[Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Rozumiem, sam noszę krzyż - sięgnął po koszulkę i wyciągnął spod niej standardowy wojskowy naszyjnik oraz faktycznie srebrny krzyż.
- Moja rodzina była katolikami, od pokoleń. Bardzo starali się wpoić mi te zasady i kulturę ale to nie dla mnie - powiedział po chwili.
- Chociaż święta obchodzimy ale bardziej to dlatego że robią to inne rodziny koleżanek Inez. Dla mnie to nie problem, a jeśli ona chce to czemu nie.
- To średnie warunki do życia - przyznał bez szczególnie długiego rozwlekania się - czyli dobrze że tu jesteś. A dzieciaki widziały kiedyś Kair?
- Chyba tak będę musiał robić - pokiwał głową - to nie głupi pomysł. Dzięki.
- Mniej więcej.. chyba więcej niż mniej. Ale tak bywa że zyskują różne niepokojące kolory moje rzeczy czy Inez.
- Widzisz.. z żelazkiem to jest skomplikowany temat... bo jak wchodzisz między półki to nie masz napisu " najlepsze żelazko" tylko maszyny z prawej, z lewej.. na środku, to ma różową obudowę to ma super wydajmy system grzewczy, to ma szmery bajery. Ale mi to nic nie mówi. Ja bym chciał, żeby było tak ładuję się między półki i mam tam dwa.. nie trzay żelazka z podpisanym" Kiepskie, średnie, najwyższa półka. I ja wtedy wiem co robić. A tak... które będzie pasowało do moich koszulek, Jeansów, sukienek Inez, obrusów i tak dalej. Nikt tego nie pisze. A ja prosty chłop jestem - rozgadał się gestykulując przy tym.
- Moja rodzina była katolikami, od pokoleń. Bardzo starali się wpoić mi te zasady i kulturę ale to nie dla mnie - powiedział po chwili.
- Chociaż święta obchodzimy ale bardziej to dlatego że robią to inne rodziny koleżanek Inez. Dla mnie to nie problem, a jeśli ona chce to czemu nie.
- To średnie warunki do życia - przyznał bez szczególnie długiego rozwlekania się - czyli dobrze że tu jesteś. A dzieciaki widziały kiedyś Kair?
- Chyba tak będę musiał robić - pokiwał głową - to nie głupi pomysł. Dzięki.
- Mniej więcej.. chyba więcej niż mniej. Ale tak bywa że zyskują różne niepokojące kolory moje rzeczy czy Inez.
- Widzisz.. z żelazkiem to jest skomplikowany temat... bo jak wchodzisz między półki to nie masz napisu " najlepsze żelazko" tylko maszyny z prawej, z lewej.. na środku, to ma różową obudowę to ma super wydajmy system grzewczy, to ma szmery bajery. Ale mi to nic nie mówi. Ja bym chciał, żeby było tak ładuję się między półki i mam tam dwa.. nie trzay żelazka z podpisanym" Kiepskie, średnie, najwyższa półka. I ja wtedy wiem co robić. A tak... które będzie pasowało do moich koszulek, Jeansów, sukienek Inez, obrusów i tak dalej. Nikt tego nie pisze. A ja prosty chłop jestem - rozgadał się gestykulując przy tym.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- My też obchodzimy święta, choinka stoi w salonie, nie widziałeś?
- Dzieci lubią Mikołaja, słodycze, prezenty, ozdoby, choinkę. Ja też je lubię, nawet w Japonii obchodzą takie święta, nie widzę problemu. Jest wolne, dzieci nie chodzą do szkoły, dostają prezenty, siedzą pod choinką. To miłe. I kocham lampki, mogłabym mieć je wszędzie i zawsze.
- Nie, nigdy ich tam nie zabrałam. Nie mam po co. Omijając dziadków, którzy właściwie dopiero teraz zaczęli się nimi interesować. Moglibyśmy pojechać jako turyści, zobaczyć to, co wszyscy z całego świata. Ale Sara jest jeszcze mała, nie zrozumie, a zaraz urodzi się Kari i długo nigdzie nie wyjedziemy. Dzieciaki właściwie nigdy nie wykazały żadnego zainteresowania Egiptem, a ja też nie specjalnie próbowałam to zrobić. W Kairze mieszka ponad 20 milionów ludzi, więc wyobraź sobie jaki panuje tam ścisk. To nie jest dobre miejsce dla dzieci.
- Akurat z żelazkiem mogę ci pomóc. Na tym się znam. Żelazko, suszarka - myślę tu o Inez - inne sprzęty domowe, jak mikrofalówka, ekspres, to wiem jak działa i wiem jakie kupić.
- Dzieci lubią Mikołaja, słodycze, prezenty, ozdoby, choinkę. Ja też je lubię, nawet w Japonii obchodzą takie święta, nie widzę problemu. Jest wolne, dzieci nie chodzą do szkoły, dostają prezenty, siedzą pod choinką. To miłe. I kocham lampki, mogłabym mieć je wszędzie i zawsze.
- Nie, nigdy ich tam nie zabrałam. Nie mam po co. Omijając dziadków, którzy właściwie dopiero teraz zaczęli się nimi interesować. Moglibyśmy pojechać jako turyści, zobaczyć to, co wszyscy z całego świata. Ale Sara jest jeszcze mała, nie zrozumie, a zaraz urodzi się Kari i długo nigdzie nie wyjedziemy. Dzieciaki właściwie nigdy nie wykazały żadnego zainteresowania Egiptem, a ja też nie specjalnie próbowałam to zrobić. W Kairze mieszka ponad 20 milionów ludzi, więc wyobraź sobie jaki panuje tam ścisk. To nie jest dobre miejsce dla dzieci.
- Akurat z żelazkiem mogę ci pomóc. Na tym się znam. Żelazko, suszarka - myślę tu o Inez - inne sprzęty domowe, jak mikrofalówka, ekspres, to wiem jak działa i wiem jakie kupić.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Chyba nie zwróciłem uwagi - przyznał się - jak się skupiam na jednym to dostrzeganie dodatkowych elementów o ile nie mają nic wspólnego z celem... standardowy facet ze mnie pod tym wzgledem, zapytasz go o to czy widział jak pięknie ozdobiłaś choinkę. I to będzie ten moment kiedy ja sobie uświadomomie że jest choinka. Ale jest na pewno piękna! - dodał szybko.
W między czasie przygotowali posiłek, a w kuchni zaczynało ładnie pachnieć.
- No to faktycznie, jak będą chciały to może jak dorosną. Moje dzieci lubiły jeżdzić do babci. Nie bywam tam specjalnie często ale od razu do czasu tak.
- Dobra, w takim razie wybierzemy się do sklepu po kupno żelazka - ucieszył się. - myślę że na tym etapie, warto przygotować stół. Moja mama zawsze powtarzała że je się także oczami. Więc kazała zawsze przygotować stół. To może zróbmy to razem bo ty się na tym znasz, wiesz gdzie co leży a zapiekankę warto zostawić samej sobie.
- I może luknijmy co z dzieciakami? - dodał.
W między czasie przygotowali posiłek, a w kuchni zaczynało ładnie pachnieć.
- No to faktycznie, jak będą chciały to może jak dorosną. Moje dzieci lubiły jeżdzić do babci. Nie bywam tam specjalnie często ale od razu do czasu tak.
- Dobra, w takim razie wybierzemy się do sklepu po kupno żelazka - ucieszył się. - myślę że na tym etapie, warto przygotować stół. Moja mama zawsze powtarzała że je się także oczami. Więc kazała zawsze przygotować stół. To może zróbmy to razem bo ty się na tym znasz, wiesz gdzie co leży a zapiekankę warto zostawić samej sobie.
- I może luknijmy co z dzieciakami? - dodał.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- To w wojsku tak można? Skupiasz się na jednym, nie widzisz innych rzeczy? Żartuję. W takim razie musisz obejrzeć choinkę, bo zapewniam, że jest.
- Póki co wyjeżdżaliśmy na wakacje w inne miejsce, ale do Egiptu nie. W tym roku na ferie Daniel leci z klasą do Szwajcarii, na narty. Nigdy nie był tak daleko, więc bardzo się martwię, ale będzie miał nauczycieli i opiekunów przez cały czas, a chciał jechać. Sama nigdzie bym go nie zabrała.
- W porządku, jak tylko będziesz miał czas, zadzwoń, to się umówimy.
- Ale wiesz, że z tym jedzeniem oczami nie chodzi koniecznie o to jak jest zastawiony stół? Tylko o to, że jedzenie musi pięknie wyglądać, być estetycznie podane, a nie wrzucone na talerz jak papka. Głównie o to z tym chodzi. Nie widziałeś Ratatouille? Nawet szczurek o tym mówił! - zaśmiała się - Ja widziałam to więcej razy niż bym chciała. Ale przynajmniej Sara zaczęła jeść więcej rzeczy.
- Stół jest pod oknem w salonie, jakbyś nie zauważył. Serwetki tutaj - otwarła szufladę i wyciągnęła z niej świąteczne serwetki - tutaj sztućce - otwarła szufladę obok - a talerze, tam w szafce do góry.
- Póki co wyjeżdżaliśmy na wakacje w inne miejsce, ale do Egiptu nie. W tym roku na ferie Daniel leci z klasą do Szwajcarii, na narty. Nigdy nie był tak daleko, więc bardzo się martwię, ale będzie miał nauczycieli i opiekunów przez cały czas, a chciał jechać. Sama nigdzie bym go nie zabrała.
- W porządku, jak tylko będziesz miał czas, zadzwoń, to się umówimy.
- Ale wiesz, że z tym jedzeniem oczami nie chodzi koniecznie o to jak jest zastawiony stół? Tylko o to, że jedzenie musi pięknie wyglądać, być estetycznie podane, a nie wrzucone na talerz jak papka. Głównie o to z tym chodzi. Nie widziałeś Ratatouille? Nawet szczurek o tym mówił! - zaśmiała się - Ja widziałam to więcej razy niż bym chciała. Ale przynajmniej Sara zaczęła jeść więcej rzeczy.
- Stół jest pod oknem w salonie, jakbyś nie zauważył. Serwetki tutaj - otwarła szufladę i wyciągnęła z niej świąteczne serwetki - tutaj sztućce - otwarła szufladę obok - a talerze, tam w szafce do góry.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Da się.. bba! da się dość nawet na generała - prychnął glośno - powinnaś spróbować. Obejrzę, wierzę ci że tam jest.
Przemieszały delikatnie rzeczy na patelni, słuchając ja uważnie.
- hmm.. Gabriel też o tym wspominał. Z matką i rodzeństwem sporo podróżuje więc bardzo cieszył się na ten wyjazd. On w ogóle lubi wyjazdy, ruch, zabawy zespołowe. Więc narty brzmią super. Poradzi sobie i zdobędzie nowe doświadczenie, chociaż w jego przypadku to ważniejsze żeby... Był bardziej dzieckiem.
- czekaj, czekaj.. ale zupełnie nie ma znaczenie estetyka? W sensie że potrawy muszą ładnie wyglądać to wiem, ale to co z tą estetyka? Widziałem wiele razy tą bajkę, Hmm... - zamyślił się na chwilę milknąc, muszę obejrzeć chyba jeszcze raz.
- Haha bardzo śmieszne - ale uśmiechnął się rozbawiony sam się podstawił jej. Nie szturchnął jej jednak, tylko na chwilę krzywo usmiechnał. Wyciągnął serwetki, potem szturce i talerze zaczął rozkładać to nq stole. Miło było zjeść coś w większym gronie.
- Właściwie masz zmontowane już lóżeczko? - zapytał ją od niechcenia kręcąc się i oferujac - jak nie, mogę się tym zająć.
Przemieszały delikatnie rzeczy na patelni, słuchając ja uważnie.
- hmm.. Gabriel też o tym wspominał. Z matką i rodzeństwem sporo podróżuje więc bardzo cieszył się na ten wyjazd. On w ogóle lubi wyjazdy, ruch, zabawy zespołowe. Więc narty brzmią super. Poradzi sobie i zdobędzie nowe doświadczenie, chociaż w jego przypadku to ważniejsze żeby... Był bardziej dzieckiem.
- czekaj, czekaj.. ale zupełnie nie ma znaczenie estetyka? W sensie że potrawy muszą ładnie wyglądać to wiem, ale to co z tą estetyka? Widziałem wiele razy tą bajkę, Hmm... - zamyślił się na chwilę milknąc, muszę obejrzeć chyba jeszcze raz.
- Haha bardzo śmieszne - ale uśmiechnął się rozbawiony sam się podstawił jej. Nie szturchnął jej jednak, tylko na chwilę krzywo usmiechnał. Wyciągnął serwetki, potem szturce i talerze zaczął rozkładać to nq stole. Miło było zjeść coś w większym gronie.
- Właściwie masz zmontowane już lóżeczko? - zapytał ją od niechcenia kręcąc się i oferujac - jak nie, mogę się tym zająć.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Czyli jesteś generałem? Wybacz, nie znam się na tym, ledwo zapamiętałam stopień Wolfa i wiem, że generał jest najwyżej, a poza tym no nie wiem co i jak. Nigdy nie miałam do czynienia z wojskiem.
- Wygląda więc na to, że chłopcy są w jednej klasie. Daniel jest w szkole trochę wycofany, ale bardzo ciał jechać, odpocznie, pobędzie z rówieśnikami, nie będzie opiekował mamą. Będzie mógł być sobą, bawić się, tak jak powinien.
- Oczywiście, że ma znaczenie estetyka, po to stroi się stoły, ale to powiedzenie dotyczy samego jedzenia, że musi ładnie wyglądać na talerzu, tak, żeby człowiek miał ochotę go spróbować. Dlatego w restauracjach przeważnie talerze są białe, bo to potrawa ma wyglądać na smaczną i być smaczna.
- Obejrzyj to razem ze mną i dziewczynkami - zaproponowała sama z siebie.
- Nie, jeszcze nie. W ogóle pokój jest słabo urządzony. Meble stoją pod ścianą jeszcze w kartonach, łóżeczko też. Nie miałam jakoś do tego głowy. Ściany są pomalowane, jest nowa podłoga, ale wielu rzeczy brakuje.
- Wygląda więc na to, że chłopcy są w jednej klasie. Daniel jest w szkole trochę wycofany, ale bardzo ciał jechać, odpocznie, pobędzie z rówieśnikami, nie będzie opiekował mamą. Będzie mógł być sobą, bawić się, tak jak powinien.
- Oczywiście, że ma znaczenie estetyka, po to stroi się stoły, ale to powiedzenie dotyczy samego jedzenia, że musi ładnie wyglądać na talerzu, tak, żeby człowiek miał ochotę go spróbować. Dlatego w restauracjach przeważnie talerze są białe, bo to potrawa ma wyglądać na smaczną i być smaczna.
- Obejrzyj to razem ze mną i dziewczynkami - zaproponowała sama z siebie.
- Nie, jeszcze nie. W ogóle pokój jest słabo urządzony. Meble stoją pod ścianą jeszcze w kartonach, łóżeczko też. Nie miałam jakoś do tego głowy. Ściany są pomalowane, jest nowa podłoga, ale wielu rzeczy brakuje.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Tak, nie mniej sami generałowie też się dzielą. Są trzy stopnie, ja jestem najniższym czyli generałem brygady. Taki szczegól w życiu to raczej nie przydatna wiedzą - przyznał - Wolf jest o stopień niżej.
Nie wchodził w szczwgóły dla rozmowy to nie miało znaczenia, dla niej w życiu też nie.
- Ja pochodzę z rodziny wojskowych, mój ojciec był w wojsku ale morskim, a dziadek tak jak ja w lądowym. Chyba w ogóle pradziadek zacząl ta tradycje, nie mniej zawsze jeden mężczyzna w rodzinie rusza do wojska. Z racji że wydawało się że będę jedynakiem, padło na mnie. Rosłem w szacunku do wojskowych manier i opowieści o bochaterskich czynach. A że wychowywała mnie matka i babka, to próbowały mnie nauczyć wszystkiego co mieściło się w ich pojęciu szacunku dla kobiet. A uwierz mi było tam dużo zasad, które mi wpoiły.
Uśmiechnął się lekko, wychowywał się głównie z nimi i dziadkiem, mocno poturbowanym już przez życie. Diego miał bardzo dużo obowiązków, ale uwielbiał przebywać z dziadkiem, słuchać jego opowieści czy jeść pyszne ciasteczka pieczone przez babcię.
- Muszę podpytać Gabriela czy kojarzy twoje Daniela. Ale wychodziłoby faktycznie na to. I dobrze niech jadą. Na pewno będą bezpieczni i świetnie będą się barwić.
- A to dlatego są jasne talerze... - pokiwał głowa jakby powiedziała mu największy sekret świata - nie pomyślałem o tym w ten sposób. Ha.. proste ale faktycznie dobre zagranie. Chociaż ja uwielbiam takie gliniane talerze najbardziej, kolorowe.
- Z chęcią - odpowiedział spoglądając na kobiete.
- Czy uznajemy że tak może być? - zapytał cofając się od stołu i ruszając do kuchni - gdybyś oceniła swoim bystrym okiem.
- To może zloże w któryś dzień to lóżeczko i meble. To akurat mogę zrobić, serio to prawie jak LEGO dla dużych chłopców. A ile frajdy przy tym jest.
Nie wchodził w szczwgóły dla rozmowy to nie miało znaczenia, dla niej w życiu też nie.
- Ja pochodzę z rodziny wojskowych, mój ojciec był w wojsku ale morskim, a dziadek tak jak ja w lądowym. Chyba w ogóle pradziadek zacząl ta tradycje, nie mniej zawsze jeden mężczyzna w rodzinie rusza do wojska. Z racji że wydawało się że będę jedynakiem, padło na mnie. Rosłem w szacunku do wojskowych manier i opowieści o bochaterskich czynach. A że wychowywała mnie matka i babka, to próbowały mnie nauczyć wszystkiego co mieściło się w ich pojęciu szacunku dla kobiet. A uwierz mi było tam dużo zasad, które mi wpoiły.
Uśmiechnął się lekko, wychowywał się głównie z nimi i dziadkiem, mocno poturbowanym już przez życie. Diego miał bardzo dużo obowiązków, ale uwielbiał przebywać z dziadkiem, słuchać jego opowieści czy jeść pyszne ciasteczka pieczone przez babcię.
- Muszę podpytać Gabriela czy kojarzy twoje Daniela. Ale wychodziłoby faktycznie na to. I dobrze niech jadą. Na pewno będą bezpieczni i świetnie będą się barwić.
- A to dlatego są jasne talerze... - pokiwał głowa jakby powiedziała mu największy sekret świata - nie pomyślałem o tym w ten sposób. Ha.. proste ale faktycznie dobre zagranie. Chociaż ja uwielbiam takie gliniane talerze najbardziej, kolorowe.
- Z chęcią - odpowiedział spoglądając na kobiete.
- Czy uznajemy że tak może być? - zapytał cofając się od stołu i ruszając do kuchni - gdybyś oceniła swoim bystrym okiem.
- To może zloże w któryś dzień to lóżeczko i meble. To akurat mogę zrobić, serio to prawie jak LEGO dla dużych chłopców. A ile frajdy przy tym jest.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
- Dla mnie generał to generał, imponujący stopień.
- Mnie wychowywała mama i wpajała głównie prawa Szariatu, więc wiesz, było jak było. Jako dziewczynka byłam bardzo posłuszna, ale internet zmienił mój światopogląd, zobaczyłam, że można żyć inaczej. Oglądałam podcasty i inne rzeczy, nauczyłam się, że nie muszę być usłużna i mieć życia jak moja mama.
- Możemy zapytać Dannego. Tak będzie prościej, bo tu jest - stwierdziła.
- Widzisz, dowiedziałeś się czegoś nowego. Też lubię kolorowe talerze, niekoniecznie gliniane, ale są bardzo ładne, ozdobne. To nie restauracja, tylko dom. Potrzebuje kolorów.
Nasi spojrzała na stół.
- Jasne. Jest bardzo ładnie.
- Jeśli miałbyś czas i ochotę, to byłabym wdzięczna. Jeszcze dwa miesiące, powinnam urodzić w przełomie lutego i marca, ale byłabym spokojniejsza, gdybym miała już pokój dla małej.
- Zawołam Daniela, a ty może posadź dziewczynki - zaproponowała.
- Mnie wychowywała mama i wpajała głównie prawa Szariatu, więc wiesz, było jak było. Jako dziewczynka byłam bardzo posłuszna, ale internet zmienił mój światopogląd, zobaczyłam, że można żyć inaczej. Oglądałam podcasty i inne rzeczy, nauczyłam się, że nie muszę być usłużna i mieć życia jak moja mama.
- Możemy zapytać Dannego. Tak będzie prościej, bo tu jest - stwierdziła.
- Widzisz, dowiedziałeś się czegoś nowego. Też lubię kolorowe talerze, niekoniecznie gliniane, ale są bardzo ładne, ozdobne. To nie restauracja, tylko dom. Potrzebuje kolorów.
Nasi spojrzała na stół.
- Jasne. Jest bardzo ładnie.
- Jeśli miałbyś czas i ochotę, to byłabym wdzięczna. Jeszcze dwa miesiące, powinnam urodzić w przełomie lutego i marca, ale byłabym spokojniejsza, gdybym miała już pokój dla małej.
- Zawołam Daniela, a ty może posadź dziewczynki - zaproponowała.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Diego uśmiechnął się tylko pod nosem słysząc jej słowa, ale nic nie powiedział.
- To faktycznie, dobrze że miałaś dostęp do Internetu i innej kultury. Ja wiem że powinniśmy szanować kulturę w której się wychowaliśmy, ale nie jesli ona odbiera prawa jednej ze stron by dać innej.
- Dobra skoro akceptujesz idę po dziewczynki - zgodził się z nią - znajdę czas.
Dwa miesiące to nie wiele czasu, Nasira powinna mieć już wszystko ogarnięte i leżeć z nogami do góry. Diego ucieszył się że ustąpiła, chciał się zaangażować i tak to już nastąpiło. Przeszedł do salonu by porozmawiać z dziewczynkami.
- Chodźcie zjemy obiad, ale nim usiądziemy idziemy myć ręce ok? - zaprowadził dziewczynki do łazienki, dopilnował by umyły dłonie i wytarły w ręcznik. Wtedy ruszyli do kuchni, każda z nich została posadzona na swoje miejsce. Co chwilę trwało, bo Sara miała swoje miejsce przy stole. Kiedy wreszcie usiadły, Diego przeniósł naczynie z zapiekanką na środek stołu. Kiedy pojawiła się Nas i Daniel i usiedli Diego rozłożył wszystkim posiłki i dopiero sam usiadł na jedynym wolnym miejscu.
- To faktycznie, dobrze że miałaś dostęp do Internetu i innej kultury. Ja wiem że powinniśmy szanować kulturę w której się wychowaliśmy, ale nie jesli ona odbiera prawa jednej ze stron by dać innej.
- Dobra skoro akceptujesz idę po dziewczynki - zgodził się z nią - znajdę czas.
Dwa miesiące to nie wiele czasu, Nasira powinna mieć już wszystko ogarnięte i leżeć z nogami do góry. Diego ucieszył się że ustąpiła, chciał się zaangażować i tak to już nastąpiło. Przeszedł do salonu by porozmawiać z dziewczynkami.
- Chodźcie zjemy obiad, ale nim usiądziemy idziemy myć ręce ok? - zaprowadził dziewczynki do łazienki, dopilnował by umyły dłonie i wytarły w ręcznik. Wtedy ruszyli do kuchni, każda z nich została posadzona na swoje miejsce. Co chwilę trwało, bo Sara miała swoje miejsce przy stole. Kiedy wreszcie usiadły, Diego przeniósł naczynie z zapiekanką na środek stołu. Kiedy pojawiła się Nas i Daniel i usiedli Diego rozłożył wszystkim posiłki i dopiero sam usiadł na jedynym wolnym miejscu.
Re: [Dom Belli i Wolfa] Bella nie Bella?
Nas zawołała Daniela, który zjawił się właściwie od razu, jakby spodziewał się, że mama potrzebuje pomocy. Ale usiadł grzecznie przy stole. Tymczasem Nas zamieniła jeszcze widelec Sary na mniejszy i plastikowy, była jeszcze za mała by jeść normalnym, potrafił, ale wygodniej jadło jej się swoim. Był różowy i miał narysowaną Elsę.
Kiedy usiedli do stołu Nas i tak musiała jej pomagać.
- Piciu - Sara przypomniała o sobie bardzo głośno i poważnie. Nas wstała i przyniosła wszystkim wodę. Nie poiła jej wyłącznie soczkiem. Daniel zerwał się, przyniósł szklanki i kubeczek dla siostry.
- Mamo? - Sara zwróciła się znów do Nas.
- Dlaczego pan jest pokolorowany? - Mała Sara zwróciła uwagę na tatuaże na rękach Diego. Nasi uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie wiem, musisz sama zapytać.
- Dlaczego pan jest pokolorowany? Kto pana pokolorował? - zwróciła się bezpośrednio do mężczyzny.
Kiedy usiedli do stołu Nas i tak musiała jej pomagać.
- Piciu - Sara przypomniała o sobie bardzo głośno i poważnie. Nas wstała i przyniosła wszystkim wodę. Nie poiła jej wyłącznie soczkiem. Daniel zerwał się, przyniósł szklanki i kubeczek dla siostry.
- Mamo? - Sara zwróciła się znów do Nas.
- Dlaczego pan jest pokolorowany? - Mała Sara zwróciła uwagę na tatuaże na rękach Diego. Nasi uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie wiem, musisz sama zapytać.
- Dlaczego pan jest pokolorowany? Kto pana pokolorował? - zwróciła się bezpośrednio do mężczyzny.