Strona 9 z 20

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: ndz sty 22, 2023 10:02 am
autor: Diego
- Mi rzadko kiedy jest zimno, może w pojedyncze dni tylko. Ale tak to raczej nie. - stwierdził - ale jeśli dziś ci zimno to musisz koniecznie ubrać się cieplej.
- e tam, randkować moim zdaniem można zawsze i niezależnie od wieku. Mamy nowoczesne czasy. Uważam że nie powinnaś z tego rezygnować, o ile masz na to ochotę. - dodał - to jedyny element ważny. Musisz chcieć.
Diego prychnął cicho kiedy wspomniała że sobie może wymasować czoło co najwyżej.
- To jestem wstanie akurat zrobić - powiedział z uśmiechem.
- Bądź sobą, to chyba najlepsza rada ktorą mogę ci dać.

- Niech ci nie będzie. Tak siedziałbym w domu i zastanawiam się co robić. Albo chodził z kąta w kąt. Nienawidzę zostawać sam. A tak napracuje się i będę miał zacne towarzystwo.
Diego , dumą aż pogladził wąs.
- Ma wciąż tą moc - zaśmiał się na sam z siebie.
- Nic się nie stało, nie musisz... - nie do kończyl gdzyż kobieta straciła równogę i usiadła mocno na ziemi znajdując się swoją twarzą tuż przy jego.
- Wszystko ok ?- zapytał z przejęciem i lekkim strachem.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: ndz sty 22, 2023 1:17 pm
autor: Nasira
- Oj widzisz, to nie takie proste. Nawet jakbym chciała porandkować, to nie mam jak. Mam dwójkę dzieci, którymi się zajmuję, a trzecie w drodze. Myślisz, że ktokolwiek chce randkować z kobietą w ciąży? Nawet zakładając, że ktoś wiedziałby, że nie mam męża, to przecież zaraz będę miała niemowlę i będę wyłączona z życia na długi czas. Nikt nie jest aż tak głupi, żeby brać sobie na głowę taki pakiet. Wyobrażasz sobie, żeby jakiś facet wyszedł na pierwszą randkę, z kobietą w siódmym miesiącu ciąży? Ja jakoś nie. Tu nie chodzi o wiek. I jestem sobą, dlatego właśnie ciężko idą mi pierwsze rozmowy.

Zaśmiała się, kiedy pogładził swój wąs. W sumie mężczyzna był zabawny, czego wcześniej nie zauważyła. Trzeba było mieć do siebie dystans, żeby żartować w ten sposób. Niektórzy faceci, zupełnie go nie mieli, za to miewali fioła na punkcie tego, że się starzeją.
Gdy upadła to właściwie od razu odwróciła głowę, bo bolały ją pośladki, ale kiedy spojrzała w przód natrafiła na twarz Diega, która znalazła się niepokojąco blisko. Mrugnęła, przez kilka sekund patrząc w jego oczy.
- Tak, tak, wszystko w porządku. Ucierpiała tylko moja duma i pośladki.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: ndz sty 22, 2023 1:47 pm
autor: Diego
- Niby nie, z drugiej strony... no sam nie wiem ekspertem nie jestem sądząc po moich doświadczeniach, ale mógłbym się umówić z kobietą w ciąży. Bo czemu by nie - stwierdził po prostu, wzruszając ramionami. Sam popełnił wiele błędów w swoim życiu. Dla niego ważniejsza była teraz osobowość niż wygląda - ale fakt nie jestem głosem ogółu społeczeństwa.
- Najważniejszy jest charakter i to co ma się w sercu, ale żeby do tego dość trzeba trochę przeżyć - dodał jeszcze ale nie krytycznie, raczej łagodnie. Każdy dorastał w innym czasie, byli młodzi ludzie rozumiejący jak działa świat i życie, byli też ci którzy nie rozumieli tego po latach.

Patrzyli tak na siebie, a mężczyzna poczuł że chyba trwa to już nieco za długo. Wojskowy uśmiechnął się, wstał i podał jej dłoń by pomóc jej dźwignąć się z podłogi. Był silnym mężczyzną, ale spróbował podnieść ją dość delikatnie. Była kobietą w ciąży w końcu, nie żołnierzem.
- Może nie goń elementów po podłodze - wysunął krzesło przysunięte do stołu nogą i pomógł jej usiąść na nim.
- Jeśli to ci pomoże na dumę, będę udawać że to się nie wydarzyło.
- Skończę tą zmywarkę może - powiedział bo chwilę stał nad nią i zdawało mu się dość głupie.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: ndz sty 22, 2023 10:47 pm
autor: Nasira
- To co masz w środku przestaje mieć znaczenie, jeśli akurat w środku masz dziecko. No bo nie umawiasz się z kobietą, tylko z nią i z jej dzieckiem, to odpowiedzialność. Nie umawiasz na randkę z ciężarną żeby pójść z nią do łóżka, no chyba, że ktoś jest fetyszystą. Chodzi mi o to, że z taką nie porandkujesz jak z kobietą która nie ma bagażu. Dostajesz nie tylko ją, ale pakiet i świadomość, że za chwilę będzie karmić piersią i jedyne gdzie będzie chciała pójść to z łóżka do łazienki. Więc jaki jest sens? Ja to nawet rozumiem. Też bym się ze sobą nie umówiła.

Nasi potrząsnęła głową uwalniając się od wzroku Diego. Faktycznie podała mu ręce, żeby mógł pomóc jej wstać. Wydawała się sobie strasznie ciężka. Ale miała tak w każdej ciąży, mimo, że nie tyła w jakimś zastraszającym tempie, to jednak było jej więcej niż mniej. Usiadła na krześle, choć nadal miała obolały tyłek.
- Dziękuję. Na dumę to już chyba nic nie pomoże - zaśmiała się.
- No tak, tak, zmywarka.
- W ogóle, dziękuję ci, że mi pomagasz. I za to, że odwiozłeś mnie do szpitala, że zostałeś i w ogóle za wszystko. Powinnam ci się jakoś odwdzięczyć. Może obiad? Ja zapraszam, masz jakąś ulubioną restaurację?

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: ndz sty 22, 2023 11:05 pm
autor: Diego
- Technicznie rzecz biorąc umawiając się nawet ze mną, kobieta musi liczyć się z dodatkowymi pociechami. Ja wiem że to nie to samo, nie jestem w końcu w ciąży. Ale moje dzieci też wchodzą w teoretyczny związek. Tak to odpowiedzialność i chyba na ostatnim związku złamałem swoją chęć do randek i związków jako takich. A może to kwestia pecha.. sam nie wiem. - Diego zastanawiał się chwilę nad sobą. Po Susan mimo tego że ich związek zakończył się rozwodem był gotów na nowy związek, ba zależało mu na tym. Rodzina zawsze była dla niego ważna. Jednak matka Inez spowodowała, że był mniej ufny. Starał się dbać o Inez, dom, jej matkę, miała co potrzebowała, dom, samochód, ubrania, on wierzył że jest z nim szczęśliwa i okazało się że chyba nie była jednak.

- Obawiam się że nie, ale mięśnie w końcu przestaną boleć - dodał rozbawiony jej wypowiedzią.
- Nie ma za co Nas - powiedział swobodnie odwracając się do niej by spojrzeli na siebie - każdy by zrobił tak samo ratując damę z opresji. Od tego nas macie- facetów.
- Jasne, możemy iść na obiad... czy ja mam ulubioną... - zastanowił się - szczerze pasuje mi wszystko jeśli to nie będzie jedzenie wojskowe. Ja naprawdę jestem prosty żołnierz, najadłem się na frontach racji żywnościowych, więc każda inna potrawa jest lepsza. Ale jeśli chcesz mogę luknąć co tam Internet nam podpowie.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: pn sty 23, 2023 12:07 am
autor: Nasira
- No tak, ale ty za kilka tygodni nie urodzisz dziecka, dalej będziesz dostępny żeby się spotykać, tak jak wcześniej. A mnie poród wyłączy z życia na dłuższy czas. Wyjdzie ze mnie człowiek, co jest, delikatnie mówiąc bardzo... bolesne i nieprzyjemne, ale na porodzie się przecież nie kończy. Jest jeszcze połóg, karmienie piersią co trzy godziny. Z facetami jest trochę inaczej, jak wam rodzi się dziecko, to funkcjonujecie normalnie. W sensie fizycznie nic się nie zmienia. Więc jeśli nie jesteś z kobietą, która je urodziła dalej możesz się umawiać, nic nie trzyma cię siłą w domu, ani w łóżku. A niemowlę jednak przywiązuje mamę do jej domu. To dosyć zasadnicza różnica.
- Mówisz, że masz pecha... Może, ale powiedz to komuś, kto ma szczęście. Bo aktualnie masz przed sobą królową pecha. Mąż zrobił mi trzecie dziecko, stwierdził, że albo usunę, albo odejdzie, chociaż i tak by odszedł. Rozwiódł się ze mną, zostawił dotychczasowe dzieci, a do trzeciego nie chce się przyznać - mówiąc to Nasira zaczęła się śmiać, ale to nie był zwykły śmiech raczej ten przerażający i paniczny.
- Przepraszam, że się śmieję, ale to jest po prostu tak tragiczne, że można się albo śmiać, albo płakać.
- Nie, naprawdę... Przepraszam. Nie chcę się licytować na nieszczęścia, po prostu czasem patrzę na swoją sytuację z boku i zastanawiam się, jak to do jasnej cholery w ogóle było możliwe.
- Jeszcze powiedziałeś o tej damie w opresji i że od tego mamy facetów, a ja sobie myślę "Cooooo?" Przez jedenaście lat byłam żoną faceta, który zrobił mi dziecko, a teraz po prostu zwiał sobie do Ameryki z jakąś pindą, która ma cycki większe niż głowa i chwali się na instagramie, że ten jebany chuj jej się oświadczył! Rozumiesz? - kobieta śmiała się i płakała jednocześnie, jakby zupełnie puściły jej nerwy. Siedziała na krześle, oparta plecami o jego oparcie, tyłek zjechał jej na brzeg poduszki, nogi miała ustawione w rozkroku, ze stopami płasko postawionymi na podłodze, bo inaczej już znowu leżałaby na podłodze.
- Ja jeszcze nie urodziłam, a on się oświadczył tej zdzirze! I powiedz mi teraz, że faceci nie mają lepiej? No mają! Zrobił mi dziecko, kiedy byłam jego żoną do cholery, a teraz puszcza się z nową laską w L.A. A ja siedzę kurwa tutaj, z wielkim brzuchem, zepsutą zmywarką i dwójką dzieci, które wykopałam do dziadków, żebym mogła sobie wreszcie popłakać w samotności.
- No przecież to jest jakaś farsa. To się kurwa nie dzieje...

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: pn sty 23, 2023 4:13 am
autor: Diego
- Nas.. - chciał coś nawet sensownego powiedzieć ale usłyszal jej głos i odwrócił się słuchając dalszej części. To nie było zwykle narzekanie, ten tom go martwił. Odwrócił się do niej i przystunał sobie powoli krzesło. Polozył jej dłoń na ramieniu w geście pocieszenia ale potem slysząć resztę historii po prostu objąl i przytulił do siebie. Zrobil to zupełnie naturalnie, nie wiedział co miałby jej teraz powiedzieć, co zmieniło by i tak jej koszmarna sytuację.
- Bardzo mi przykro Nas, wspołczuje - wyszeptał szczerze - wygrałaś. Mnie tylko żona zdradziła, nie było mnie pół roku, a jak wrociłem to okazało się że od kilku miesięcy jest w ciąży . To pierdoła.
Własciwie nie był pewien czemu niej to powiedział, może chciał pokazać że nie tylko ją spotyka niesprawiedliwość, że nie tylko jej mąż bywa dupkiem. Sam nie wiedzial.
- Pomoge ci Nas. Naprawde chce, nie będziesz z tym sama - dodał cicho gładząć jej plecy pocieszająco - wiem, to nie wiele, ale tyle chociaż mogę zrobić.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: pn sty 23, 2023 8:37 am
autor: Nasira
A Nasi po prostu płakała, coś w niej pękło. Miała zwyczajnie przejebane. Co się miało posypać to się posypało. Nie mogło być już gorzej. I miała dość. Gdyby nie to, że miała dwójkę dzieci i trzecie w drodze to pewnie nie dałaby rady. Odpuściłaby sobie, popadła w depresję. Ale nie mogła, była odpowiedzialna za trzy inne życia. Mimo to, w tej chwili nie wytrzymała. Wyła jak dziecko, płakała w głos. Dlatego, kiedy Diego ją przytulił zawiesiła się na nim i popłakała jeszcze bardziej. Łzy płynęły jej po policzkach potokiem, leciało jej z nosa i cała się trzęsła.
- Co ja zrobiłam, że mnie to spotkało. Przecież byłam dobrą żoną, opiekowałam się domem, dziećmi, pracowałam, co zrobiłam źle? Co mogłam zrobić inaczej? No przecież nie zaszłam w ciążę specjalnie... Tak wyszło. Czemu tylko ja ponoszę za to odpowiedzialność. Nie da się zrobić dziecka samemu. Co ja powiem Kari, co mam powiedzieć Danielowi, kiedy zachowuję się jak dorosły, Sara nie wie co się dzieje, ja nie wiem co się dzieję. Za jakie grzechy... To wszystko jest bez sensu, absolutnie bez sensu. Jak to się mogło stać... - Nas trzymała się kurczowo mężczyzny, serce waliło jej jak młotem i zaczynało jej się robić słabo, bo nie mogła złapać powietrza w płuca. Zarejestrowała to co powiedział o żonie, ale była tak roztrzęsiona, że nie była w stanie odpowiedzieć.
- Aaaaaa! Nie zniosę tego dłużej - puściła go i chwyciła się za głowę pochylając ją do przodu.
- Nie zniosę... - zasłoniła sobie uszy, jakby to miało jakoś odczarować rzeczywistość.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: pn sty 23, 2023 9:15 am
autor: Diego
Diego sluchał cierpliwie i uważnie. Nie wiele się dało zrobić, no bo co? Miał jej opowiedzieć że nie ma aż tak strasznego pecha? Że się myli? Miała pecha bo trafiła na pierdołe który zwiał jak zrobiło się za gorąco. I to było najsmutniejsze. Dała się zwieść i nie wiele mogła z tym zrobić.
- hej - powoli delikatnie odsunął jej dłonie od głowy - poradzisz sobie, jestem tego pewien. I naprawdę ci pomogę, dopóki będziesz mnie potrzebować. Możesz na mnie liczyć.
Przytulił ją mocniej i gładził łagodnie po włosach. Potrzebowała się wypłakać, rozumiał ją dlatego nie oponował. Pobrudzona bluza była niczym w porównaniu z jej nerwami, pewnie trzymanymi dotąd na wodzy, nocami wypłacanymi w poduszkę, tysiącami wątpliwości. Było widać, że potrzebowała tego, wypłakania się. Jedyne co mógł zrobić to być, gładzić ją i pozwalać się jej wypłakać. Nie za bardzo wiedziała co mógłby jej powiedzieć.
Diego był prostym człowiekiem, nie miał wszechstronnego wykształcenia, od początku wiadomym będzie kim się stanie jako dorosły. To była tradycja w jego domu, i już za małego wiedział że będzie wojskowym. Teraz zupełnie nie wiedział co ma mówic, co by ją ukoiło, poczuł że nie wiele wie o życiu.

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

: pn sty 23, 2023 9:40 pm
autor: Nasira
Nasi bardzo długo i mocno płakała, ale dała się ponownie przytulić, jej ręce objęły go za szyję. Gdyby nie to, że dzieci nie było w domu to by się nie rozkleiła. Ale czasem, kiedy były u dziadków po prostu coś w niej siadało. Jakby wyłączał się bezpiecznik, nie umiała się pogodzić z tym co ją spotkało. Pieprzyć męża, mogła bez niego żyć, ale nie pojmowała jak mogło spotkać ją coś takiego i dlaczego. Zapowiadało się od dawna, że coś między nią a mężem się skończyło, ale nic nie przygotowało jej na taką katastrofę. Gdyby to było normalny rozwód, gdyby jej mąż dalej chciał dzielić opiekę nad dziećmi, byłoby inaczej. Ale on zachował się jak najgorszy gnojek. Kari jeszcze się nie urodziła, a już nie miała ojca. Jej ojciec opalał się w L.A. z nową narzeczoną. Nawet kiedy przestała płakać nie było lepiej. Bolało ją w klatce piersiowej, czuła ucisk i kłucie. Nie mogła złapać powietrza. Oparła głowę o ramię mężczyzny.
- Nie mogę... oddychać - wychrypiała.