[22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Leo »

- Każdy rok odsuwa go od możliwości adopcji zapewne - dodał powoli - chociaż może nie zawsze Wolf jest przykładem że ludzie decydują się na adopcję dzieci w starym wieku. To ciężki temat - westchnął cicho wtulony w kark kobiety.
Mu było bezpiecznie i przyjemnie, ale nadal gdzieś miał blaknące wspomnienia że kiedyś było zupełnie inaczej.
- No żal mi chłopaka - powiedział szczerze - nie zasługuje na takie życie. Na pewno nikomu nic nie zrobił. Wiesz dlaczego go właściwie zabrano z domu?
- Taki ze mnie bohater jak z koziej dupy trąba - prychnął rozbawiony, przetłumaczył jej to powiedzonko.
- Ale cieszę się że się odezwał, to czasami duży krok. Dziękuję, po prostu, nauczyłaś mnie że dotyk może być dobry. To ty jesteś bohaterką bo ci się to udało.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Madison »

- Mnie też go żal. Ciągle jest mały, ma sześć lat, ale sama nie wiem... Mam wrażenie, że czeka go kolejna rodzina zastępcza. Oby taka, w której już zostanie. Po prostu boję się co z niego wyrośnie, to dobry dzieciak, wrażliwy, ucieka w świat bohaterów i baśni, żeby uchronić się przed okrucieństwami tego świata, ale kiedyś zrozumie, że nie da się cały czas chować i co wtedy? - westchnęła.
- Nie zabrano go z domu, matka zostawiła go w szpitalu po porodzie. On nigdy nie miał rodziców. Jako noworodek mieszkał w szpitalu, później w domu małego dziecka. Mógłby już chodzić do szkoły, ale dom dziecka zdecydował, że pójdzie za rok, po tym jak w wakacje się połamał. Nick zasługuje na dużo więcej.

- To jak ty o sobie myślisz nie ma znaczenia, on ma inne zdanie. Masz mundur, byłeś wtedy w szpitalu, zapamiętał cię, no i jesteś jak Fury i Kapitan Ameryka w jednym. Ja jestem Domino i nie narzekam.
- Też się cieszę, rozgadał się dzisiaj. To taki uroczy chłopiec, nie rozumiem jak można go nie pokochać. Ma niesamowitą pamięć, nie wiem jak on ogarnia te wszystkie komiksy i filmy. Staram się za nim nadążać, ale nawet ja wszystkiego nie pamiętam. Na szczęście wiem jak go podejść.

- Nie czuję się bohaterką, wiesz kochanie. Po prostu cię pokochałam i chciałam żebyś był blisko.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Leo »

- 6 lat to tak mało - odezwał się innym głosem niż zwykle. Leo wbrew temu co mówiono miał serce, był człowiekiem emocjonalnym, ba historię chwytały go za serce. Dlatego myśląc o Nicku było mu zwyczajnie przykro, wiedział też że nie da się naprawić całego świata i zła jakie jest na nim.
- Można mieć nadzieję że tym razem to będzie dobry dom. Gorzej jak nie będzie, człowiek się zawodzi, czuję że to się nie zmieni i zaczyna testować rodzinę. A to powoduje że oni nie wytrzymują i nie radzą sobie. Tak myślę.
- Nie wiem Mad - powiedział szczerze i pocałował ją w kark - to nigdy nie jest wiadomym, może ucieknie z domu jak ja, może zacznie się stawiać, może przejdzie na drogę przestępczą.. skoro system okazał się zły, należy mu się vandetta za to. Nigdy nie wiesz. I to jest najgorsze.
- Nie zna rodziców? Tym gorzej. Chory układ w rodzinie, to jedno ale przynajmniej punkt do którego możesz się odnieść. Skąd wiesz że coś chyba jest nie tak, bo widzisz coś innego w innych domach. Kiedy nie masz zupełnie rodziny.. to.. to nawet nie wiesz jak to jest ją mieć. To naprawdę przykra sytuacja.

- Mogę być bohaterem - stwierdził po chwili zastanowienia. Właściwie to nic mu nie szkodziło.

- A rozmawiał z nim kiedyś psycholog? - zainteresował się - bo to aż dziwne.. znaczy nie dziwne że ma problemy z rówieśnikami, jest cichy i nic nie mówi. Ale pytanie czy to nie jest coś więcej? Jak rozmawiał dzisiaj o rodzinie, to.. nie umiem ci tego wytłumaczyć ale aż mi ścierpła skóra. Miałem wrażenie, że ta historia ma jeszcze jakieś dno.

- Czasami pokochanie to największy cud - wyszeptał cicho.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Madison »

- No właśnie... Nigdy nie wiesz. Teraz to dobry chłopiec, który szuka sobie miejsca w świecie, ale co będzie jak pójdzie do szkoły. Dzieci będą miały rodziców, a on będzie wracał do domu dziecka. Ech... Aż serce się ściska i płakać się chce. Nic złego nie zrobił, a od urodzenia jest pokrzywdzony.
- Jego matka przyjechała do szpitala z odwyku, urodziła go i zostawiła. Pielęgniarki nadały mu imię. To było przed świętami, więc uznały, że imię Nicolas idealnie do niego pasuje. Na nazwisko dostał Miracle. Świąteczny cud... Nie znałam tej kobiety, dostałam Nicka pod opiekę, kiedy był już na pediatrii. Był bardzo malutki, ale zdrowy. Wszyscy bali się, że uzależnienie matki na niego wpłynie, ale jedyne czego mu brakowało to odporności. Karmiliśmy go specjalną mieszanką mleka, zostawałam po godzinach, żeby się nim zająć. Pół oddziału czekało aż pierwszy raz otworzy oczy.

- W domu dziecka pracuje psycholog dziecięcy, który z nim rozmawia. Nick jest zdrowy, nic mu nie dolega, oprócz tego, że ma swój świat do którego ucieka. Mało rozmawia z innymi dziećmi i dorosłymi, bo niewielu go rozumie. Jest raczej introwertyczny, chyba, że spotka kogoś kogo lubi. Wtedy się zmienia.

- Ja już go kocham, miałam na to sześć długich lat. Nigdy nie byłam u niego w domu dziecka, ale tyle tygodni które spędził w szpitalu... Nie da się tego zliczyć. Pewnie pół swojego życia. Jak zaczął się interesować Marvelem to zaczęłam go oglądać, żeby móc z nim rozmawiać. Polubiłam te filmy i w sumie sporo mnie nauczyły, a Nick ma przynajmniej towarzysza do rozmów o superbohaterach. Tyle mogłam przecież zrobić. Dzięki nim nauczyłam się go wyciągać spod szafek i łóżek. Nie lubi hałasu, boi się ciemności, więc się chowa. Kiedy był mniejszy umiał się wcisnąć w taką kwadratową półkę na zabawki. Dosłownie kulił się tak mocno, że nie było mowy by wyciągnąć go siłą. Trzeba było to robić sposobem.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Leo »

Leo nie poruszył się tylko uważnie słuchał słów swojej żony. Widać było już wcześnie jej przywiązanie do chłopca, ale teraz powiedziała coś znacznie ważniejszego. Leo nie odezwał się wciąż wpatrzony w przestrzeń gdzieś przed nim. Jego myśli krążyły wokół jednego zdania które bardzo wiele wnosiło i było znaczące. Dlatego pozwalał jej mówić, ale po tym zdaniu poczuł, że jest coś o czym mu nie powiedziała.
- A chciałabyś być dla niego domem? - zapytał w końcu po bardzo długiej ciszy.
- Lub może chciałaś być wcześniej? - dodał po chwili.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Madison »

- Może. Sama nie wiem.
- Jakieś półtorej roku wstecz przywiozła go karetka. Był tak strasznie pobity. Chyba nigdy nie widziałam dziecka w takim stanie. Miał złamaną rękę, obite płuco, pękniętą czaszkę, nie mówiąc już o siniakach. To był przerażający widok. Nie pobił go ojciec zastępczy, ani matka, tylko starsze dzieci z tej rodziny. Skatowały go. Trafił do mnie na oddział. Nawet nie płakał, po prostu nic nie mówił. Był za słaby, żeby się schować gdziekolwiek, więc kulił się na łóżku. Nikt nie mógł się do niego zbliżyć oprócz mnie. Za to w nocy zaczynał płakać i to tak, że nie mógł oddychać. Jak zasypiał to moczył łóżko, przychodziły pielęgniarki, których wtedy nie znosił, uciekał im i chował się za żaluzjami. Więc... zaczęłam zostawać na noc w szpitalu. Wracałam do domu się ogarnąć, umyć, zjeść coś, potem na dyżur i znów do Nicka. Moja mama bardzo się wtedy martwiła, bała się, że do głowy przyjdzie mi pomysł, żeby go wziąć. Próbowała mi wytłumaczyć, że nie powinnam się tak angażować, że jestem lekarzem, nie jego opiekunem, ani matką. Ale jej nie posłuchałam... potem Nick wyzdrowiał i trafił znów do domu dziecka. A ja musiałam się z tym pogodzić. Było mi cholernie ciężko, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo - Maddie aż przełknęła ślinę, a z oczu popłynęły jej łzy.
- Miałam nadzieję, że trafi wreszcie na kogoś dobrego, kto się nim zajmie, pokocha, zaopiekuje. Ja byłam sama, pracowałam, miałam czasem dwunastogodzinne dyżury. Jak miałabym się nim zająć? Siedziałby w przedszkolu, albo z nianią, której pewnie nie mógłby znieść. Nie wiem... Nie ogarnęłabym bym tego wtedy.
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Leo »

- Nie mówiłaś mi o tym - zauważył, nie było w tym pretensji bardziej zaskoczenie. Rozmawiali wtedy już przecież, co prawda kiedy był na froncie kontakt był urywany, ciężko było przewidzieć kiedy się odezwie do Mad. Kiedy było źle, wysyłał jej po prostu sms raz w tygodniu żyję, żeby wiedziała.
- Madi spójrz na mnie proszę - przesunął się lekko tak by mogła się okręcić do niego by na niego spojrzeć. Popatrzył na nią i delikatnie przesunął palcami po jej policzku.
- Nie wierzę że to mówię, ale może powinniśmy przemyśleć kwestie adopcji. Skoro wcześniej tego nie zrobiłaś bo byłaś sama, ale teraz masz mnie. Nie jesteś już sama. To oczywiście sprawa dość poważna, do przemyślenia, ale... skoro go kochasz... a jego przyszłość jest nie jasna. Myślę że będziesz bardzo dobrą matką, bo jesteś wspaniałą empatyczną osobą.
Leo był z nią szczery, postawił na nie ukrywanie tego co myśli. Mógł udawać że nie zauważa w jaki sposób mówiła o Nicku. Ostatnio starał się patrzeć szerzej, dostrzegać potrzeby innych i jeśli można było spełniać je. Przecież o to chodziło w małżeństwie, by dawać.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Madison »

- Nie mówiłam, bo nie było okazji. A Nick wrócił do domu dziecka. Nie mogłam nic z tym zrobić.

Mad przekręciła się na łóżku, tak, żeby leżeć twarzą do Leo, prosił ją, żeby na niego spojrzała i oczywiście chciała to zrobić.
- Leo... Słyszysz co mówisz? - starała się być spokojna, jak zawsze, ale faktycznie nie mogła uwierzyć, że powiedziała coś takiego.
- Bardzo kocham tego chłopca, bo znam go długo i wiem co przeszedł, ale ty go nie znasz. Jeśli ja miałabym być jego matką, to ty musiałbyś być jego ojcem. Nie mógłbyś stać z boku. I musiałbyś go kochać tak samo jak Clarę, a może nawet bardziej, potrafił byś? Nick nie jest niemowlęciem, ma swoją przeszłość, straszną przeszłość i ona będzie do niego wracać. To nie jest dziecko, która da się ukształtować od kołyski. Nick płacze, źle sypia, chowa się, boi wielu rzeczy, choruje. Nie jest zwykłym, przeciętnym dzieckiem. Adopcja to ogromna odpowiedzialność, na całe życie, nie można potem w połowie drogi uciec. Stajesz się rodzicem na zawsze, nie ma znaczenia, czy to twoje biologiczne dziecko, czy nie. Nawet jak rozwiedziesz się z żoną, dziecko dalej jest twoje. To coś czego nie można już zmienić. Boisz się mieć Calrę, to jedno dziecko, jesteś gotowy, żeby mieć dwoje?
Awatar użytkownika
Leo
 

Posty: 342
Rejestracja: pt paź 14, 2022 9:04 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Leo »

- Słyszę - powiedział powoli.
- Unikałem relacji z ludźmi, ale.. z wszystkim zresztą co się dało, ale teraz jest inaczej. Nauczyłaś mnie bardzo wiele, w tym miłości do innych, ludzi czy istot. Wskazałaś mi drogę którą powinienem podążać, nie we wszystkim sobie radzę, ale chcę... pragnę zamknął Piekło raz na zawsze. Zerwać z tym wspomnieniem wszelkie nici. Amputować to. Przeszedłem przez piekło silniejszy i myślę, że czas zacząć nowe życie. Wiem że mówiłaś mi o tym wiele razy, ale dopiero pojawienie się Clary uświadomiło mi to. Chcę aby nasza księżniczka żyła w spokojnym domu, bezpiecznym, pełnym miłości i wsparcia. Wiem że ty jej to dasz, mam tego pewność, ja też muszę. I chcę.
- To tylko propozycja, nie mówię że teraz mamy rzucać wszystko... ale jego historia chwyciła mnie za serce. Mógłbyć mną, tego co najbardziej żałuję to tego że nikt nie zabrał ani mnie ani Nadziei. Ale czas na poważne decyzję, a nie uciekanie. Na konfrontację, a nie użalanie się. Będę zaraz ojcem muszę być wsparciem, nie problemem.
Do pokoju wbiegł mały biały piesek i podbiegł do łóżka, zapiszczał próbują się wspiąć na tylne łapy.
- Chodź Winter - powiedział Leo powoli się przekładając. Psiaku wskoczył na łóżko i uwalił się między nimi.
Awatar użytkownika
Madison
 

Posty: 387
Rejestracja: pt paź 14, 2022 8:45 pm

Re: [22.12. Mieszkanie Madison i Leo] Rozdanie odznaczeń.

Post autor: Madison »

- Nie odpowiedziałeś mi na najważniejsze pytanie, czy ty chcesz być ojcem nie tylko dla Clary, ale dla Nicka? Czy byłbyś w stanie go kochać tak jak ją?
- Bo ja tak. Nie ma dla mnie znaczenia biologia. Czy kocham dziecko, które urodziłam, czy takie, które nie ma moich genów. Dzieci trzeba kochać tak samo. I to się nie może zmienić.
- Chcesz zamknąć stary rozdział swojego życia i bardzo mnie to cieszy, naprawdę, ale co jeśli Nick będzie ci o nim przypominał?
- Wiem... Tak, mógłby być tobą i pewnie w dużej części jest. Chciałabym żeby miał mamę i tatę, żeby nie musiał już wracać do domu dziecka, żeby nikt go już nie skrzywdził. Ale to nie będzie proste, wiesz o tym?

Winter dalej miał opatrunek i brał leki, a bez jednej łapki nie był w stanie skoczyć na łóżko, a nawet gdyby miał, to pewnie i tak byłby za mały. Maddie pogłaskała pieska po główce, był słodki i kochany. Ułożył się między nimi i zakopał w kołdrę.
ODPOWIEDZ