[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Ok, "flower of life" - powtórzył nazwę, żeby zapamiętać. Kwiaty kwiatami, ale czasami warto było kupować i drobiazgi.
- Jak już tak sobie gadamy - Diego przekręcił głowę zabawnie - masz jakiś ulubiony typ biżuterii?
To też była drobna informacja, która mogła się kiedyś mu przydać.

- Też tak uważam, nawet najgorszy temat można omówić. Ale każda ze stron musi chcieć. To po części był mój problem z Susan, ona bardzo podnosiła głos, agresywnie dyskutowała, co powodowało że jedyne co chciałem to zamknąć się w sobie i milczeć. Oo.. - przerwał kiedy mu powiedziała prawdę - dziękuję że mi powiedziałaś. No cóż, twój były uznał że tak może cię zranić. Moja była, jak słyszałaś przyprowadzała Inez do bazy. To podobny mechanizm, zranić cię. Nie daj mu tej satysfakcji - przekręcił znów lekko głowę patrząc na nią i gładząc po policzku. - nie masz za co dziękować, albo inaczej... mimo wszystko przyjemność po mojej stronie.

- Powiedzmy że... mam pewne doświadczenie, które mi to podpowiada że ktoś może tak sądzić. Ale to dobrze, że masz inne zdanie. Niby to jeden posiłek, ale wiele znaczy i czasami wiele zmienia. Tak, pokolorowany - zaśmiał się - mogę być i pokolorowany. Dlatego porozmawiaj z nim, ja też jestem gotowy gdyby chciał. Wiem że jest jeszcze mały, ale chyba jedyne co mogę zrobić to traktować go jako małego dorosłego i być z nim szczery. Wydaje mi się że to lepsze niż, oszukiwać go lub.. może to było złe słowo, nie mówić do końca prawdy w czymkolwiek.

- Dobrze, zaproponuj jej to. W razie czego ja nią porozmawiam o tym, dla Inez to też będzie lepsze. Być może początkowo będzie cię nazywać ciocią, to jej się zdarza wobec Belli. Moim zdaniem jednak bardzo szuka matki i potrzebuje. Jej relację z biologiczną matką, są... niepokojące, nie wiem co dokładnie, ale boję cię o nią. - powiedział szczerze.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

- Ulubiony typ biżuterii... - powtórzyła po nim - hmmm... Lubię perły, nie koniecznie takie klasyczne, gdzie masz ich sznur, ale podobają mi się oprawione w złoto. Z resztą w ogóle noszę raczej złotą biżuterię, bo jej kolor rozświetla moją cerę, jestem dość blada jak na moje pochodzenie. Chyba, że wracam z wakacji w tropikach i jestem opalona. Och tak, pojechałabym na wakacje pod palmy - ta myśl na chwilę wytrąciła ją z tego o czym mówiła.
- Ach, no tak, biżuteria... Lubię taką jak mam teraz - miała na sobie złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie łapacza snów i takie same kolczyki, nie zdjęła ich.
- Subtelną. Chociaż pierścionek jest nieco inny - wyciągnęła do niego prawą rękę, na serdecznym palcu, gdzie powinna być obrączka miała złoty pierścionek z kwiatem.
- Daniel wybierał.

- Ja chcę rozmawiać. Nawet taki mam zawód. I nie podnoszę głosu. To znaczy, pewnie czasem mi się zdarza, ale jestem raczej spokojna i cierpliwa. Prawdę mówiąc, kiedy jestem niezadowolona, albo zła klnę pod nosem, ale nie przy dzieciach. Czasem mruczę sobie przekleństwa, a najczęściej po prostu płaczę, kiedy mam za dużo na głowie.
- Nie będę na ciebie krzyczeć - powiedziała czule, gładząc go po policzku. Bardzo chciała żeby to się udało, Diego był świetnym facetem, dobrym, mądrym, spokojnym i opiekuńczym. Kogoś takiego potrzebowała.
- Widzisz, w tym się zgadzamy, też uważam, że wspólne posiłki są ważne. U mnie w domu zawsze jedliśmy razem kolację. Obiad nie, bo każdy wracał inaczej, ja ze szkoły, tata z pracy. Ale kolacje były ważne. Było dużo śmiechu i rozmów. Dobrze to wspominam.
- Porozmawiam z nim, porozmawiam. Daniel jest bardzo dojrzałym dzieckiem, to mądry i dobry chłopiec. Widzi więcej niż inni, dużo obserwuje, a ja obserwuję jego. I też widzę więcej niż on myśli. Traktuj go normalnie, niczego nie udawaj, bądź szczery, tak będzie najlepiej.
- Jeśli Inez będzie wolała mówić ciociu to nie ma problemu. Jeśli w ten sposób miałoby być jej łatwiej, to jasne. Pomyślałam po prostu, że nie powinno być między nami sztucznego dystansu. Jeżeli będzie chciała widzieć we mnie mamę to postaram się być nią dla niej.
- Boisz? W jakim sensie? - zmarszczyła brwi.
- Allison mogłaby jej zrobić krzywdę?
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Wiesz, że nigdy nie byłem na wakacjach - powiedział jej szczerze. - z powodów technicznych Susan wyjeżdżała najczęściej kiedy ja byłem na froncie. Nie robiła tego specjalnie, po prostu tak się składało to z wakacjami dzieciaków. Najbardziej chłopacy robili o to wojnę jej, ale ostatecznie się co mieli zrobić. I jakoś tak się mijaliśmy. A z Allison, jakoś nie wiem czemu tak wyszło. Nie cofam, raz byliśmy klasycznie w Paryżu. Z nią dużo miejsc zwiedzaliśmy w Tro, takich wiesz z wysokiej półki, popularnych. Z czasem nie rozumiem czemu się w niej zakochałem, zupełnie do siebie nie pasowaliśmy.
- Tak, tak pamiętam o tym pierścionku, wspominałaś. Miły gest z jego strony - uśmiechnął się delikatnie, chwytając jej rękę delikatnie. Był naprawdę śliczny no i od syna, to wiele mówiło o nim.
- Czyli ty jedziesz do tropików? - zapytał zaciekawiony - gdzie jeszcze byłaś? A w czasie wolnym?
W głowie zanotował co lubi nosić za biżuterie, to mogło się przydać.
- A skoro już mówimy o biżuterii - odezwał się przechylając się w stronę krawędzi by odszukać swoje nieśmiertelniki. Leżały na podłodze pod łóżkiem, Diego bardzo często o nim nie pamiętał, więc miał w zwyczaju nosić cały czas. Przełożył srebrny łańcuszek przez głowę - nigdy o tym pamiętam więc po prostu raczej nie zdejmuje.

- Ja klnę w głowie, nawet nie wiesz jak często. Ale ze względu na dzieciaki, w pewnym momencie się nauczyłem tego. Czasami też tak krzyczę.
- Dziękuję, ja spróbuję cię nie denerwować. Albo raczej jak coś cię denerwuje to mi to mów - przechylił twarz tak by pocałować ją w dłoń.
- Tak spróbuję, chociaż prościej jest coś zaplanować niż to się uda w rzeczywistości - dodał po chwili.
- Myślę że najlepiej ją o to zapytać. Powie jak jest. Od rozwodu dojrzała mocno. - zauważył - tak, ale mówimy tu o krzywdzie psychicznej jeśli już. Mam nadzieję, że się mylę i to tylko przewrażliwienie. To ostatecznie jej dziecko, nosiła je pod sercem przez 9 miesięcy, dbała o nie, opiekowała się. Czasami po prostu przeczy swoim zachowaniem.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

- Nigdy? - zdumiała się - Naprawdę nigdy nie byłeś na wakacjach? Powinieneś to koniecznie nadrobić.
- A wiesz, nie koniecznie do tropików, lubię ciepło, ale nie niebezpieczne miejsca, gdzie można zarazić się dengą, albo ebolą. Więc raczej bezpiecznie, Turcja, Grecja, Włochy, Chorwacja, Maroko. W tamtym roku byliśmy w Hiszpanii, ja i dzieci, Derek był w trasie. Byłam też na Islandii, zanim urodziła się Sara, w Norwegii, Anglii i Francji. Prawie co roku gdzieś byliśmy, głównie ja i dzieciaki, Derek czasem przylatywał do nas na kilka dni. Chciałam zobaczyć trochę świata, mimo bycia matką, więc wymyślałam różne miejsca, gdzie ja mogłabym pozwiedzać, a dzieci się bawić. Więc byłam też we wszystkich możliwych parkach rozrywki.

- W czasie wolnym? Takim zupełnie wolnym-wolnym... Trochę rysuję, raczej szkicuję i... No dobra, powiem ci, ale nikomu wcześniej o tym nie mówiłam. Nawet były nie wiedział, w sumie przez niego to się zaczęło... Pisze wiersze. Ja wiem, strasznie to infantylne i banalne, więc nikomu nie mówiłam. Ale też terapeutyczne - próbowała się tłumaczyć, co było dość urocze, bo była psychologiem i wiedziała, że takie rzeczy mogą komuś bardzo służyć. Patrzyła na niego uważnie, kiedy zakładał nieśmiertelniki.
- Jak to właściwie działa - powiedziała dotykając blaszek na jego szyi - to znaczy wiem po co są, ale dlaczego są dwa? I czy kiedy nie jesteście na wojnie musicie je nosić? Czy to tylko takie żołnierskie przyzwyczajenie? Zdejmujesz je do snu, czy tylko na seks?

- Co do Allison i Inez... Czemu właściwie sądzisz, że dzieje jej się jakaś krzywda? Nie jestem psychologiem dziecięcym, ale jednak coś wiem. Inez zachowuje się jakoś inaczej? Wiesz, to, że nosisz dziecko pod sercem może później niewiele znaczyć. To zależy od człowieka. Spójrz na mojego męża, który wyparł się własnego dziecka, pozostałe kochał przez dziesięć lat i nagle mu się odwidziało, nic mnie już nie zdziwi. A twoja była już raz udowodniła, że może bardzo źle wpływać na psychikę małej. Zauważyłeś coś niepokojącego w tym co mówi, albo robi?
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Nie mam na to czasu - powiedział po czym chwilę przemyślał swoje zdanie - nie źle mówię. Nie mam chęci i powodu. Inez nie lubi nowych miejsc, nie cieszy się kiedy nagle zmieniamy ustalone plany, to ją denerwuje. Ja też raczej mam je poukładane więc nawet ją rozumiem. Nie miałem dotąd dobrego powodu. Targać ją do... chociażby Hiszpani, jak wiem że tego nie lubi? Wydawało mi się to bez sensu. Ja wiem to pewnie siedzi w głowie tylko, ale jednak. Ale jak byliśmy u dziadków, w Portugali to sporo zwiedzaliśmy, tam jest naprawdę ciepło i kolorowo.

- Piszesz wiersze... - pokiwał głową - to absolutnie urocze. Nie ma się co wstydzić, no weź. To piękna sprawa. Ja pisałem listy na froncie, ale nie wysyłałem ich nigdy bo Susan nie lubiła takich przejawów romantyzmu. Czemu przez niego to się zaczęło?

- Jeden zostaje z ciałem martwego żołnierza, drugi służy do identyfikacji, a potem zostaje zwrócony rodzinie. Ja noszę je cały czas właściwie, ale pomyślałem sobie że to zimny metal, mógłby być nie przyjemne dla ciebie.. w sensie gdyby dotknął twojej skóry. Więc w sumie zdjąłem je z myślą o twoim komforcie. Nieśmiertelniki ze mną wszędzie.- w naturalnym odruchu ucałował metal i poprawił na szyi.
- Kiedyś miałem jeszcze naszyjnik od Susan, zdjęcie dzieci wszyte w mundur, wszystko na szczęśliwe powroty do domu. Ja wiem że to banał, ale czasami na wojnie to jedyne co daje ci siły walczyć o swoje życie i nadzieję. Kiedy umiera nadzieja, wspomnienia o domu pomagają. Wiele razy mimo bólu nie poddawałem się bo wiedziałem że tu czeka moja żona, dzieci i dałem słowo żołnierza, że wrócę. Wszystko co najważniejsze nosisz blisko serca. Myślałem że nie jestem przesądny, ale jestem.
- Teraz mam tylko to - westchnął cicho ale spróbował odegrać od siebie smutne myśli które na chwilę się pojawiły w jego głowie.
Allison niczego mu nigdy nie dała więc został bez niczego. A teraz było to i tak bez znaczenia.

- Kiedy wraca od matki, jest bardzo cicha, często płacze prze kolejny dzień. Nic więcej, więc to żaden dowód ale martwi mnie na tyle że próbowałem z nią rozmawiać. Ale nic mi nie powiedziała. Masz rację, wszystko zależne jest od ludzi.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

- Hmmm - zastanowiła się przez chwilę - ale Inez pytała cię przy obiedzie, kiedy znowu pojedziecie do dziadków. Może nie chodzi o to, że nie lubi wyjazdów, tylko nie lubi, kiedy nie są zaplanowane. Wakacje są ważne, nie tylko dla dzieci, dla dorosłych też. Ale dzieciaki wręcz powinny wyjeżdżać, poznawać świat i inne miejsca. A nawet jeśli nie świat, to chociaż własny kraj. Powinieneś z nią o tym porozmawiać. A powód, żeby wyjechać, zawsze się znajdzie.

- Bo czułam się osamotniona. Mówiłam ci, mieliśmy problemy od dawna, a ja czułam, że nikogo nie mam. Tęskniłam, czasem już nawet nie za nim, a za kimkolwiek. Udzieliłam sobie rady, jako terapeutka, że może powinnam zacząć spisywać myśli, obawy, tęsknoty i tak się zaczęło. Kupiłam duży notatnik i zaczęłam w nim pisać, później szkicować. Dzieci idą spać, a mi, przed snem zostaje zawsze chwila, wtedy siadam sobie w łóżku i piszę, albo rysuję.

- To miłe, że pomyślałeś o mnie - powiedziała szczerze.
- Nie, nie uważam, że to banał. Takie rzeczy są potrzebne, jako psycholog wiem, jak ważne są dla ludzi przesądy. I to wcale nie musi być złe, jeśli nie uzależniasz do tego wszystkiego co się dzieje. Każdy ma coś "na szczęście", no prawie każdy, ja chyba nie, ale nie o to chodzi. Po prostu rozumiem o czym mówisz.
Nasira odsunęła się od niego i założyła ręce za swoją szyję. Odpięła łańcuszek, który miała na sobie i przełożyła go do rąk. Ponownie zbliżyła się do Diega i zapięła mu go na szyi. Na niej był bardzo długi, na nim średni, ale nie za ciasny, swobodnie będzie mógł go schować pod koszulką.
- Weź, na szczęście, ode mnie - uśmiechnęła się do niego.

- Zawsze ja mogę spróbować z nią kiedyś porozmawiać. Kiedyś. Musi mi najpierw zaufać.
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- Może masz rację, muszę z nią chyba porozmawiać. Ostatnio trochę spraw mnie przytłoczyło. Starałem się najlepiej jak umiem zajmować Inez, ale chyba mniej ją słuchałem. Być może wakacje faktycznie nie są głupim pomysłem.

- Rozumiem. Nadal uważam jednak że to piękne że pisałaś wiersze i że rysujesz. Ja nie mam zdolności artystycznych, ale doceniam i lubię jej przejaw. Rób tak dalej - uśmiechnął się do niej ciepło.
Pokiwał głową, kiedy wypowiedziała się na temat przesądów a potem sięgnęła do swojej szyi. Diego obserwował ją początkowo nie rozumiejąc co robi. A potem kiedy wyciągnęła do niego ręce, aż zakręciła mu się łza w oczach. Objął ją łagodnie ale mocno przytulając się.

- Dziękuję to wiele dla mnie znaczy - taka drobnostka a przyniosła mu ulgę i ukojenie. Cały ten dzień taki był, zaskakujący i nietypowy. Cofnął się od niej powoli spoglądając znów w jej oczy.
- Wiesz co, może powinniśmy zjeść kolację. - powiedział powoli.
- Mogę przynieść ją tutaj - zaproponował.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

- Ja uważam, że moje wiersze to przejaw infantylności, ty, że twoje przesądy są banalne - zaśmiała się - i jedno, próbuje przekonać drugie, że wcale tak nie jest. Czy to nie zabawne? Docenienie kogoś jest chyba dla nas łatwiejsze niż zrozumienie samego siebie.
Nas westchnęła i położyła mu swoją dłoń na piersi przykrywając nieśmiertelniki i swój wisiorek.
- Myślę, że najpierw chyba powinniśmy sprawdzić która jest godzina, mówiłeś, że wieczorem jedziesz po Inez. A już jest wieczór.
Awatar użytkownika
Diego
 

Posty: 100
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:54 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Diego »

- To jest zabawne - zaśmiał się pod nosem. Kiedy położyła dłoń na jego klatce piersiowej, on położył swoją na jej.
Przez chwilę Diego marszczył brwi i twarz, jakby sam wewnętrznie się ze sobą kłócił i tak było. Bardzo nie chciał jechać po Inez, bardzo nie chciał wyjeżdżać stąd. Ale w końcu ojcowska miłość wygrała.
- Masz rację - powiedział podnosząc z podłogi część jej odzienia i podając. Sam zaczął zbierać też swoje rzeczy. Musieli się pozbierać i jakoś ogarnąć. Jego telefon był w salonie. Diego ubrał się szybciej, więc pomógł założyć rzeczy Nasi, z brzuchem wszystko zaczynało być problemem. Podał jej to o co prosiła i po prostu pomógł jej się ubrać.
Przeszli do salonu i wojskowy faktycznie spojrzał na godzinę. Było naprawdę późno i z wieczora zaczęła robić się wczesna noc. Oczywiście że dziadkowie dzwonili. " o kur... - przeklął tradycyjnie w głowie. I oddzwonił do nich.
- No cześć Diego - odezwał się dziadek - dzwoniliśmy ale nie odbierałeś. Pewnie coś ważnego cię zatrzymało.
- Cześć - wodził wzrokiem za Nasi ale nie wyszedł z samego pomieszczenia. Nie miał tajemnic - można tak powiedzieć. Przepraszam że..
- Daj spokój, graliśmy z Inez w Chińczyka, zjadła kolację, umyliśmy ja i śpi. Nie przejmuj się.
- Dziękuję wam bardzo. Przyjadę po nią - chciał powiedzieć że za chwilę ale wtrąciła się babcia.
- Gdzie po nocy? No weź, zajmij się obroną państwa, a maleństwo i tak już śpi. Nie będziesz ją przecież transportował do domu po to by spała dalej. Przyjedź po nią jutro i tyle.
- Na pewno to nie problem, bo jak tak to ja mogę.
- Diego! - odezwała się znów babcia - jak mówię, że ma tak być to tak ma być. Jutro przyjdź po Inez. Dzisiaj już kładę się spać, nie zawracaj mi głowy.
- Dobrze - wojskowy prawie że wyprostował się pod tonem babcinego głosu - dobrze tak zrobię.
Rozłączył się i spojrzał na kobietę.
- Śpi już, dziadkowie chcą ją u siebie do jutra. Więc... - odłożył telefon, podszedł do niej i podszedł do niej chwycił jej jedną dłoń, drugą swoją położył w jej tali, jak do tańca. Okręcił ją powoli wokół osi - może spokojnie zjeść kolację Nasi.
Awatar użytkownika
Nasira
 

Posty: 99
Rejestracja: czw sty 12, 2023 2:53 pm

Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?

Post autor: Nasira »

Nas miała garderobę porozrzucaną po domu, więc musiała założyć coś innego. Tym razem to nie były ogrodniczki, tylko luźna, drapowana, niebieska sukienka z długim rękawem, na którą narzuciła biały, długi sweter. Nie chciała żeby było jej zimno, ale teraz miała dla kogo dbać o to jak wygląda. A zdecydowanie nie chciała wyglądać teraz nieatrakcyjnie. Więc zamiast wciągać na siebie legginsy, założyła po prostu długie skarpetki z wełny, takie sięgające za kolano. Musiała też iść do łazienki i tak długo wytrzymała, co nie było łatwe. Przy okazji rozczesała potargane włosy i poprawiła rzęsy.

Diego mówił, że ugotował obiad, więc poszła do kuchni, musiała też przejść przez salon, więc słyszała jego rozmowę, poza tym te dwa pomieszczenia nie miały między sobą drzwi, tylko wielką "dziurę" w ścianie. Nasi znalazła jedzenie i wstawiła je do piekarnika, żeby podgrzać, potem wróciła do salonu.
- Możesz też zostać na noc...
ODPOWIEDZ