wszystko co do niego mówi.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Gregory zmarszczył brew , potem na jego twarzy pojawiło się zdumienie, żal, smutek.
- Kurwa - powiedział w końcu rozsiadając się nerwowo i zastanawiając. Przeczesał dłonią włosy i spojrzał na dokumenty.
- W naszych badaniach nie wychodziło nic - zapewnił - owszem Igor przerzucił go do mnie dość szybko, ale nie miałem postaw medycznych aby to kwestionować. Zresztą... ważniejsza kwestia brzmi jak się czuje Max? - spojrzał na nią zaniepokojony.
- Co z nim? To się da jakoś leczyć? - zapytywał analizując wszystko na szybko. Pogładził nerwowo policzek i brodę dłonią.
- Zakładaliśmy że tak ma - przyznał - braliśmy to pod uwagę, to jeden z moich naprawdę dobrych ludzi. Znaczy był, czyli cały czas jego mózg był niszczony?
Z tego co pamiętał Gregory to padaczka była związana z nieprawidłowym działaniem mózgu.
- Kurwa - powiedział w końcu rozsiadając się nerwowo i zastanawiając. Przeczesał dłonią włosy i spojrzał na dokumenty.
- W naszych badaniach nie wychodziło nic - zapewnił - owszem Igor przerzucił go do mnie dość szybko, ale nie miałem postaw medycznych aby to kwestionować. Zresztą... ważniejsza kwestia brzmi jak się czuje Max? - spojrzał na nią zaniepokojony.
- Co z nim? To się da jakoś leczyć? - zapytywał analizując wszystko na szybko. Pogładził nerwowo policzek i brodę dłonią.
- Zakładaliśmy że tak ma - przyznał - braliśmy to pod uwagę, to jeden z moich naprawdę dobrych ludzi. Znaczy był, czyli cały czas jego mózg był niszczony?
Z tego co pamiętał Gregory to padaczka była związana z nieprawidłowym działaniem mózgu.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
Milly westchnęła.
- Fizycznie, w porządku. Jest zmęczony. Kiedy wychodziłam spał. Psychicznie... - mocno spoważniała - fatalnie. Bardzo źle. Jest... kiepsko. Prawdę mówiąc, jest załamany. Wczoraj miał konsultację psychologiczną, ale to w tej chwili właściwie nic nie znaczy.
- Prawdopodobnie nikt by tego nie wykrył jeszcze przez długi czas. To był czysty przypadek, że dostał ataku akurat przy mnie - to brzmiało tak, jakby byli kochankami, ale w sumie Milly wisiało co w tej kwestii pomyśli jego dowódca - normalnie wzięto by to za zwykłe koszmary. Gdybym nie była lekarzem też zapewne nie zwróciłabym na to uwagi. Zwłaszcza, że później spał już normalnie. Ale kiedy zobaczyłam jak się zawiesza od razu pomyślałam, że coś jest nie tak. Chciałam go przebadać, ale potem odpuściłam. Atak w nocy jednak zmusił mnie, żeby zabrać go do szpitala.
- Tak, to się leczy. Max ma już leki.
- Każdy napad padaczkowy spowodowany jest przez przemijającą, nadmierną i nieprawidłową aktywnością neuronów ośrodkowego układu nerwowego. Etiologia takiego zjawiska może być związana z patologią w obrębie mózgowia bądź, jak w zdecydowanej większości przypadków, pozostawać niewyjaśnioną - kiedy to powiedziała dotarło do niej, że mężczyzna nie zrozumiał z jej wywodu ani słowa. To był język medyczny, którego nie rozumieli inni ludzie.
- Innymi słowy... - zaczęła - tak, padaczka ma związek ze zmianami w mózgu, ale to nie oznacza, że Maxowi zmieni się osobowość, czy sprawność motoryczna, myślenie, postrzeganie i tym podobne.
- Fizycznie, w porządku. Jest zmęczony. Kiedy wychodziłam spał. Psychicznie... - mocno spoważniała - fatalnie. Bardzo źle. Jest... kiepsko. Prawdę mówiąc, jest załamany. Wczoraj miał konsultację psychologiczną, ale to w tej chwili właściwie nic nie znaczy.
- Prawdopodobnie nikt by tego nie wykrył jeszcze przez długi czas. To był czysty przypadek, że dostał ataku akurat przy mnie - to brzmiało tak, jakby byli kochankami, ale w sumie Milly wisiało co w tej kwestii pomyśli jego dowódca - normalnie wzięto by to za zwykłe koszmary. Gdybym nie była lekarzem też zapewne nie zwróciłabym na to uwagi. Zwłaszcza, że później spał już normalnie. Ale kiedy zobaczyłam jak się zawiesza od razu pomyślałam, że coś jest nie tak. Chciałam go przebadać, ale potem odpuściłam. Atak w nocy jednak zmusił mnie, żeby zabrać go do szpitala.
- Tak, to się leczy. Max ma już leki.
- Każdy napad padaczkowy spowodowany jest przez przemijającą, nadmierną i nieprawidłową aktywnością neuronów ośrodkowego układu nerwowego. Etiologia takiego zjawiska może być związana z patologią w obrębie mózgowia bądź, jak w zdecydowanej większości przypadków, pozostawać niewyjaśnioną - kiedy to powiedziała dotarło do niej, że mężczyzna nie zrozumiał z jej wywodu ani słowa. To był język medyczny, którego nie rozumieli inni ludzie.
- Innymi słowy... - zaczęła - tak, padaczka ma związek ze zmianami w mózgu, ale to nie oznacza, że Maxowi zmieni się osobowość, czy sprawność motoryczna, myślenie, postrzeganie i tym podobne.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
- Trzeba go przenieść - powiedział Wolf przejęty - daj mi dzień, znajdę mieszkanie dla niego.
Wolf z rozmowy z Medi odniósł wrażenie że Max raczej nie jest z jej siostrą. Zresztą nawet jeśli, nie planował odpuścić swoich planów jakie miał wobec chłopaka.
- Jestem zwykłym żołnierzem.. - zaczął ale dziewczyna odpowiedziała już na jego pytanie mówiąc prostymi słowami.
- Ok.. czyli lekami go wyleczymy? Zaleczymy? - upewniał się.
- Max nie ma niczego - powiedział powoli, zakładał że raczej wiele o nim nie wie - tylko wojsko. Spróbuję przenieść go do cywilki, tam będzie bezpieczny ale nie utraci tego co jeszcze ma. Dbamy o swoich, a już na pewno we scecjalsach.
- Czyli mógł to dziedziczyć po rodzicach? - dopytał - zastanawiam się czy gdzieś dokumenty nie zostały podrzucone. Bo nie wierzę że aż tyle badań i nic nie wyszło. Brzmi jak absurd.
Wolf z rozmowy z Medi odniósł wrażenie że Max raczej nie jest z jej siostrą. Zresztą nawet jeśli, nie planował odpuścić swoich planów jakie miał wobec chłopaka.
- Jestem zwykłym żołnierzem.. - zaczął ale dziewczyna odpowiedziała już na jego pytanie mówiąc prostymi słowami.
- Ok.. czyli lekami go wyleczymy? Zaleczymy? - upewniał się.
- Max nie ma niczego - powiedział powoli, zakładał że raczej wiele o nim nie wie - tylko wojsko. Spróbuję przenieść go do cywilki, tam będzie bezpieczny ale nie utraci tego co jeszcze ma. Dbamy o swoich, a już na pewno we scecjalsach.
- Czyli mógł to dziedziczyć po rodzicach? - dopytał - zastanawiam się czy gdzieś dokumenty nie zostały podrzucone. Bo nie wierzę że aż tyle badań i nic nie wyszło. Brzmi jak absurd.
Re: [ Tropeolum- miasto] Dobry początek.
- Może lepiej żeby jednak został u mnie na jakiś czas - Milly wolałaby go nie puszczać do pustego miejsca, kiedy był w takim stanie.
- Mówiąc szczerze nie chciałabym, żeby Max teraz siedział sam, tym bardziej w mieszkaniu załatwionym na już, które zapewne będzie zupełnie puste. Nie podoba mi się ten pomysł.
- Nie, leki go nie wyleczą, ale będą kontrolować chorobę - wyjaśniła.
- Wiem, że Max jest sierotą i że ma tylko wojsko, że zaciągnął się zaraz po osiemnastce i nie miał nic więcej. Ale teraz ma Maddie, Leo i mnie. Naprawdę myślę, że powinien zostać u mnie. Jest załamany. Za chwilę dostanie kopa do cywila co za łamie go jeszcze bardziej i... kto wie co mu przyjdzie do głowy w czterech pustych ścianach. U mnie ma całodobowy dostęp do śmiesznych zwierzaków i mnie kiedy wrócę z dyżuru. Ma telewizję, vod, milion gier, laptopa, muzykę, pełną lodówkę i wygodne łóżko. Dajmy mu trochę czasu żeby się uspokoił.
- Tak, to może być genetyczne, jest duże prawdopodobieństwo że tak właśnie jest.
- Mówiąc szczerze nie chciałabym, żeby Max teraz siedział sam, tym bardziej w mieszkaniu załatwionym na już, które zapewne będzie zupełnie puste. Nie podoba mi się ten pomysł.
- Nie, leki go nie wyleczą, ale będą kontrolować chorobę - wyjaśniła.
- Wiem, że Max jest sierotą i że ma tylko wojsko, że zaciągnął się zaraz po osiemnastce i nie miał nic więcej. Ale teraz ma Maddie, Leo i mnie. Naprawdę myślę, że powinien zostać u mnie. Jest załamany. Za chwilę dostanie kopa do cywila co za łamie go jeszcze bardziej i... kto wie co mu przyjdzie do głowy w czterech pustych ścianach. U mnie ma całodobowy dostęp do śmiesznych zwierzaków i mnie kiedy wrócę z dyżuru. Ma telewizję, vod, milion gier, laptopa, muzykę, pełną lodówkę i wygodne łóżko. Dajmy mu trochę czasu żeby się uspokoił.
- Tak, to może być genetyczne, jest duże prawdopodobieństwo że tak właśnie jest.